Part 19


— Czemu pytasz się mnie o Soo? Przecież jesteście przyjaciółmi — Taehyung domyślał się o co chodzi brunetowi, ale postanowił pociągnąć go za język. Chciał, żeby własnymi słowami opowiedział o ich relacji. Wiedział, że jeśli starszy chce zacząć umawiać się z brązowowłosą Jimin musi najpierw zapytać się go, czy może przestać się o nią starać. Tae i tak odstąpiłby ją swojemu przyjacielowi. Szczególnie, że to on pomagał mu, gdy naprawdę tego potrzebował. To nazywała się męska solidarność. Takiej przyjaźni jak ich nikt nie mógł rozwalić. Nawet najpiękniejsza miss świata. 

— Tae tu chodzi o to… — przyłożył dłonie do twarzy, by przemyśleć to co ma powiedzieć i westchnął. — Chodzi o to, że ja…że ja ją kocham. 

Drugą część zdania wypowiedział szeptem co zmusiło Taehyunga do przybliżenia się do Jimina. Młodszy chciał, żeby starszy bardziej się przed nim otworzył, ale największym problemem była tutaj nieśmiałość. Jimin czuł coś nowego i musiał się z tym uporać sam, na własną rękę. 

— Naprawdę? — zapytał udając zaskoczenie. — Jesteś pewny? Może to tylko zauroczenie? 

Jimin pokręcił z deczka głową nie zgadzając się z młodszym. Wiedział co czuł i sądząc, że te uczucia były z dnia na dzień coraz mocniejsze mógł stwierdzić, że nie było to zwykłe zakochanie, a prawdziwa miłość. Nie taka jak ta w książkach, a ta, która pozwala dwojga ludziom nie doprowadzić się do szaleństwa. Gdyby jednak jakimś cudem okazało się, że Soo czułaby to samo Jimin obiecał sobie, że jego miłość będzie okazywał na swój sposób. Gdy Soo przyjdzie ze szkoły ugotuje jej coś dobrego, by mogła odpocząć. Gdy będzie miała huśtawki nastrojów przez okresowe hormony zrobi jej kubek gorącego kakao i wyprzytula z całej siły, by nigdy nie czuła, że jest w tym sama. W czasie burzy będzie szeptał jej do ucha czule słowa, by czuła jego obecność. Tych pomysłów miał bardzo dużo. 

— Gdyby to było zauroczenie Tae to trwałoby ono jakieś trzy miesiące. Jak narazie trwa to jakieś pół roku i nie zanosi się, a jakiekolwiek zmiany — upewnił młodszego i nieśmiało się uśmiechnął patrząc na swoje splecione ręce, które trzymał na kolanach. — Ja chciałbym, żeby ona o tym wiedziała i w sumie nawet miałem okazję, żeby jej to powiedzieć, ale wiesz jaki jestem. 

Podniósł wzrok łącząc go ze wzrokiem Tae. Jimin czuł się niepewnie opowiadając o uczuciach, bo nigdy nie chciał martwić najbliższych swoimi obawami, ale z Tae było inaczej. Przecież obydwoje byli jak bracia. 

— Widzę, że nie kłamiesz — oparł się łokciem o blat, który znajdował się za nim i przymknął oczy szukając rozwiązania. — Skoro masz już drogę wolną do jej serca musisz wymyślić jak jej to wyznać. Teraz jest trochę za późno, więc musisz zrobić to już jutro. 

— Ale co mam zrobić? Przecież chyba nie będę wymyślał niewiadomo czego. Po prostu powiem jej prawdę — zarzucił nogę na nogę poprawiając się na krześle. 

— A nie chciałbyś zrobić tego w bardziej romantyczny sposób? Mam na myśli róże, jakieś czekoladki, nastrojowa muzyka. Przez chwilę miałem nawet pomysł ze skrzypkiem, ale to chyba zbyt eleganckie — Jimin zaśmiał się z pomysłu przyjaciela, który zaczął gestykulować wymyślając coraz bardziej ekstrawaganckie plany. — Z czego się śmiejesz? To dobre pomysły. 

Jimin nie zgodził się z tym kręcąc głową. 

— Te pomysły byłyby dobre, gdybym miał się jej oświadczyć — zszedł z krzesła, akurat, gdy Jin chciał dostać się do kuchni. 

— O czym rozmawiacie? — zapytał miło. Zaciekawiony stanął za blatem, a Jimin nieśmiało podrapał się po głowie zastanawiając się czy powiedzieć starszemu o ich rozmowie. 

— Jimin kocha Soo i chce jej wyznać uczucia — wyjaśnił Tae tak po prostu bez zastanawiania się, a Jimin w pewnym momencie chciał zakopać się pod ziemię. Choć nie było to możliwe ze względu na piętro na którym mieszkali. 

— Naprawdę? Wow nie spodziewałem się tego, ale gratuluję — Tae objął Jimina przyjacielsko ramieniem. — Oby ona czuła to samo. 

— Mam taką nadzieję — szepnął Jimin. — Ale jutro pójdę do niej i jej powiem. 

Jin uśmiechnął się wzruszony. 

— Wy wszyscy dorastacie zdecydowanie za szybko — z uśmiechem zmierzwił Parkowi włosy. — A jeszcze niedawno sam woziłem Jungkooka do szkoły samochodem, a teraz zobacz na niego. Duży chłopak z niego i w dodatku sam kupuje sobie jedzenie. Nie trzeba go karmić.

Wszyscy zaśmiali się, a Jungkook, który niedawno co zjawił się w kuchni poczerwieniał i uderzył starszego w ramię z pięści. 

— Nie pozwalaj sobie młody — rzekł najstarszy na co najmłodszy zareagował króliczym uśmiechem. — Wracając do tematu. Jak chcesz jej to przekazać? To chyba pierwszy taki przypadek w którym ktokolwiek z nas się zakochał. Prawda? 

Wszyscy przytaknęli, nawet Namjoon. Zdecydowanie przyczyniła się do tego kariera i brak czasu na randki. Jednak w głębi duszy każdy z nich chciałby mieć swoją drugą połówkę o, którą mógłby się martwić i kochać. Dopiero teraz nadszedł ten czas, by ktoś z nich zadurzył się na poważnie. 

— Jimin. Jeśli zrobisz coś co ją zrani zabije cię — rzekł poważnie Jungkook. Nikt nie powiedział ani słowa analizując czemu młodszy jest taki poważny. Jego wzrok był utkwiony w twarzy Jimina, który spoglądał mu w oczy szukając chociażby odrobiny rozbawienia. Jednak nic nie znalazł. Jungkook mówił całkowicie poważnie. — Soo to moja przyjaciółka i znam ją dłużej od was. Hyung jeśli coś jej zrobisz to nie wiem co ci zrobię. 

Usiadł obok niego na krześle i położył mu dłoń na ramieniu. 

— Ale daje ci błogosławieństwo. Wierzę, że będzie z tobą szczęśliwa — zaśmiał się zabierając miskę z ramenem Jinowi, który nagle zgłodniał. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że starszy zaczął krzątać się po kuchni. 

— Yah! To moje zrób sobie własne! — krzyknął Jin starając się odebrać swoją własność jednak Jungkook kaszlnął.

— Kulki czekoladowe? Jin! — krzyknął zdegustowany wypluwając zawartość ust z powrotem do miseczki, a Jin wskazał na niego palcem śmiejąc się. 

— To zemsta za to w hotelu! — spod lady wyjął kolejną miskę i dał młodszemu. — Masz jedz, bo nam nie urośniesz. — podał mu potrawę. 

— To da się bardziej urosnąć? Jungkook to mięśniak! — krzyknął Jimin śmiejąc się z reakcji najmłodszego. 

— Yah! Dajcie zjeść! — krzyknął najmłodszy przeżuwając makaron. Tae jednak nie dał mi spokoju i ciągle zaczepiał go ciągnąć za włosy czy zabierając trochę jedzenia z miski. — Jak dzieci… 

Jungkook westchnął kończąc makaron i przechylił miskę wypijając resztki zupy. Wszyscy dyskutowali na temat Soo, a Jimin siedział prosto i patrzył się w ścianę. Myślał nad wszystkim co go spotkało i ile czasu spędził z Soo. Park nie mógł przestać myśleć o tym jak wyglądaliby jako para. Jutro na szczęście wszystko jej powie. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top