°51
Zacznijmy od tego, że fabuła sama miesza mi się w głowie. To robi się zbyt skomplikowane.
Wszystkiego najlepszego Jungkook! (choć urodziny były wczoraj)
🌹On się zmienił🌹
Stałam w szoku przed drzwiami naszego domu. Jak do tego doszło? Dlaczego to zrobił?
Nie miałam siły, by wydusić z siebie chociażby jedno małe słowo. Podeszłam do drzwi i zapukałam do nich. Jednak odpowiadała mi jedynie cisza. Jungkook już dawno pojechał, a mnie ogarnęło uczucie zaniepokojenia. Zobaczył zdjęcie i dlatego wyrzucił mnie z domu? Przecież nawet nie dał mi szansy bym mogła wytłumaczyć tą całą sytuację, która miała miejsce w tamtej łazience.
-Jimin? - wypowiedziałam imię chłopaka w nadziei, że otworzy mi drzwi i powie, że to pomyłka. Przeprosi i przytuli tak jak zawsze, ale nic takiego się nie działo. - Jimin!
Zapukałam głośniej, ale w mieszkaniu dalej było cicho. Zaniepokojona zaczęłam rozglądać się w obie strony. -Co z Haeun?! - krzyknąłam myśląc, że chłopak wszystko słyszy za drzwiami. Chwyciłam szybko telefon i wybrałam numer do Namjoona. Jaka ze mnie wyrodna matka! Nie pomyślałam co się dzieje z moim dzieckiem tylko zaczęłam rozpaczać nad sobą. Przeklinałam na siebie w myślach, gdy w słuchawce usłyszałam kojący głos lidera zespołu.
-Halo? Y/N? - zapytał zaniepokojony, a ja po drugiej stronie usłyszałam krzyk Jimina.
-Jimin tam jest?! - krzyknęłam słuchając jak mój narzeczony wrzeszczy na swoich przyjaciół. Zdążyłam tylko usłyszeć...
-Ryujin mówiła prawdę! Wiedziała, że to jest szmata! - powoli podeszłam do ściany i zsunęłam się po niej na podłodze. Po usluszeniu tego zdania chciałam rozpłakac się na dobre. Jimin nie powiedziałby czegoś takiego! Przecież on mnie kocha!
-Y/N... słyszałaś to? - zadał pytanie, ale Jimin krzyknął do niego zdanie, które zapamiętam do końca życia.
-Gadasz z tą suką!? Nie warto marnować czasu na rozmowę z tą dziwką! Rozłącz się! - Nie mogłam uwierzyć własnym uszom.
To nie mogła być prawda! Usiadłam na podłodze płacząc, a w słuchawce słyszałam jak reszta próbuje uspokoić chłopaka. Z tego co zdążyłam usłyszeć Jimin chciał zabrać ze sobą Haeun, ale reszta nie chciała, by to zrobił. Najwidoczniej był wściekły, że nie mógł tego zrobić i zaczął się awanturować. Nie znałam go od tej strony. On nigdy nie był taki!
-Y/N jesteś? - zapytał zaniepokojony Namjoon.
-Namjoon... powiedz, że to co usłyszałam to nie prawda... - szepnęłam zanosząc się płaczem. Moje serce pękło na pół i coś spodziewam się, że nie łatwo będzie je sklecić. Po tych wspólnych momentach i rodzinie, którą zostawiłam dla niego nie będzie to możliwe. Zbyt wiele rzeczy poświęciłam, by utrzymać ten już nic nie warty związek. Skoro nie potrafi mi zaufać i nawet chciał odebrać mi najbliższą osobę mojemu sercu to nie jest wart mojego i tak cennego czasu. Gdyby chociaż dał mi dojść do słowa...gdyby chociaż mówił mi prawdę. Poza tym kim jest ta cholerna Ryujin?!
-Y/N przepraszam...Jimin wpadł tu wściekły i chciał zabrać ze sobą Haeun. Powiedzieliśmy mu, żeby się uspokoił, ale on pokazał zdjęcie. Wyjaśnisz mi co to jest? - wzdychnęłam minimalnie ciesząc się, że jako jedyny chciał bym wyjaśniła całą tą sprawę. Po chwili po kolei odpowiedziałam chłopakowi o całym tym zajściu...
-To twoja była przyjaciółka?! - usłyszałam krzyk po drugiej stronie.
-Tak - potwierdziłam i wyciągnęłam z torebki chusteczki. Wytarłam nią mokrą twarz od łez i zaczęłam się nią bawić. - Jimin już wyszedł?
-Jakiś czas temu...zanim zaczęłaś opowiadać o tych...wrr fałszywych ludziach...a uważałem kiedyś Monsta X za fajny zespół. Myliłem się... - syknął chłopak. Po chwili nastała cisza. - Co masz zamiar teraz zrobić?
-Jimin spakował moje rzeczy i wyrzucił mnie z domu. Nie mam gdzie się podziać... - wyrzuciłam to w końcu z siebie i spuściłam wzrok na swoje podkulone kolana. Było mi w tym momencie tak bardzo przykro. - Wziął małą?
-Wziął...chcieliśmy go powstrzymać, ale już miał dzwonić na policję. Wybacz Y/N nie możemy pozwolić sobie na skandale - szepnął do mnie skruszonym głosem. Wiedziałam, że jest mu przykro, ale wiem też, że nie mógł narażać całej piątki na takie akcje. Ta cała sytuacja jest tylko pomiędzy mną i chłopakiem. Nie mogę mieszać w to innych osób.
-Pomożemy Ci Y/N. Nie zostaniesz z tym sama... - chciał mnie pocieszyć, ale nijak to pomagało. Czułam się jeszcze gorzej, bo nie mogłam już nic zrobić. Wylądowałam na ulicy i znowu byłam zdana tylko na pomoc innych. Nienawidziłam tego uczucia.
-A Jungkook? Wie o tym wszystkim? - zapytałam smutnym głosem ocierając łzy z policzków.
-Jeszcze nie dotarł. Powiem mu, żeby do ciebie zadzwonił. Może wynajmiemy ci jakiś pokój? - zaproponował chłopak, a ja pokręciłam głową na nie.
-Nie...na razie muszę powiadomić Jungkooka o tym wszystkim. Nagle usłyszałam głośne kroki dochodzące z windy. - Namjoon chyba Jimin idzie. Wyjaśnię sobie z nim tą całą sytuację, ale nie obiecuję, że zakończy się ona dobrze - powiadomiłam o tym chłopaka i od razu się rozłączyłam.
Ledwo co zdążyłam unieść wzrok już spotkałam się z furia Jimina.
-Co ty tu jeszcze robisz?! Wynoś się kurwo! - krzyknął do mnie, a ja w szoku nie wiedziałam co odpowiedzieć. Kiedy on stał się taki...agresywny, nieczuły, chamski wobec mnie...
-Jak ty się do mnie odzywasz?! Nawet nie dałeś mi dość do słowa i wyjaśnić tej całej sprawy! - krzyknęłam na niego mówiąc prawdę.
-Widziałem zdjęcie! Zdradziłaś mnie szmato! - przybliżył się do mnie, a ja lekko wystraszona oparłam się o ścianę. - Myślisz, że nic nie wiem? Myślisz, że nie wiem o twoich skokach w bok?! O tym, że zdradzałaś mnie z każdym napotkanym fagasem?
-O czym ty kurwa mówisz? Kto nagadał ci takich głupot... - nagle oświeciło mnie. Jak mogłam być taka głupia! - Ryujin...Ryujin to twoja kochanka! To wszystko przez nią! Próbujesz wywinąć kota ogonem! Wiem, że wszystko wiesz! - odwróciłam się w szoku w drugą stronę nie wierząc co się w ogóle wyprawia.
-Co? Ryujin to moja przyjaciółka?! To ty tu jesteś wszystkiemu winna! I co jeszcze mi powiesz? Może Haeun to nie jest moja córka!? Tylko tego fagasa co się z nim w tej łazience lizałaś?!
-Jak możesz tak mówić!? Kiedy tak się zmieniłeś? - krzyknęłam zrozpaczona płacząc i wycierając mokrą twarz rękawem bluzy.
-Kiedy przejrzałem na oczy...mogę Ci tylko zaświadczyć jedno...już nigdy nie zobaczysz mojej może i nie prawdziwej córki...już nigdy więcej - syknął w moją stronę i otworzył drzwi kluczem. - I żebym cię tu nigdy nie widział.
Zatrzasnął za sobą drzwi. A ja upadłam na podłogę zanosząc się płaczem. Straciłam wszystko o co tak długo walczyłam. Straciłam ukochanego i moją najdroższą córkę. Już nic nie miałam. Czułam w sercu tylko pustkę. Wyciągnęłam telefon i znowu musiałam polegać właśnie na Jungkooku.
-Jungkook...- szepnęłam wstawając z podłogi, ale nagle podskoczyłam, gdy usłyszałam huk zza drzwi mieszkania. - Pomóż mi...
-Y/N słyszałem co się dzieje i już jestem pod budynkiem. Ciągle nie mogę uwierzyć w to co odwalił ten idiota... - usłyszałam świst wdychanego powietrza.
-Nie mam gdzie się podziać...- wyszeptałam powoli zabierając swoje walizki. Nie mogłam oderwać wzroku od drzwi.
-Y/N! - spojrzałam na biegnącego maknae i szybko ruszyłam w jego stronę i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Rozpłakałam się na dobre. - Cii - zaczął mnie uspokajać. - Pomogę Ci i wszystko będzie dobrze.
-Jungkook... - wyszeptałam.
-Zamieszkasz u mojej rodziny w Busan...moja mama już wie o wszystkim. A o Haeun się nie martw. Może ten idiota sam przyczynił się do tego, że to się wydarzyło, ale jednego jestem pewien. Haeun to jego oczko w głowie i nie pozwoli jej skrzywdzić.
-Dziękuje Jungkook...dziękuję za wszystko - przytuliłam się do niego mocniej, a on pogłaskał mnie po plecach. Poczułam przyjemnie ciepło w okolicach serca, ale zignorowałam je.
-Jesteś dla mnie ważna. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić - złapał mnie za ramiona i spojrzał mi w oczy. - Chodź zawiozę cię do mojej mamy, dobrze?
-Ale nie zostawiaj mnie samej... - szepnęłam nie odrywając od jego ramion.
-Nigdy nie będziesz sama... - uśmiechnął się i złapał moją dłoń.
Będę walczyła o moją córkę. Nie zostawię ją z nim. Wiem, że przede mną długa droga, ale wiem, że mam obok najlepszego przyjaciela, który nigdy mnie nie zostawi. Jimin był moją miłością, ale zepsuł wszystko swoją zdradą. Tak...to on pierwszy mnie zdradził. Ryujin uknuła plan płacąc mojej byłej przyjaciółce, by zrobiła to zdjęcie. Ona chciała go tylko dla siebie. Jimin już dla mnie nie istnieje. On jest kłamliwą świnią.
🌹🌹🌹
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top