🌿🌫️🌿

   Burza go oczyści.

   Nie czuł krwi, gdy przybijano mu skrzydła do latawca. Burza ją zmyje.

   Nie czuł strachu, gdy błyskawice łaskotały go zimnym dreszczem, a w dole las krył się, strwożony.
   Burza go poniesie.

   I nie czuł już niczego, gdy strącony z nieba, uderzał o mokre gałęzie z taką prędkością, że mogły mu przekłuć trzewia.

   Bo burza odpowiedziała i otworzyła mu oczy.


   Więc teraz po prostu był.

* * *

To ma sześćdziesiąt siedem słów, więc nie zalicza się nawet do drabbli, ale sztuka to to jest całkowicie. Tak uważam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top