Prolog

Byłam przeszczęśliwa, gdy wracałam do domu po przesłuchaniach. Wszyscy stwierdzili, że idealnie nadaję się do roli tej bohaterki. Pokazałam im swoją inną, drugą twarz. Osobę buntowniczą, lubiącą łamać zasady i działającą jedynie na własnych. W dodatku spodobał im się mój śpiew.
Miała to być rola młodej dziewczyny, która dopiero skończyła 18 lat i założyła swój własny zespół. Jest ona na drugim planie, przyjaciółką głównej bohaterki, której pomaga za wszelką cenę.
Nie wiem, czemu, ale czuję się w tej skórze jak ryba w wodzie, mimo tego, że jestem kompletnie inną osobą. Wszyscy mnie widzą jako dziewczęcą, empatyczną, sympatyczną i ostrożną. Jednak postanowiłam spróbować czegoś nowego. Dostałam się na studia aktorskie i dodatkowo za parę dni zaczynam już próby do nowego serialu. Nie mogłam uwierzyć, że moje życie tak dobrze się układa!

Weszłam do domu cicho, zamykając za sobą ostrożnie drzwi. Pierwsze, co mnie poruszyło było szczekanie mojego małego psa, Yorka. Myślałam, że chce się ze mną przywitać, dlatego kucnęłam uśmiechnięta. Chciałam już coś powiedzieć do pieska w stylu "Cześć malutki", ale coś mnie zaniepokoiło. Pies odbiegł ode mnie i stanął w przejściu do salonu. Od razu tam poszłam, bez zdejmowania butów. Może i mój piesek nie jest bardzo inteligentny, ale i tak wierzyłam w to, że nie bez powodu tak dziwnie się zachowuje. Zwykle byłabym już oblizana po rękach, twarzy i Bóg raczy wiedzieć czym jeszcze.
Kiedy doszłam do salonu, od razu zobaczyłam, że ktoś leży na ziemi. Była to moja mama. Od razu do niej podeszłam przestraszona, nie wiedząc co się stało.

- Mamo... Mamo! - szarpnęłam ją najpierw delikatnie za ramię, ale nic z tego. Postanowiłam wzmocnić ruch, ale nic. Brak efektu. Ze łzami w oczach szybko sprawdziłam, czy oddycha. Niestety nie, przez co wpadłam w jeszcze większą panikę. W dodatku pies nadal szczekał. Drżącymi dłońmi sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po karetkę...

I moje życie kompletnie się zmieniło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top