°63

63/100

🌹Odzyskać Y/N - Plan A (Fail)🌹

Gdy tylko usta dziewczyny dotknęły moich nie wiedziałem co zrobić. Tak bardzo tęskniłem za tym uczuciem. Przez moje ciało przechodziły fale dreszczy, a serce chciało uciec z klatki piersiowej. Odwzajemnić pocałunek? Odepchnąć ją? Z szoku moje oczy były rozszerzone, a wargi przyjemnie mrowiły, gdy usta dziewczyny delikatnie je pieściły.

Co ja wyprawiam?!

Miałem szansę i miałem ją zaprzepaścić?

Odwzajemniłem buziaka dziewczyny i przyciągnąłem ją tak blisko jak chciałem. Y/N ostatecznie chciała się odsunąć, ale nie pozwoliłem jej na to. Zbyt długo czekałem na ten moment. Nie teraz, gdy sama zainicjowała ten gest. Wbiłem się mocno w jej usta, a swoje dłonie delikatnie objęły jej zaczerwienione policzki. Były one przyjemnie gładkie i delikatne tak jak zawsze. Popieściem je kciukami, ale po chwili moje dłonie wróciły na jej talię, którą też porządnie wypieściłem. Nie miałem zamiaru przestać. Tak bardzo brakowało mi jej dotyku i ciała.

Byłem uzależniony od jej osoby.

Y/N zamroczona rozpłynęła się pod wpływem mojego dotyku i całkowicie wpadła mi w ramiona. Przymknęła oczy, a ja przerwałem nasz czuły pocałunek poprzez brak powietrza. Dziewczyna spojrzała na mnie z dołu, gdy opierała się podbródkiem o moją klatkę piersiową. Ona wyglądała tak cudnie. Tak ślicznie. Ten widok zabrał mi dech z płuc. Nie mogłem się powstrzymać i cmoknąłem po raz kolejny jej wargi. Jej usta były opuchnięte i kusiły jeszcze bardziej, ale powstrzymałem się choć miałem ochotę przyssać się do niej i nie odczepić.

Przez krótki moment nie odzywaliśmy się do siebie, ale za to było słuchać nasz ciężki oddech.

-Nie powinnam tego robić... - odezwała się i już chciała zejść z gałęzi, gdy pociągnąłem ją na swoje kolana.

-Mi się podobało...mógłbym to robić cały czas...- uśmiechnąłem się, a dziewczyna zarumieniła się pod wpływem moich słów.

-Jimin...- spojrzała mi w oczy. - przestań...próbuję być z tobą na dystans, a ty wszystko utrudniasz... - mruknęła pod nosem, a ja zaśmiałem się przytulając dziewczynę do siebie.

-Właśnie o to mi chodziło skarbie... - cmoknąłem ją w czoło.

-Ale wiesz, że nie jesteśmy razem nie? - oderwała głowę od mojej klatki piersiowej i wstała z kolan.

-Wiem.. - zrobiłem to samo co ona i pochyliłem się do jej twarzy. - Ale postaram się, by to zmienić.

Y/N spojrzała na swoje buty i włożyła ręce w kieszenie bluzy. Ruszyła przed siebie, ale nagle zatrzymała się. Nie mogłem oderwać od niej wzroku.

-Idziesz? - odwróciła głowę i spojrzała na mnie. Podbiegłem do niej i wyciągnąłem jej dłoń z bluzy i splotłem nasze palce. Brakowało mi takich czułych gestów. Najbardziej jednak cieszyłem się, że nie odtrąciła tego gestu.

Szliśmy powoli rozglądając się dookoła. Jej ciepła dłoń grzała moją zimną. Cieszyłem się tą chwilą. Bałem się, że nie dojdzie do tego. Chciałbym, by już była w moich ramionach i szeptała swoje czułe słowa. Często wyobrażałem ją sobie w łóżku, gdy budzi się w moich ramionach. W moich snach często do pokoju wbiegała rozczochrana Haeun i pchała się pomiędzy nas, by się poprzytulać. Rozklejałem się, gdy o tym myślałem. Chciałbym, by było tak w rzeczywistości. Nieświadomie zrobiłem na jej dłoni kilka kółeczek kciukiem. Dziewczyna wzmocniła uścisk, a ja spojrzałem na nią zauroczony.

Silny podmuch wiatru sprawił, że jej włosy zaczęły tańczyć wokół jej głowy.

-Y/N... - szepnąłem zauroczony wpatrując się w dziewczynę.

-Wracamy do domu. Niedługo zacznie padać deszcz, a nie chce, by Hae się rozchorowała - spojrzała w niebo, które swoją drogą były ciemne i naprawdę wyglądało jakby lada chwila miała spaść ulewa. Y/N ruszyła, ale w ostatnim momencie zatrzymałem ją i przyciągnąłem do swojego torsu.

-Zanim pójdziemy...zadam ci jedno pytanie, dobrze? - wyrzuciłem to z siebie, a gwiazdka przytaknęła. Przymknąłem oczy starając się, by moje pytanie zabrzmiało tak jakbym chciał, ale to było ciężkie. Jednak postanowiłem być szczery.

-Bawisz się mną? Słyszałem jak mówiłaś, że nigdy do mnie nie wrócisz...nagle ci się odwidziało? Dlaczego mnie pocałowałaś i pozwoliłaś bym cię dotykał skoro chciałaś mieć mnie na dystans? Y/N przecież ja naprawdę cię kocham...i wiem, że ty także mnie kochasz...

-Jimin to nie jest takie proste...mam mieszane uczucia co do tego. Racja dalej cię kocham... - uśmiechnąłem się szeroko, ale po chwili dziewczyna powiedziała coś co zgasiło mój entuzjazm. - Chciałbym się odkochać.

-Y/N...odsunąłem się od dziewczyny czując, że za chwilę się popłaczę.

-Zdradziłeś mnie, porzuciłeś nas dla oszustki i wyrzuciłeś jak psa! Nie wiem co mam o tym myśleć. - z jej oczu popłynęły pierwsze łzy. Tak bardzo chciałem je zetrzeć, ale one są przecież z mojego powodu. W myślach biłem się po twarzy. Zmarnowałem ponad trzy lata życia, które mogłem spędzić przy jej boku. - Z jednej strony chciałabym być ciągle przy twoim boku. Przytulać się, być całowana i pieszczona tak jak na samym początku, ale w mojej głowie mam tą cholerną scenę, gdy wyzywasz mnie od szmat! - krzyknęła przez łzy i usiadła na chodniku. Nadgarstkiem wycierała łzy z policzków.

Usiadłem obok niej i wyjąłem chusteczki z kieszeni. Podniosłem dłoń do jej twarzy i uniosłem dwoma palcami jej głowę do góry. Uśmiechnąłem się delikatnie i pocałowałem nos. Potem zacząłem wycierać jej mokrą od łez twarz.

-Chciałbym, by było jak dawniej. Wiem, że to trudne zapomnieć o złych rzeczach. Nie ważne jak długo to zajmie...poczekam - spojrzałem w jej w oczy i jednocześnie przejechałem kciukiem po jej policzku.

-Ale...

-Poczekam, bo jesteś dla mnie wszystkim... jesteś miłością mojego życia - dziewczyna wstała z chodnika i nie wiedząc co robić dalej wyciągnęła dłoń w moją stronę. Wstałem tak jak ona i splotłem nasze palce.

-Robi się coraz zimniej...- mruknęła pod nosem.

-Nie chcę, by było niezręcznie. Wiem, że narazie nie chcesz do mnie wrócić, ale może na początek przyjaźń? Co? Chciałbym, by było tak jak na samym początku...

-Ja sobie tego nie wyobrażam...Jimin - spojrzała na mnie. - Mamy dziecko, a to wyglądałoby dziwnie, gdyby para przyjaciół współżyło ze sobą.

-To prawda...- odpowiedziałem. - Czyli nie chcesz być ze mną...nie chcesz się przyjaźnić...

-Nie obraź się... ale gdyby nie Jungkook to nie dostrzegłabym swoich uczuć do ciebie - rzekła, a mi po raz kolejny pękło serce. Teraz byłem bardzo skołowany. - Mimo wszystko kocham cię, ale nie ufam tak jak kiedyś. Daj mi czas. Wszystko się ułoży. Nie wiem co mam zrobić. Nie wiem jak się zachowywać i co mówić.

-Nie za bardzo rozumiem ciebie i twoje uczucia, ale poczekam...-ucałowałem jej dłoń. - A teraz zapraszam...pójdziemy po Hae i zapraszam na gorąca czekoladę.

-Jimin...- chciała już coś powiedzieć, ale zdążyłem jej przerwać.

-Nie przyjmuje odmowy piękna - puściłem jej oczko.

Hae była bardzo szczęśliwa, że mogła spędzić z nami trochę czasu. Oboje jednak pracowaliśmy...ja w wytwórni, Y/N w cukierni zaraz obok domu (przypadkiem się dowiedziałem) i nie za bardzo mieliśmy czas, by spotkać się razem i spędzić czas jak rodzina. Będziemy wychodzić jak najczęściej. Ale na to potrzebuje czasu.

Etap powrotu: bliższa znajomość.
Następna: bliska przyjaźń.

🌹🌹🌹

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top