°5

~>Najważniejsza z rozmów<~

Wiedziałem, że w tej chwili wyjaśnimy sobie wszystko. Tu rozegra się wszystko. Nasza przyszłość, nasze uczucia, każdy spór.

Miałem mieszane uczucia, ale nie te względem mojej ukochanej. Wiedziałem, że moja miłość do niej jest czysta i prawdziwa. Jednak czy zespół dobrze na tym wyjdzie? przez nałożone nam obowiązki nie mamy czasu na randkowanie, a nie jesteśmy już tacy młodzi jak przy debiucie. Nasi rodzice chcieliby poznać swoje wnuki, być na naszych ślubach. Chcieliby widzieć jak dobrze nam się układa w życiu jednak kariera wszystko przekreśla.

Założyłem nogę na nogę nerwowo i spojrzałem na moich przyjaciół. Oni także nie wyglądali dobrze. Miałem wrażenie, że wszyscy siedzą tu za karę.

Nie byłem szczęśliwy. Chciałem dobrze dla naszego zespołu, ale już niedługo idę do wojska i ta cała sielanka się skończy. Już nie będzie tak samo jak jest teraz. Wszystko się zmieni. Jednak zdaję sobie sprawę, że na gorsze, bo półtorej roku to naprawdę długo. Jedynym dla mnie bolesnym ciosem jest to, że muszę wyznać uczucia dziewczynie zanim dostanę wezwanie. Nie chcę, by ktoś zajął moje miejsce.

-Nie sądziłem, że ta chwila nadejdzie tak szybko... - zaczął Namjoon siadając na swoim miejscu. - Nawet nie skończyliśmy dobrze ery Love Yourself, a grozi nam disband, a co z Map of the Soul?

Westchnął, a w jego oczach pojawiły się małe łezki. Nie sądziłem, że nasz lider- najbardziej twarda i troskliwa osoba tak szybko się popłacze.

-Nie chciałem, żeby do tego doszło - odezwałem się i spojrzałem na swoje uda. - Gdyby nie ta akcja z ukochaną nie doszło by do tego.

-To nie twoja wina Jin... - rzekł Taehyung. - Najwyraźniej to nasz czas, hyung... musimy nauczyć się kochać innych, a nie tylko naszych fanów czy rodzinę. Potrzebujemy romantycznej miłości! Pocałunków, przytulania czy trzymania za ręce. Potrzebujemy poczuć się jak normalni zakochani ludzie...potrzebujemy innej miłości. Całkowicie innej.

-Zdaje sobie z tego sprawę Tae - spojrzałem na młodszego, który miał w swoich oczach małe serduszka. - Jednak chciałbym, by było tak jak teraz...

-Jin nie możesz trzymać swoich uczuć w sobie...one kiedyś cię zniszczą! - krzyknął Jimin.

-Jimin ma rację - spojrzałem na Yoongiego, który zdołowany siedział na swoim krześle. - Nie radzę tego. Wiem z doświadczenia.

-Zrezygnowałeś z dziewczyny i teraz żałujesz? - zapytałem, a Yoongi posmutniał jeszcze bardziej.

-Najbardziej żałuję...czasami mam przez to uczucie, że straciłem wszystko. Nawet muzyka nie przynosi mi ukojenia. Mam ochotę spać i leżeć...nie mam na nic siły. Chcę do niej, ale...zniszczyłem wszystko co było pomiędzy nami.

Nie wiedziałem, że Yoongi potrafi żywić do kogoś tak głębokie uczucia.

-To, że chciałbym być kamieniem w przyszłym wcieleniu nie oznacza, że mam serce z głazu...-wzdychnął po czym oparł się ręką o stół, a dłoń ułożył sobie na policzku. - Czasami chciałbym podejść do niej i tak po prostu przytulić. Chciałbym czuć jak szybko bije jej serce, albo jak obejmuje mnie swoimi chudziutkimi ramionkami.

-Yoongi.. - wypowiedziałam imię przyjaciela szeptem. Nie mogłem uwierzyć, że tak to wszystko się potoczyło...

-Miłość to piękne uczucie...zgadzam się z Taehyungiem. Musimy nauczyć się kochać nie tylko siebie, ale też kogoś dla nas ważnego. Jednak miłość to nie tylko pocałunki czy trzymanie się za ręce. Pielęgnowanie tego uczucia, by nie wymarło, a rosło każdego dnia jest żmudne i bardzo ciężkie. Czasami powiedziałbym, że bardzo ryzykowne - wypowiedział się Namjoon spoglądając na każdego z nas. - Nasz album opowiada o zniszczonej miłości. Jednak nie każdy z nas jej doświadczył.

-Zakochać się i kochać mają odmienne znaczenia. Zakochać może się każdy, lecz nie każdy może kochać. Nie jest łatwo odróżnić zauroczenie od miłości. Nie każdym przeznaczone jest być ze sobą. Wiele czynników może być przeciwko. Jednak kochać...tylko wybrani mogą żywić to uczucie. Tylko osoby z doświadczeniem i stażem mogą powiedzieć, że kochają naprawdę. Miłość to tak naprawdę przywiązanie do osoby...co prawda można nauczyć się kochać, ale to bardzo trudne - wypowiedziałam się, a reszta przytaknęła. - Wiem, że to miłość. Czuję to nie tylko swoim sercem, ale także i duszą. Mój mózg po raz pierwszy zgadza się i też wariuje na jej widok. To wszystko wyjaśnia.

-Hyung... szepnął z niedowierzaniem najmłodszy. - A co jak ona nie będzie kochać? Jak leczyć złamane serce?

-To dobre pytanie - odparłem. - Nie wiem...nigdy wcześniej nie zakochałem się na poważnie. Jednak mam nadzieję, że ona także będzie mnie kochać.

-Sprawa jest poważna...musimy coś wymyślić, żeby to wszystko naprawić... - rzekł Hoseok i wstał z krzesła. Zaczął chodzić od jednej ściany do drugiej.

Nie miałem żadnego pomysłu. Disband całkowicie odpadał i nigdy nie dojdzie do niego to pewne, ale co zrobić z prasą? Może niech Big Hit wyda oświadczenie w tej sprawie? Może spotkanie prasowe? Sprostowanie?

-Jedynym pomysłem jaki przychodzi mi do głowy jest oświadczenie w tej sprawie, ale co z resztą?

-Mam pomysł! - wyrwałem się z miejsca i podszedłem do zmieszanego lidera. - Kiedy kończy nam się umowa? - zapytałem podekscytowany.

-O ile się nie mylę to za dwa lata, a co? - Namjoon zapytał zdezorientowany.

-Bo... - przeciagnalem specjalnie spoglądając na każdego z moich najdroższych przyjaciół. - Możemy ją odnowić.

Uśmiechnąłem się czując, że w końcu będzie dobrze.

-Wynajmniemy prawnika, który ją sprawdzi i zrobimy korektę.

-Co? A to jest zgodne z warunkami wytwórni? - zdziwił się Taehyung i wstał za mną z krzesła.

-Nie wiem, ale trzeba się zapytać. Namjoon... - Chłopak zaczerwienił się pod wpływem mojego wzroku. - Zmienimy paragraf o zakazie posiadania drugiej połówki czy tam, że nie możemy randkować i sprawa załatwiona.

Reszta rozpogodziła się, a ja klęknąłem przy krześle Yoongiego.

-Odzyskasz ją Hyung...nie raz widziałem was razem. Myślę, że ona też cię kocha - starszy podniósł głowę i spojrzał na mnie. Widać było, że czuł się coraz lepiej z tą wiadomością. W końcu będzie mógł być szczęśliwy przy jej boku.

-Ale skoro umowa kończy się za dwa lata to co zrobimy? - rzekł Jeongguk, który był przejęty całą tą sytuacją. Ta Japonka ma wielkie szczęście, że pokochał ją taki chłopak jak właśnie Jeon. Troskliwy, męski, silny, łagodny, a przede wszystkim czuły.

-Sami ją przedłużymy...na pewno tak się da. Zapytamy się prawnika, tak jak mówiłem wcześniej - rzekłem odważnie, a Namjoon usiadł smętnie na krześle.

-Coś się stało? Nie jesteś przekonany co do mojego pomysłu? - zapytałem zaniepokojony nastrojem młodszego. On tylko spojrzał na mnie z dołu i powiedział.

-Po prostu to ja jestem liderem, a jak zwykle was zawiodłem...to chyba nie jest funkcja dla mnie - każdy spojrzał na najwyższego z troską w oczach. Wszyscy wstali z krzeseł i przytulili swojego przyjaciela pocieszająco.

-Hwasa na pewno będzie chciała się umówić z takim mężczyzną jak ty, więc nie martw się takimi błahostkami. Jesteś cudownym przywódcą i bardzo cię szanujemy. Nie myśl, że jest inaczej Namjoon hyung - odezwał się odważnie Jimin, który od wyznania siedział cicho i nie odezwał się ani słowem do nas.

-Dzięki chłopaki już mi lepiej... - objął nas rękami i zaśmiał się dźwięcznie. - Zawsze będziecie moją rodziną. Teraz, gdy wyjaśniliśmy sobie wszystko jestem przekonany, że rozpadu zespołu na pewno nie będzie.

Wszyscy odetchnęli z ulgą. Chociaż czasami chciałbym mieć ten święty spokój nie potrafiłby opuścić zespołu i zostawić ich samych.

Może i moja miłość do mojej niewidomej piękności jest silna, ale miłość do zespołu i muzyki jest na tym samym poziomie. Będę musiał podjąć decyzję.

-Hyung twój telefon ciągle wibruje. Chyba ktoś próbuje się z tobą połączyć - podziękowałem Jiminowi cicho i podszedłem do dzwoniącego telefonu, który zostawiłem na stole.

Zdziwiłem się, że zobaczyłem jakiś obcy numer.

Odebrałem połączenie...

-Dzień dobry czy dodzwoniłem się do Kim Seokjina? - zamarłem cicho, ale potwierdziłem swoją tożsamość. - Pański numer wyświetlił się jako ostatni w telefonie. Czy zna Pan tą dziewczynę?

-Tak...-odpowiedziałem cicho i usiadłem przy stole. Czułem wzrok każdej osoby, która znajdowała się w pomieszczeniu.

-Bo niejaka Seojung właśnie poprosiła mnie o pomoc...zgubiła się i nie wie gdzie się znajduje. Chciałem jej pomóc, ale ona chciała tylko, żebym zadzwonił do Pana w jej imieniu...mógłby Pan po nią przyjechać? Ona naprawdę się boi, ale ufa tylko panu...

-Oczywiście już jadę - rzekłem przejętym głosem i poprosiłem jeszcze o adres. Kiedy przerwałem połączenie wziąłem swoje rzeczy i natychmiast udałem się do wyjścia.

-Gdzie idziesz hyung? - zapytał Taehyung.

-Mam pilną sprawę niedługo wrócę - oznajmiłem młodszemu i wyszedłem z pomieszczenia. Z jednej strony cieszyłem się, że zobaczę dziewczynę, ale szkoda, że w takich okolicznościach.

***
I jak? Jestem coraz bardziej aktywna nie?
Odpowiada wam taki stan?
Do czego chcecie następny rozdział?
"Być z nim °Jimin" ~sequel
"Być z nim °Jin"
"What am i to you ~Jimin"
"Reakcje °BTS"
Czy może...
Mam zająć się powrotem Być z nim °Taehyung?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top