Nowe miejsce

Pov. Ame

Znajdź sobie coś. Tylko co? Rozejrzałem się po pokoju. Założyłem moje okulary, które dostałem od Brazylii. Jeżeli tak to później nie miej pretensji  do mnie jak znajdę coś niestosownego. Obok łóżka na ścianie był ciąg półek z książkami. Powoli wstałem, żeby bardziej się przyjrzeć kolekcji. Była większa od mojej. Zazdro. Poczułem ból w żołądku. Przyglądając się jej zauważyłem, że były one zadbane ale nie bez przesady. widać było że czytał, niektóre nawet po kilka razy. Ta jest ciekawa. Wziąłem najbardziej pożółkłą książkę. Na okładce był tytuł napisany cyrylicą. Obróciłem dzieło dwa razy. Może zmieni się na angielski? Jednak tak się nie stało. Niby uczyłem się tego alfabetu ale dawno. Powoli przeliterowałem.

A: P-r-e-s-t-u-p-l-j-e-n-i-e – i – n-a-k-a-z-a-n-i-e. - Nope. Nic mi nie mówi. D-o-s-t-o-y-e-v-s-k-i-y.  Otworzyłem ją choć to był bardziej odruch niż ciekawość. Na pierwszej stronie Było coś napisane odręcznie ale nieczytelnie i koperta. Miała na sobie napis „Odkupienie". Zamknąłem energicznie książkę. Co tu jeszcze kryjesz?  Podszedłem do Drewnianego biurka z komputerem. Dalej wąski regał, jeszcze więcej książek i podręczników o różnej tematyce. Od Literatury, po astronomię. Jeszcze dalej komoda i szafa z lustrem. Teraz zauważyłem widząc się w zwierciadle, że mam na sobie czyste ubrania. Jego? Fuck. Czy on mnie przebrał jak byłem nieprzytomny? Z jednej strony miło ale z drugiej, jakie upokorzenie. Uratował mnie niby ale mógł TO odpuścić. Jeszcze brakuje żeby mi podcierał dupę. Rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu mojej torby. Jest. Na kanapie na krańcu łóżka. Z trudem podszedłem do niej. Nadal nie miałem siły się samodzielnie poruszać. Szperałem w torbie ale nie znalazłem tego co szukałem. Wywróciłem ją do góry nogami. Nie ma. No, No, No! GDZIE MÓJ TELEFON! Nie mówcie! NIE ZABRAŁEM GO?! Przecież pamiętam, że go wziąłem. Shit. Wkurzony wyciągnąłem e-papierosa, był na wykończeniu. Chociaż tyle.

Podszedłem do okna, przy którym było wejściem na mały balkon. Wszedłem na nie go, podparłem się o barierki i zacząłem wciągać dym. Co dalej.? Nie mam telefonu a miałem najpierw iść do Niemca by mnie gdzieś skitrał w jakimś mieszkaniu z jego firmy. Ale jestem tu. Obolały, słaby, mający na karku długi jak i starego.

A: To wszystko przez ciebie – Powiedziałem na głos do siebie. Nigdy nie patrzę na skutki moich decyzji. Mogę się tylko pocieszać, że dostałem się tam gdzie nikt nie będzie mnie szukał.

****jakiś czas później****

Po kilku minutach przebrałem się, nie mogąc już znieść jego zapachu na mnie i zszedłem na dół by się czegoś napić. Wziąłem jakiś sok i zacząłem zwiedzać pozostałą część mieszkania. Teraz zobaczyłem, że jedynym zdjęciem w tym domu jest stara fotografia w sepii ukryta między jakimiś rzeczami. Przedstawiała ZSRR'a z czterema dziećmi. Wszyscy wyprostowani i poważni. Ciekawe, że to zdjęcie zostawili. Nagle usłyszałem trzask, stukot zdejmujących butów i do pokoju weszła dziewczyna. Staliśmy w milczeniu patrząc na siebie. Wziąłem łyk soku w ciąż podpierając się ręką o komodę.

A: Cześć. – Miała na sobie jeansy z wysokim stanem i do tego białą bluzkę. To pewnie jedna z sióstr Wielkoluda ze zdjęcia.

???: O nie! – Miała przerażenie w oczach.

???: Pana wprowadzono w błąd. – Podeszła do mnie ze strachem na twarzy 

???: Proszę niech pan wyjdzie i więcej tu nie przychodzi. – W błagalnym geście stała przede mną ze szklistymi oczami. O co jej chodzi?

???: Już wielu tu przychodziło przez co nie mogę żyć normalnie. Nie jestem z nim spokrewniona więc proszę niech pan się nie kłopocze i nie pisze o tym. – Zaczęła mnie delikatnie ciągnąć za ubranie. Ach! Teraz już wiem. Myśli że jestem reporterem. Parsknąłem, przez co dziewczyna znieruchomiała.

A: Przepraszam, ale nie jestem kim za kogo mnie masz. – Zaprzestała mnie ciągnąć do drzwi wyjściowych. Poprawiła się powoli prostując swoje ciało a jej twarz wyzbyła się wszelkich emocji. Nie powiem zaskoczyła mnie jej diametralna przemiana.

???: Więc? – Skrzyżowała ręce czekając na dalszą część wyjaśnień. Tylko co ja mam powiedzieć? Że jestem gościem kogo zbił ojciec i chuligany z gangu przez co straciłem przytomność przed waszym domem?

A: Jestem... kumplem Rosji. – Trochę głupio podszywać się pod jego kumpla. Lekko mnie to zmieszało. Wziąłem łyk soku.

???: Co tu robisz, kumplu Rosji? – Patrzyła się na mnie jak na jakieś ścierwo. Nie dziwię się jak bym zobaczył taką twarz też bym tak zareagował.

A: Zaprosił mnie. – Podniosła jedną brew z niedowierzania i prychnęła.

???: To nie prawda on nigdy nikogo nie zaprosił. Mów! Którędy się włamałeś?

A: Mówiłem. Zaprosił mnie. – To że mi nie wierzy, to już nie powód by posądzać mnie o włamanie. Bezczelna baba Za karę może trochę ją podrażnię?

???: A dowiem się jak masz na imię? – Mała może się patrzyć na mnie jak wielka dama ale niech tak się nie zachowuje.

A: Moje imię jest sekretem jak twoje. – Chociaż jej twarz była kamienna to wyczuwałem że nie spodobała jej się moja odpowiedź.

???: Jak byś był dżentelmenem pierwszy byś się przedstawił.

A: Jakbyś była damą to bym to zrobił. - Żachnęła się. Zamknęła oczy wypuszczając powietrze w westchnieniu.

???: Mam na imię Białoruś. – Szybko poszło.

A: Białoruś. Ładne imię. – Zrobiłem pauzę by poczuć wyższość ale też żeby przestał mnie boleć brzuch – Tak, pasuje ci. – Napiłem się. Niech wie, że ze mną nie takie numery.

A: Jestem Ameryka - Wyciągnąłem do niej rękę. Nie przyjęła jej. Auć! Powróciłem do dalszego oglądania komody.

A: Powiedz mi dlaczego nie chciałaś by się ktoś dowiedział że jesteś z NIM spokrewniona? – Zatrzymałem wzrok na kolekcji filiżanek czekając na jej odpowiedź.

B: A dlaczego miałabym ci powiedzieć? – Usiadła na kanapie i wyjęła książki, zeszyty i segregator z torby.

A: Bo tak pięknie grałaś aż chcę to opowiedzieć być dostała rolę w reklamie kinderków. - Widziałem jej morderczy wzrok odbijający się w szklanej szafce.

B: Nie chcę rozgłosu. Jasne? – Zaczęła pisać coś w zeszycie. Kiedy tak siedziała nie wyglądała na rozwydrzoną i chamską istotę. Jak pozory mogą mylić.

A: Jane jak twój uśmiech. – Prychnęła. Chciałem pójść do kuchni ale nie by zauważyła moje osłabienie. Powoli przesuwałem się w stronę celu oglądając dokładnie pomieszczenie by nie wzbudzić podejrzeń. Kiedy już byłem u progu usłyszałem za sobą głos Białorusi, która ciągle coś pisała.

B: Mam nadzieję, że nie będziesz tu długo. – Też mam taką nadzieję. 

B: Po za tym fajna koszulka. - Popatrzyłem w dół i zdałem sobie sprawę że założyłem podkoszulek z napisem „say hej if you gay". Najlepsza na pierwsze wrażenie nie ma co. Z niesmakiem w ustach poszedłem do kuchni i napiłem się dolanego soku. Znów usłyszałem trzask drzwi i stukot zdejmujących butów. Do pomieszczenia wszedł Rosja. Zachłysnąłem się nie dowierzając. Była 15.

A: Ty już tutaj? – Zakaszlałem, że aż mnie klatka piersiowa zabolała. Mam nadzieję że nie mam połamanych żeber.

R: Mam na dzieję, że żebra masz całe. – Trochę zabawne że pomyśleliśmy o tym samym. 

R: Może jednak zaprowadzę cię do leka... - Nie zważając na ból szybko podszedłem do nie go i zasłoniłem mu usta rękami. Zdziwił się na moją reakcję.

A: Jest tu twoja siostra. – Pokazałem mu ruchem głowy gdzie się znajduje. Popatrzył na mnie swoim chłodnym wzrokiem i dał znać, że rozumie o co mi chodzi.

Pov. Rosja

Nie zbyt lubię kiedy ktoś mnie niespodziewanie dotyka. Popatrzyłem się na nie go. Wyglądał naprawdę marnie ale nie mogę dobrze stwierdzić prze jego okulary. Dlaczego nosi темные очки? Kiedy mnie puścił poszedłem do miejsca gdzie była Białoruś, miała słuchawki w uszach:

R: Беларусь! – Krzyknąłem na nią.

B: Brat! – Odkładając robotę podeszła do mnie truchtem i mnie uścisnęła. – Jak прайшоў dzień?

R: Xорошо. – odparłem szybko. – Вы можете posprzątać swój bałagan и пойти в свою комнату? – Bo chcę pogadać z Chucherkiem a wolę go nie męczyć schodami.

B: Але тут шмат miejsca. Ja posprzątam, jak skończę. Przecież na pewno zdążę przed jego przyjazdem. Jak ён przyjdzie. – Uśmiechnęła się do mnie. 

B: Tak што? Powiedz, upolowałeś coś kiedy mnie nie było?

R: Беларусь пожалуйста ...

B: O, ja ведаю, że zawsze trafiasz таму скажыце мне хто. калі ласка.– Zawsze to robi. Po mojej pracy pyta się jak mi poszło jakby to był sprawdzian z matematyki. Kocham to w niej. Przez jej radość zapominam o problemach. Ale teraz nie chcę tego mówić jak w pokoju obok jest Chucherko. Białoruś chyba zauważyła że spojrzałem ukradkiem w stronę kuchni.

B: сказаць, a pójdę stąd i nie będę się pytać чаму вы запрасілі амерыку. Ja абяцаю. – Na te słowa prawą rękę dała na piersi jak do przysięgi.

R: Если вы tak stawiasz warunki. – Podszedłem do niej i szepnąłem jej na ucho. Rozpromieniła się otwierając szeroko usta.

B: Naprawdę?! No bracie to naprawdę wielka sztuka! Pewnie zapłacili za nią fortunę! – Zaczęła szczebiotać lecz za min na dobre się rozkręciła przerwałem jej.

R: Zrobisz to co obiecałaś?

B: вядома! Przecież nigdy nie złamałam słowa. Ale przez... – Nie skończyła ponieważ rozległ się wielki łoskot. Dobiegał z kuchni. O nie. Wszedłem tam i zobaczyłem go leżącego na podłodze.

R: CHUCHERKO! – podbiegłem do Ameryki.

R: Nic ci nie jest? – Nie odpowiadał. Zacząłem lekko potrząsać jego ramionami.

R: Hej! Słyszysz mnie? Ocknij się! – Nic to nie dało. блять! Wstawaj! Nie po to cię uratowałem żebyś mi tu teraz takie rzeczy odstawiał! Sprawdziłem czy oddycha. Poczułem na policzku jego wydech. Ulżyło mi.

B: Што z nim? – Białoruś podeszła do mnie. 

R: Weź klucze od samochodu. – Rozkazałem jej. Białoruś usłuchała choć widziałem lekkie zdziwienie na jej twarzy. Kiedy zniknęła mi z oczu spojrzałem na Chucherko. Nie strasz mnie tak. Ciężko podniosłem go na rękach i zaniosłem go w stronę garażu. Białoruś już tam czekała z kluczami.

***********************************************************************************************

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top