°10

~>Dobranoc<~


Gdy dotarłem pod drzwi dormu dochodziła dwunasta. Dziewczyna w moich ramionach spała spokojnie co chwilę wtulając się w moją klatkę piersiową, a przyjemne ciepło otulało mnie niczym kordełka zimą. Zerknąłem za siebie instynktownie i wyjąłem kartę magnetyczną, która służyła nam za klucz i otworzyłem drzwi. Coś mnie zaniepokoiło, ponieważ w salonie ciągle paliło się światło.
Lekko wystraszony zdjąłem dziewczynie płaszcz i buty uważając, aby przy okazji jej nie obudzić. Ze sobą zrobiłem to samo i pomału udałem się w kierunku źródła światła.
Tak jak się spodziewałem wszyscy domownicy siedzieli na kanapie martwiąc się o moje zdrowie i bezpieczeństwo. Jako pierwszy wstał Namjoon i pokazał mi gestem dłoni bym podszedł bliżej, ale gdy zauważył wtuloną we mnie szatynkę podszedł natychmiast i ignorując zdziwiony wzrok innych zapytał.

-To jest ta sławna Seojung? - zapytał prosto z mostu i wskazał palcem na zarumienioną twarz dziewczyny, która za żadne skarby nie chciała się ode mnie oderwać.

-Tak...- poprawiłem ją, ponieważ zsuwała mi się z rąk i mocniej ją do siebie przycisnąłem, ale uważając, by nie zrobić jej krzywdy. - zasnęła mi w samochodzie, gdy chciałem odwieść ją do domu i nie wiedziałem co mam zrobić, więc wziąłem ją tutaj...
Wszyscy wstali i podeszli do nas zaciekawieni wyglądem mojej skrytej wybranki.

-Hyung, ale ona jest malutka - rzekł Jungkook, gdy przyglądał się dziewczynie.

-Dokładnie! Wygląda jak laleczka w twoich ramionach - dodał Jimin i dotknął palcem wskazującym jej zarumienionego policzka czym sprawił, że dziewczyna lekko poruszyła się w moich ramionach i zarzuciła rękę na moją szyję.

-Chyba czuje się przy tobie bezpiecznie skoro tak robi - odparł Yoongi. - Ciekawi mnie to czy ona czuje to samo co ty do niej.

-Też się zastanawiam, ale mam nadzieję, że też mnie lubi - wyrzuciłem ten zbędny balast, ale nagle padło pytanie, którego mogłem się domyśleć.

-Hyung - zaczął Namjoon. - Gdzie ją położysz?

Kanapa jest twarda. W każdym pokoju jest zajęte łóżko.
-Nie będę z nią spał na jednym łóżku. Wezmę ją do siebie i odstąpię swoje - odpowiedziałem młodszemu. - Wezmę materac, albo leżak i to na nim się położę.

-Jin, ale materac jest przebity, a leżaka nie posiadamy - wyjaśnił Hoseok siadając na oparciu kanapy.

-Skoro nie ma, to pozostaje podłoga. Kanapa też odpada, bo chcę być blisko niej, gdy wstanie. Przecież ona nie widzi, a jest w obcym miejscu. Pewnie będzie przerażona, gdy poczuje, że jest sama - wyjaśniłem reszcie, a oni zgodzili się z tym co powiedziałem.

-To prawda... - rzekł Yoongi. - Ona zna tylko ciebie i to ty będziesz mógł ją uspokoić rano.
Spojrzałem w dół na jej twarz i uśmiechnąłem się delikatnie. Poprawiłem kosmyk włosów, który zawieruszył się na jej policzku i uniosłem wyżej.

-Ona jest piękna Hyung. Nie dziwię się, że czujesz do niej coś więcej - poczułem dłoń na ramieniu. - Co zamierzasz zrobić, by dostrzegła Twoje uczucia?

-To co robiłem do tej pory. Będę ją chronić i wspierać, a na pewno kiedyś zrozumie. Może i nigdy nie miałem okazji, by randkować i poznawać inne osoby - zacząłem. - ale, gdy tylko ją poznałem poczułem, że dobrze, że tego nie zrobiłem. Teraz mam pewność, że to z nią będę miał swoje pierwsze razy. Pierwszy dotyk dłoni, pierwsze objęcie, pierwszy pocałunek, pierwszy wspólny taniec.

-To piękne co mówisz Jin - wydukał Hoseok wzruszony moją postawą.

-Wiesz czemu? Bo oczy są ślepe i miłości należy szukać należy sercem. To serce wskazuję osobę nam przeznaczoną i mówi nam jak mamy wobec niej postępować. Najlepsze jest też to, że jeśli pokochasz raz, jedyny raz osobę, pośród tysiąca innych osób to wystarczy spojrzeć raz na nią, a jest się szczęśliwym. Miłość to szczęście.

-Ale zrobił się z ciebie romantyk Jin - zachichotał Jimin. - Ale to dobrze. Miłość sprawia cuda i leczy każdą ranę. Mam nadzieję, że ona także cię kocha.

-Też mam taką nadzieję...- przerwałem zerknięciem na zegarek. Dochodziła właśnie godzina pierwsza. - Pora na nas.

Odwróciłem głowę od reszty i ziewnąłem. Już miałem udać się na górę, gdy poczułem dłoń na ramieniu. Powoli się odwróciłem.

-Trzymaj Hyung...- rzekł Jungkook podając mi dwie kołdry. - będziesz spał na podłodze, więc połóż je sobie pod plecy, żebyś nie spał na twardym. I tak mamy ich za dużo.

Spojrzałem na resztę domowników i uśmiechnąłem się wdzięcznie.

-Dziękuję - rzekłem szczerze. - Dziękuję, że się o mnie troszczycie.

-Nie dziękuj Hyung. Jesteśmy przecież rodziną - rzekł Taehyung swoim głębokim głosem.

Ostatnie co zrobiłem to zerknięcie na Yoongiego i udałem się na piętro. Mój pokój nie był bardzo daleko, więc po chwili mogłem wejść do pomieszczenia. Zapaliłem światło i jakimś cudem udało mi się oderwać szatynkę od mojego torsu, więc mogłem położyć ją na łóżku.

-Ubrać ją w piżamę...czy...nie... - szepnąłem do siebie, ale postanowiłem zrobić jedno. Zdjąłem jej sweter i zastąpiłem go swoją bluzką. Spodnie zostawiłem takie jakie były, ale skarpetki zwinąłem i ułożyłem przy nóżce łóżka. Na koniec przykryłem ją kordłą i ucałowałem czółko. Dziewczyna uśmiechnęła się przez sen i wtuliła w moją poduszkę. Poczułem ciepło na twarzy, więc jedyne co mogłem zrobić to przyszykowanie sobie posłania. Usłyszałem skrzek.

Odeng i Eomuk zaczęli bawić się na swoim kółeczku, ale podszedłem do nich, więc zainteresowani podeszli do klatki.

-Cześć maluchy - rzekłem do zwierzaków i wyciągnąłem palec w ich kierunku. Pogłaskałem ich po główkach. - Możecie być troszeczkę ciszej?

Lotopałanki jak na komendę poruszały noskami i udały się do swojej skarpetki, która służyła im za posłanie. Uśmiechnąłem się pod nosem i udałem do szafy. Nie miałem prostego wyboru. Chciałem wybrać coś wygodnego do spania, ale najwidoczniej zapomniałem zrobić pranie. A ostatnio była moja kolej. Reszta pewnie była zła, ale mam nadzieję, że zrozumieją w jakiej sytuacji byłem.
Wyciągnęłam jakieś spodnie od dresu...nawet nie spojrzałem jakich i wziąłem jakąkolwiek koszulkę. Wziąłem od razu ręcznik i udałem się do łazienki. Tam wziąłem prysznic i przyszykowałem się do snu. Gdy wróciłem z powrotem do pokoju znowu ucałowałem czoło Seojung i życząc jej miłych snów ułożyłem się na tych dwóch kordłach na podłodze. Opatuliłem się kocem i z myślą o niej zasnąłem. Byłem szczęśliwy jak nigdy.

**

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top