Rozdział III

Obudził mnie dzwonek telefonu. Wyciągnęłam rękę i zaczęłam go szukać. Gdy znalazłam, od razu odebrałam.

-Halo!?
-Cześć leniu jeden!
-Kiko ty farfoclu czy  nie masz nic lepszego do roboty o 4 nad ranem!!?
-Też cię kocham, a poza tym mam ci coś ważnego do powiedzenia!
-Dawaj...
-Zgaduj!
-Kuźwa Kiko albo mi mówisz o co ci chodzi albo idę dalej spać jak każdy normalny człowiek!!
-Nie krzycz ty pizdochwaście !
-Kiedy to wymyśliłaś? A w sumie to nie ważne mów mi natychmiast co się stało!
-Dobra, chodzę z Ji Ho
-Zaraz, zaraz z Woo Ji Ho?
-Tak!
-No to ci się trafiło. Gratuluję ci!
-Dzięki jestem strasznie szczęśliwa a jak tam z tym twoim Niko?
- Przecież mówiłam ci, że to tylko znajomy
-Dobra niech ci będzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Ughh czy ty nigdy się nie zmienisz!
-Nie chyba nigdy. Dobra ja kończę idź spać bo do szkoły nie możesz zaspać.
-Dobrze mamo. Ale jakby co to będzie twoja wina.
-Niby czemu moja?
-Bo to ty do mnie zadzwoniłaś i mi trujesz głowę!
-Dobra śpij bo jak jesteś nie wyspana to robisz się jeszcze bardziej wkurzająca!
-Szczera jesteś.
-Do bólu. I za to mnie uwielbiasz.
-Tak, tak pa.
-Haha pa.

Spojrzałam na zegarek. Była 4:48. Rozmawiałam z nią prawie godzinę. O 6 musiałam wstać. Położyłam się i spróbowałam zasnąć, jednak moje starania trafił szlak. Przewracałam się z jednego boku na drugi. Kiedy ułożyłam się w wygodnej pozycji zadzwonił budzik.

-Serio...- jęknęłam.

Wstałam niechętnie i poszłam wykonać swoją poranną rutynę. Ubrałam się w białe rurki, beżowy podkoszulek i granatową bomberkę z rumiankami. Poszłam do kuchni i wzięłam bułkę maślaną, od razu ją zgniatając. Założyłam białe creepersy i wyszłam. Jak zwykle wyjęłam słuchawki i włączyłam muzykę. Droga minęła mi bardzo szybko.

Pod szkołą byłam o 7:36, więc usiadłam pod drzewem. Po parunastu minutach ktoś usiadł koło mnie. Był to Niko.

- Hejka, gotowa na kolejny dzień pełen przygód? - zapytał się poprawiając swoje włosy.

- Hej, ależ oczywiście, że tak!

- To się cieszę przyda ci się ten entuzjazm na matmie.

- Nienawidzę matmy i to baaaardzo to istne zło – powiedziałam grzebiąc w plecaku.

- Hahaha nie jest aż taka zła - zaśmiał się.

- Jest, jest a przynajmniej dla mnie. Trzymaj - podałam mu zeszyt. Niko nic nie powiedział, tylko uśmiechnął się radośnie.

Naszą rozmowę przerwał nam TEN durny chłoptaś.

- Serio wolisz spędzać czas z tym debilem niż ze mną?! - zaśmiał się i spojrzał na nas z wyższością.

- Jeżeli ktoś jest tutaj debilem to tylko i wyłącznie ty. I tak, wolę spędzać czas z Niko niż z takim idiotą, któremu wydaje się, że może wszystkich obrażać i robić co mu się żywienie podoba - zdenerwował mnie i to bardzo.

- Uuu ostra. Lubie takie.

- Pieprz się - warknęłam.

- Tylko z tobą - powiedział i puścił mi oczko.

Wtedy już nie wytrzymałam. Wstałam i uderzyłam go z liścia tak mocno, że aż zabolała mnie reka.

- Dupek - wysyczałam i poszłam do budynku szkoły.

Usiadłam pod klasą od matematyki. Co on sobie do cholery wyobraża!? Pieprzony Taehyung. Założę się, że on w ogóle nie myśli. Nie rozumiem takich ludzi i chyba nigdy nie zrozumiem. A poza tym to po kiego on się mnie tak uczepił?!

- Wszystko ok? -usłyszałam damski głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę o pyzatych policzkach i o jasno różowych włosach.

- Tak - odparłam i uśmiechnęłam się do niej.

- Jestem Jennie.

- Hyuna - podałam jej rękę.

- Jesteś nowa? Jakoś cię nie kojarzę.

- Tak od wczoraj chodzę tu do szkoły.

- Skoro tak to witamy w naszym małym piekle. W której klasie jesteś?

- W 1a - odparłam, wpatrując się w tablicę naprzeciwko.

- Czyli jesteśmy w tej samej klasie - stwierdziła.

- Tak? Nie pamiętam żebym widziała cię wczoraj - zdziwiłam się, próbując przypomnieć sobie wczorajszy poranek.

- To dlatego, że byłam u lekarza. Poznałaś już kogoś?

- Niko i tego debila...

- Tae? - pokiwałam twierdząco głową.

- Wiesz Tae nie jest aż taki zły, da się go lubić przy bliższym poznaniu.

- Nie mam zamiaru lepiej go poznawać, poza tym pokazał mi jaki jest - po moich słowach zabrzmiał dzwonek.

- Dobra zwijamy się, uwierz mi nie chcesz się spóźnić na lekcję Kwon'a.

- Dzięki za ostrzeżenie.

Usiadłam w ostatniej ławce w rzędzie przy oknie. Mężczyzna o siwych włosach oraz takiego samego koloru wąsach, ubrany w żółtawą koszulę i brązową marynarkę usiadł za biurkiem i surowym wzorkiem spojrzał na klasę, sprawdzając listę obecności.
Minęło kilka minut lekcji gdy ktoś zapukał do drzwi.

- Dobry - rzucił obojętnie Taehyung.

- Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - warknął podirytowany nauczyciel.

- Jakoś nie mam ochoty na rozmowę z Panem - uśmiechnął się głupkowato.

- Jedynka z zachowania! -
powiedział z satysfakcją wpisując ocenę do dziennika czarnym wiecznym piórem.

Spojrzałam na niego wydawał się zdenerwowany. Jednak zaraz humor mu się polepszył. Nie wiedziałam o co mu chodzi ale po chwili skapnęłam się, że jako jedyna z klasy siedzę sama. Czyli to on musi tutaj siedzieć.

- Zajebiście - mruknęłam pod nosem.

- Witaj śliczna - powiedział, siadając.

- Nie mów tak do mnie - warknęłam.

- Jak sobie życzysz kotku - nic się nie odezwałam i zaczęłam mazać ze złości po kartce. Jednak ten idiota wyrwał mi długopis z ręki.

- Pożyczam - dodał.

W tym momencie to już przegiął.

- Co ty sobie kurwa wyobrażasz!? - powiedziałam dość głośno, przez co osoby z ławki przed nami odwróciły się, posyłając nam dziwne spojrzenia.

- Dużo rzeczy związanych z tobą. Jak chcesz to mogę ci powiedzieć szczegóły... - przybliżył swoje krzesło bliżej mojego.

- Zamknij się i daj mi spokój - zabrałam mu MÓJ długopis i zajęłam się lekcją.

- Złość piękności szkodzi złotko - dodał, puszczając mi oczko.

A ja po tych słowach nie wytrzymałam i złamałam długopis. Ten najwyraźniej bardzo rozbawiony tą sytuacją zaczął się cicho śmiać co już do końca wyprowadziło mnie z równowagi. Rzuciłam w niego tym głupim długopisem przypadkowo brudząc napewno drogą bluzkę atramentem.

- Pojebało cię! - krzyknął na całą salę. 

- Kim do dyrektora! - wrzasnął matematyk.

- Ale ja nic nie zrobiłem! - próbował się wytłumaczyć jednak nie dane było mu dokończyć.

- Głuchy jesteś? - Tae prychnął i ruszył w kierunku drzwi a ja zaczęłam się śmiać.

- Co cię tak smieszy, wstań! - zwrócił się do mnie. 

- Nic profesorze - odparłam, próbując się uspokoić.

-  To ty jesteś tą nową uczennicą... Kim Hyuna? - pokiwałam głową.

- Drugi dzień w szkole a tobie tylko wygłupy w głowie! Zapraszam do tablicy

No to się załatwiłam. Jestem okropna z matematyki, w sumie tak jak z wszystkich przedmiotów ścisłych. Niechętnie wstałam i podeszłam do tablicy a nauczyciel dał mi do rozwiązania jakieś cholernie trudne zadanie. Stałam chwilę i patrzyłam się w książkę. Specjalnie wszystko robiłam wolno bo zaraz miał być dzwonek.

- Masz szczęście uratował cię dzwonek, ale widzę je jutro zrobione w zeszycie - odłożyłam książkę, wzdychając z ulgą.

- Na ocenę - dodał.

Zpakowałam swoje rzeczy i wyszłam z sali.
Na korytarzu czekał na mnie Niko a wraz z nim Jennie.

- Co się stało na lekcji? - zapytał Niko.

~~~~~
Jeżeli ktokolwiek jeszcze to czyta to dziękuję że tu jesteś. Mam nadzieję że się spodobało. Komentujecie czy jest sens.

Piosenka: BTS - Run

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top