10

         Dziewczyny ciągle rozmawiały. Czasami niektóre części rozmowy przypominały bardziej kłótnię. Przez ogrom nerwów jedna jak i druga nie spostrzegły, że Byron o którym teraz rozmawiają obudził się i bacznie się im przygląda przysłuchując się rozmowie. 

      Blondyn patrzył na nich zaskoczony. Nigdy nie słyszał jak się kłóciły i szczerze to go trochę wyprowadzało z równowagi. Ale dalej starał się być opanowany. Blondyn nie lubił za bardzo pokazywać swoich nerwów. Dlatego starał się jak najczęściej zachować opanowanie. Po chwili namysłu zauważył, że dziewczyny kłócą się o niego. Twierdził, ze w każdej przyjaźni są momenty tymczasowego nieporozumienia podczas którego czasami wypowiadane są obraźliwe a jednocześnie niewłaściwe słowa. Nie chciał być nachalny ale miał tej kłótni dość. Musiał to przerwać.

-Od kiedy jestem dobrym tematem do kłótni?- Powiedział blondyn dobitnie i z ironią.

     W tym momencie obie dziewczyny się odwróciły. Pierwsza myśl jaka przyszła im do głowy przed samym odwróceniem się była czy się przypadkiem nie przesłyszały. Ale gdy zobaczyły Byrona siedzącego na łóżku, o mało nie podskoczyły ze szczęścia. Jednak pierwsza do chłopaka podbiegła  Natsumi. Przytuliła go mocno. 

-Na szczęście się obudziłeś...

     Byron odwzajemnił uścisk. Sakura stała już na końcu łóżka. Była naprawdę szczęśliwa z tego, że jej ukochany się przebudził. Wiedziała już o wszystkim co się wydarzyło. Gdyż  wcześniej Natsumi wyżaliła się jej ze wszystkiego. Po dwóch minutach spędzonych w uścisku siostry, rodzeństwo się puściło. Siostra tak tęskniła, że trudno było jej puścić brata. Po uwolnieniu się z uścisku blondyn popatrzył na stojącą nieopodal Sakurę. Sakura podeszła. Była po drugiej stronie łóżka. 

-Tęskniłam... słonko...

-Ja też tęskniłem...     

       Blondyn chwycił dłoń Sakury. Pociągnął ją do siebie. Aż usiadła na łóżku i mocno przytulił do siebie. Po czterech, pięciu minutach Blondyn rozluźnił uścisk. Dziewczyna cofnęła się trochę o około trzy centymetry. Przez długi czas parzyli sobie głęboko w oczy. Byron położył prawą rękę na jej policzku. Dziewczynie pojawiły się rumieńce. Po chwili chłopak zbliżył swoją twarz do twarzy ukochanej. Zamknął oczy i pocałował ją  w usta. Na początku dziewczyna dostawiła oczy otwarte. Jednak później je zamknęła. Obojgu serca waliły jak młotem. Całowali się z około osiem lub dziewięć minut. Otworzyli oczy  w tym samym momencie. Nie przerywając jednocześnie pocałunku. Po chwili cofnęli swoje głowy do tyłu. Oboje mieli rumieńce na twarzy. Kochali się, to było widać. Znowu patrzyli sobie w oczy. Nagle usłyszeli czyjś głos. To był głos Natsumi. 

-No to ja was dostawie zakochane gołąbeczki.- Po czym wstała  i wyszła z sali. 

         Po dwóch godzinach rozmowy, przytulania i pocałunków dziewczyna musiała iść do domu. Chwile potem przyszedł doktor Blaze. Gdy spostrzegł, że pacjent czuje się lepiej postanowił go jeszcze raz zbadać . Chwilę potem zadzwonił do Yuuki z dobrą wiadomością. 

        Po tygodni spędzonym na obserwacji. Byrona puszczono do domu. Jednak nakazano mu by więcej odpoczywał i zawsze mówił rodzicom gdy się gorzej poczuje. Po pewnym czasie wszystko wróciło do normy. Tylko, że przed Byronem i Sakurą było jeszcze jedno trudne a zarazem ważne zadanie. Mianowicie chodziło o poznanie się blondyna z rodziną dziewczyny i Sakury z rodziną chłopaka. 

                                                                                **********            

            Czas spędzony Byrona w szpitalu był dla rodziny ale i dla jego przyjaciół trudnym okresem. Ojciec, który nie interesował się marzeniami syna odszedł. Zastąpił go ojciec kochający i wyrozumiały. Oczywiście była to ta sama osoba ale o innym już zupełnie sposobie myślenia i postrzegania świata. Kiedyś Tsugoi jak tylko przebywał w domu to większość czasu spędzał w swoim gabinecie. Teraz więcej czasu przebywał z rodziną. Gdy Yuuki nie było w domu to no gotował obiady. A raczej próbował bo każda próba kończyła się najczęściej spalonymi garnkami. Potem się w miarę nauczył. Dzięki częstej pomocy swoich dzieci. Umiał już częściowo ugotować ryż albo w miarę prostą zupę. Chociaż w temacie gotowania miał jeszcze bardzo długą drogę przed sobą.  Ale z czyjąś pomocą radził sobie całkiem nieźle.

      Był piątek tak około godziny siódmej. Byron i Natsumi już od dłuższego czasu nie spali. Zeszli na dół. Za jakiś czas mieli wyjść do szkoły. Ku ich zaskoczeniu poczuli zapach spalenizny i dymu. Pobiegli szybko do kuchni. Gdy weszli do kuchni odebrało im mowę. Ich tata tata w fartuchu kuchennym. Z wzorem różowej świnki Peppy na samy środku fartucha, a dookoła świnki czerwone serduszka. Nie umieli stwierdzić czy bardziej zaskoczyło ich to, że tata miał taki a nie inny gust co do wyboru fartucha. Tsugoi specjalnie dzień wcześniej poszedł do sklepu aby zakupić dla siebie własny fartuch kuchenny. Dlaczego wybrał  ten wzór? Tego to chyba nikt nie wie oprócz samego Tsugoi'a. Czy bardziej dziwił ich fakt, że na powierzchni patelni tlił się czerwono - pomarańczowy ogień. Co skutkowało by przymusem zakupu nowej patelni. Blondyn był tak samo zaszokowany jak Natsumi ale to ona pierwsza była wstanie cokolwiek powiedzieć.

-Co się tu dzieje?!- Tsugoi się odwrócił.

-O już wstaliście...            

-Tato? Co ty właściwie robisz?

-Ja... Robię wam śniadanie. Mama wraca dopiero za dwie lub trzy godziny...

-Tato? A mogę cię o coś spytać?

-Oczywiście, że możesz.

-A to śniadanie robisz na patelni?

-Tak a co?

-No to się chyba już spaliło...

-Dlaczego?- Odwrócił się w stronę gdzie stała patelnia.

        Całe śniadanie płonęło. Dlatego mężczyzna wyłączył szybko kuchenkę. Ale było już niestety za późno. Spaliło się całe śniadanie. 

-No to może zrobię wam kanapki? Co wy na to? - Dodał po chwili namysłu.

-Okej...

-No to usiądźcie sobie przy stole a ja za małą chwileczkę podam śniadanie.

     Rodzeństwo usiadło koło siebie przy stole. Po niecałych dziesięciu minutach tata przyniósł trzy talerze. Był jeden duży, na którym były poukładane kanapki i dwa małe. Te dwa były puste. 

-Tato?

-Tak?

-Dlaczego w naszej rodzinie uznaje się kanapki a u niektórych rodzin nie?

-No bo wasza mama pochodzi z Polski i była przez długi czas szkolny wychowywana na kanapkach.

-Mama pochodzi z Polski?!- Zapytało rodzeństwo w tym samym czasie.

-Tak

-To gdzie w końcu uczyła się mama w Japonii czy w Polsce?

-Przez długi czas w Polsce ale później przeniosła się do Japonii...

-A... teraz rozumiemy...

-No dobra jedzcie szybko bo spóźnicie się do szkoły...

    Rodzeństwo szybko skończyło jeść śniadanie. Po czym oboje wstali od stołu i zaniosło puste talerze do zlewu. Po chwili wyszli do szkoły. Nie mieli do niej daleko, może z kilometr lub dwa. Oboje lubili chodzić w wolnych chwilach na spacery, długie spacery. Zwykle podczas jednego spaceru przechodzili od pięciu do sześciu albo i nawet siedmiu lub ośmiu kilometrów. Dlatego ich ulubionym środkiem transportu były ich własne nogi. Rzadko teraz jeździli samochodem. Choć też bardzo często któryś z rodziców wymuszał podwiezienie do szkoły czy dalej położonego sklepu. Było tak głównie ze względu na blondyna.  Rodzice chłopaka byli przekonani, że długie dystanse podczas spacerów zaszkodzą mu prędzej czy później jeśli będą się one odbywały za często. Lecz nie potrafili go przekonać do zmiany w sposobie podróżowania do szkoły. 

       Była bardzo ładna pogoda, więc bliźniaki postanowiły dotrzeć do szkoły na rowerach. Świeciło ciepłe słońce i wiał delikatnie chłodny wietrzyk co skutkowało tym, że podróż rowerowa będzie przyjemna. Rodzeństwo dotarło do szkoły bez większych problemów. Po lekcjach do domu wracali razem.Ale nie tym razem. Dzisiaj po szkole był umówiony na spotkanie. Z kim? Z Sakurą oczywiście... Planowali wspólne spotkanie od czasu gdy Byron się obudził a Natsumi wyszła z sali. Dziś w końcu udałoby się im spotkać. Rodzice chłopaka wiedzieli o spotkaniu. Tylko nie widzieli tym, że chłopakowi towarzyszyć będzie dziewczyna.  Jednakże w przeciwieństwie do rodziców Natsumi wiedziała z kim miał zamiar spotkać się blondyn. Dziewczyna akceptowała to spotkanie. W końcu byli parą i zasłużyli na chwilę spędzenia czasu razem. A poza tym był piątek. Na następny dzień nie było szkoły, więc mógł sobie pozwolić na więcej czasu spędzonego poza domem. 

        Para zgodnie zdecydowała, że pójdą pierwsze do pewnego sklepu. Dziś mieli rocznicę pierwszego spotkania. W sklepie do który mieli szczery zamiar się wybrać, odbyło się coś bardzo dla nich ważnego. A mianowicie chodziło o ich pierwsze spotkanie. 

       W parku było jezioro. Koło jeziorka był mostek. A na mostku ławeczka, gdzie rok wcześniej Byron wyznał dziewczynie miłość. 

        Około godziny czternastej trzydzieści dotarli przed budynek sklepu. Weszli do środka i zaczęli się po nim rozglądać. Sakura miała w ręku torbę z różnymi przekąskami. A Byron miał na plecach mały plecak. W tym plecaku znajdował się koc, kilkanaście kanapek i kilka napojów. Dodatkowo włożył do plecaka dwie pelerynki przeciwdeszczowe i parasolkę w razie gdyby jednak pogoda się pogorszyła. Oboje zgodnie stwierdzili, że po zakupach pójdą na mały piknik rocznicowy. Tylko nie umieli stwierdzić czy cokolwiek w tym sklepie kupią. Byli tam głównie ze względu na tradycję Która mówiła, że pierwszym miejscem do którego powinna się wybrać w dzień rocznicy jest pierwsze miejsce spotkania.

       Dziewczyna weszła do przedziału z płytami. Chłopak poszedł od razu za nią. Oboje lubili tą samą muzykę. Tylko czasem różniły się u nich utwory. Ale oboje mieli jeden wspólny ulubiony utwór. Utwór ten nazywał się ,, Bailando''Enrique'a Iglesias'a. 

     Przy płytach siedzieli spędzili z dziesięć minut. Poszukiwali piosenek do puszczenia na pikniku. Normalnie nie da się puścić płyty bez odtwarzacza na prąd. Ale Sakura miał w plecaku coś bardzo rzadkiego. A mianowicie był to podręczny odtwarzacz do płyt bez użycia prądu. Już wczoraj postanowili, że wykorzystają ten odtwarzacz. Znaleźli sześć płyt. Trzy posiadały bardziej muzykę romantyczną. Taką w sam raz do słuchania podczas romantycznych chwil i do romantycznego tańca w dwie osoby. Z kolei trzy następne zawierały ich ulubione utwory.

                                                                              **********    

      Po znalezieniu wszystkich potrzebnych płyt i kupieniu ich. Wyszli ze sklepu. Przechodzili przez galerię odzieżową. Nagle coś przykuło uwagę dziewczyny. Mianowicie była to spinka z czerwonym kwiatem róży. Która znajdowała się na manekinie na wystawie sklepowej. Spinka była bardzo tania. Tego typu ozdoby są stosunkowo nowe na rynku. Chociaż prawdę powiedziawszy nie mają one zbyt wielu zwolenników. Blondyn zauważył jej zainteresowanie przedmiotem. Dlatego chwycił jej dłoń.

-Choć...- Powiedział nagle po chwyceniu ręki dziewczyny. 

-Gdzie?- Spytała zdezorientowana. A Byron poprowadził ją do sklepu, gdzie znajdowała się spinka. 

       Po wejściu do sklepu poszli od razu w kierunku ubrań. Chłopak chciał jej zrobić niespodziankę i dać tą spinkę na rocznicę pierwszego spotkania. Planował ją kupić już od dłuższego czasu ale przeszkodził mu pogorszony stan zdrowia. I zakaz wychodzenia z domu przez dwa tygodnie od razu po powrocie ze szpitala. Miał to załatwić wczoraj ale jakoś nie ułożyło mu się to z czasem. Więc konieczne było zakupić go w dzień rocznicy. 

      Na końcu sklepu odzieżowego położona była toaleta. Blondyn zauważył to już podczas gdy weszli do sklepu. Dziewczyna poszła przeglądać ubrania na drugim końcu sklepu. A blondyn pod pretekstem, że idzie do toalety podszedł do sprzedawczyni i spytał o cenę spinki. Sprzedawczyni położyła spinkę na blacie. Spinka była bardzo ładna a cena bardzo mała. W sumie gdyby była droższa też by ją kupił. Bo dla swojej dziewczyny zrobił by wszystko. Byron kupił spinkę, schował do ozdobnego pomarańczowego woreczka z czerwoną zamykającą kokardką i włożył ją do plecaka. Wrócił do dziewczyny.

-I jak spodobało ci się coś? - Spytał dziewczynę jednocześnie obejmując ją w pasie. Sakura podniosła delikatnie głowę a twarz jej była cała czerwona. 

-Jak na razie nie a co?

-Jeśli będziesz chciała iść to powiedz...

-Dobrze

      O tego momentu ubrania przeglądali już razem. Nawet nie spostrzegli, że obserwowała ich sprzedawczyni.  




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top