Businessmance

Część pierwsza

Czarny krawat zsunął się ze świstem z skórzanego krzesła na mahoniową podłogę. W wyposażonym luksusowymi meblami pokoju zapadła głośna cisza. Błękitne spojrzenie drapieżnie skrzyżowało się z dzikim wzrokiem pełnego desperacji mężczyzny. Całe pomieszczenie było urządzone w ciemnych kolorach. Kontrastowało z wyglądem biznesmena, siedzącego przy długim, narożnym biurku. Fotel wyglądał, jak tron i gdyby nie obicie z czarnej skóry można by śmiało powiedzieć o nim w ten sposób. Oparcie było wyższe, niż w standardowych krzesłach, a w połowie była przyczepiona poduszka pod kark. Było stworzone, żeby pomieścić wielkie ego jego właściciela. Jednak mimo tylu udogodnień siedział z założoną nogą na nogę i łokciem opierał się o zdobiony złotem podłokietnik. Tak arogancki, a zarazem czarujący. Seksowny i przystojny. Irytujący, a tak magnetyczny.

Suguru Geto, mimo drażniącej rozmowy nie czuł złości. We wszystkich słowach Satoru Gojo znajdowało się ukryte znaczenie. Nie był tylko milionerem, ale też niezwykle inteligentnym facetem, który wiedział czego chce od życia. Suguru zawiesił spojrzenie na krawacie Satoru, który zsunął się na ziemię. Na jego usta wpłynął drobny uśmiech, a jego brew powędrowała do góry. Odchylił nieco głowę w bok i strzepnął popiół z papierosa do popielniczki, dalej trzymając go między dwoma palcami. Marynarka zsunęła się z jego ramienia, a jego wargę co chwilę ściskały zęby. Odnosił przyjemne wrażenie, że mężczyzna, siedzący po drugiej stronie biurka uwodzi go swoją obecnością. Nie sądził, że tak młoda osoba może być prezesem tak poważnej spółki zajmującej się produkcją bardzo popularnych gier, mimo że sam był w podobnym wieku i obejmował to samo stanowisko w wytwórni filmowej.

- A więc co zamierza pan zaoferować mi w zamian, panie Geto? Nie sądzę, że przyszedł pan do mnie bez żadnych propozycji. - ciszę przerwał głos zaciekawionego Satoru. Nawet na chwilę nie odwracał wzroku od wyzywających oczu Geto.

- Jak już wspominałem przez złe zarządzanie środkami pieniężnymi i liczne inwestycje w projekt, który ostatecznie nie doszedł do skutku moja firma wpadła w kłopoty finansowe. Nie możemy pozwolić sobie na kolejną inwestycję przez niekompetencję mojego byłego pracownika. Przechodząc do sedna, dzięki kolaboracji pańskiej najpopularniejszej gry i mojego filmu, który osiągnął największy sukces, zysk będzie zadowalający. Dzięki przedmiotom kosmetycznym zyska pan nie tylko sześćdziesiąt procent ze sprzedaży, ale również setki tysięcy nowych graczy przywołanych fascynującym wydarzeniem w grze. Co więcej, planuję opublikować zwiastun drugiej części filmu, kiedy sprawa nieco przycichnie.

- Sprytne, ale... Pozwolę sobie znów zadać panu pytanie, możliwe że nie do końca się zrozumieliśmy. Co dostanę w zamian, panie Geto?

Błękitne spojrzenie przeszyło ciało Geto na wylot. Poczuł jego paraliżujący ciężar. Jego oczy błyszczały czystym szaleństwem. Krzyczały o niezrozumiałym pragnieniu posmakowania zakazanego. Nieprzyzwoitość zaczęła krążyć w powietrzu, a przez ich głowy przebiegały coraz dziwniejsze myśli.
Suguru westchnął cicho i zgasił papierosa w popielniczce. Niespiesznie wstał z krzesła i powolnym krokiem obszedł biurko, które ich dzieliło. Oparł się o nie biodrami tuż obok Gojo i dłońmi złapał się za krawędź blatu.

- A co takiego chciałby Pan w zamian, panie Gojo? - zapytał przyciszonym tonem, patrząc prosto w jego oczy.

Gojo uśmiechnął się lekko. Obrócił się w stronę Suguru na obrotowym krześle, a jego spojrzenie zaczęło błądzić po całym jego ciele. Zdjął nogę z nogi, siadając w rozkroku. Wąska talia, biodra... Seksownie uda. Oblizał usta i odważnie położył dłoń na jego udzie.

- Myślę, że jesteś mądrym chłopcem, Suguru. - powiedział zmysłowo i przejechał palcami po wewnętrznej stronie uda Suguru.

Geto poczuł jak jego dotyk łaskocze, ale podniecał go dwa razy bardziej. Zadrżał, a jego serce zaczęło bić szybciej. Uśmiechnął się i odchylił nieco głowę do boku, napawając się przyjemnym dotykiem ręki Satoru. Nie było już odwrotu - wiedział to. Właśnie zezwolił temu mężczyźnie na zawładnięcie swoim ciałem.
Jednym ruchem odepchnął się lekko od biurka, stając na przeciwko Gojo. Zawahał się przez chwilę. Sam nie wiedział dlaczego to robił. Nie myślał teraz rozsądnie. Powoli uklęknął przed Satoru i od razu zabrał się za rozpinanie jego spodni.

- Grzeczny chłopiec. - powiedział Gojo, patrząc w dół na klęczącą przed nim piękność.

Dreszcz podniecania przeszedł przez całe jego ciało. Przejechał dłońmi po udach Satoru, ostatecznie łapiąc za gumkę od ciemnych bokserek Calvina Kleina. Zsunął je niemalże od razu zatapiając głowę między jego nogi. Zamknął oczy i objął wargami na wpół twardego penisa, wsuwając go do swoich ust. Gojo westchnął seksownie i z niebywałą delikatnością odgarnął ciemny kosmyk włosów za jego ucho, który wydostał się z upięcia.
Geto wsunął do ust całą długość męskości Satoru. Czuł, jak twardnieje coraz bardziej, a w jego buzi zaczęło brakować miejsca. Oplótł go językiem i wysunął go z ust, aby w bardzo erotyczny sposób polizać go od trzonu, aż po samą główkę. Spojrzał na niego w górę, chcąc podniecić go swoim spojrzeniem jeszcze bardziej. Zaczął ssać jego czubek, patrząc z satysfakcją na zadowoloną twarz Gojo. Znów wsunął go do środka i powoli zaczął poruszać głową. Część, której nie mógł zmieścić oplótł dłonią i masował ją w rytm swoich ruchów. Zadowolony Satoru odchylił głowę do tyłu i westchnął z przyjemności. Jego oddech stał się ciężki i głośny, a z gardła co chwilę wyrywały się ciche pomruki. Geto zatrzymał się na chwilę i zassał jego penisa na dłuższą chwilę. Oblizał jego główkę, przez co Gojo mocno spiął mięśnie na całym swoim ciele. Zacisnął mocniej wargi i uważając na zęby znów wsunął całego do buzi. Tym razem jego ruchy były znacznie szybsze i bardziej zachłannie. Ściskał usta coraz mocniej, a ślina zaczęła płynąć po całym penisie Satoru. Geto chyba pierwszy raz czerpał przyjemność przez zadowalanie drugiej osoby. Seksowne westchnienia robiły się coraz głośniejsze, a w jego brzuchu dziko wariowało słodkie uczucie.

- Bardzo ładnie... - Gojo powiedział przyciszony tonem, głaszcząc w czuły sposób Geto po głowie. - Oh, tak... - zamruczał głośno, nagle podnosząc biodra do góry.

Był otumaniony rozkoszą. Przymykał oczy i mocno gryzł wargę, zerkając co chwila co działo się między jego nogami. Suguru z uwielbieniem ssał jego członka, patrząc na niego wyzywająco. Jego kocie spojrzenie przyprawiało go o kolejne wspaniałe doznania, których nigdy wcześniej nie doświadczył.

- Szybciej... - rozkazał i dłonią zaczął pomagać mu w ruchach jego głowy.

Podniecenie zbierało się w nim coraz bardziej. Miał wrażenie, że zaraz wybuchnie, choć z całych sił starał się powstrzymać tę rozkoszną erupcję. Zaczął mocniej dociskać do siebie Suguru, który dzielnie przyjmował każde pchnięcie w swoje usta. Jego oczy zaszły łzami, a wzrok stał się mglisty, jednak nawet na chwilę nie przestawał pieścić przystojnego prezesa.
Gojo nagle spiął mocno całe swoje ciało i wypchnął biodra do przodu. Odchylił głowę do tyłu i z niepowtarzalną satysfakcją osiągnął orgazmu, zalewając gardło swojego gościa białą cieczą. Suguru otworzył usta przyjmując spermę na swój język. Masował szybko jego penisa dłonią, jakby chciał aby każda kropla wylądowała na jego języku. Połknął wszystko, patrząc głęboko w błękitne oczy i licząc gdzieś w głębi siebie na podniecającą pochwałę.

- Oh... - westchnął siwowłosy i uśmiechnął się seksownie. - Grzeczny chłopiec... - pogłaskał czule jego policzek, nawet na chwilę nie odrywając od niego spojrzenia.

- Panie Gojo... Liczę na owocną współpracę. - Geto powiedział, jak anioł i posłał mu słodki uśmiech.

Satoru zaśmiał się w duchu, czując kolejną falę podniecenia.

- Szczegóły omówimy dogłębnie na kolejnym spotkaniu.

- Już nie mogę się doczekać. - Geto oblizał znacząco usta i powoli wstał z ziemii.

Gojo zapiął swoje spodnie i podniósł się z obrotowego krzesła, stając tuż przed czarnowłosym. Złapał go za biodro i posłał mu zadowolone spojrzenie. Zbliżył się do niego niebezpiecznie, a ich nosy skrzyżowały się ze sobą.

- Ja też... - odpowiedział mu przyciszonym tonem.

- Do zobaczenia, panie Gojo. - powiedział cicho i nagle odsunął się.

Satoru spojrzał na niego, nie rozumiejąc granicy, którą właśnie wyznaczył Suguru. Właśnie zrozumiał, że to Geto stawiał zasady, nie on. Zaśmiał się cicho, czując jak jego dłonie zaczynają drżeć przez niesamowicie uzależniające uczucie, które objęło całe jego ciało. Był zdany na łaskę Suguru. Pierwszy raz dał komuś owinąć siebie wokół palca w tak szybki sposób.
Geto posłał mu figlarne i pełne pożądania spojrzenie po czym odwrócił się i zaczął iść w stronę wyjścia. Czuł ciężki wzrok na swoich pośladkach, okrytych dopasowanymi spodniami od garnituru. Los zdecydował, że dzisiejszego dnia założył te, w których wyglądał najlepiej. Wyszedł z gabinetu prezesa, zostawiając go samego. Dalej nie docierało do niego co przed chwilą działo się po drugiej stronie drzwi.

*

- Shoko, boże, on jest cholernie seksowny. Nie spałem wcześniej z facetem, a ostatnio byliśmy o krok. Gdybym się nie wycofał pewnie skończyłbym z bolącym tyłkiem.

- Nieźle. Widzę, że nasz zapracowany Suguru w końcu postanowił trochę rozerwać się w swoim życiu.

Suguru siedział na swoim łóżku, trzymając telefon przy uchu. Rozmawiał ze swoją przyjaciółką, jak co noc przed snem. Różnica była taka, że teraz to on miał jej dużo do opowiedzenia. Liczył na radę? Może... Był pewien, że relacja jego i Gojo będzie rozwijać się w szybkim tempie. Doinformował się jeżeli chodziło o sprawy seksualne między mężczyznami. Kupił nawet ebooka o seksie i przeczytał go w jeden wieczór. Nie sądził, że ludzkie ciało może być tak fascynujące i zdolne do rzeczy, o których wcześniej nawet nie słyszał.
Pod oczy przykleił żelowe płatki zapobiegające cieniom, a na całą twarz nałożył maseczkę. Smarował nogi masłem do ciała o zapachu ciasteczek i gdzieś z tyłu głowy zastanawiał się, czy jego pielęgnacyjne upodobania były związane z tym, że gdzieś w głębi duszy lubił... Facetów? To było szalone, ale ani trochę nie przerażał go fakt odkrycia nowej części siebie. Był zafascynowany i pragnął poznać siebie bardziej, dzięki seksownemu Gojo Satoru, który namieszał mu w głowie.

- To było spontaniczne i... Nie mogę przestać o tym myśleć. - westchnął z uśmiechem, przejeżdżając dłonią po swojej łydce. - Ma wielkiego fiuta. To mnie przeraża i podnieca w tym samym momencie.

- Już wiesz, jak czują się kobiety, kiedy facet ma wielkiego. - zaśmiała się. - Dobrze, że Haibara ma średni rozmiar.

- Bzykałaś się z Yuu i nic nie mówisz?

- To było głupie. - zaczęła chichotać jeszcze bardziej. - Przypadkiem spotkaliśmy się w barze i upiliśmy się. Odprowadził mnie do mieszkania i wyszedł po śniadaniu. To było tak żenujące, kiedy spadłam z łóżka, że... Musiałam trochę o tym pomyśleć.

- Co? - uniósł wysoko brwi.

- Chciał zmienić pozycję na pieska i kiedy we mnie wszedł doszłam. Spadłam na podłogę, a on myślał, że mam atak padaczki.

- Okej, wybaczam ci, że to przede mną ukrywałaś. Zażenowanie skręca mnie od środka.

- Plus jest taki, że zaprosił mnie w sobotę na kolację. Może coś z tego wyjdzie.

- Urocze... Twój serialowy crush w końcu zwrócił uwagę, jak wspaniałą jesteś kobietą. - uśmiechnął się sam do siebie.

- Zobaczymy, czy twój crush też doprowadzi cię na skraj wytrzymałości. Skoro jutro macie dwugodzinne spotkanie lepiej bądź gotowy na wszystko.

- Nie wiem, jak jutro wytrzymam do czternastej. Trzęsę się na samą myśli o nim. Jest gorący.

- Wystalkuję go. Pewnie na necie jest milion jego zdjęć.

- Masz rację. Wygląda, jak model. Znajdę jego Instagrama. To raczej nie będzie trudne.

- Weź jutro od niego numer. Seks telefony przed snem bywają lepsze, niż nasze ploteczki na dobranoc.

- Shoko, czy ja o czymś nie wiem?

- Nie powiem ci tego na trzeźwo.

- W piątek na piwie oczekuję szczegółów.

- Jeżeli stawiasz, to spoko.

Suguru zaśmiał się i położył kolejną warstwę masła na swoje udo. Zaczął powolnym ruchami masować swoją skórę. Pierwszy raz skupiał na tym uwagę tak bardzo, jakby chciał zaimponować Satoru swoim idealnie gładkim ciałem.

- Na alkohol nie szkoda mi pieniędzy. - powiedział z lekkim uśmiechem i w końcu zamknął balsam.

- Jak na bogacza przystało.

*

Satoru Gojo nie tylko był zabójczo przystojnym mężczyzną, ale równie inteligentnym. Suguru był pod wrażeniem, jak opisywał ich wspólny projekt na spotkaniu biznesowym. Był tak przekonujący, że gdyby nie ich wspólny, erotyczny sekret, uwierzyłby mu we wszystko. Zdawał sobie sprawę dlaczego Gojo zgodził się na jego ofertę. Kartą przetargową nie była dobra reklama gry, a jego głębokie gardło. Nie rozumiał dlaczego, ale z jakiegoś powodu podobało mu się to. Czuł rosnącą ekscytacje, kiedy myślał o ich wspólnym spotkaniu, tylko we dwoje. Liczył na rozwój wydarzeń między nimi. Przyznał sam przed sobą, że miał ochotę dokładnie poznać jego ciało i posłuchać jeszcze seksownych westchnień prosto z gardła Gojo Satoru.
Spotkanie dobiegło końca. Wszyscy obecni zaczęli zbierać swoje rzeczy i powoli kierowali się do wyjścia. Suguru zrobił podobnie, ale zatrzymał się, czując silną dłoń na ramieniu.

- Panie Geto, proszę jeszcze chwilę zostać. Chcę zamienić z panem słowo. - usłyszał tuż za sobą. Ton głosu Gojo był zwyczajny, ale mimo to Suguru wyczuł w nim drugie znaczenie, jakąś nutę pożądania, którą była niewidoczna dla innych.

Odwrócił się, a jego spojrzenie spotkało się z tym błękitnym. Poczuł dreszcz, przechodzący po całym jego ciele. Musiał lekko oprzeć o podłużne biurko, bo czuł jak jego kolana miękną pod wpływem seksownego spojrzenia. Jego oddech zadrżał, kiedy usłyszał jak drzwi zamykają się. Zostali sami.

- Słucham, panie Gojo. O jaką sprawę chodzi? - zapytał i teraz swobodniej oparł się biodrami o blat. Odłożył swojego laptopa na bok, a dłońmi złapał się za krawędź.

- Cóż... Z przykrością muszę poinformować, że nasze dzisiejsze spotkanie zostało przełożone na jutro. - mówił z pełnym profesjonalizmem, ale na jego ustach pojawił się cwany uśmiech. - Jednakże chciałem zaproponować spotkanie jutro wieczorem. Kolacja w pobliskiej restauracji, oczywiście na koszt mojej firmy.

- Jutro, panie Gojo? Nie wiem, czy znajdę czas. Mój grafik jest bardzo napięty. - droczył się z nim. Złapał go za krawat i przejechał po nim palcami.

- Nalegam, panie Geto. - zmarszczył lekko brwi, a jego oddech stał się nieco cięższy.

Suguru ziewnął teatralnie i odepchnął się lekko od biurka. Podszedł do okna, tworzacego zewnętrzną ścianę trzydziestego trzeciego piętra i spojrzał w dół na jezdnię.

- Hm... Musiałbym przełożyć bardzo ważne spotkanie.

- Jakieś spotkanie jest ważniejsze od naszego?

- Mogę zadać to samo pytanie. - uśmiechnął się łobuzersko, dalej patrząc przed siebie.

- Panie Geto... - powiedział przyciszonym tonem Satoru i powolnym krokiem zaczął zbliżać się do Suguru. Stanął tuż za nim, na tyle blisko, że poczuł jego oddech na karku. - Chciałem jedynie przeprowadzić z panem... Mały test.

- Test?

- Muszę wiedzieć kto tak naprawdę jest moim wspólnikiem. - powiedział tuż przy jego uchu. Geto dostał gęsiej skórki, a jego oddech zadrżał.

- Myślę, że teraz mamy na to wystarczająco dużo czasu.

- Ah, tak? Chcesz przeprowadzić test w firmie, jak bardzo zdolny jesteś? Niegrzeczny chłopiec. - powiedział zmysłowo, a jego dłonie wylądowały na pasku od spodni Suguru.

Znieruchomiał, kiedy długie palce zaczęły go powoli rozpinać. Wilgotne wargi przywarły do jego szyi, całując zmysłowo jego skórę. Satoru niespiesznie rozpiął jego spodnie, dalej pieszcząc go ustami. Geto nieco odchylił głowę i z uległością pozwalał robić Gojo na co tylko miał ochotę. Zdjął dłonie z jego bioder. Zaczął szeleścić opakowaniem za jego plecami. Nieco zsunął jego spodnie, a jedna z dłoni odważnie wsunęła się w jego bieliznę, odważnie dotykając jego pośladków.

- Satoru... - westchnął, czując jak zaczyna się denerwować.

- Sh... Po prostu się rozluźnij. Wiem, że jesteś gotowy, Suguru. - szepnął do jego ucha i pocałował je w czuły sposób.

Suguru zacisnął oczy i poczuł, jak dwa długie palce wsuwają się do jego wnętrza. Zacisnął mocno dłonie i zgiął się w pół, opierając się o szybę. Jego oddech gwałtownie przyspieszył, a w nim narodziła się chęć wykrzykiwania wszystkiego co czuje.

- Dzielny chłopiec. - dodał Satoru, głaszcząc go po talii w uspokajający sposób.

Poczuł ruch w swoim wnętrzu, a jego oczy otworzyły się szeroko. Czuł to pierwszy raz. Nie było przyjemne, ale podniecające do takiego stopnia, że był gotowy uprawiać seks tu i teraz. Satoru najpierw zaczął poruszać dłonią w tył i w przód, przyzwyczajając go do nowego uczucia. Ciągle całował go po szyi, ale nie zostawiał po sobie żadnych śladów. Westchnął z zaskoczenia, kiedy palce Gojo weszły jeszcze głębiej.

- Gotowy? - szepnął do ucha Geto i polizał je, wywołując w nim falę dreszczy.

- Na co? - zagryzł mocno dolną wargę i spojrzał na niego przez ramię.

- Na... kurewską rozkosz. - powiedział w jego wargi i złożył na nich delikatny pocałunek.

Nagle jego palce zaczęły się zginąć. Najpierw w płytkim miejscu, potem coraz głębiej. Suguru był w amoku, nie do końca wiedział na co się zanosi, jednak posłusznie stał i dawał się sobą zabawiać.
Kiedy Gojo dotarł do najgłębszego miejsca i nacisnął na nie opuszkami z gardła Suguru wydarł się głośny jęk. Jego członek zapulsował niebezpiecznie, a całe jego ciało ogarnęła obezwładniająca rozkosz. Satoru tylko uśmiechnął się do siebie i zaczął naciskać na to miejsce w swoim rytmie. Geto szalał. Złapał się za usta i zgiął się w pół, wypinając pośladki w stronę Gojo. Niezwykle uzależniające uczucie sprawiło, że nie kontrolował siebie. Chciał tylko więcej i więcej. Gojo zaśmiał się seksownie i złapał go w pasie, aby na pewno nie upadł. Jego palce zaczęły pracować szybciej, a zgięcia były pełniejsze. Jęki Suguru wypełniły całą salę konferencyjną, mimo że starał się tłumić je swoją ręka.

- Dobrze ci? - zapytał zaczepnie Satoru, nie przestając nawet na chwilę pieścić Geto. - Chcesz dojść?

- Tak... - powiedział i zamknął oczy, całkowicie skupiając się na tym, co działo się na dole.

Satoru przyciągnął go mocno do siebie i spojrzał w jego oczy. - Dojdz dla mnie, Suguru. - rozkazał, a jego dłoń zaczęła poruszać się tak szybko, że wręcz brutalnie.

Suguru nie mógł zapanować nad ciałem. Mimowolnie zaczął się szarpać, bo przyjemność stała się nie do zniesienia. Gojo dalej mocno go trzymał i nie pozwolił mu odsunąć się nawet na krok. Widząc jak ciemne spojrzenie staje się zamglone, pocałował Geto i swoimi ustami stłumił krzyk rozkoszy, pozwalając go słyszeć tylko sobie. Suguru doszedł nagle w swoją bieliznę i oparł się ciałem o tors kochanka. Satoru powoli wysunął z niego palce, jednak dalej nie przestawał go całować. Czuł, jak drżą mu nogi, dlatego dalej mocno go trzymał. Sam nie mógł uwierzyć, że Suguru miał takie możliwości, jeżeli chodziło o seks analny.
Geto w końcu uspokoił się po orgazmie i jako pierwszy przerwał pocałunek. Oparł się o ramię Gojo i zamknął oczy, czując jak ogarnia go zmęczenie. Jedyne czego pragnął to pójść spać.

- Grzeczny chłopiec... - powiedział jeszcze Satoru, uśmiechając się z satysfakcją. - Stanął mi przez ciebie. - dodał, cicho się śmiejąc.

- Panie Gojo... - powiedział wyczerpany Suguru, dalej wtulając się w ramię mężczyzny. - Przekonał mnie pan. Proszę wysłać mi mailowo godzinę i miejsce jutrzejszego spotkania.

*

Suguru z delikatnym uśmiechem na ustach wszedł do kawiarni. Rozejrzał się po stolikach, szukając wzrokiem przyjaciółki. Spóźnił się, ale mimo to powolnym krokiem ruszył w stronę tylniej części lokalu. Dawno nie czuł się tak zrelaksowany. Czuł dziwną dumę, ale z drugiej strony wstyd pomieszany z szokiem. Nigdy nie przypuszczał, że posunie się w sprawach seksualnych tak daleko, jak z Gojo. Seks analny nigdy go nie kręcił, a teraz nie potrafił przestać myśleć o jutrzejszym spotkaniu z biznesmenem.
Tak jak myślał, przyjaciółka siedziała w najbardziej odosobnionym miejscu. Podszedł do niej i złożył drobnym pocałunek na jej policzku.

- Hej, Shoko. - powiedział przyjemnym tonem i usiadł na przeciwko niej.

- Suguru! - ucieszyła się i odłożyła telefon na bok. - W końcu jesteś!

- Co ty taka szczęśliwa? - zaśmiał się.

- Nie uwierzysz. - odgarnęła włosy do tyłu i poprawiła marynarkę. - Powinniśmy iść na wódkę, nie ma kawę. Haibara odwiedził mnie w biurze. To było... Szalone.

- Co? Jak to?

- Przyszedł do mnie z kwiatami i zaczął od tego, że już dłużej nie może tego znieść. Poprosił mnie żebyśmy byli razem... Zgodziłam się.

- To wspaniale, Shoko! Cholera... Marzenia się spełniają, co? Może za rok będę już tym fajnym wujkiem. - puścił jej oczko, śmiejąc się.

- Nie zdziw się jak tak będzie. Haibara lubi seks bez gumki i ciągle o to prosi, a ja nie potrafię mu odmówić. - uśmiechnęła się szeroko. - A ty? Jak twoje spotkanie z Gojo Satoru?

- Było... Fajnie. Trochę nie mogę... Się pozbierać. - przygryzł dolną wargę i spojrzał w bok.

- Mów mi wszystko. Okazał się dupkiem?

- Nie... Było wspaniale, ale nie wiem, jak to powiedzieć. - podrapał się po głowie.

- Najprościej jak potrafisz. Jesteśmy przyjaciółmi. Zniosę wszystko.

- Okej to... Zrobił mi placówkę.

- Co?! - otworzyła szeroko oczy. - Cholera! Jak było? - uniosła się trochę.

- Miałem najlepszy orgazmu w życiu, przysięgam. Nie wiedziałem nawet, że to tak działa. On jest nie tylko zajebiście bogatym prezesem, ale też bogiem seksu. Jutro wieczorem mamy kolację 'służbową' w restauracji. Ciągle o tym myślę... To ekscytujące.

- Nie wierzę, że zacząłeś sypiać z drugim facetem. Zawsze miałeś powiedzenie u kobiet, a tu nagle niespodzianka.

- Też nie mogę w to uwierzyć, ale kiedy go widzę... Może robić ze mną co zechce, a mi i tak będzie się to podobać.

- To cholernie gorące.

- Naprawdę powinniśmy iść na wódkę. Musimy oblać to, że tak nam się układa, Shoko. - zaśmiał się nagle.

- Może jest tutaj jakaś czekolada z rumem. - sięgnęła po menu i puściła mu oczko. Otworzyła je od razu i zaczęła je przeglądać. - Co powiesz na likier krówkowy w lodach śmietankowych?

- Niech będzie.

Suguru uśmiechnął się szczerze i spojrzał w dół. Bardzo lubił spędzać czas z Shoko. Czuł, że tylko przy niej mógł być sobą. No i... Przy Satoru Gojo, przy którym nie miał żadnych hamulców.

- To może zapalimy i potem złożymy zamówienie? - zaproponowała i odgarnęła włosy do tyłu.

- Jestem za.

Oboje wstali i ruszyli do wyjścia. Wyszli przed budynek i stanęli obok jego bocznej ściany, gdzie nie przechodziło dużo osób. Oboje wyjęli papierosy i wsunęli je do ust. Suguru sięgnął jeszcze po zapalniczkę do kieszeni i na chwilę zawiesił wzrok na sportowym samochodzie w odcieniu jaskrawej żółci. Odpalił papierosa przyjaciółce, a później sobie i od razu wypuścił dym z płuc.

- Musimy przerzucić się na te elektryczne. Te są cholernie niezdrowe. - stwierdziła dziewczyna, patrząc na przyjaciela.

- I tak nie planuję dożyć pięćdziesiątki.

- Rozumiem, chcesz żeby ludzie zapamiętali cie jako seksownego przystojniaka. - zaśmiała się. - Czterdziestki są jeszcze gorące, ale bycie gorącą pięćdziesiątką to wyzwanie.

- Coś w tym stylu. - kiwnął lekko głową i sam się zaśmiał.

- Panie Geto, co za spotkanie. - usłyszał nagle głos, tuż za sobą.

Znieruchomiał, a po jego ciele przeszedł dreszcz. Doskonale znał ten głos, który jeszcze rano nazywał go 'grzecznym chłopcem'. Odwrócił się, a w jego brzuchu zawirowały motyle. Gojo Satoru stał tuż za nim i wpatrywał się w niego przez ciemne okulary.

- Dzień dobry, Panie Gojo. - powiedział melodyjnym tonem, mimo że w środku płonął. Czuł, jak jego ciało błaga o dotyk seksownego prezesa. Zdecydowanie czuł niedosyt po ich porannych igraszkach w sali konferencyjnej.

- A więc w wolnym czasie spotyka się pan z kobietami. - Satoru przeszedł od razu do sedna. W jego głosie dało się wyczuć nutkę złości.

Geto spojrzał na rozbawioną przyjaciółkę, która od razu zrozumiała kim jest nieznajomy przystojniak. Posłał jej porozumiewawcze spojrzenie. Wiedział, że Satoru źle odebrał sytuację.

- Jestem Shoko Ieiri. Mów mi Shoko. Przyjaźnimy się z Suguru od gimnazjum. - dziewczyna wyciągnęła dłoń w stronę Gojo i uśmiechnęła się promiennie.

On powoli ścisnął jej dłoń. - Satoru Gojo. Wspólnik Pana Geto.

- Darujmy sobie te formalności. Po pracy mów mu Suguru. - machnęła ręką i znów zaciągnęła się papierosem.

Satoru uśmiechnął się lekko, ale za nic nie dało się po nim rozpoznać o czym właśnie myślał.

- A więc, Suguru... - zaczął i spojrzał na Geto. - Rozumiem, że to TYLKO twoja przyjaciółka. - oblizał usta i podparł się pod bok.

- Nie oszukałbym cię, wspólniku. - mimowolnie przygryzł dolną wargę.

- W dodatku znam szczegóły, Satoru. O ile wiesz co mam na myśli... - dziewczyna posłała mu porozumiewawcze spojrzenie i zachichotała pod nosem, kiedy policzki siwowłosego zaróżowiły się lekko.

- Urocze. - skomentował i sam cicho się zaśmiał. - W takim razie... Suguru zarezerwowałem na nasze jutrzejsze spotkanie hotel.

- Hotel?

- Znaczy stolik! Stolik w restauracji w drogim hotelu. - poprawił się i odchrząknął. - Mają tam naprawdę dobre wino.

- Chętnie skosztuję twojego ulubionego.

- Zapewniam, że bardzo ci posmakuje.

- Na tyle, że będę chciał pić je częściej?

- Oczywiście... I nie będę odmawiać ci tej przyjemności.

Suguru zaśmiał się i zgasił papierosa ścianę. Rzucił go na ziemię i oblizał usta. Nie potrafił opisać radości jaką czuł na jego widok. W brzuchu czuł bardzo przyjemne uczucie i nie chciał, aby znikało nawet na chwilę.

- Suguru, pójdę złożyć zamówienie, a wy omówcie szczegóły spotkania. Pewnie macie dużo spraw do przedyskutowania. - odezwała się nagle Shoko i wycofała się spokojnie.

Geto posłał jej spojrzenie typu 'nie waż się', ale ona i tak wróciła do lokalu, cicho się śmiejąc. Zostali sami.

- Co tutaj robisz, Satoru?

- Mają tu najlepszą gorącą czekoladę z bitą śmietaną. Ciągle tu wpadam. - odpowiedział spokojnie i wsunął ręce do kieszeni. - A ty co tutaj robisz? Z tą dziewczyną? - zapytał i spojrzał mu prosto w oczy.

- Opijamy jej nowy związek lodami z likierem krówkowym. - wytłumaczył, a po chwili zrozumiał, jak dziwnie to brzmiało. - Myślałeś, że to moja dziewczyna?

- Poniekąd... Nie lubię zdrad w związkach, dlatego w pierwszej chwili się zdenerwowałem. Nie interesują mnie zajęte osoby.

- Nie musisz mi się tłumaczyć, Satoru. - zaśmiał się i wyjął kolejnego papierosa z kieszeni. - Palisz?

- Nie. - pokręcił głową. - Poczułem, że tego oczekujesz. Nie... Nie byłem zbyt uprzejmy dla twojej przyjaciółki.

- Zazdrość, hm?

- Suguru... Nie zniósłbym gdyby ktoś inny robił ci to samo, co ja.

- Skąd wiesz, że tak nie jest? - droczył się.

- Twój wzrok i twoje ciało... - przejechał powoli dłonią po jego przedramieniu. - Błagają żebym cię rżnął.

Geto zamilkł na chwilę i wypuścił dym z ust. Przygryzł dolną wargę i spojrzał w dół. Nawet nie potrafił zaprzeczyć jego słowom. Miał ochotę na seks z tym facetem. Ogromną ochotę... Sam nie rozumiał, co w sobie miał, że na sam jego widok miękkły mu kolana. Każdy jego dotyk parzył, a przez pełne pożądania, błękitne spojrzenie czuł przyjemne ciarki.

- W co ty grasz, Satoru? - zapytał i zrobił krok w jego stronę.

- A ty?

- Poddaję się tobie.

- Bo jestem idealnym facetem?

- Nigdy nie podobali mi się faceci. Jesteś pierwszy i chcę się jutro z tobą pieprzyć. Zabierz mnie do cholernego hotelu, Satoru, nie restauracji. Skoro wiesz czego chcę, muszę mówić to na głos?

- Od początku miałem taki zamiar. Nie wiem, czy przy Shoko mogę być taki bezpośredni.

- Oh, teraz Shoko, a nie ta dziewczyna? - posłał mu figlarny uśmiech.

Satoru oblizał wargi i zrobił krok w jego stronę. Powoli złapał go w talii i znów naparł na niego dużym krokiem, aż Geto oparł się plecami o ścianę budynku.

- Suguru... Palenie szkodzi. - ostrożnie wziął od niego papierosa i rzucił go na ziemię, po czym drugą dłoń również ułożył na jego boku.

- Jak wiele innych rzeczy... - powiedział cicho i złapał go za krawat. - Będziesz mnie całować w miejscu publicznym?

- Niech wszyscy wiedzą, że jesteś mój.

- Bo zrobiłeś mi placówkę? - droczył się. - Czy dlatego, bo ci obciągnąłem?

- Bo tak powiedziałem.

- Rozpieszczony gówniarz.

Satoru zaśmiał się cicho i złapał Suguru za tył głowy, wplątując palce w jego włosy. Pochylił się nieco i pewnym, ale spokojnym ruchem złączył ich wargi. Geto westchnął i zamknął oczy. Zaczął jeździć palcami po jego brzuchu, ale kiedy Gojo pogłębił pocałunek i wsunął język do jego ust, zarzucił mu ręce na kark. Zamruczał cicho i poczuł, jak siwowłosy uśmiecha się. Satoru nagle złapał go za pośladek i ścisnął go dość mocno, przez co Suguru westchnął. Po chwili oboje przylegli do siebie, stykając ze sobą swoje biodra. Przytulali się i całowali, nie zwracając uwagi, że ktoś może ich zobaczyć. Serce Geto zaczęło bić szybciej, kiedy Gojo przejechał palcami między jego pośladkami. Czuł, jak bardzo go pożąda i bardzo mu się to podobało.

- Satoru... - przerwał pocałunek, aby złapać kilka oddechów i uspokoić się. Jego nogi same uginały się pod nim i nie rozumiał, jak ten facet mógł doprowadzać go do takiego stanu.

- Suguru... Chcę, żeby było już jutro. - wyznał i przejechał nosem po jego nosie. - Czuję się przy tobie, jakbym znów miał szesnaście lat.

- Beztrosko?

- To był najszczęśliwszy okres w moim życiu. - oparł ich czoła o siebie.

- Dlaczego mi o tym mówisz? - zakłopotał się trochę, ale dalej przymykał oczy przez rochodzącą się przyjemność w całym jego ciele.

- Kto wie... Pewnie nie chcę, żebyś mi uciekł, tak jak tamte lata.

- Wszystko przemija, Satoru.

- Spraw, aby mój czas z tobą był nieskończony.

- Nie jestem czarownikiem, ale... Mogę spróbować.

Satoru znów mocno go pocałował. Wdarł się językiem do jego buzi i namiętnie zaczął badać jego wnętrze. Geto przyciągnął go jeszcze mocniej do siebie o ile to było możliwe. Odnosił wrażenie, że dzięki Shoko atmosfera między nimi trochę zelżała i oboje czuli się przy sobie bardziej swobodnie.
Oboje dostali erekcji i subtelnie dociskali do siebie swoje biodra. Byli w miejscu publicznym, więc powstrzymywali się, ale fakt, że nikogo nie było wokół tylko bardziej puszczał ich hamulce.

- Suguru... - teraz to Satoru przerwał ich pieszczotę. - Muszę iść... Czas mnie goni.

- A czekolada?

- Chwilą z tobą była zdecydowanie lepsza, niż moja ulubiona czekolada. - powiedział niemalże w jego wargi.

Geto uśmiechnął się delikatnie i westchnął na jego słowa. Gojo był naprawdę słodki.

- To widzimy się jutro?

- Tak... Przygotuj się na najlepszy seks w twoim życiu. Zerżnę cię tak mocno, że nie będziesz mógł chodzić. - powiedział zmysłowo.

- Na to liczę. - przygryzł dolną wargę.

- Do jutra, piękny. - szepnął i pocałował go delikatnie w policzek.

- Hej... - odpowiedział cicho i wyprostował się.

Satoru odwrócił się i zaczął iść w stronę swojego samochodu. Suguru był tak rozpalony, że musiał chwilę postać i zapalić jeszcze jednego papierosa, aby się uspokoić. Odnosił dziwne wrażenie, że ten facet chciał czegoś więcej, niż tylko seksu.

*

- Nie wiem czy jestem gotowy.

- Nie wymiękaj. Ten twój Gojo to chodzący ideał. Jest cholernie seksowny.

- Nie uprawiałem seksu analnego.

- Powiedz mu o tym. Przygotuje cię, a kiedy po pierwszej rundzie zobaczysz, jak to jest... Potem możecie iść na całość.

- Nie mogę spędzić z nim całej nocy. Jutro mam kilka spotkań.

- Suguru, raz się żyje!

Geto westchnął i jeszcze raz przejrzał się w lustrze samochodu. Za kilka minut miał spotkanie 'biznesowe' z Gojo i bardzo się stresował. Sam nie wiedział dlaczego. Siedział w samochodzie na parkingu hotelu, a w brzuchu czuł słodkie uczucie. Wiedział, że przyjaciółka go uspokoi, dlatego do niej zadzwonił.
Szykował się na to spotkanie dwie godziny. Użył swoich ulubionych kosmetyków do pielęgnacji i założył najseksowniejsze ubrania, jakie posiadał. Wiedział, że zrobi wrażenie na Satoru gorsetem, który założył na koszulę. Podkreślał jego wąską talię i dzięki temu pośladki wydawały się nieco większe.

- Okej... Jutro dam ci znać jak było.

- Jutro? Dzwoń nawet w nocy! Jestem cholernie ciekawa, jak to się potoczy.

- Będziemy się pieprzyć. To tyle.

- Nie udawaj, że to coś zwyczajnego... Widziałam, jak działa na ciebie ten facet.

Suguru przygryzł na chwilę dolną wargę i uśmiechnął się sam do siebie. - Nie aż tak bardzo.

- Żadna dziewczyna, z którą byłeś nie doprowadzała cię do takiego stanu. Kiedy do mnie wróciłeś cały się trząsłeś i ciągle się uśmiechałeś. To nie jest dla ciebie tylko zwyczajny facet.

- Jego uroda jest... Niezwykła. Trochę mnie zawstydza.

- Nie zapominaj, że ty też jesteś cholernie przystojnym facetem, tak?

- Jestem trochę... Drobniejszy, niż on. Widziałaś jego ramiona? O mało guziki z jego koszuli niepoodpadały.

- Tak... Ma ciało, jak bóg grecki.

- I urodę anioła.

- Piekielnie pociągające połączenie.

- Bardzo... Ale mam nadzieję, że mimo wszystko obgadam z nim trochę tematów biznesowych. Mam dla niego świetną propozycję.

- Zapewne tak, jeżeli nie rzucicie się na siebie po zobaczeniu.

- To też prawda. - zaśmiał się. - Okej... Muszę się zbierać. Życz mi szczecia.

- Będzie dobrze, Suguru. Bądź sobą!

- Jasne... Do jutra.

- Hej!

Geto rozłączył się i wsunął telefon do kieszeni. Zebrał się w sobie i w końcu wyszedł z samochodu. Spojrzał na wysoki budynek przed nim i ruszył w stronę wejścia. Wyglądem przypominał swego rodzaju dworek królewski, tyle że znacznie większy. W końcu mieścił nie tylko restaurację, ale też hotel.
Zaraz obok wysokich schodów, otoczonych bujnymi krzewami, stał Gojo Satoru. Patrzył w telefon, a w ręku trzymał małą torbę prezentową.
Geto westchnął na jego widok i przyspieszył kroku. Wyglądał naprawdę przystojnie. Tym razem nie założył garnituru. Miał na sobie dopasowaną bluzkę z wyciętym w serek dekoltem, a na to założył skórzaną kurtkę. Jego szyję zdobił złoty łańcuszek. Nie miał na sobie okularów, jak zazwyczaj, a Suguru odniósł wrażenie, że jego oczy lśnią dzikim błękitem.
Podszedł do niego, a kiedy był tuż obok Satoru podniósł na niego wzrok.

- Cześć, Satoru. - powiedział melodyjnie i powstrzymał się, aby nie pocałował go w policzek na przywitanie. W końcu nikt nie mógł ich zobaczyć.

- Suguru... Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się i schował komórkę do kieszeni.

- Dziękuję.

- Chodźmy do środka. Chcę cię już pocałować.

- I tak nie pocałujesz mnie tak szybko.

- Pocałuje, jeżeli... Zamówimy jedzenie do pokoju. - puścił mu oczko i objął go delikatnie od tyłu.

- Widzę, że jak zwykle masz zaplanowaną całą strategię. - zaśmiał się i dał mu się prowadzić.

- Wszystko musi być idealne.

Oboje weszli do środka przez ruchome drzwi. Gojo odebrał w recepcji klucz do pokoju i razem weszli do windy. Stali z tyłu innych osób, a mieli do przejechania kilka pięter. Satoru oparł się plecami o ściankę windy i spojrzał w stronę Suguru. Pani, która stała przed nim prawie łaskotała go swoimi długimi, kręconymi włosami. Pechowo trafili na dużą grupę osób i w windzie było ciasno.
Satoru, mimo to nie mógł powstrzymać się, aby nie dotknąć Suguru, który tego wieczoru wyglądał naprawdę. Przepięknie. Wyciągnął powoli dłoń i ułożył ją na jego pośladku. Geto posłał mu seksowne spojrzenie i przygryzł wargę, kiedy palce Satoru mocno zacisnęły się.
W końcu dotarli na swoje piętro. Dotarli na koniec korytarza i w końcu mogli wejść do swojego pokoju. Gojo otworzył drzwi i przepuścił Geto, który jako pierwszy przeszedł przez próg. Kiedy tylko zostali sami Satoru bez słowa złapał swojego partnera w pasie i pocałował go, mocno go do siebie przyciągając. Suguru westchnął i zamknął oczy. Ułożył ręce poniżej jego barków i oddał pocałunek, powoli poruszając ustami. Czuł, jak oddech Satoru przyspiesza, a jego ruchy nabierają szybszego tempa. Zsunął dłonie na jego pośladki i ścisnął je. Jego język wdarł się do buzi Geto, obdarowując go jeszcze większą przyjemnością. Suguru czuł, jak podniecenie wzrasta w nich obojgu, jednak nagle zwolnił, a zaraz całkowicie przerwał pieszczotę.

- Naprawdę musimy pogadać o pracy. - powiedział i uśmiechnął się zadowolony. Uczucie, że podoba się takiemu mężczyźnie, jak Gojo było w jakiś sposób pochlebiające.

- Możemy po seksie? - zamruczał do jego ucha i pocałował go w szyję. - Tak pięknie wyglądasz... Nie mogę się powstrzymać.

- Nie wiem, czy będę mieć do tego głowę po wszystkim. Poza tym... Nie uprawiałem nigdy seksu analnego. Palcówka, którą mi zrobiłeś to moje jedyne doświadczenie w tym temacie.

- Boisz się?

- Trochę...

- Będę delikatny. - zapewnił i objął go w pasie. - Obiecuję, że będzie boleć tylko krótką chwilę. Dobrze cię przygotuję.

- Ufam ci. - zacisnął dłonie na jego kurtce. - Po prostu ja... Nie chcę zrobić niczego nie tak. Nie chciałbym cię zawieść.

- To że przyszedłeś jest wystarczające. Nie musisz robić nic więcej. - powiedział cicho, szepcząc niemalże w jego wargi.

Suguru cicho westchnął, czując jak podniecanie miesza się ze szczęściem i ulgą. Miał wrażenie, że przy Satoru wszystko jest takie proste, jakby był rozwiązaniem jego wszystkich problemów.

- Słodki jesteś. - wyznał i pogłaskał jego policzek. - Chodź pogadać.

- Jak sobie życzysz.

Oboje weszli w głąb pokoju, a raczej... apartamentu. Na środku stała kanapa, na której usiedli. Na przeszkolonym stoliku czekał na nich szampan, ktorego Gojo od razu rozlał do zdobionych cyrkoniami kieliszków. Mimo że mieli rozmawiać o pracy, objął Geto. Siedzieli naprawdę blisko siebie, a dłoń Gojo niebezpiecznie błądziła po jego ciele.

- Satoru... Wiem, że lubisz mieć fanów i aktywnie działasz na Instagramie. - zaczął Suguru, gładząc tors Gojo.

- Coś w tym jest... Mam urok. - zaśmiał się. - Ale to prawda, że menadżer próbuje zrobić że mnie internetową gwiazdę. Miałem sesje zdjęciową do reklamy perfum, ale to nie za bardzo pomogło. Moja popularność wiązałaby się z większym zyskiem, ale... Dopóki nie założymy nowego działu dla wsparcia użytkowników w firmie, mam dużo obowiązków i pomysł o mojej sławie zszedł na drugi plan.

- W zasadzie jest coś co mogłoby ci w tym pomóc... Czasochłonne, ale jeżeli znajdziesz dobrego project managera, żeby zajął się twoimi sprawami w firmie mogłoby się udać.

- Co masz na myśli?

- Myślałem... Żebyś zagrał w filmie z naszej wytwórni. Mały rewanż za rozpromowanie naszego filmu w twojej grze.

- Chcesz, żebym był aktorem?

- Tak... Myślałem najpierw żebyś zagrał drugoplanową rolę z ciekawą historią, a później dogramy sequel tylko o tobie. Ludzie oszaleją na twoim punkcie. Masz w sobie coś takiego... Co bardzo przyciąga.

- Wow Suguru... To jest świetny pomysł. Byłbym bardzo wdzięczny.

- Drobiazg, kocie. - puścił mu oczko i zaśmiał się.

- A o czym byłby ten film?

- Nie mamy jeszcze scenariusza. Napiszemy go pod ciebie.

- To znaczy?

- No wiesz... Jako kto czułbyś się najlepiej?

- Jako... Twój kochanek.

- Mówię o filmie. - zaśmiał się i poklepał go po torsie.

- Mówię serio. Zagrajmy razem w filmie.

- Co?

- Jesteś przepiękny. Kiedy idziesz ludzie nie mogą oderwać od ciebie spojrzenia. Nadajesz się do tego. - mówił poważnie. - Nie ma filmu o dwóch facetach, których łączy gorący romans.

- To szalone.

- I kontrowersyjne. Dlatego dobrze się sprzeda. - uśmiechnął się.

- Muszę to przemyśleć... Nie wiem, czy chcę być rozpoznawalny do takiego stopnia.

- Suguru... W wywiadzie powiemy, że sceny seksu były prawdziwe.

- Cholera, będzie o nas głośno.

- Będziemy wszystkim wmawiać, że nic nas nie łączy, ale będziemy zachowywać się dość sugestywnie.

- Będzie cholernie głośno. Wszystkie fora plotkarskie będą o nad pisać.

- To jest... Wspaniały plan. Zróbmy to.

- Satoru, ja... Nie jestem pewien. - westchnął i wtulił się w niego. - Nie mam takiej pewności siebie, jak ty. Jesteś idealny i masz tego świadomość. To... Trudne.

- Jesteś dyrektorem firmy...

- Z przypadku. - przerwał mu. - Ojciec przepisał firmę na mnie. Sam nic nie osiągnąłem. - przerwał mu.

- Ale radzisz sobie nadzwyczajnie. Jesteś wspaniały. Kiedy cie zobaczyłem... Zwaliłeś mnie z nóg. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie zawstydziłeś, kiedy podawałem ci rękę. Nie mogłem przestać o tobie myśleć całą noc... Jesteś pierwszym facetem, który mi się podoba, Suguru. Mam zapewniać cie bardziej?

- A możesz? - przygryzł dolną wargę.

- Tak. Na moim ostatnim spotkaniu biznesowym była modelka, którą podobała mi się tak bardzo, że miałem ją na tapecie w telefonie... Podczas spotkania zostaliśmy sami... Ona chciała się bzykać, a ja... odmówiłem. Myślałem tylko o tobie. - powiedział, patrząc w jego oczy. Zbliżył się do niego i uniósł dłoń. Odgarnał kosmyk jego włosów za ucho i nie odrywając od niego wzroku.

- Co za kretyn. - zamruczał z uśmiechem i w jednej chwili pocałował go.

Satoru zamknął oczy i od razu wdarł się językiem do buzi Suguru. Naparł na niego cialem, przez co teraz Geto leżał pod nim. Suguru zaangażował się w pieszczotę i jakby automatycznie zaczął rozpinać pasek od spodni Gojo. Zajął się też spodniami, a potem podwinął jego koszulkę, dotykając umięśnionego brzucha. Satoru złapał go za pierś i zaczął przez koszulkę drażnić jego sutka. Oderwał się na chwilę od niego, a Suguru zakończył pocałunek drobnyć kąśnięciem w dolną wargę partnera.

- Lepiej powiedz mi, jak zdjąć z ciebie to cholerstwo. - zapytał, cicho dysząc i złapał za gorset, który miał na sobie Geto.

- Z boku jest suwaczek. - powiedział w jego skórę i przyssał się do jego szyi.

Zaczął namiętnie ją obcałowywać, aż Satoru westchnął z rozkoszy. Znalazł zamek i rozsunął go, zarzucając z Suguru zbędne ubranie. Gorset wylądował gdzieś na stoliku, szczęśliwie nie rozlewając szampana. Oboje ściągnęli z siebie koszulki i wrócili do namiętnego całowania. Gojo dotknął jego sutka i zaczął ściskać go delikatnie między palcami. Czarnowłosy za jęczał w jego wargi, a jego ciało nieco się uniosło przez nowe doznania. Czuł specyficzną przyjemność, ale podobało mu się. Satoru przerwał pieszczotę i zniżył się nieco, aby wziąć do ust jego drugiego sutka. Zaczął go delikatnie ssać, a językiem zataczał wokół niego kółeczka.

- S-Satoru... - jęknął Suguru i złapał kochanka za głowę. - Kurde... - zasłonił usta dłonią. Jego policzki zrobiły się czerwone, a on drżał przez przyjemność i ciągle narastające podniecanie.

- Lubisz tak? - zapytał seksownie i spojrzał do góry, patrząc w ciemne oczy.

- Tak...

- Jesteś taki seksowny. - dodał i zaczął obcałowywać jego brzuch. Przejechał językiem wzdłuż linii pępka, zostawiając po sobie sporą ilość śliny.

- Satoru, pośpiesz się. - odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy.

- Mogę nie używać prezerwatywy? Chcę dojść w tobie... Bardzo chcę...

- Rób ze mną co tylko chcesz, Satoru...

Gojo przygryzł dolną wargę i zaczął rozbierać Suguru. Widząc koronkową bieliznę, uderzył w niego piorun podniecania. Wiedział, że Geto założył je specjalnie dla niego.

- Jesteś przepiękny... Te majteczki... - złapał go za biodro, a jego dłoń zaczęła wędrować wzdłuż całego boku.

- Miałem nadzieję, że ci się spodoba.

- Wyglądasz w nich ślicznie. Uwielbiam cię.

Sięgnął do tylniej kieszeni po saszetkę z lubrykantem i wylał część na swoje palce. Znów położył się na Suguru i namiętnie go pocałował. Na oślep odchylił materiał jego bielizny i dotknął jego wejścia. Klatka Suguru uniosła się gwałtownie, jednak zaraz po tym znów skupił się na pocałunku. Gojo powoli wsunął palce do środka, a Geto zajęczał i zacisnął dłonie na jego ramionach. Tylko przez chwilę czuł nieprzyjemne uczucie rozciągania, ale po chwili podniecenie znów wzięło górę. Był nieco zaskoczony ruchami Gojo, które różniły się od poprzednich. Rozkładał palce, dzięki czemu był coraz bardziej rozluźniony. Po chwili zaczął je zginąć, a kiedy włożył je głębiej Suguru wygiął się w łuk z nagłej przyjemności.

- Oh, tak... - odchylił głowę do tyłu i poruszył biodrami, a całe jego ciało bardzo się rozluźniło.

- Tutaj dobrze?

- Tak... Nie przestawaj, Satoru.

Geto jęknął z zaskoczenia, kiedy poczuł, jak Gojo wsuwa w niego kolejnego palca. Zaczął zdecydowanie mocniej drażnić jego prostatę, a ruchy stały się szybsze.

- Satoru... Boże... - powiedział, przerzucając głowę z boku na bok. Nieświadomie szerzej rozłożył nogi. Pragnął więcej tego niesamowitego uczucia.

- Uwielbiam cie, Suguru... - zamruczał i nie myśląc wiele, wsunął jego sutka do swoich ust. Zaczął go namiętnie ssać, zdecydowanie mocniej, niż poprzednim razem.

Geto cały drżał. Czuł się wspaniale, a w jego głowie pozostały same pozytywne myśli. Zaczął wodzić dłońmi po nagich plecach Satoru, co chwilę jęcząc z rozkoszy.

- Suguru... - westchnął Gojo i wolną dłonią zaczął zasuwać z siebie spodnie. - Jesteś gotowy? - wysunął z niego palce i uniósł się, aby spojrzeć w jego oczy.

- Tak... Pospiesz się. - posłał mu uroczy uśmiech i wygodnie oparł się o miękkie poduszki.

Gojo przygryzł dolną wargę i zsunął z siebie bieliznę. Resztą lubrykantu posmarował swojego penisa. Zdjął z Suguru seksowne stringi i usiadł między jego nogami. Pochylił się do niego i wtulił się w jego szyję. Suguru objął go, a już po chwili poczuł, jak jego męskość wsuwa się do środka.

- K-kurwa... - mruknął cicho i wbił pazkoncie w jego plecy, starając się nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Ból jednak był na tyle duży, że krzyknął i zrobił szramę paznokciami na skórze kochanka.

- Wszystko dobrze? - zapytał zmartwiony i przejechał nosem po jego policzku.

- Boli... - mruknął i mocniej wtulił się w Gojo.

- Za chwilkę przestanie... Postaraj się rozluźnić, mój skarbie. Jesteś kurewsko ciasny. - powiedział w czuły sposób i pocałował go w skroń.

Skarbie. Suguru był zaskoczony takim określeniem. Na chwilę naprawdę przestał myśleć o bólu, a skupił się na słowach Satoru. Zaczął mieć obawy, czy oby na pewno Gojo nie zaangażował się w ich relacje bardziej, niż powinien. Był taki czuły o troskliwy, w dodatku nazwał go swoim skarbem. Objął go i spojrzał na biały sufit. Jego oczy wyrażały zmartwienie. On nie chciał angażować się w związek.
Jego przemyślenia przerwał Gojo, który jednym ruchem docisnął swoje biodra do pośladków Geto i wsunął się w niego tak głęboko, jak było to możliwe.

- Satoru! - krzyknął zaskoczony i mimowolnie uniósł biodra.

- Shh... - mruknął i zaczął całować jego szyję. - Jesteś dzielny, kotku... Jestem z ciebie dumny. Nikt wcześniej nie wziął mnie całego... - powiedział zmysłowo i uniósł się, aby spojrzeć mu w oczy. - Boli dalej?

- Trochę... Jestem cholernie podniecony. - dotknął swojego brzucha, w miejscu wybrzuszenia spowodowanego rozmiarem Satoru i mocno przygryzł dolną wargę. To było gorące. Nigdy wcześniej nie doznał tak dziwnego, a zarazem przyjemnego uczucia.

Gojo uśmiechnął się szeroko, pokazując przy tym zęby i musnął wargi Suguru. Poruszył się w nim powoli i widząc, że Geto radzi sobie z jego rozmiarem, zaczął powoli bujać biodrami. Suguru zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu, wzdychając głośno. Zadowolony Gojo zaczął pieści jego szyję i nie mógł powstrzymać się, aby nie zostawić po sobie kilku śladów w postaci malinek i drobnych ugryzień. Stopniowo wchodził w Suguru szybciej i uważnie obserwował każdą jego reakcje.

- Szybciej... - westchnął Geto i zacisnął dłonie na poduszce. - Satoru...  - powiedział, jak w transie, wyginając się z rozkoszy.

- Dasz radę? - pocałował go w policzek.

- Proszę...

Gojo uniósł się i złapał dłońmi za biodra Geto. Podłożył jeszcze poduszkę pod jego plecy, aby było mu wygodniej. Zacisnął mocno palce na jego skórze i pchnął w niego mocno, przez co Suguru krzyknął i uniósł wysoko biodra.

-O-oh... - westchnął, czując promieniujacą do całego ciała rozkosz.

- Tutaj dobrze? - zapytał, patrząc na niego zmysłowym wzrokiem.

- Tak... Nie przestawaj. - przejechał ręka po jego torsie w dół, aż do złączenia ich bioder.

Satoru przygryzł dolną wargę jeszcze chwilę patrząc na kochanka. Potem wprowadził swoje biodra w pewne ruchy, zanurzając swojego penisa głęboko w coraz luźniejszym wejściu Geto. Przymknął oczy i odrzucił głowę do tyłu, ale tylko na chwilę, bo cały czas pragnął patrzeć na Suguru. Wyglądał przepięknie, kiedy był tak zrelaksowany i co chwilę jęczał z rozkoszy. Satoru nagle pochylił się i namiętnie złączył ich usta. W nieprawdopodobnej ekstazie zacisnął dłonie na poduszkach i zaczął wsuwać się w niego szybciej. Jęki Suguru podniecały go tak bardzo, że był w niemożliwym stanie euforii. Sam zaczął wzdychać z każdym pchnięciem. Jego myśli krzyczały, że już nigdy nie chce opuszczać gorącego wnętrza Geto.

- A-ah, Satoru! - Suguru przejechał paznokciami po torsie Satoru, czując zbierające się w nim podniecenie. Czuł, że zaraz osiągnie orgazm i był w szoku, że znalazł się na skraju bez stymulacji członka. - Szybciej! - zapłakał i znów złapał się poduszki, jakby to miało pomóc mu w opanowaniu swojego stanu.

Gojo zamruczał i zacisnął palce na jego udach, znacznie przyspieszając ruchy swoich bioder. Chciał jak najbardziej zadowolić Suguru, co wychodziło mu fenomenalnie bo on odchodził od zmysłów przez nierealne rozgorączkowanie.

- Satoru! - krzyknął głośno, dostając nagłego orgazmu. Wygiął plecy w łuk i zamknął oczy, a jego biodra zaczęły bujać się w erotyczny rytmie.

Gojo nadal nie przestawał się w nim poruszać. - O kurwa... - zaklął, czując że sam już długo nie wytrzyma. Jak najbardziej przedłużył rozkosz wijącego się pod nim kochanka, ale dotarł do swoich granic i w końcu rozlał się w jego gorącym wnętrzu. - Suguru! - wrzasnął, napinając mocno swoje wszystkie mięśnie, aż w końcu oboje wtulili się w siebie, głośno oddychając.

- Satoru... - powiedział cicho zmęczony Suguru i wplątał dłoń w jego włosy kochanka, który leżał na jego klatce piersiowej.

- Byłeś wspaniały. - zamruczał i wtulił się w niego mocniej.

- Ty... Ty też. - uśmiechnął się lekko i odgarnął siwe kosmyki z mokrego czoła. - Dalej jesteś we mnie. - przygryzł dolną wargę.

- Daj mi chwilę, skarbie. Zaraz zrobię cię na pieska. - uniósł głowę i posłał mu seksowny uśmiech.

Geto parsknął śmiechem i oblizał usta. - Może napijemy się szampana przed kontynuacją?

- Jak sobie życzysz, Suguru.

Satoru pożarł go całego.

*

Noc była wspaniała. Satoru i Suguru uprawiali seks do granic wytrzymałości. W przerwach zajadali się owocami i pili alkohol, a nad ranem wzięli kąpiel z bąbelkami. Zasnęli, kiedy tylko położyli się do łóżka. Pościel była miękka i pachniała świeżością, ale nie zaburzała zapachu ich ciał. Satoru wtulał się w Suguru, jak dziecko i cały czas spał na jego klatce.
Suguru obudził się, jako pierwszy. Czując ciepło Gojo uśmiechnął się lekko i pogłaskał go po włosach. Zerknął na elektroniczny zegar, stojący na szafeczce nocnej. Była dwunasta, a za półtorej godziny miał zaplanowane spotkanie biznesowe.

- Satoru... - powiedział delikatnym tonem i pocałował śpiącego mężczyznę w czoło. - Muszę już iść.

- Nie... - mruknął sennie i objął go mocniej.

- Mam niedługo spotkanie i muszę się ogarnąć. - zaśmiał się, dalej gładząc jego siwe kosmyki.

Gojo uniósł głowę i spojrzał na Suguru. Uśmiechnął się w uroczy sposób i pocałował go krótko.

- Nie chcę. - powiedział tylko i znów się na nim położył. 

- Satoru... - znów się zaśmiał. - Wstawaj ze mnie.

- Kiedy znów się zobaczymy? - zapytał przyciszony tonem.

- Jutro mamy spotkanie.

- Pójdziemy potem... Na kawę? Obiad?

- Może... - przygryzł dolną wargę.

- Nie podobało ci się? - poderwał się nagle i spojrzał na niego dużymi oczami.

- To była najlepsza noc w moim życiu. - zaśmiał się i w czuły sposób pocałował go w usta. - Jutro o czternastej?

- Przyjadę po ciebie. - uśmiechnął się.

- To jesteśmy umówieni.

- Suguru byłeś... Niesamowity. - nagle zmienił temat i spojrzał mu w oczy. Jego twarz była radosna, a on wyglądał jeszcze przystojniej, niż na co dzień.

- Ty też... Wszystko mnie przez ciebie boli. - pogłaskał jego policzek.

- Bardzo? - zmartwił się.

- Do przeżycia. Ale pierwszy raz czuje ból w tyłku. To dziwne.

- Weź gorącą kapięl kiedy wrócisz do domu, albo najlepiej wygrzej się w jacuzzi. Powinno troszkę pomoc.

- Może chcesz wpaść do mnie wieczorem? Wykąpiemy się razem.

- To dziwnie zabrzmi, ale... Mam wywiadówkę w szkole.

- Masz dzieci?

- Nie... Nie do końca. - ułożył się na jego ramieniu i wtulił się w niego. - W wieku szesnastu lat zacząłem opiekować się chłopcem, którego porzucił ojciec. Nie załatwialiśmy nic prawnie, bo wiadomo zabraliby mi go. Dopiero kiedy stałem się dorosły ogarnęliśmy formalności i jestem jego opiekunem prawnym.

- Co? - Geto nie wiedział co powiedzieć.

- Ma na imię Megumi... Jest bystry. - powiedział dumnie. - Jest w ostatniej klasie i dobrze mu idzie, ale gorzej z jego zachowaniem... Jest dość pyskaty i nie ma za dużo znajomych, ale dobry z niego dzieciak. Przez jego ostatnie uniesienia miłosne chyba oszaleję. Zakochał się w swoim koledze, który w tym roku dołączył do ich klasy. Chce z nim być i ciągle wymyka się z domu na randki. Nie potrafię nad nim zapanować.

- Urocze... Pierwsza miłość. - Suguru rozmarzył się na chwilę, przypominając sobie swoje lata młodości.

- Tak... Po prostu się o niego martwię i nie chcę, żeby przed egzaminami końcowymi zawracał sobie głowę czymkolwiek. Ostatnio trochę się kłócimy...

- Wydaje mi się, że jesteś nieco nadopiekuńczy.

- Może...

- Ale dobry z ciebie tatuś.

- W twoich ustach brzmi to nieprzyzwoicie gorąco. - oblizał usta.

- Głupek. - parsknął śmiechem. - Ale wracając do Megumiego... Daj mu trochę luzu. Jeżeli jego oceny się pogorszą wtedy zareaguj. Może poznał naprawdę dobrą osobę. W końcu dopiero przed nim się otworzył, tak?

- Brzmisz, jak mój głos rozsądku. - wyznał nieco zawstydzony i spojrzał gdzieś w bok. - Może powinienem faktycznie trochę przystopować...

- Może zaproś tego chłopca na kolację we troje. Jak go poznasz może zmienisz o nim zdanie, hm?

- Ma różowe włosy.

- To co?

- Jest na sto procent szurnięty!

- Satoru, ty masz białe.

- Naturalne! A on ma ciemne odrosty!

- Nie ocenia się książki po okładce. Skoro Megumi go wybrał musi mieć dobre serce, prawda? Jak inaczej z tobą wytrzymałby tyle lat pod jednym dachem?

- To komplement, czy obraza? - uniósł głowę i spojrzał w jego oczy, robiąc pełną podejrzenia minę.

- Zgadnij, głupoto.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top