Part 13


— Jeongguk jak wyglądam w tej sukience? — zrobiła efektowny obrót eksponując kreację, którą zamierza kupić. 
Suknia ta była idealna. Nie za długa, nie za krótka. Sięgała mniej więcej do kolan. Była czarna i miała duże kolorowe kwiaty. Niektórzy mogliby stwierdzić "Blee ta sukienka pasuje bardziej babci niż młodej dziewczynie", ale najważniejsze, że Soo się podobała. Jeśli się tak dobrze zastanowić to zabranie na zakupy faceta, to chyba nie był dobry pomysł.

Jeon przyjrzał się materiałowi. 

— Nie jest zła — dotknął materiał palcami. — Ale nie uważasz, że trochę za sztywną ma tkaninę? 

— Nie. Uważam, że jest bardzo wygodna i przewiewna — Jeon prychnął śmiechem. — Powiedziałam coś nie tak? — spytała i nagle domyśliła się o co mu chodzi. Jeon jest naprawdę spaczony. 

— Przewiewna…okej czyli lubisz czuć wiaterek pomiędzy nogami? — stwierdził śmiejąc się głośno czym zwrócił uwagę kilku dziewczyn ze sklepu. 

Szybkim krokiem podeszła do siedzącego na pufie chłopaka i zatkała mu usta dłonią. 

— Niby jesteś sławny już dość długo, a dalej nie pamiętasz o tym, żeby zachowywać się cicho — syknęła. Mężczyzna poprawił maskę i założył kapelusz na głowę. Oby nie było za późno. Oby te dziewczyny nie zorientowały się, że słyszały właśnie Jeongguka. 

— Ymhjdhmmm — wyjęczał chłopak. Zabrała szybko rękę, a Jeon rozejrzał się dookoła. Zdjął maskę i zapytał. 

— Miałem się ciebie o coś spytać — przechylili kapelusz do tyłu, gdy Soo przeglądała się w lustrze. — Co myślisz o Jiminie? 

Zdziwiło ją to pytanie. Nigdy nie myślała, że Jeon zapyta ją o niego. 

— Czemu pytasz? — odwróciła się od lustra w stronę siedzącego Jeona. 

— Tak jakoś — podniosła brew do góry. Jeon wyjął butelkę wody z jej torebki i napił się. — Zastanawiam się czy jest coś między wami. Ostatnio dość dziwnie się zachowujecie. On patrzy na ciebie jakoś inaczej. Ty gadasz o Taehyungu, ale, gdy jesteś przy Jiminie to jesteś jakaś nieobecna. 

Wzruszył ramionami pijąc wodę. Gdy skończył odłożył butelkę na stolik, a Soo nie wiedziała co odpowiedzieć. Sama też do końca nie wiedziała co czuje i to ją bardzo martwiło. Miłość to same problemy. Najczęściej druga osoba nie odwzajemnia uczuć i przez to mamy złamane serca. Soo tak jak każdy tego nie chce. Nie chce mieć problemów z uczuciami, nie chce by relacje popsuły się przez głupie uczucia. Nie pragnie ryzykować stawiając miłość ponad przyjaźń i dotychczasową relacje. No, ale jest jeden wyjątek. Czasami wydaje jej się, że Taehyung sam próbuje ją uwieść. 

— Nie jestem ślepy Soo — przyciągnął jej dłoń do swojej i kazał usiąść obok niego na kanapie. Dobrze, że przymierzalnia ta ma tą jedną sofę. Przynajmniej można chwilę na niej odpocząć. — Widzę, że robi się z was taki dziwny trójkąt. Jimin lubi ciebie, ty Taehyunga, a Tae nie wiadomo kogo. 

— Co ty gadasz — prychnęła zakładając nogę na nogę. — Jimin...nie wiem jak to wytłumaczyć, ale on woli tylko przyjaźń. 

Jeon podniósł brew do góry. W jego oczach pojawił się dobrze znany rozbawiony płomyczek i po jakiejś sekundzie znowu dziewczyna mogła usłyszeć melodyjny śmiech przyjaciela. 

— Jesteś głupiutka Soo i ślepa. Jeśli nie widzisz tego jak Jimin próbuje wyplątać się z friendzonu to ja nie wiem jak bardzo musisz widzieć Taehyunga — podał jej następną sukienkę. — Dobra już nie gadajmy o nich. Jesteśmy tutaj, by znaleźć ci sukienkę.

— No tak — mruknęła. — A ty nic nie kupujesz? 

— A wejdziesz ze mną do Balenciagi? Mam tylko jedną rzecz do kupienia — odparł Jeon. Przytaknęła zgadzając się i zniknęła za kotarą przymierzalni. 

*Dwie godziny później*

Przechadzając się parkiem rozglądała się ostrożnie dookoła, a Jeon niczego sobie z tego nie robił. Nie uważał, ani nie podchodził poważnie do sprawy tożsamości. Ona zawsze uważała, że Jeon bardzo ufa fanom i twierdzi, że ARMY's nie zrobią mu krzywdy. 

— Napiłabym się kawy — rzuciła. Włożyła ręce do kieszeni spodni, a Jeon odpowiedział. 

— A ja karmelowego macchiato — odpowiedział. 

Nagle coś jej się przypomniało. Śmiejąc się i podskakując zaśpiewała. 

— Baby baby geudaeneun Caramel Macchiato~ — zaśmiała się i odwróciła. Teraz szła tyłem do drogi, a Jeon patrzył na nią jak największą idiotkę na świecie. — No co? Bultaoreune. 

— Dobrze się czujesz? Wydaje mi się, że chyba masz gorączkę, bo majaczysz — zapytał zaniepokojony Jeon zatrzymując ją. Potem delikatnie przyciągnął ją do siebie i położył rękę na jej czole. Odepchnęła go lekko oburzona.  Soo wcale nie miała gorączki. Dziewczyna po prostu się bardzo dobrze się czuła i po prostu miała dobry humor. Po raz pierwszy od x czasu ma chwilę na odpoczynek i może spędzić czas ze swoim najlepszym przyjacielem. Nie zawsze jak ktoś zachowuje się głupio oznacza to, że jest chora. 

— No tak zawsze, gdy mam dobry humor i nie mam problemów to oznacza, że jestem chora, dzięki Jeon — odpowiedziała ironicznie. 

 — Ale nie musisz odpowiadać wrednie. Martwiłem się po prostu. To chyba podstawa w przyjaźni, nieprawdaż? — przytaknęła i zrobiło jej się lekko głupio. Nie chciała być niemiła. Czasami tak ma, że wypuszcza coś z ust nie zastanawiając się jak jej słowa mogą odebrać inni. 

— Przepraszam — wzięła jego dłoń i pociągnęła do wyjścia z parku. — W ramach przeprosin kupię ci Macchiato. 

Jeon zatrzymał ją i puścił jej rękę. 

— Wiesz co możesz zrobić w ramach przeprosin? Zastanów się nad swoimi uczuciami. Nie mogę patrzeć jak obydwoje się męczycie — westchnęła pocierając skronie. 

— Gdyby to było tak proste jak mówisz. Lubię Jimina i to naprawdę mocno, ale…UGHH...— krzyknęła mocno zirytowana. — Sama nie wiem co mam czuć. Lubię przebywać w jego towarzystwie i bardzo lubię, kiedy mnie przytula, ale dalej nie wiem czy to jest to. Nie wiem czy dałabym radę pokochać go. Ja w ogóle nie wiem jak kochać. 

— Nie wiesz jak kochać? Ale skoro spodobał Ci się Taehyung to oznacza, że na pewno potrafisz czuć miłość… — usiadła na pobliskiej ławce i schowała twarz w dłoniach. 

— Zauroczenie, a miłość to dwa różne uczucia — wymamrotała lekko niezrozumiałe w dłonie. 

Poczuła jak Gguk siada obok niej. Po chwili objął ją ramieniem. Jak tu nie uwielbiać takiego przyjaciela? Mimo, że jest zajęty przez zespół i ćwiczenia ciągle ma czas, by pocieszać ją i wspierać. 

— Poza tym boję się, że któreś z nich w końcu mnie zrani…— wyszeptała do przyjaciela. 

— Każdy się tego boi. W końcu mówimy o miłości. Ale chyba lepiej zaryzykować, bo los może nas miło zaskoczyć — objął ją czule. — Jimin na pewno cię nie odrzuci. 

— A Taehyung? Do niego także coś czuję. Poza tym…Ej! Skąd wiesz, że kocham właśnie jego? — spytała. Jeon podrapał się po głowie. 

— Znam cię nie od dziś — zachichotał nerwowo. — Poza tym uważam, że idealnie do siebie pasujecie. 

W taki sposób Soo zrobiła się czerwona.To chyba jakieś żarty. Albo i nie? 
— Może rzeczywiście byłaby z nas ładna para. Znamy się dość długo. Znamy się jak nikt inny (no może prócz Gguka, bo on wie o mnie wszystko). Wiemy o sobie praktycznie wszystko. Dużo nas łączy. Czy naprawdę mogłabym go pokochać inaczej niż po przyjacielsku? — pomyślała wpatrując się w przechodzących obok ludzi. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top