°14

Jeszcze epilog i koniec. Od razu mówię, że nie będzie trzeciej części. Tym razem nie dam się przekonać.


🌹Ostatnia kłótnia🌹

Gdy nadszedł czas pożegnania nie obeszło się bez łez. Taejin płakał tak mocno jak ja, jednak obiecaliśmy sobie, że znowu szybko się zobaczymy. Brakowało mi go. Tęskniłam za nim jak nigdy. Zaraz jak tylko wyjechaliśmy z podjazdu jego domu chciałam natychmiast wrócić. Do niego. Do jego ramion, bo tylko tam czułam się najlepiej. 

Podróż minęła nam na rozmowie. Mój tata zawsze potrafił znaleźć jakiś temat i potrafił podtrzymać konwersację. Zastanawiał się czemu byłam negatywnie nastawiona do powrotu do domu, gdy wcześniej podczas rozmowy z nim stwierdziłam, że tęsknię za mamą i rodzeństwem. Powiedziałam mu o nas. O mnie i Taejinie. Na początku był lekko zaskoczony, ale cieszył się z tego co mnie bardzo zdziwiło. 

Gdy tylko wróciłam do domu oznajmiłam mojemu chłopakowi (tak chłopakowi), że dotarłam bezpiecznie na miejsce. 

-Nawet nie wiesz jaką teraz poczułem ulgę - rzekł szatyn. - Nie to, że twierdzę, że twój tata to kiepski kierowca, ale naprawdę cieszę się, że dojechałaś bezpiecznie do domu. 

Położyłam się na swoim łóżku przytulając się do poduszki. Przekręciłam się na bok spoglądając na nasze zdjęcie, które powiesiłam sobie na korkowej tablicy. 

-Nie martw się nie powiem mu tego - zaśmiałam się i westchnęłam cicho pod nosem. - Tęsknię za tobą. 

Usłyszałam jak starszy przekręca się na bok tak jak ja. Słyszałam jak oddycha po drugiej stronie słuchawki co było dla mnie naprawdę relaksujące. Nieświadomie przypomniałam sobie chwilę, kiedy leżeliśmy na jego łóżku w jego pokoju. Jego ciepły oddech łaskotał moją szyję, a dłonie delikatnie głaskały mnie po plecach. 

-Jesteś Hae? - oderwał mnie od myśli swoim przyjemnym głębokim głosem. - Może położysz się już spać? Nie jesteś zmęczona po podróży? 

-Ta podróż nie była aż taka długa - uśmiechnięta spoglądałam na fotografię. - Przecież Daegu jest jakieś pół godziny drogi od Busan. 

-Niby tak blisko, a nie możemy się spotykać…nawet nie wiesz jak bardzo za tobą tęsknię. Na szczęście zobaczymy się w Seulu w akademiku - rzekł naprawdę zadowolonym głosem, a ja przyznałam mu rację. - Wiem, że to może być niemożliwe, ale chciałbym mieć pokój z tobą. 

-Wątpię Taejin. Ja chyba będę miała z jakąś dziewczyną, a ty z chłopakiem. Chciałabym tylko, żebyśmy mieli pokoje blisko siebie. Wtedy widzielibyśmy się bardzo często. Zapomniałabym…jaki kierunek wybrałeś? 

-Kierunek medialny. Bardziej związany z dziennikarstwem. Chciałbym pójść w ślady mojego taty i zostać idolem, ale wiem, że to raczej niemożliwe. Może mam podobny głos, ale nie bardzo potrafię śpiewać. Mimo, że tata próbował nauczyć mnie śpiewu. 

-Taejin…naprawdę masz talent. Przecież nie raz słyszałam jak śpiewasz. Może spróbowałbyś wystartować w jakimś castingu? Może nawet udałoby ci się dostać do Big Hit jak twojemu tacie? Wiem, że starsze BTS i TXT są już dawno po disbandzie, ale Enhypen dalej udzielają się w programach telewizyjnych. Z tego co mówił mi tata Big Hit ma mieć właśnie casting do nowego hip hopowego zespołu. Podobno ma być wzorowany właśnie na BTS. Może dasz sobie szansę? - zapytałam będąc zaciekawioną. 

-Nie wiem muszę zastanowić się Hae. Na pewno nie zrobię tego będąc na studiach. Nie potrafiłbym pogodzić kariery, nauki i ciebie. Za bardzo tęskniłbym za tobą. Muszę kończyć skarbie. Mój tata chce, żebym zajął się na chwilę Taekyungiem, a ostatnio jest bardziej marudny niż zwykle jak sama z resztą zauważyłaś. Będę myślał cały czas o tobie - wyznał, a mnie zapiekły policzki. 

-Ja też będę o tobie myślała. Zadzwoń kiedy będziesz mógł. 

-Dobranoc skarbie i pamiętaj, że cię bardzo mocno kocham - uśmiechnęłam się szeroko. i odpowiedziałam mu na wyznanie po czym rozłączyłam się. 

Zaraz po tym zerknęłam na zegarek. Było przed godziną 20, więc postanowiłam ubrać buty i wybrać się na codzienny jogging, który ostatnio bardzo mocno zaniedbałam. Ubrałam buty do biegania i zabrałam ze sobą nereczke do, której schowałam butelkę wody. Tak przygotowana zeszłam na dół i po krótkiej rozmowie z mamą wyszłam na dwór. Pogoda jak na tą godzinę była w porządku. Słońce dopiero miało zamiar zajść, a wiaterek był bardzo orzeźwiający. Jedynym "ale" był Siwon, który pomagał swojej babci w ogródku. Odwróciłam głowę w drugą stronę i udałam, że go nie widzę. Przebiegłam się kawałek, gdy poczułam jak coś dotyka mojego nadgarstka. Zdjęłam słuchawki odwracając głowę do tyłu, by zobaczyć kto postanowił zaczepić mnie podczas ćwiczeń. Miałam nadzieję, że to Jinnie postanowiła przejść się moją dzielnicą, bo bardzo często to robiła, ale myliłam się. Tą osobą niestety był Siwon. Zmarszczyłam brwi widząc jego zgaszony uśmiech. Zdziwiło mnie z jaką delikatnością trzymał moją dłoń. 

-Hae…ja…tak pięknie wyglądasz - rzucił nagle, a mi zachciało się śmiać. Byłam ubrana w moje najgorsze ubrania do ćwiczeń, przebiegłam już jakieś pół kilometra i nie pachniałam już jak wiosenne bratki, a najlepsze jest to, że miałam siano na głowie, bo wiatr zdążył zepsuć mi fryzurę. 

-Czego chcesz? - zapytałam dość niemiło jak na mnie. Zawsze byłam sympatyczna dla innych, ale, gdy tylko Siwon postanowił sobie zadrwić z moich uczuć nauczyłam się, że nie warto być taką dla każdego. Nie wszyscy zasługują sobie na dobroć. Czasami trzeba być wrednym i nie pozwalać innym przekraczać pewne granice. 

-Ja chciałbym cię przeprosić - szepnął na co ja zareagowałam wyrwaniem ręki z jego uścisku. - Naprawdę źle mi z tym, że tak cię zraniłem. 

Patrzył na swoje buty, gdy ja przyglądałam się mu naprawdę zdziwionym wzrokiem. Postanowiłam nie owijać w bawełnę i zapytałam się go wprost. 

-Zdradziła cię? ta blondynka z przeciwległej klasy. 

-Tak, ale to nie jest tak, że jesteś drugą opcją. To wcale tak nie wygląda. Ja chciałem tylko, żebyś wiedziała, że chciałbym, żeby wszystko było po staremu. Chciałbym odzyskać naszą przyjaźń - szepnął patrząc na swoje buty. 

-Czy ty siebie słyszysz? chyba śmieszny jesteś. Mi aktualna sytuacja bardzo się podoba. Przynajmniej nikt nie każe
wybierać mi między przyjaźnią, a kontaktami z innymi ludźmi. Zrozum to, że nasza przyjaźń była toksyczna. Naprawdę nie wiedziałam co ja w tobie widziałam - pokręciłam głową nie wiedząc jaka byłam głupia. 

Chłopak jednak nie dał za wygraną i znowu chwycił mój nadgarstek. Tylko tym razem znacznie mocniej. Zacisnął zęby i przyciągnął moje ciało do swojego. Widziałam w jego oczach złość. Ze skruchy, którą miał zamienił się w wulkan wściekłości. Odsunęłam się do tyłu bojąc się jego reakcji. 

-Jeśli nie będę ja to będziesz całkiem sama. Jak myślisz kto chciałby zaprzyjaźnić się z taką debilką? Będziesz sama jeśli znowu nie będziemy się przyjaźnić - zaśmiał się na głos, a jak najzwyczajniej zakryła usta będąc w szoku. Na moje szczęście obok przechodziła Jinnie z jakąś reklamówką i gdy tylko zobaczyła co się wyrabia od razu wkroczyła do akcji. Zamachnęła się raz. Raz i porządnie. 

-Nie wiem o co chodzi, ale trzymaj się od mojej przyjaciółki z daleka - po czym przytuliła się mocno do mnie, a ja ufnie oparłam swój podbródek o jej ramię czując ulgę. - Taki cham jak ty nie powinien nawet oddychać tym samym powietrzem co ona! 

-A co ty możesz o niej wiedzieć? Nie znasz jej tak długo jak ja! tylko ja mogę się z nią przyjaźnić! Hae idziemy! - już chciał pociągnąć mnie za nadgarstek, gdy zdenerwowana Jinnie chwyciła w ręce lekko poturbowaną reklamówkę z której zaczęło coś kąpać. Zaśmiałam się w po czym stwierdziłam, że nigdy nie wiedziałam, że z niej taka wariatka. Oczywiście w dobrym sensie. 

-Tylko spróbuj, a znowu oberwiesz. Co chcesz kolejnego siniaka? tylko tym razem większego? Nie pogrążaj się! Taki z ciebie przyjaciel jak ze mnie baletnica. Zostaw Hae w spokoju, bo ona już kogoś ma! ona już nigdy nie będzie się z tobą przyjaźnić, bo jesteś totalnym zerem! tak toksycznej i fałszywej osoby w życiu nie spotkałam, a mój były to był niezły frajer - rzekła na jednym wdechu. Oderwałam się i spojrzałam mojemu byłemu przyjacielowi w oczy. 

-Jinnie mówi prawdę. Daj mi już spokój. Zraniłeś mnie nie raz i naprawdę nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Poza tym kocham Taejina i nie chce żeby był zazdrosny. 

-Jeszcze tego pożałujesz - wskazał na mnie placem - Jeszcze pożałujesz, że mi odmówiłaś! - zerknął na Jinnie - A ty suko masz przerąbane. 

-Wcale się ciebie nie boję. Dla mnie zawsze byłeś frajerem - spojrzał nienawistnym spojrzeniem na Jinnie i ostatni raz spojrzał mi w oczy po czym zostawił nas same. 

-Dziękuję Jinnie - przytuliłam ją mocno. - Skąd wiesz, że kogoś mam?

-Nie wiedziałam - wyznała po czym obie zaśmialiśmy się na głos. - Ale opowiedz mi o tym Jaejinie. 

-Taejinie - poprawiłam ją z szerokim uśmiechem, ale zaraz po tym spojrzałam na rozwaloną torbę. - Jinnie co ty tam masz? 

-Ups...chyba ulubiony jogurt mamy się rozwalił. Pomożesz mi to naprawić? - spojrzała na mnie oczami małego szczeniaczka. 

-Jak mogłabym ci odmówić po takiej pomocy? Teraz ten idiota w końcu da mi spokój. Już nie muszę się nim przejmować. Od teraz Siwon to już zamknięty rozdział. Teraz mam Taejina i studia. A właśnie gdzie się wybierasz? 

-Jak to gdzie? tam gdzie ty! - zachichotała. 

-Naprawdę? będziemy we trójkę?- przytuliłam ją jeszcze raz. - A teraz chodź musimy coś poradzić na te rozwalone produkty dla twojej mamy. Jak to załatwimy to zapraszam na lemoniadę do mnie. 

-Nigdy bym jej nie odmówiła - chwyciła torbę po czym udaliśmy się do mnie do domu. 

Wybór był chyba oczywisty. Nie zawsze ludzie, którzy znamy dłużej są lepsi, niż osoby, które są z nami najbliżej i z którymi czujemy się najlepiej. W moim przypadku Siwon okazał się być najgorszą świnią, ale nie wyobrażałam sobie jego nieobecności. Jednak okazało się, że jego obecność sprawiała mi ból. Teraz mam dookoła siebie takie osoby, które zawsze chciałam. Kochają mnie taką jaka jestem, a co najważniejsze wspierają to co robię i po prostu są. Nie oczekują ode mnie cudów tylko kochają za to jaka jestem, a nie za to co mam. 

🌹🌹🌹

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top