Motyli Pocałunek
Patrząc w twoje oczy mam wrażenie że jesteś mi przeznaczony, lecz wiem, że to tylko chwilowe, bo zaraz znikasz i uczucie również znika, pozostawiając nieprzyjemną pustkę. Może to paranoja, w końcu jak można pokochać drugiego chłopaka, tak mocno że aż ma się przewidzenia.
Podobno takie rzeczy się zdarzają jedynie w bajkach, a ja je coraz częściej na co dzień zauważam.
Czy mi się zdaje, czy może to prawda, że twoje spojrzenie wędruje do mnie co sekundę? A może ciągle wraca do mnie, jakby lekko stęsknione? Tego nie wiem i choć chciałbym by była to prawda, wiem że w moim przypadku się sprawdza.
Moje myśli wciąż wracają do ciebie, a wzrok niekontrolowanie spoczywa na tobie. Nawet przyłapany na bezczelnym wgapianiu, nie odwracam wzroku, tylko dalej wpatruję się w te orzechowe oczy, konstelację gwiazd na twym uroczym nosie, malinowe usta, które tak mnie prześladują po nocach, na ten kosmyk rudych włosów, który szuka własnej drogi.
Nagle absurdalna myśl się pojawia w mojej głowie. A może wcale nie mam zwidów? Może ten rumieniec na policzkach jest prawdziwy? Może również twój wzrok właśnie spoczywa na moich ustach? Równie niedorzeczny pomysł się pojawia, podsuwając rozwiązanie, tak banalne, jednak trudne. Podejść i pocałować, szepcze głos cichy. Ledwo się przebija przez przyćmiony umysł. Zanim przeanalizować miałem okazję, już stałem przed tobą, wpatrując się w twoje równie zdziwione spojrzenie. I nim zdążyłeś się spytać, odsunąć, uciec, uniosłem delikatnie twój podbródek i złożyłem na ustach motyli pocałunek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top