7
Yuuki popatrzyła w okno. Był dziś wyjątkowo ładny dzień. Nawet ptaszek przyleciał na parapet. Była to sikorka bogatka. Jest niewiele mniejsza od wróbla. Miała czarny łepek z białą plamą na policzku. Przez brzuszek koloru żółto-zielonego przebiegał czarny krawat. Skrzydła i ogon były niebieskawe. Kobieta wzięła w rękę komórkę i wybrała numer mężczyzny. Po chwili mężczyzna odebrał.
-Słucham, kto mówi?
-Dodzwoniłam się do pana doktora Blaze'a?
-Tak ale kto mówi?
-To ja lekarski kotku?
-Ja?! Nie znam takiej osoby bardzo mi przykro... Chwila...
-Już pamiętasz?!
-Lekarski kotku?! Kto to mówi! To jakieś żarty?!
-No wiesz!!! Tylko dwie osoby nazywały cię lekarskim kotkiem... Nie wspominając faktu, że jedna z tych osób niestety odeszła z tego świata. Więc do stała tylko jedna osoba... A ty naprawdę? Naprawdę nie wiesz kto do ciebie dzwoni...
-Chwila...Yuuki?
-A kto inny? Kopę lat tak w ogóle.
-...Kopę lat... Dawno się nie widzieliśmy...
-Tak dawno...
-A tak w ogóle to po co dzwonisz?
-Chciałam się ciebie o coś spytać...
-A o co dokładnie?
-Do mojego syna przychodzi w piątek prawie cała drużyna Raimona i chciałam bym cie prosić byś puścił Axela...
-Axela? Okej skoro prosisz to mogę mu tym razem pozwolić... A na jak długo?
-Tak do soboty...
-Dobrze ja bym mógł kiedyś do ciebie wpaść tak po prostu porozmawiać. Powspominalibyśmy trochę stare czasy...
-Oczywiście, że możesz... Podam ci adres przez esemesa. Nie będziesz miał problem znaleźć to dość duży dom a po za tym odróżnia się wyglądem od reszty ...
-Okej A tak w ogóle to jakie masz teraz nazwisko? Jeśli oczywiście mogę o to spytać?
-Moje nazwisko to Love...
-Co?! Ty jesteś tą słynną biznesmenką o której tak dużo osób mówi?
-Tak...
-Czekaj! Czy to znaczy, że twoim mężem jest ten słynny i wymagający premier?!
-No tak się akurat złożyło...
-Wcześniej wspomniałaś co o synu... kim on jest ?
-Tak na prawdę to mam syna i córkę... Córka nazywa się Natsumi a syn Byron ...
-Chwileczkę?! Chodzi ci o tego Byrona Love'a... Tego byłego kapitana drużyny Zeusa?
-Tak... Teraz jeden z przyjaciół twojego syna...
-No nie spodziewałbym się, że mój syn będzie posiadał takiego przyjaciela... Chciałbym rozmawiać dalej ale muszę niestety powoli kończyć. Powspominamy sobie przy następnym spotkaniu okej?
-Okej...A tak w ogóle to moglibyśmy się spotkać nawet w ten piątek... Oni jakoś sobie spędzą ten czas a my byśmy spokojnie porozmawiali. Jeśli tylko miałbyś jutro czas?
-Nie mam nic przeciwko byśmy się jutro spotkali...
-A twój syn będzie?
-Będzie jak coś to sam postaram się go tam przyprowadzić...Ale na razie do zobaczenia jutro...
-Do zobaczenia lekarski kotku.
Po skończonej rozmowie Yuuki miała na twarzy szczery uśmiech. Była szczęśliwa. Zawsze bardzo lubiła rozmawiać Kazumą. W szkole dogadywali się bardzo dobrze. Ale niestety już po wyjściu stracili kontakt. Przez całe liceum skrycie się w nim podkochiwała. Jednak gdy dowiedziała się, że Ayumi i Kazuma są parą mocno ją to zabolało. Ayumi była jej jedyną siostrą. Zazdrościła jej tego, że może być z chłopakiem które w rzeczywistości obie kochały. Yuuki nigdy nie powiedziała przyjacielowi, że czuje do niego coś więcej. Ale gdy zobaczyła, że Kazuma naprawdę ją kocha pogodziła się z faktem, że Ayumi zmieni nazwisko na Blaze. Po skończeniu liceum starsza siostra Yuuki pojechała na studia do innego miasta. Później straciły trochę kontakt. Yuuki miała przez to trochę żal do siostry. Ale po pewnym czasie jej przeszło. Ayumi zaprosiła ją nawet na wesele a parę lat potem na chrzciny Axela. Wtedy to została jego chrzestną. Potem już się dobrze dogadywały. Ale tylko przez pewien czas bo niedługo potem Ayumi umarła. Było jej strasznie przykro, że tak długo się do niej nie odzywała. Lecz życie toczyło się dalej bez względu na to, że jedna z bliskich osób Yuuki odeszła.
Kobieta zamknęła oczy i przysłuchiwała się ciszy. Słyszała tylko zegar. Dźwięk przesuwających się po tarczy zegara skazówek wprowadzały atmosferę relaksu i wewnętrznego uspokojenia. Myślała nad sensem życia, o prawidłowym zachowaniu, wychowaniu swoich dzieci. Po tak długim czasie dostrzegała w końcu błędy jakie popełniła podczas wychowywania bliźniaków. Przemyślenia przerwały jej głosy dobiegające z korytarza. Jak się później okazało to było bliźniacze rodzeństwo. Wrócili ze sklepu, śmiejąc się wniebogłosy. Opowiadali sobie nawzajem kawały. Każde ich bawiły. Mieli naprawdę strasznie podobne poczucie humoru.
Gdy weszli do kuchni spostrzegli mamę siedzącą na fotelu. Miała zamknięte oczy. Od razu pomyśli że coś się stało. Więc postanowili się spytać.
-Mamo coś się stało?
Yuuki otworzyła oczy. Nad nią stało rodzeństwo. Mieli zmartwione miny.
-Nie nic...A co?
-Wyglądałaś na przygnębioną...
-Jak było w sklepie? Kupiliście wszystko czego potrzebujecie?-Próbowała jakoś zmienić temat Yuuki.
-Tak...Nawet trochę więcej by było tak na wszelki wypadek...-Dodała Natsumi.
-To ja może pójdę do swojego pokoju...Nie będę wam przeszkadzała. W końcu juro będą u na goście...
-Nie przeszkadzasz będzie nam miło gdybyś nam potowarzyszyła w przygotowaniach...
-Natsumi...
-Natsumi ma rację! Dostań z nami...
-Nie raczej pójdę jestem trochę zmęczona
-Dobrze skoro tak wolisz...-Powiedziała Natsumi.
-A właśnie Byron...
-Tak?
-Axel jutro będzie...
-Naprawdę?
-Tak już o tym rozmawiałam z jego ojcem...
-Rozumiem
Kobieta poszła do swojego pokoju. Bliźnięta zaś zaczęły przygotowania do przyjęcia gości. Goście mieli przyjść w piątek około godziny trzynastej. Była już dziewiętnasta trzydzieści. Więc obydwoje postanowili zostawić ostatnie przygotowania na jutrzejszy dzień. W ciągu całych przygotowań zrobili dość spory bałagan w całej kuchni. Musieli więc przed pójściem spać porządnie wysprzątać pomieszczenie. Po dokładnym wysprzątaniu pomieszczenia. Które zajęły im około pół godziny. Byli wyjątkowo zmęczeni po dzisiejszym dniu. Było już dziesięć minut po dwudziestej. Dla tego więc rodzeństwo postanowiło iść spać. O tej porze Yuuki już spała. Po niecałych piętnastu minutach blondyn i blondynka leżeli już w łóżkach.
**********
Był już piątek. Promienie słońca rozświeciły sypialnię Yuuki. Kobieta leżała na plecach i powoli otwierała oczy. Spojrzała na sufit. Był biały, czasem nawet przejmująco biały. Widziała go codziennie. Bez względu na to, że był biały i że nigdy się nie zmieniał często dawał jej poczucie wszechogarniającego spokoju. Dzisiaj miała umówione spotkanie. Lecz to spotkanie nie miało nic wspólnego z praca. Miała zamiar spotkać się z Kazumą w celu powspominania dawnych czasów. Kazuma sam to kiedyś zaproponował, więc oboje postanowili, że spotkają się w dzień nocowania u syna kobiety.Dodatkowo Kazuma miał przyprowadzić syna. Dostawić go u niej na czas wizyty. A on z Yuuki poszliby na mały spacer. Tak aby mogli swobodnie porozmawiać. Jednakowoż rodzeństwo nie wiedziało o żadnym takim spotkaniu.
Po wykonaniu porannej toalety i ubraniu się w turkusowe dżinsy i szykowną bluzkę koszulową w kolorze pudrowego różu, kobieta zeszła na dół. Weszła do kuchni. A tam zobaczyła krzątające się rodzeństwo. Tym razem było ich bardzo łatwo odróżnić gdyż dziewczyna miała włosy ułożone w długiego warkocza francuskiego. Zrobionego prawdopodobnie przez blondyna. Chłopak nie robił damskich fryzur za często ale jak przychodziło co do czego to radził sobie bardzo dobrze. Dziewczyna miała w ręku mopa i prawie kończyła porządki związane z podłogą. Natomiast chłopak miał w ręku pół wilgotną ściereczkę, którą wycierał biały marmurowy blat.
-Ostatnie poprawki przed przyjściem gości? -Powiedziała śmiejącym się głosem. Niespodziewane pytanie zwróciło ich uwagę i odwrócili się w kierunku, gdzie usłyszeli głos.
-Mama?!-Powiedzieli chórkiem.
-A kogo innego się spodziewacie? Świętego Mikołaja?- Powiedział z śmiechem w głosie.
-No... skąd, że... Tylko... dlaczego jesteś w domu? Nie powinnaś być w pracy? - Dodała dziewczyna.
-Mam dziś wolne.
-Rozumiem...
Przez cały czas odpowiadała Natsumi. A Byron zajmował się drobnymi porządkami. Po chwili jednak odezwał się.
-A będziesz nam towarzyszyć podczas pobytu gości? Bo jak coś to i tobie dostawimy trochę ciasta...
-Ciasta?
-Tak... Postanowiliśmy, że podamy gościom przygotowane przez nas ciasto... W sumie to ja miałem piec ale siostrzyczka się uparła, że to mnie niby za bardzo zmęczy i koniec w końcu nie udało mi się jej przekonać...
-Z chęcią spróbuję waszego wypieku... Ale wracając do wcześniejszego pytania... Nie... Nie będę wam towarzyszyć. Wtedy spotkam się z przyjacielem by powspominać dawne czasy...
-W porządku rozumiem.
-A tak w ogóle to wszystko zapięte na ostatni guzik przed przyjściem gości?
-Właściwie to tak... Dostało nam tylko dopieczenie do końca ciasta i oczywiście czekać na przyjście gości...
-No to kończcie to co macie jeszcze do skończenia bo goście przychodzą za około sześć godzin...
-Dobrze...
-Ja wychodzę na chwilę do biura... Załatwię parę rzeczy ale wrócę na później za trzy godziny...
-Dobrze - Powiedziało chórkiem rodzeństwo.
Godziny mijały. A przyjście gości zbliżało się wielkimi krokami. Wszystko było gotowe. Posprzątane a na stole leżała miska z chipsami i jakiś napój. Była to bodajże Fanta tylko w inaczej wyglądającej butelce. Pozostało tylko czekać na gości. Rodzeństwo usiadło na sofie i umilali sobie czas rozmową. Nim się spostrzegli była już trzynasta pięćdziesiąt. Usłyszeli dzwonek do drzwi. Byron powoli wstał z sofy. Po krótkiej chwili Natsumi też wstała i podążyła za bratem. Blondyn otworzył drzwi. Za drzwiami byli wszyscy ci których zaprosił. No oprócz Axela bo jego miał przyprowadzić tata. Goście weszli do środka. Jednakże niektórzy z nich wchodząc do domu robili trochę ponurzy. Nie trudno było zgadnąć co a raczej kto był powodem nagłej zmiany humoru niektórych zawodników. Mianowicie chodziło obecność blondynki. W momencie spostrzeżenia jej przez chłopców, dziewczyna stała oparta o ścianę niedaleko dodatkowego wejścia do kuchni. Po chwili wszyscy byli już w środku.
Byron zaprowadził gości do salonu. Natsumi szła całkowicie z tyłu. Jednocześnie będąc przy tym bardzo zamyślona. Już od dłuższego czasu zastanawiała się, jaką formę przeprosił zastosować by Mark przebaczył jej niedoszły a jednak celowy zamiar uderzenia go na boisku. Widziała obserwujących ją zawodników. Myśl, że jest przez niektórych chłopców ciągle obserwowana i to w sposób jakby chcieli ją ,,zabić" wzrokiem , bardzo ją przytłaczała. Nie mogąc nic sensownego wymyślić, dziewczyna zadecydowała, że słowa jakich użyje do przeproszenia chłopaka dostaną wypowiedziane wprost i bez wcześniejszego ich wymyślenia.
Blondyn zauważył jej dziwne zachowanie od razu w momencie wejścia gości przez próg domu. Nim Mark usiadł blondyn zawołał go pół szeptem tak by tylko on to usłyszał. Mark podszedł do Byrona. Był bardzo ciekawy co blondyn ma mu do powiedzenia.
-Co się stało? - Spytał brązowo-włosy
-Ktoś chciałby ci coś powiedzieć...
-Kto?
Blondyn nie odpowiedział mu na to pytanie. Szybkim gestem przywołał Natsumi do siebie. Blondynka podeszła.
-Oddaje ci głos. - Odrzekł Byron w kierunku blondynki.
Blondyn się oddalił. Usiadł na końcu oparcia sofy, uważnie przyglądając się następującym wydarzeniom. Blondynka stała przed brązowowłosym bramkarzem.
-Evans... - Zaczęła nieśmiało blond włosa dziewczyna
-Wystarczy Mark - Powiedział chłopak z uśmiechem na twarzy.
-No to Mark ja chciała bym...
-Co?
-Przepraszam! - Krzyknęła dziewczyna kłaniając się jednocześnie i zwracając uwagę wszystkich osób znajdujących się w pomieszczeniu.
-Za co? - Mark był oszołomiony. Nie widział o co w ogóle jej chodzi.
-Za to, że przy pierwszym spotkaniu zamierzałam cię uderzyć... - powiedziała nieśmiało dziewczyna, wyraźnie zażenowana wcześniejszą sytuacją.
-Nie masz za co przepraszać. - Opowiedział spokojnie chłopak.
-Jak to?! Nie jesteś na mnie zły, wściekły? - Blondynka była zdezorientowana.
-Zły? Dlaczego każdego mogą ponieść emocje... Nie mam za co być na ciebie zły.
-A wiesz co?!
-Co? Bo nie rozumiem...
-Może dostaniemy przyjaciółmi co ty na to? - Natsumi zamurowało. Nie spodziewała się od niego takie pytania.
-W porządku... Nie mam nic przeciwko. - Powiedziała. A uśmiech gościł już jej na twarzy.
Nagle usłyszeli cichy śmiech. Odwrócili się by zobaczyć kto się prawdopodobnie z nich śmieje. Zobaczyli drużynę jeszcze z wyraźnym szokiem na twarzach i śmiejącego się pod nosem Byrona. Dziewczyna gwałtownie do niego podeszła. Chwyciła go za kołnierz koszuli i pociągła do siebie.
-Z czego się śmiejesz?! - Spytała gniewnie dziewczyna.
-Z niczego tylko przypomniałem sobie jak się głowiłaś nad tym jak przeprosić Mark i jak on zareaguje... A z tego co widzę nie potrzebnie trułaś sobie tym głowę...
Dziewczyna puściła kołnierz brata. A wszystkie oczy były teraz skierowane na rodzeństwo a w szczególności na blondynkę. Dziewczyna poprawiła swoją turkusową sukienkę. I odrzekła z pełna powagą.
-Nie wiem o co ci chodzi...
Po upływie niespełna godziny można było usłyszeć dzwonek do drzwi, sugerujący przybycie Axela. Byron skierował się do przedsionka i otworzył drzwi wejściowe. W progu stał Axel i jego tata. Goście weszli do środka, a Axel skierował się do salonu do reszty chłopaków. Natomiast Kazuma stał dalej w przedsionku. Po upływie kilku chwil Yuuki zeszła z górnego piętra. Miała na sobie niebieskie dżinsowe spodnie i białą koszulową bluzkę z długim rękawem. Na noga miała czarne eleganckie botki na wysokim obcasie. W ręce trzymała czarną skórzaną kurtkę, a na ramieniu powieszona była czarno-niebieska torebka w średniej wielkości. Włosy zaś ułożone były w elegancki kok.
Blondyna aż zamurowało z wrażenia. Nigdy nie widział mamy ubranej w taki sposób. Przez co zachowanie brata zwróciło szczególną uwagę Natsumi. Dziewczyna podeszła do blondyna i popatrzyła w kierunku w którym podążał wzrok chłopaka. Ale w tym momencie i blondynkę zamurowało. Przez dłuższą chwilę rodzeństwo stało bez ruchu i wpatrywało się w schodzącą po schodach Yuuki.
-Ma-Mamo? Od kiedy się tak ubierasz? - Spytała niepewnie blondynka.
-Źle wyglądam? - Spytała kobieta niepewna.
-Nie tylko, że pierwszy raz jesteś ubrana jakoś... tak ...inaczej. - Dodał nieśmiało Byron.
-Może... - Zaczęła kobieta ale nie powiedziała już nic więcej.
Nastała cisza. W której słychać było tylko szmery rozmów dochodzących z salonu. A po dłuższej chwili milczenia mężczyzna odezwał się kobiety.
-Zupełnie jak z czasów szkoły.
-Wiem, dlatego właśnie to ubrałam... - Odrzekła puszczając oczko mężczyźnie.
Cisza trwała jeszcze przez około minutę po czym Yuuki i Kazuma wyszli z budynku. Bliźniaki już się nie odezwały ale dalej nie mogły pojąć tego co się przed chwilą wydarzyło. Po krótkiej chwili dezorientacji postanowili jednak nie przejmować się zaistniałą wcześniej sytuacją i wrócić do gości. Reszta wieczoru minęła wszystkim w ciągu wielu zabaw, rozmów i muzyce. Szykowała się przed nimi chwila położenia się do łóżek gdy nagle Natsumi wpadła na kolejną zabawę.
-Co wy na to by zrobić karaoke?- Zaproponowała z uśmiechem na twarzy, a wszyscy prócz Byrona byli tym pomysłem bardzo zachwyceni.
Celem gry było zaśpiewanie jednej piosenki solowo albo w duecie pod takim warunkiem, że będzie można rozpoznać wersy piosenki poszczególnej osoby. Chłopcy zrobili sobie parę duetów i było też parę osób, które zadeklarowały się, że zaśpiewają solowo. W trakcie ustalania duetów blondynka podeszła do brata.
-I jak ci się podoba pomysł?- Spytała a na twarzy miała wypisane ,,Tak wiem co powiesz"
-Dobrze wiesz, że nie za bardzo...
-Tak nie lubisz śpiewać na oczach innych ale przynajmniej chłopaki będą znać twój tajemniczy i nieodkryty jeszcze przed nikim talent...
Każdy po kolei śpiewał wybrane przez siebie piosenki. Gdy nagle przyszła kolej na Byrona, był on w parze z Axelem bo jeden ani drugi nie chciał zaśpiewać solo. Jednak oni już nie zaśpiewali wybranej piosenki.
-Ej skoro to ostatni utwór przed pójściem spać to co wy na to by była to piosenka elektryzująca?
-Zgadam się coś na dobry koniec dnia. -Dodał Mark.
-Hmmm... Tylko jaka? - Zapytał Jude.
-Mam pomysł...-Dodała po chwili Natsumi...
-Jaki?- Wykrzyknęli wszyscy poza Axelem i I Byronem którzy patrzyli na siebie zaniepokojeni tak wielkim zainteresowaniem.
-A więc... Oglądaliście film nazywający się ,,Król rozrywki"?
-Oczywiście
-To co powiecie na piosenkę z filmu o nazwie ,,the other side"?
-Super pomysł ale kto zacznie? -Dodał Mark.
-Może Axel? Co wy na to?
-Zgoda
Chłopcy którym przypadło w zaszycie zaśpiewanie tej piosenki popatrzyli po sobie i westchnęli... Po czym Axel zaczął.
Right here, right now
I put the offer out
I don't want to chase you down
I know you see it
You run with me
And I can cut you free
Out of the drudgery and walls you keep in
So trade that typical for something colorful
And if it's crazy, live a little crazy
You can play it sensible, a king of conventional
Or you can risk it all and seeDon't you wanna get away from the same old part you gotta play
'Cause I got what you need, so come with me and take the ride
It'll take you to the other side
'Cause you can do like you do
Or you can do like me
Stay in the cage, or you'll finally take the key
Oh, damn! Suddenly you're free to fly
It'll take you to the other side
Po tych wszystkich słowach wszystkich zamurowało. Jednak chwilkę później zaczął śpiewać Byron.
Okay, my friend, you want to cut me in
Well I hate to tell you, but it just won't happen
So thanks, but no
I think I'm good to go
'Cause I quite enjoy the life you say I'm trapped in
Now I admire you, and that whole show you do
You're onto something, really it's something
But I live among the swells, and we don't pick up peanut shells
I'll have to leave that up to youDon't you know that I'm okay with this uptown part I get to play
'Cause I got what I need and I don't want to take the ride
I don't need to see the other side
So go and do like you do
I'm good to do like me
Ain't in a cage, so I don't need to take the key
Oh, damn! Can't you see I'm doing fine
I don't need to see the other side
W tym momencie wszyscy którzy stali przy sofie spadli z wrażenia na ziemie. Nawet Axel był zaskoczony. Razem brzmieli bardzo harmonijnie i pięknie. Po skończonej piosence odezwała się blądynka.
- Jak zamordujesz mnie za ta piosenkę...
-Teraz...?! Bez przesady... może jutro... Jak nie będzie świadków...
-Byron!
Wszyscy zaczęli się śmiać. A po chwili zaczęły się pochwały i zapytania o ukrywany talent Byrona. Po co najmniej tysiącach zadanych pytań wszyscy poszli spać.
**********
Pierwsi obudzili się domownicy. Byron i Natsumi przygotowali śniadanie co momentalnie obudziło Marka a po nim resztę drużyny. Około godziny dziesiątej zawodnicy pożegnali się z z rodzeństwem i poszli w kierunku swych domów. Planując przy tym następne spotkanie w takim gronie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top