XXI

Parę razy słyszałam już od życzliwych ludzi, że  bycie w spektrum autyzmu nie ma wpływu na sposób, w jaki sposób odbieram i opisuję rzeczywistość- również poprzez pismo. 

Sęk w tym, że to gówno prawda. 

Mianowicie, odkryłam, dając do przeczytania rzemieślnicze (na zaliczenie przedmiotu...) opowiadanie, w które i tak nie włożyłam za wiele serca, paru osobom, że...

Tak, to dla mnie odkrycie.

Większość ludzi nie odbiera tysiąca bodźców w jednej chwili. Nie dobiera na bieżąco przymiotników, nie potrafiłoby określić czegoś tak zwyczajnego jak rama łóżka, zalany światłem parapet czy deska w podłodze więcej niż jednym słowem. Więcej niż dwa określenia na jeden przedmiot im w zupełności wystarczą, ba- przytłaczają, w momencie, w którym ja nadal czuję coś pomiędzy niedosytem a nieprzyjemną pustką. Nie odczuwają jednocześnie smaku herbaty, chłonąc wzrokiem jej złocistożółtą barwę. Odrętwiały kark nie kojarzy im się w tym samym momencie z mrowieniem i mięsistym pulsowaniem. Nie odbierają trzaśnięcia drzwiami jako stanowczego i stalowego. Nigdy nie musieli kalkulować przy zakupie rzeczy użytkowych pod kątem zarówno wyglądu, użyteczności jak i faktury.

Muszę wziąć to pod uwagę przy tworzeniu opisów...

**

Ze spraw bardziej pisarskich; odkryłam, że ostatnio ciągnie mnie do nowych rzeczy (zgadnijcie, kto spędził pół godziny, krojąc upieczony przez siebie, miękki w środku a twardy na zewnątrz chleb...) głównie dlatego, że doświadczenie czegoś samej bardzo pomaga przy tworzeniu wiarygodnych opisów.

A, i przyłapałam się na tym, że pośrednio nadaję niektórym postaciom choroby czy zaburzenia, które sama mam; nie chodzi tylko o autyzm ( wszyscy moi bohaterowie są w spektrum, prawdę mówiąc!) ale też wadę wzroku, chorobę trzewną... myślę, że miło pisać o tym, jak bohaterka musi unikać pszennego pieczywa lub pilnować swoich okularów jak oka w głowie.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top