Part 3
— Załóż tą maskę!
— Nie! Zabieraj tą szmatę sprzed mojej twarzy! — krzyknęła Soo do przyjaciela, który na chama próbował wcisnąć jej bawełniany materiał. — Idę do was na moment i będę przechodziła tylko przez korytarz! Nie potrzebuję tego!
— Paparazzi są wszędzie! Czy ty nie możesz zrozumieć tego, że muszę chronić prywatność? Muszę dbać o to, by nic z mojego życia prywatnego nie dostało się w ręce dziennikarzy! — krzyknął Jeon i podsunął jej maskę.
Brązowowłosa prychnęła odsuwając się od starszego. Splotła ręce i odwróciła się tyłem do mężczyzny.
— Obraziłaś się? — zapytał mężczyzna po czym poczuła jego ramiona, które obejmują ją delikatnie w pasie. — Nie chcę, by prasa dowiedziała się o tobie…chcę zachować twoją anonimowość w końcu przyjaźnimy się. Zależy mi na twoim bezpieczeństwie.
Wzdychnęła rozluźniając się i odepchnęła od ciała Jeona. W dalszym ciągu była lekko zdenerwowana zachowaniem starszego. Koniec końców to on zaczął sprzeczkę, gdy uniósł głos, a dobrze wie, że jego przyjaciółka bardzo negatywnie podchodzi do krzyku.
— Okej przepraszam - szepnął skruszony patrząc w dół. — Przesadziłem i to mocno. Nie powinienem podnosić głosu, ani krzyczeć na ciebie…w końcu wiem jak bardzo nie lubisz jej nosić.
Odwróciła się z powrotem, a na jej twarzy w końcu widniał lekki uśmiech. Jeon, gdy tylko zobaczył jej minę rozchmurzył się i założył maskę na usta.
— Cześć! — odezwał się stojący w progu Jimin i podszedł do naszej dwójki. — Jin pyta się kiedy przyjdziesz. Wszyscy nie mogą doczekać się, bo bardzo chcą cię poznać.
Uśmiechnął się delikatnie i wziął ją pod ramię. Soo była zdziwiona tak bardzo, że spojrzała do tyłu na Jeona, a ten tylko wzruszył ramionami i ruszył za nimi.
— Co do spotkania...jest ono ciągle…
— Jak najbardziej Jimin — przerwała mu w pół zdania. — możemy…hmmm..nie wiem spotkać się gdzieś gdzie nie ma ludzi? Wiem jak bardzo dbacie o to, by nie być rozpoznanym.
— Więc pozostaje park, albo nie wiem…biblioteka? Lubię czytać książki. Myślałem też o takiej kafejce połączonej z biblioteką, bo jest taka w Seulu. Namjoon ostatnio był w takiej i naprawdę mu się tam podobało. Mógł czytać i pić kawę, a to jego dwie ulubione czynności. No poza muzyką czy tworzeniem.
— Wow to chyba najdłuższe zdanie jakie do mnie kiedykolwiek powiedziałeś — rzekła udając zdumienie.
— Czyli robię postępy? — zapytał rozbawiony. — Myślałem, że jestem bardziej uwodzicielski niż rozgadany.
Soo zaśmiała się pod wpływem jego słów.
— Uwodzicielski? Nie, raczej nie. Bardziej kluskowaty i uroczy — na dowód jej słów puknęła go w jego chomiczkowy policzek, który zapadł się pod wpływem dotyku. — Mówiłam!
— Moje fanki mówią, że jestem sexy — odparł pewnym siebie głosem i dumnie uniósł głowę do góry. — Wstawiają mnóstwo moich hot zdjęć na twittera czy facebooka.
— Skąd wiesz, że wstawiają? — zapytała zaciekawiona. — Podobno nie macie w ciągu dnia dużo czasu.
— Malutka…wiemy więcej niż wam się wydaje. Wiemy o tych grupach na facebooku. Wiemy o fanartach czy o fanfiction. Czytałem w sumie kilka z nich. Wiemy o shipach...o bardzo popularnym "Jikooku" czy o "Yoonminie" chociaż nie pałam takim uczuciem do Yoongiego czy Kooka uważam, że jeśli sprawia to radość fanom to niech piszą te bzdury. Wiemy o czarnym rynku z kartami, które sobie nawzajem sprzedajecie lub wymieniacie. Wiemy to wszystko, a nawet jeszcze więcej.
— Wow…nie wiem co powiedzieć — wyszeptała. — Zawsze zdawało mi się, że jesteście tak zajęci pracą, że nie macie czasu sprawdzać takich rzeczy.
— Nie wiem czemu, ale nasze Army's myślą, że my BTS jesteśmy czymś nieosiągalnym i niedostępnym. Też jesteśmy ludźmi i naprawdę zapamiętujemy wszystko co widzimy i słyszymy. Mamy naprawdę dużo czasu na przeglądanie social mediów i nawet mamy swoje fake konta. Uwierz mi mam swojego Facebooka, Twittera, Messengera, a nawet powiem Ci, że mam też założonego snapchata, kakao i pinteresta. Czasami korzystam też z instagrama, ale to rzadko. Teraz najczęściej korzystam z wattpada, bo naprawdę ciekawią mnie umiejętności naszych fanów, kiedy piszą o nas opowiadania.
— Nie czujesz się dziwnie kiedy czytasz o sobie i na przykład…Namjoonie? Że wy tam ten tego no wiesz…— przerwała, kiedy usłyszała za sobą śmiech Jeona.
— Nie wiem z czego się śmiejesz płodzie skoro nigdy nie robiłeś ten tego — fuknęła wrednie.
— Ten tego! — krzyknął płaczący ze śmiechu Jeon, a ona w tamtym momencie naprawdę miała ochotę dać sobie z liścia.
W momencie kiedy dotarli do windy musieli się rozdzielić, by nie wzbudzić sensacji. Jimin oderwał się od jej ramienia i cofnął kilka kroków do tyłu. Soo czuła jego wzrok na plecach, ale on wcale jej nie przeszkadzał. Czuła, że starszy to naprawdę dobra i godna zaufania osoba. Wie, że może na nim polegać, jednak, żeby pogłębić relację potrzeba czasu. Musi poznać go; jego osobowość, ulubione rzeczy, nawyki i to czego nie lubi. Kiedy mniej więcej dowie się jakim człowiekiem jest Jimin, wtedy będzie mogła mówić o przyjaźni. Odwróciła się na moment, a mężczyźni pokazali jej, żeby poszła pierwsza. Niepewnie weszła do windy, która o dziwo była pusta.
— Nie wiem jaki był sens rozdzielania się — rzekła do siebie szeptem. Kiedy wysiadła na piętrze numer dwadzieścia pięć stanęła przy ścianie i lekko się o nią oparła. Ludzie mijali ją z obojętnością, mimo, że nie było ich strasznie dużo. Wiedziała gdzie mieszka zespół, ale troszkę martwiła się tym zapoznaniem. Niby z opowiadań Jeona zespół jest miły i bardzo tolerancyjny, jednak nadal miała obawy. Co jeśli stwierdzą, że przyjaźni się z Jeonem tylko dla pieniędzy i sławy? Nie chciałaby pomyśleć jak wyglądałaby sytuacja, w której Jeongguk musiałby wybrać między przyjaźnią, a ukochanym zespołem.
— Ojejku! — pisnęła zaskoczona, gdy poczuła dłoń, która nagle pojawiła się na jej ramieniu. Zaskoczona przyłożyła dłoń do serca i wzięła głęboki oddech starając się uspokoić. Wdech i wydech, wdech i wydech.
— Wybacz, nie chciałem cię wystraszyć — przed nią stanął Jimin i pochylił się tak, by być na równi z jej twarzą. Przez moment pomyślała…
— Ale on przystojny — jednak na szczęście nie powiedziała tego na głos.
— Wszystko okej? — zapytał zmartwiony, ale kiedy przytaknęła uśmiechnął się szeroko i nieśmiało objął ramionami chcąc przeprosić za swój przypadkowy błąd. — Następnym razem będę bardziej uważać.
— Będę cię trzymała za słowo — mruknęła po czym odsunęła się od starszego i ruszyła w stronę mieszkania zespołu. — Idziecie?
Mężczyźni spojrzeli na siebie i wyrównali krok z nią. A Soorim i tak wewnętrznie umierała ze strachu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top