" Szampan z niespodzianką"
Niesprawdzony ❤️
Od czterech godzin lecimy do Dubaju. Jak na razie jest to mój najdłuższy lot. Nie ma żadnych przesiadek, dlatego jeszcze długie dziesięć godzin pracy przede mną.
- Podasz mi talerzyki? - pyta Lorelei. Lecę z nią pierwszy raz, ale w porównaniu z Kristin i Debbie, ona jest bardziej spokojna i widać, że bardzo zależy jej na tej pracy. Myślę, że z nią mogłabym się w jakimś stopniu porozumieć.
- Jasne - podaję jej porcelanę, a sama idę z posiłkami do pierwszej klasy. Do Colina podchodzę na samym końcu. Jestem na niego potwornie wściekła. Co z tego, że to on płaci za uniformy! To ja czułam zażenowanie na lotnisku przy tych wszystkich ludziach. - Smacznego - mówię, ale nawet nie wysilam się na uśmiech. Nie muszę.
- Oh! Nie dąsaj się za tą spódniczkę - obiera ode mnie posiłek.
- Czy coś jeszcze Pan sobie życzy?
- Standardowo. Kieliszek szampana i numer telefonu do ciebie, piękna Valerie. - odchodzę bez słowa. Szkoda strzępić języka na tego dupka. Mam nadzieję, że w końcu mu się znudzę. Niech znajdzie sobie inny obiekt zainteresowania, albo zacznie być uczciwy względem swojej żony, która czeka na niego w Filadelfii. Brzydzę się niewiernością i kłamstwem, dlatego od tego faceta muszę trzymać się jak najdalej.
- Ten facet ewidentnie ma coś do ciebie - zagaduje Lorelei.
- Nie trawię gościa - odpowiadam i napełniam kieliszek, szampanem. - Myślisz, że mogę napluć? - pytam z powagą, której jednak długo nie utrzymuję.
- Myślę, że powinnaś to nawet zrobić - śmieje się. - Zasłużył sobie za akcję na lotnisku. I tak spokojnie zareagowałaś.
- Chciałam go uderzyć, ale w końcu to sam właściciel Cruise Air. - gapię się na kieliszek i naprawdę mam ochotę napluć do środka. Raczej nikt się o tym nie dowie, a Lorelei nie wygląda na kogoś, kto złożyłby na mnie doniesienie.
- Napluj dwa razy - prycha. Wzruszam ramionami i pluję do środka - Zuch dziewczyna - układa na wózku przekąski. Z udawaną powagą idę zanieść szampana Colinowi. Wiem, że teraz zachowałam się dziecinnie, ale ten sukinsyn mi niczego nie udowodni. Wet za wet Panie Williams.
- Pański szampan - podaję mu kieliszek. Odbiera go ode mnie, a nasze palce na ułamek sekundy się łączą. Przechodzi przeze mnie dziwny dreszcz, którego ignoruję.
- A numer telefonu?
- Na drzwiach w damskim kiblu - odpowiadam nieuprzejmie. - To wszystko?
- Na razie, tak. Dziękuję. - z wielką ulgą odchodzę od niego i sprawdzam, czy żadnemu z pasażerów niczego nie brakuje.
- Szanowni Państwo. Prosimy zapiąć pasy. Za dwie minuty zaczną się mocne turbulencje. - ogłasza kapitan i wszyscy od razu spełniają jego polecenie. Zajmuję swoje miejsce w pomieszczeniu służbowym, a naprzeciwko mnie usadawia się Lorelei.
- Nienawidzę tego - marudzi. - Dałaś szampana z twoim DNA szefowi? - przytakuję. - Mistrzyni - śmieje się. - Ja bym na to w życiu nie wpadła.
- Lorelei
- Lora- poprawia. - Lorelei jest za długie. I chyba znam twoje pytanie. Bądź spokojna. To nasza tajemnica - szczerze się uśmiecham. Nie sądziłam, że spotkam kogoś tak fajnego. Debbie i Kristin żyły ciągłymi imprezami. Nie mój typ. Kiedyś kochałam zabawę, ale wtedy poznałam jego i wszystko, co było dla mnie piękne, zbrzydło. Moje życie zamieniło się w koszmar i nie chcę już więcej do tego wracać. Jednak każdy mój dzień jest niepewny. On mnie szuka i wiem, że w końcu mnie znajdzie. Ma swoje sposoby i jest wstanie zabić, żeby tylko osiągnąć swój cel.
****
Colin
Mam nadzieję, że te turbulencje w końcu się skończą. Jakoś nigdy mi nie przeszkadzały, ale teraz nie mogę zobaczyć Valerie. Loguję się do swojej poczty elektronicznej, gdzie mam wiadomość od Leah i mojego brata.
Od: Nathaniel Williams
Do: Colin Williams
Temat : Detektyw?
Siema stary!
Reece coś wspominał, że szpiegujesz jakąś seksi stewardessę! To prawda? Jestem ciekawy, czy ci uległa! Podobno w twoich liniach lotniczych nie ma miejsca na romanse. Czyżbyś się nie stosował do regulaminu? Oj, ty niegrzeczny!
Nate
Zabiję Reece! Miał trzymać język na kłódkę. Ugh. Z resztą co ja się denerwuję. Przecież Nate to mój brat. Mogę na nim polegać, więc nikomu nie wygada, co planuję.
Od: Colin Williams
Do: Nathaniel Williams
Temat:* środkowy palec ( emotka)*
Lepiej zajmij się moim lotniskiem, frajerze! I ani słowa Leah! Bo jeszcze uzna, że ją zdradzałem podczas trwania naszego małżeństwa i wtedy rozwód sąd orzeknie z mojej winy. Stracę pół majątku!
Colin
Wysyłam i spoglądam na maila od Leah. Aż mi się nie chce tego czytać, ale za bardzo nie mam co robić. Muszę jeszcze zdobyć numer telefonu do Valerie. W Dubaju muszę ją wyciągnąć na kolację. Wiecznie przecież nie może grać trudno dostępnej. Biorę ostatni łyk szampana i zabieram się za czytanie.
Od: Leah Williams
Do: Colin Williams
Temat: Kocham cię
NIE ZGADZAM SIĘ NA ROZWÓD! Nie pozwolę ci odejść! Rozumiesz? Będę o nas walczyć! Możemy iść do terapeuty. Nie warto rozbijać małżeństwa z takich błahostek! Kochanie, jesteś moją miłością i nie chcę cię tracić. Bolą mnie twoje oskarżenia! Nie jestem materialistką. To ty ciągle pracowałeś! Nie obwiniaj tylko mnie Proszę, daj nam jeszcze jedną szansę. Naprawdę masz ochotę na chodzenie po sądach? Podjąłeś tą decyzję zbyt pochopnie! Byliśmy idealną parą. Nie możemy tego przecież zmarnować. Wróć z tej podróży, proszę. Porozmawiamy w cztery oczy. Znajdziemy jakieś sensowne wyjście z tej sytuacji. Kocham cię! Błagam nie zostawiaj mnie. Bez ciebie stanę się wrakiem! Odchodząc,zniszczysz mnie. Zlituj się nade mną i zgódź się na terapię małżeńską. Możemy jeszcze zaznać szczęścia.
Twoja żona
Leah
Mam dość! Coraz większą czuję irytację. Naszego małżeństwa już nic nie da rady uratować. Z resztą teraz obrałem sobie inny cel, który jest moim priorytetem. Zdobyć Valerie Bowen . Z niej nie zrezygnuję na pewno.
Od: Colin Williams
Do: Leah Williams
Temat: NIE
Mam nadzieję, że spakowałaś już swoje rzeczy i powoli opuszczasz mój dom. Nie chcę cię widzieć, gdy tylko wrócę. Ostatni raz zobaczysz mnie na sali sądowej. Zniknij z mojego życia i nigdy nie wracaj.
Mam dość:
TWOICH FOCHÓW
TWOICH KAWEK Z PRZYJACIÓŁKAMI
TWOICH CIĄGŁYCH ZACHCIANEK
TWOICH CIĄGŁYCH WYMÓWEK!
TWOJEGO PIEPRZONEGO BÓLU GŁOWY!
CIEBIE CAŁEJ!
Nie chcę, abyś była moją żoną. Nie kocham cię. To co było między nami, już dawno zgasło. Nie ma już NAS! Jestem ja i jesteś ty! Dwa inne światy. Żadna terapia nie wchodzi w grę, bo nie ma już czego ratować. Następnym razem kontaktuj się ze mną przez mojego prawnika. Nie licz na współczucie, bo na nie ode mnie nie zasługujesz. Twoje oskarżenie o moją pracę jest prymitywne. Pracowałem, bo nie miałaś dla mnie czasu. Zabieraj tego śmierdzącego szczura i wynoś się z mojego domu.
NIE PISZ WIĘCEJ!
NIE DZWOŃ!
NIE KONTAKTUJ SIĘ Z MOJĄ RODZINĄ!
S P I E R D A L A J!
Były mąż
Colin
Wysyłam maila z nadzieją, że Leah odpuści. Wiem jednak, że ta nadzieja jest daremna. Ona zrobi wszystko, żeby nie tracić pieniędzy. Ja już podjąłem decyzję i nic nie zmieni mojego zdania.
- Szanowni Państwo. Można odpiąć pasy bezpieczeństwa. Turbulencje dobiegły końca. - no nareszcie. Czas najwyższy pozaczepiać moją seksowną stewardessę..
-------
Hej misie ❤️
Mam nadzieję, że nie znudzają was rozdziały 😄😄
Buziole ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top