°56

Niespodzianka! Rozdział miał być jutro, ale nie mogłam się powstrzymać. I tak długo czekaliscie na kontynuację ❤️

10 komentarzy i
15 serduszek = następny rozdział.

Spodziewam się niskiej aktywności, bo w końcu nie było mnie aż miesiąc. Jeśli nie uda wam się to następny pojawi się o 16.

🌹Nie potrafię o nim zapomnieć🌹

Wyjrzałam zza futryny na mojego byłego narzeczonego. Zmienił się przez ten czas. Zmężniał, a jego ramiona były tak samo szerokie jak Jina. Jego głos był głęboki, ale czuły. Jedyne co się w nim nie zmieniło to spojrzenie. O dziwo był taki sam jak przed tym zdarzeniem. Poczułam przyjemny zapach perfum starszego za sobą. Jungkook patrzył na mnie i wskazał na niego palcem.

-Zaprosiłaś go? - zapytał pokazując na Jimina palcem. Był lekko zdenerwowany, a ja modliłam się, by nie doszło między nimi do rękoczynów. Jimin ściągnął buty i zajrzał do najbliższego mu pomieszczenia. Była nią kuchnia.

-Y/N? - zapytał jakby nigdy nic i ruszył w naszym kierunku. Na szczęście nas nie zauważył, ponieważ szybko ruszyliśmy w głąb salonu. Coś czuję, że chłopak żałuję swoich czynów. Tylko, że swoim zachowaniem zniszczył wszystko i między nami nic już nie ma. Już go nie kocham. W moim sercu jest inna osoba. Jest nią chłopak, który tak naprawdę był przy mnie cały ten czas. Wspierał mnie i pomagał, gdy coś się działo. Jestem mu naprawdę wdzięczna, bo dzięki niemu mogłam wstać na nogi po tym bolesnym ciosie. Jungkook oparł się biodrem o kanapę i przyciągnął mnie do swojego torsu. Jimin wszedł do pomieszczenia, a ja położyłam swoje dłonie na jego policzkach i zaczęłam je czule głaskać. Nie widziałam jego miny, ponieważ stałam tyłem, ale chciałabym to zobaczyć.

-Nie wiem czego tu szukasz hyung...- odezwał się Jungkook całując moje czoło.

-Chciałbym zapytać o to samo... - odparł lekko zdenerwowanym głosem. Poczułam jak chłopak porusza się i chwilę potem Jimin odwrócił mnie w swoją stronę.

-Y/N...przyszedłem Ci wszystko wyjaśnić - widziałam w jego wzroku skruchę, ale za to co zrobił powinnam zrobić coś więcej. Machnęłam dłonią przerywając mu.

-Nie chcę twoich wyjaśnień. Nie zasługujesz na to - odparłam sztywno i bez uczuć. - Haeun tu nie ma i nie zobaczysz jej.

-Co? Przecież to też moja córka! Mam prawo się z nią zobaczyć! - rzekł lekko zdenerwowanym głosem.

-A ty co robiłeś? Mimo, że mówiłeś, że nie jest twoją córką to i tak mi ją zabrałeś! - krzyknęłam.

-Y/N...

-Jimin idź już - odezwał się Jungkook stawiając między nami.

-Jungkook...Y/N Naprawdę żałuję tego co się stało.. - spojrzał na podłogę.

-Jakoś ciężko mi w to uwierzyć - prychnęłam złośliwie i wyjrzałam zza ramienia Kooka.

-Dlaczego kook tu jest? - zapytał nie zwracając uwagi na swojego przyjaciela.

-Bo jako jedyny nie zostawił mnie w potrzebie...kocham go - spojrzałam na Jungkooka i uśmiechnęłam się czule. On szczęśliwy uśmiechał się szeroko i po jego zachowaniu chciał podejść i mocno mnie przytulić, ale była pewna przeszkodą. Był nią Jimin.

Spojrzałam na niego. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak załamanego. W jego oczach błyszczały łzy, a on dzielnie walczył, by nie wydostały się na zewnątrz.

-Y/N...nie kochasz mnie już? - zapytał załamany podchodząc do mnie mijając lekko rozdrażnionego Jungkooka. - Nie pamiętasz naszych wspólnych chwil. Tych uczuć. Naszej miłości? Tych spojrzeń. Dotyku. Czułych buziaków..- złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy. Jedynym uczuciem jakie teraz miałam w sobie to pustka. Nic nie czułam. Jednak po chwili zawładnęła mną złość. Starałam się opanować, ale te wszystkie emocje sprzed kilku miesięcy musiały ujrzeć światło dzienne.

-Po tym wszystkim masz czelność tu przychodzić, gdy pół roku wcześniej zniszczyłeś mnie psychicznie?! Przez ciebie cały świat myślał, że jestem kurwą! Zostałam wyrzucona z pracy, odebrałeś mi mój skarb i wyrzuciłeś z domu. Teraz przychodzisz tu i o co ci chodzi? Chcesz to wyjaśniać? Zdradziłeś mnie, oczerniłeś, porzuciłeś jak psa, a ja mam ci się teraz rzucić w ramiona, bo mamy córkę? Ona nie będzie się widziała z osobą, która jest fałszywa i zakłamana! - krzyczałam bijąc byłego narzeczonego w klatkę piersiową. Jungkook patrzył na nas za moimi plecami i starał się nie wtrącać w moje niedokończone sprawy. On nie musiał interweniować. On wiedział, że moje serce należy tylko do niego.

-Y/N...daj mi to wyjaśnić - nalegał chłopak łapiąc mnie za nadgarstki. Jakimś cudem udało mi się wyrwać z jego uścisku i stanęłam obok ukochanego.

-Trzeba było myśleć wcześniej. Teraz już za późno. Nic już do ciebie nie czuję, a twoja zdradą jest obrzydliwa..ta laska jest młodsza ode mnie! Ona nawet nie jest pełnoletnia! Co ci się we mnie znudziło! - ciągle krzyczałam. Jimin stał ciągle w tym samym miejscu z miną jakby stracił wszystko. Teraz wie jak ja się czułam przed jego mieszkaniem z walizkami.

-To był spisek! To było wszystko zaplanowane! Daj mi to wyjaśnić...prosze...nie chcę was stracić. Już wystarczająco za wami tęskniłem w wojsku...

-Niech zgadnę... - zaczęłam i przejechałam kciukiem po ustach. - Rzuciła cię?

-Nie...- odpowiedział smętnie. - Okradła i uciekła z pieniędzmi.

-Wiedziałam, że tak będzie i wcale mi ciebie nie szkoda. Zasłużyłeś na to - Jungkook objął mnie ramieniem. - Szkoda, że nie zauważyłeś jaka ona jest wcześniej.

-Naprawdę żałuję - podszedł do mnie nie zwracając uwagi na to, że Kook przytula mnie do siebie. Spojrzał na mnie z góry.

-Będę o was walczył. Jesteście dla mnie wszystkim i jesteście moją rodziną - odparł czule. - Będę walczył byś mi wybaczyła. I kiedyś wyjaśnię ci całą tą chorą sytuację i co się działo krok po kroku.

-Jakoś nie chce tego słuchać - oparłam. - Lepiej już idź i nie wracaj. Z tego co wiem nie skończyłem służby. Daj mi spokojnie żyć i nie mieszaj już się w moje życie.

-Y/N nigdy nie przestałem cię kochać. Zawsze będziesz w moim sercu - szepnął i wyszedł z salonu. Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.

Spojrzałam na Jungkooka i jak na komendę z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

-Jungkook... - zaczęłam.

-Tak? - zapytał zmartwiony.

-Mimo, że nie kocham go to dalej mam na palcu pierścionek od niego...nie potrafię go wyrzucić.

-Nie wiem jak to wyjaśnić... - odpowiedział chłopak. - Ale chyba nadal coś do niego czujesz..

Nie odpowiedziałam chłopakowi tylko przytuliłam się mocniej do jego ramienia i cały wieczór starałam się nie myśleć o tym dniu. Mimo obecności chłopaka ciągle zastanawiałam się dlaczego to potoczyło się tak, a nie inaczej. Jedno wiem na pewno. Te odwiedziny bardzo namieszały w moim życiu miłosnym.

🌹🌹🌹

Sama nie wiem co piszę...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top