°12
~>Kochasz mnie?<~
Ciekawie było obserwować ukochaną osobę z tak bliskiej odległości. Była taka malutka, bo czubek jej głowy sięgał mi do brody. Taka kruszynka, bo mogłem zamknąć ją pomiędzy moimi szerokimi ramionami, co było zaletą, bo mogłem ją chronić przed niebezpieczeństwami. Taka słodka, bo jej zachowanie było urocze. Niekiedy zachowywała się jak mała dziewczynka, która potrzebuje opieki swoich rodziców.
Przy niej zachowywałem się jak zakochany człowiek, ponieważ uważałem, że moje uczucia nie były normalne.
Chciałem wiedzieć o niej wszystko. Co lubi, a czego nie. Jakie było jej dzieciństwo, jakie są jej marzenia i co chce osiągnąć w życiu. Najważniejsze jest to, że chciałem być częścią jej życia. Kimś ważnym. Chciałbym być jej jedynym przyjacielem, obrońcą, wsparciem i pierwszą miłością.
Lubię ją obejmować. Przytulać ją i szeptać jej do ucha miłe komplementy.
Ja naprawdę chciałem ją pocałować, ale, gdy Jimin przerwał mi w tym, byłem zły. Jednak potem przypomniałem sobie, że przecież Jimin tego nie chciał. To po prostu nie było zrobione celowo. Jednak z drugiej strony w duszy cieszyłem się jak dziecko, gdy dziewczyna nie odepchnęła mnie, a zaczęła oczekiwać, że w końcu ją pocałuję. Sam nie mogłem się tego doczekać.
Kiedy zjedliśmy śniadanie. Trochę w dziwnym klimacie, bo nikt z zespołu nie przyprowadził do naszego mieszkania dziewczyny wróciliśmy do mnie do pokoju. Tam mogłem bez przeszkód znowu ją przytulić i powiedzieć jej jak bardzo mi na niej zależy. Cieszyłem się, kiedy Seo położyła się ufnie na moim łóżku. Oczywiście nie chcąc ją przestraszyć usiadłem na podłodze próbując rozpocząć rozmowę na jakieś losowy temat.
Seo bardzo szybko otworzyła się i była bardzo szczera w swoich odpowiedziach. Jej wypowiedzi często kończyły się uroczym śmiechem, bądź lekkim rumieńcem. Zauważyłem, że ujawnianie swoich uczuć przychodzi jej z trudnością, ale sprawię, że to się wkrótce zmieni. Sprawię, że będzie czuła się przy mnie swobodnie jak przy nikim innym. Seo patrzyła przed siebie leżąc bokiem. Jej wzrok mówił sam za siebie. Był nieobecny. Zacząłem zastanawiać się co czuje taka niewidoma osoba. Czy podczas snu ma obrazy marzeń czy jednak nic nie widzi. Jedno wiem napewno. Seo nie była niewidoma od urodzenia, więc na pewnością potrafi wyobrazić sobie jakikolwiek obraz. Jakkolwiek, by to nie zabrzmiało chciałbym, żeby zobaczyła mnie takim jakim jestem.
— Seo mam takie małe pytanko… — zacząłem zakładając ręce za głowę. Zerknąłem na nią kątem oka zastanawiając się jak Bóg mógł ukarać taką bezbronną duszę ślepotą. — Nie chciałabyś odzyskać wzroku?
Seojung uniosła się siadając po turecku i wyciągnęła dłoń w moją stronę.
— Nawet nie wiesz jakbym chciała Seokjin. Jednakże musiałabym przejść bardzo skomplikowaną operację przeszczepu rogówki, a jest ona bardzo ciężka. Nie mam dawcy i w nie stać mnie na to — westchnęła rozmarzona. — Jednak mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni i zobaczę świat tak jak kiedyś.
— A co jeśli ja zafundował bym twoją operację? — usiadłem tuż obok niej patrząc z ciekawości jak zareaguje na moje pytanie. W początkowej fazie dziewczyna była lekko zdziwiona, próbowała nawet uszczypnąć się w ramię, żeby mieć pewność, że usłyszała dobrze, a w drugiej zaniemówiła. — Ja wcale nie żartuję Seo. To nie byłby dla mnie problem.
— Seokjin, ale to naprawdę droga operacja…nie, nie zgadzam się — rzekła stanowczo wstając z łóżka.
— Ale…dlaczego? przecież chciałabyś odzyskać wzrok. A ja chciałbym Ci pomóc. Przecież dobrze wiesz, że dla mnie to nie jest problem — zaniemówiłem. — Seo ty płaczesz?
— Nic nie rozumiesz Seokjin to nie jest takie proste jak Ci się wydaje. Ta operacja jest nie dość, że droga to jeszcze bardzo ryzykowna — rzekła zalewając się łzami. Usiadła z powrotem na moje łóżko, a ja podałem jej do rąk chusteczkę, by mogła wytrzeć mokre policzki. Bolało mnie serce. Nie chciałem doprowadzić jej do tego stanu. Tak bardzo chciałbym ją teraz przytulić, ale pewnie odepchnęłaby mnie.
— Przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko. Wszystko co leży ci na sercu — dotknąłem jej dłoni w geście pocieszenia. — Co jest takiego ryzykownego w tej operacji? przecież nie ma nic gorszego niż utrata wzroku.
— Amnezja Jin. To amnezji boję się najbardziej.
— Jak to amnezji? Co wspólnego ma amnezja z twoją operacją? — ścisnąłem jej dłoń i pogłaskałem kciukiem chcąc ją uspokoić.
— Lekarz opowiedział mi o tej operacji — zaczęła smutnym tonem. — W trakcie operacji mogą utworzyć mi się skrzepy, albo mogę zapaść w śpiączkę. Mój przypadek jest trochę inny niż przykłady z książek dla przyszłych lekarzy przez to, że miałam poważny wypadek. Mogę zapomnieć o tobie Jin.
—Seo nawet nie wiesz jak mi przykro z tego powodu. — zagryzłem wargę chcąc uniknąć płaczu. — Jeszcze nikt w życiu nie postawił mnie w takiej sytuacji, nie wiem co mam zrobić.
— Przepraszam Jin — szepnęła spuszczając wzrok na nasze splecione dłonie. Mimo, że nie widziała dobrze czuła mój dotyk. W pewnym momencie dziewczyna uśmiechnęła się jakby cieszyła się z tego, że trzymam jej dłoń. Jednak przemawiał przez nią smutek. — Sprawiam Ci tylko same problemy.
— Nie! To nieprawda! Seo jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało! — wstałem z podłogi, klęknąłem przed dziewczyną i uniosłem nasze splecione dłonie do swoich ust. — Naprawdę jesteś cudowną osobą. Nigdy w życiu nie spotkałem cudowniejszej dziewczyny od ciebie.
— Jin — szepnęła wzruszona po czym rzuciła mi się na szyję.
— Więc zgodzisz się na operację? Naprawdę chciałbym, żebyś odzyskała wzrok. Jeśli nawet jest ryzyko, że zapomnisz o mnie. Naprawdę zaryzykuj.
— Nie chcę o tobie zapomnieć. Jesteś najlepszą osobą jaką spotkałam w moim życiu. Nie chcę cię stracić. — Rzekła wtulona w moją szyję. Delikatnie objąłem ją w talii, a nos wetknąłem w jej pachnące różami włosy.
— Ja nie jestem wart tego, żeby zniszczyć szansę na to, żebyś znowu widziała. Poza tym…— przerwałam i odsunąłem od siebie dziewczynę. — Będę mógł się w tobie od nowa zakochać. A może i ty także coś do mnie poczujesz?
Uśmiechnięty spoglądałem na twarz Seo, która była zszokowana moim niemym wyznaniem. Nie planowałem wyznać jej tego teraz, ale no cóż. Jakoś wymknęło mi się. Seo nie wiedziała co ma powiedzieć. Na zmianę jej usta otwierały się i zamykały jakby chciała odpowiedzieć, ale nie wiedziała co. Zamknąłem oczy i dotknąłem jej policzka dłonią po czym moje usta wylądowały na jej policzku. Dziewczyna nie spodziewała się mojego czynu i odskoczyła do tyłu. Na szczęście wylądowała na poduszkach, więc nic się jej nie stało.
— Wszystko okej? — Zapytałem zmartwiony reakcją dziewczyny. Wstałem z podłogi i usiadłem na łóżku tuż obok leżące dziewczyny.
— Ty naprawdę...— Chciała zapytać, ale nie dokończyła pytania. Postanowiłem ją trochę podrażnić, więc zapytałem.
— Ale co?
— No wiesz…
— Nie nie wiem powiesz mi?
— No wiesz Jin
— Naprawdę nie wiem o co chodzi — szeroko się uśmiechnąłem widząc jej czerwoną twarz. Nachyliłem się nad nią i poprawiłem jej włosy.
— Kochasz mnie? — zapytała wprost, a ja nie miałem zamiaru niczego już ukrywać.
**
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top