°23
(Co tu się odjaśniepaniło?? W niedzielę o 11:05 wbiło mi 4 tysiące wyświetleń, a tu po dwóch powtarzam po DWÓCH dniach jest już 4,12 tyś...Dziękuję wam tak bardzo...Dziękuję za przyjęcie imagine...po prostu dziękuję...(Przytula każdego z osobna)) {Zachęcam do przesłuchania piosenki z medii tak bardzo mi się podoba...szkoda tylko, że nie mogę znaleźć tłumaczenia}
🌹Przyjemna nauka🌹
-Zostaw naszego oppę w spokoju!- usłyszałam głos za moimi plecami. Powoli odwróciłam się do dziewczyny, która chyba mówiła do mnie. -Jesteś nikim! On powinien mieć kogoś ładniejszego od ciebie!
Zobaczyłam przed sobą grupę dziewczyn. Nie znałam ich. Czyli prawdopodobnie nie są w mojej klasie i studiują na innym kierunku. Na początku było mi przykro, ale na szczęście nie liczyłam się już z ich zdaniem. Po prostu miałam gdzieś opinię innych ludzi. Pierścionek, który błyszczał na moim palcu wskazywał na coś zupełnie innego. Tylko oni o tym nie wiedzieli. Nie chciałam się udzielać, bo po co? Afera nie jest mi potrzebna, a niedługo i tak wszystko się wyjaśni. Mam taką nadzieję. Spojrzałam na nie i z uśmiechem wyjęłam słuchawki z torebki. Włożyłam je do uszu i powiadomiłam tym hejterki, że nie słucham ich oraz nie obchodzi mnie ich istnienie. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam przez korytarz uczelni. Byłam dumna ze swojej postawy. Może w duszy jestem jeszcze dzieckiem, ale na zewnątrz ukazałam swoją dojrzałość. Zadowolona weszłam do sali i usiadłam na swoim miejscu. Spojrzałam na widok za oknem. Zapowiada się naprawdę ciekawy dzień. Skoro już się zaczynają czepiać, a wywiad ma być dopiero za cztery dni. Ciekawe co będzie dalej...
🌹🌹🌹
Anatomia psa...może to zagadnienie brzmi łatwo, ale niestety tak nie jest. Następne kolokwium już za kilka dni, a muszę nauczyć się nazwy każdej kości jaką stanowi szkielet psa, wszystkie układy i narządy. Niestety to właśnie zagadnienie jest nieodzownym elementem studiów weterynaryjnych. Nie da się go ominąć chodź byłoby mi na rękę. Jeśli jednak chciałabym spełnić swoje marzenia o posiadaniu własnej kliniki to muszę się tego nauczyć. Nie mam innej opcji. Nagle po drugiej stronie pokoju usłyszałam dźwięk połączenia z mojego telefonu. Wstałam powolnym krokiem i odebrałam..
-Witaj kochana jesteś zajęta?- usłyszałam po drugiej stronie głos Park Jimina. Ucieszyłam się, że go słyszę. Na mojej twarzy pojawił się radosny uśmiech. W końcu akcja z zaręczynami nie była wcale tak dawno...wszystko jest jeszcze świeże, a ciągle nie mogę przyzwyczaić się do tego, że na moim palcu ciąży pierścionek zaręczynowy. Jestem zaręczona! w moich ustach i umyśle brzmi to bardzo dziwnie...
-Cześć Jimiś. Właśnie się uczyłam...- powiedziałam zgodnie z prawdą na co chłopak zareagował wzdychnięciem. -To źle?
-Nie nie jest źle- usłyszałam przez słuchawkę dziwny ton głosu chłopaka.
-Coś się stało?
-Ostatnio prawie wylądowałaś w szpitalu, gdy przesadziłaś z uczeniem się i po prostu się martwię...nie przeginasz? Jesz i śpisz normalnie?- zapytał chłopak z wyraźną troską. Położyłam się na łóżku.
-Nie musisz się aż tak bardzo martwić. Wszystko u mnie w porządku i czuję się dobrze.
-Jak to mam się martwić? zawsze i wszędzie będę się martwić...- po tym co powiedział jakoś dziwnie oczy mnie zaczęły szczypać. Tak się cieszę, że go mam...że ktoś jest przy mnie i kocha. Wspiera i się martwi. Nieczęsto można spotkać taką osobę w życiu. Ja to mam szczęście.
-Kochanie? Wszystko w porządku? Dlaczego się nie odzywasz?
-Dziękuję...-szepnęłam.
-Ale za co skarbie? przecież nic nie zrobiłem?
-Dziękuję, że jesteś...
-To ja powinienem podziękować...dzięki twojej miłości tak naprawdę nie poddałem się i jestem tu gdzie jestem. Dzięki tobie mam siłę walczyć...Tak bardzo cię kocham.
-Chciałabym to usłyszeć prosto od ciebie, a nie przez telefon. Tak bardzo brakuje mi twojego dotyku.
-Mi tak samo...chciałbym cię przytulić do siebie i nie puszczać.
-Trochę smętnie się zrobiło prawda?-zapytałam zarumieniona.
-No troszeczkę- zaśmiał się swoim dźwięcznym głosem. -Ale mi to nie przeszkadza. Uwielbiam tak z tobą rozmawiać. Lubię wyznawać ci moje uczucia.
-To co teraz czujesz?
-Co teraz czuję?- przerwał na moment. Słyszałam jego oddech przez słuchawkę. -Najbardziej to tęsknotę oraz miłość do ciebie...
-Oj uwierz mi ja czuję to samo.
-Mógłbym przyjechać?- zaproponował chłopak. Chwilę się zastanowiłam czy to dobry pomysł. Spojrzałam na górę książek na moim biurku. Nauka. Wzdychnęłam załamana na myśl, że jeszcze kilka godzin spędzę na nauce, a nie na przytulaniu się do ukochanej osoby.
-To nie jest dobry pomysł...
-Dlaczegooo- przeciągnął słodkim głosem chłopak. - Oboje tęsknimy za sobą...chcę cię w końcu pocałować ~
-Moment coś ci wyślę...- przerwałam połączenie i zrobiłam zdjęcie mojego biurka z którego książki prawie spadały na podłogę. Wysłałam chłopakowi.
Natychmiast mój telefon zaczął dzwonić.
-Rzeczywiście dużo tego jest, ale mam pewien sposób...- rozłączył się zostawiając mnie w dziwnej niepewności. Zmarszczyłam brwi. Usiadłam przy książkach włączając piosenkę, która ostatnio chodziła mi po głowie.
Zamknij oczy, przyjdę w ciszy
Na szczycie mojego serca, podnosisz kolejną warstwę
Potrzebuję kogoś, to nie ty
Wróć do mnie do tego dnia, nie skończyłem- Nuciłam sobie pod nosem, gdy przewijałam strony w książce. W myślach powtarzałam sobie nazwy wszystkich kości, które stanowią czaszkę psa...
-Szczęka, kość międzyszczękowa, kość nosowa, żuchwa, kość ciemieniowa...szczęka, kość międzyszczękowa, kość nosowa (...) - niektórzy powiedzieliby, że nauka przy muzyce nie daje rezultatów. Ja z całą pewnością mogę przysiąść, że jest ona niezbędna w tym procesie. Mam podzielną uwagę, a piosenki powodują, że moja pamięć ćwiczy jeszcze bardziej ponieważ musi zapamiętać dwa razy więcej informacji niż normalnie. Jestem zadowolona, że coś co naprawdę kocham pozwala mi zbliżyć się do marzeń jeszcze bardziej. Pukanie do drzwi oderwało mnie od wykonywanej czynności.
-Kto tam?- odwróciłam się do drzwi i zapytałam, jednak nikt się nie odezwał.
Podeszłam cicho i chwyciłam za klamkę. Mogłam się tego spodziewać...za drzwiami czekał chłopak pragnący teraz jedynie mojej uwagi i uczucia.
-Dzień dobry skarbie!- przywitał się radośnie chłopak i musnął moje wargi. -Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
-Cieszę, ale przyszedłeś akurat w momencie, gdy jestem zajęta...
-Nie będę ci przeszkadzać...chcę tylko posiedzieć z tobą i czuć twoją obecność...- podszedł bliżej tak, że nasze ciała prawie się stykały. Spojrzałam na niego z dołu, a on na mnie z góry. Nie mogłam się oprzeć! Te oczy hipnotyzują mnie!
-Dobrze...- powiedziałam. -Ale będziesz cicho? Nie będziesz przeszkadzać?
-Nie będę- położył dłoń na swojej klatce piersiowej...-Obiecuję.
Chłopak usiadł na moim fotelu przy biurku i pociągnął mnie na swoje kolana.
-Miałeś nie przeszkadzać...
-Przecież nic takiego nie robię...- objął mnie rękoma wokół ramion i przysunął tak bym oparła się plecami o jego klatkę piersiową. Oparł się podbródkiem o moje ramię. Zaśmiałam się cicho i położyłam swoją dłoń na prawej dłoni chłopaka i potarłam ją kciukiem. Chłopak wtulił się w moją szyję.
-Mogę wrócić do nauki?- zapytałam cicho Jimina. Chłopak przytaknął i przysunął nas tak bym miała dostęp do książki. Kiedy sięgnęłam do podręcznika Jimin wyłączył laptopa, z którego można było usłyszeć niedawno co wypuszczony na rynek utwór Shauna "Bad Habits".
-Dlaczego wyłączyłeś- odwróciłam się do chłopaka jęcząc cicho zawiedziona. W ostatnim czasie polubiłam piosenki tego artysty, więc słucham jego utwory na okrągło...do czasu aż mi się nie znudzą.
-Bo masz tu prawdziwego piosenkarza obok siebie...mogę ci coś zaśpiewać- odparł wesoło chłopak. -Masz jakieś konkretne zamówienie?
Przyłożyłam palec wskazujący na brodzie i rzekłam...
-Serendipity proszę- odpowiedziałam z uroczym uśmiechem i odwróciłam się w stronę zeszytów.
To nie jest żaden przypadek
Po prostu, po prostu czuję, że
Cały świat różni się od wczorajszego
Tylko, tylko dzięki twojej radości.
-Mam pomysł- powiedział chłopak przerywając piosenkę. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Jaki?- zapytałam, a Jimin odwrócił mnie tak, że siedziałam przodem do niego.
-Długo się uczysz?
-No troszeczkę..a co?
-Mogę cię przepytać? Za każdą dobrą odpowiedź dostaniesz buziaka. Tak jak ostatnio gdy robiłem brzuszki...pamiętasz? Siedziałaś mi na stopach i gdy się podnosiłem dostawałem nagrodę- podniósł lekko koszulkę do góry. -Dzięki tobie go mam.
Zaśmiałam się.
-Możesz mnie przepytać. Tu masz podręcznik. Tego miałam się nauczyć...- wzięłam podręcznik i pokazałam chłopakowi materiał.
-Dobrze...w takim razie ile kręgów ma kręg szyjny, a ile krąg piersiowy?
-Kręg szyjny ma 7 kręgów, a kręg piersiowy ma ich 13. Dobrze?
-Tak- uśmiechnął się i uroczo pocałował mnie w usta. Zadowolona czekałam na następne pytanie.
-Wymień kości i kręgi z których składa się kręgosłup psa.
-Kręg szczytowy, kręg obrotowy, kręgi szyjne czyli te 7 kręgów, kręgi piersiowe mające 13, kręgi lędźwiowe też mające 7 jak kręgi szyjne, kość ogonowa oraz kręgi ogonowe mające od 20 do 23 kręgów.
-Jestem dumny. Chodź tu- chłopak zrobił dziubek, a ja natychmiast złączyłam nasze usta w czułym pocałunku. W końcu to była moja nagroda. Uśmiechnęłam się podczas gestu. Oderwaliśmy się po kilku sekundach.
-Następne pytanie?- zapytał chłopak. Przytaknęłam przy okazji poprawiając się na kolanach Jimina, który lekko wzdrygnął na moje zachowanie. -Dobrze...w takim razie...
Spojrzał w podręcznik próbując znaleźć dla mnie jak najtrudniejsze zagadnienie.
-Chrzanić to...jeśli wymienisz mi wszystkie 26 części szkieletu psa to znaczy, że wiesz wszystko i niepotrzebnie się uczysz.
-Ale ja nie znam wszystkich!
-Spróbuj chociaż...-spojrzałam na niego zdenerwowanym wzrokiem. -Dla mnie...
-Dobrze- wzdychnęłam...1 - czaszka, 2 - szczęka, 3 - żuchwa, 4 - kręg szczytowy, 5 - kręg obrotowy, 6 - łopatka, 7 - wyrostek barkowy, 8 - kość ramieniowa, 9 - kość promieniowa, 10 - kość łokciowa, 11 - kości palców, 12 - kości śródręcza, 13 - kości nadgarstka, 14 - mostek, 15 - części chrzęstne żeber, 16 - żebra, 17 - kości palców, 18 - kości śródstopia, 19 - kości stawu skokowego, 20 - kość piętowa, 21 - kość strzałkowa, 22 - kość piszczelowa, 23 - rzepka, 24 - kość udowa, 25 - kość kulszowa, 26 - kość biodrowa- pokazywałam palcem poszczególne części kostne psa, a chłopak specjalnie zakrył odpowiedzi dłonią.
-I jak?- zapytałam niepewnie...
-Wszystko bezbłędnie- przytulił mnie do siebie. -Musisz wierzyć w swoje umiejętności skarbie. Jesteś bardzo zdolna. Na pewno zdasz na szóstkę.
-Gdzie moja nagroda?- zapytałam patrząc na chłopaka z dołu.
Jimin zaśmiał się i po raz kolejny tego dnia złączył nasze usta.
Nikt...żaden z nas nie wiedział co się za chwilę stanie. Nikt nie przewidział tego, że stanie się coś złego. Ani ja, ani chłopak, któremu siedziałam na kolanach. Obydwoje byliśmy zatraceni w swojej obecności i nie zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że do mojego domu ktoś się zbliża. Ten ktoś, a raczej ci którzy dali mi życie szli wkurzeni w stronę mieszkania obładowani walizkami. Czy mogę nazwać ich dobrymi rodzicami? Nie. Ponieważ dobrzy rodzice nie zostawiają swojego dziecka pod okiem opiekunek, a następnie zapominają.
Nagle w całym domu było słychać trzaśnięcie drzwiami...
-Wróciliśmy!- oderwałam się przerażona od chłopaka i spojrzałam na jego zdziwioną twarz.
-O nie...- wyszeptałam kładąc dłoń na ustach i spojrzałam na drzwi mojego pokoju. -Jimin...teraz się zacznie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top