#1 - Silence

Czasem cisza jest w stanie powiedzieć nam o wiele więcej niż słowa czy czyny razem wzięte. Czasem milczenie jest najlepszym rozwiązaniem w sytuacji w której na pierwszy rzut oka nie widzimy wyjścia. Dla jednych cisza może być ukojeniem, dla drugich torturami.

Za oknem dało się słyszeć szum samochodów który jakby z każdą następną chwilą się nasilał. Hałas dobiegający z zewnątrz może i nie był taki głośny, ale nieme wołanie o pomoc zawsze jest głośne.

Szczęk zamka od drzwi wejściowych nikogo nie zdziwił, chociaż w korytarzu panował pół mrok i było nadzwyczajnie cicho. Drzwi wejściowe się uchyliły a do korytarza wpadła smuga żółtego światła. Do środka wszedł wysoki brunet, od razu niemalże sięgając ręką do włącznika światła aby rozjaśnić sobie drogę przez ciemności. Było już późno, zbliżała się północ, za oknem latarnie puszczały bladą poświatę na oblodzony chodnik. Chłopak stawiał ciche kroki zagłębiając się coraz bardziej w ciemne pomieszczenie przed nim. Doskonale znał mieszkanie na pamięć, więc poruszał się po nim swobodnie mimo panującej w nim ciemności. Jednak wciąż coś nie grało. Było za cicho jak na tą porę, a w mieszkaniu powinna znajdować się jeszcze jedna osoba...

Chłopak zsunął z ramion torbę, potem przemoczoną kurtkę i bluzę. Rozwiesił mokre rzeczy na krzesłach w kuchni po czym udał się do zamkniętego pokoju naprzeciw salonu. Nie paliło się tam światło, nie słyszał żadnych głosów ani szeptów. Wziął cicho wdech, przemknął ślinę i nacisnął klamkę. Drzwi mimo jego negatywnych myśli się otworzyły i wszedł do środka. W pokoju było ciemno i cicho tak jak w innych częściach domu, i mimo że był przyzwyczajony do ciszy... do tej nigdy nie był.

Gdzieś w mroku zamajaczyła skulona sylwetka na łóżku. Pościel zwisała z łóżka, dotykając rogiem znaczną część podłogi przy łóżku. Wysoki brunet wszedł w głąb pomieszczenia zamykając za sobą drzwi od pokoju. Usłyszał ciche westchnienie, jakby ktoś wewnątrz pokoju usiłował złapać oddech, ale każda próba szła na marne. Trochę go to zaniepokoiło, bo spodziewał się innego widoku w mieszkaniu kiedy do niego wejdzie, co jednak też nie zmieniało faktu że zaczął się poważnie martwić.

Zbliżył się do łóżka i wymacał koniec mebla, dotknął kołdry którą odsunął po czym usiadł delikatnie na brzegu łóżka. Czuł obecność innej osoby ale nie chciał nikogo płoszyć zapalaniem światła więc delikatnie przesunął ręką w głąb łóżka, w końcu materac zaczął się uginać i natrafił na coś, co wyraźnie alarmowało że coś jest nie tak. Brunet wsunął się dalej na łóżku. Dopiero teraz jego wzrok przystosował się do ciemności jaka go otaczała, bo szczerze mówiąc z początku nie widział nic oprócz ciemności i no może okna. 

Misiaku..? — powiedział szeptem, a przed nim coś jakby pociągnęło nosem. Chłopak przysunął się bliżej i spojrzał na postać siedząca przed nim. Z początku zauważył skuloną dziewczynę, jej lekko pofalowane włosy opadały na ramiona które przytulały do klatki piersiowej kolana. 

Z każdą następną chwilą zauważał coraz to więcej szczegółów, coraz więcej gestów i zachowań których do tej pory nie miał okazji dostrzec. Z sekundy na sekundę zastanawiał się co miałby zrobić, aby dziewczyna skulona przed nim mogła spokojnie odetchnąć. Nie widział jej twarzy, którą szczelnie zamknęła w ramionach, opierając ją o kolana. Słowa były zbędne ponieważ dziewczyna i tak nie odpowiedziała, kiedy brunet zawołał do niej. Ostatnim co mu do głowy przyszło, to dotyk.

Zdawał sobie sprawę z tego że mógłby ją wystraszyć tym co teraz zrobi i przy okazji zarobić w twarz, ale zaryzykowałby wszystko aby jego dziewczyna poczuła się lepiej. Usiadł za dziewczyną, objął ją ramieniem i szczelnie okrył kołdrą słysząc jak ciężko oddycha, kiedy obydwoje znajdowali się pod kołdrą, chłopak delikatnie wsunął dłoń po jej koszulkę kładąc na jej brzuchu i miziając przy tym. Drugą zaś znalazł dłoń, którą chciał potrzymać. Oparł brodę na jej ramieniu i zaczął po cichu szeptać miłe słowa, jednocześnie starając się utrzymywać kontakt fizyczny z dziewczyną.

 Wszystko będzie dobrze, obiecuję Ci to. —

Staraj się oddychać spokojnie.. 

 Pamiętaj, że ja tutaj zawsze dla Ciebie będę, jeśli byś mnie potrzebowała. 

Płacz jeśli potrzebujesz, ale nie sama. 

Z każdym wypowiedzianym przez niego słowem, dziewczyna zaczęła się uspokajać. W tym samym czasie przestała się już tak mocno trząść, zaczęła głęboko i spokojnie oddychać. Jego dotyk również robił swoje. Przestałą ukrywać twarz w ramionach i swobodnie oparła głowę o jego ramię, przy czym zamykając oczy. Spojrzała przed siebie, w jej oczach błyszczały łzy które po chwili spływały po jej policzkach. Złapała chłopaka za rękę i ścisnęła, tym samym zaciskając oczy i usta. Serce zabiło jej szybciej, oddech znów stał się nierówny — on wiedział doskonale co będzie dalej.

Chodź, misiaku. Położymy się i się uspokoisz dobrze? — nie dostał słownej odpowiedzi, ale za to mowa ciała mówiła już sama za siebie. Dziewczyna rozluźniła uścisk w dłoni, a wtedy chłopak zabrał rękę z jej brzucha i ułożył poduszki na łóżku. Ułożył kołdrę i poczekał aż dziewczyna się ułoży. Zdziwił się lekko kiedy ta pociągnęła go do siebie, wtuliła się w jego klatkę piersiową i zaczęła łkać. Czuł jak z każdą minutą jego koszulka staję się mokra od łez, ale nie narzekał na sytuacje. Wiedział jak to jest kiedy potrzebujesz chwili aby wszystkie emocje z Ciebie zeszły. Wiedział jak to jest, kiedy potrzebujesz drugiej osoby po prostu aby była przy Tobie.

Wiedział że jest jej ciężko. Chciał się jej odpłacić za te wszystkie tygodnie które ona spędziła na pomaganiu jemu przejść przez trudny okres w jego życiu. Nie chciał aby ona została sama, bo wiedział, że ona też potrzebuje pomocy.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top