23. On


Yuwi siedziała ze mną prawie cały poranek. Pomogła zjeść mi spokojnie śniadanie i za każdym razem poprawiała mi humor, który niszczył mi prawie każdy lekarz, który do mnie przychodził.
Na chwilkę, kiedy przy nas nie było już nikogo, w tajemnicy pozwoliłem usiąść Yuwon obok mnie na łóżku. Usiadła delikatnie okrakiem na moich udach i objęła swoimi nogami moje biodra.

Udało mi się znaleść jej piękne oczy, które zaczęły patrzeć prosto w moje.
-Tęskniłam za tobą Yoongi. Brakowało mi Ciebie każdego dnia. Zawsze jak się budziłam, sięgałam automatycznie za telefon, by jak najszybciej do ciebie zadzwonić...,ale w ostatniej chwili sobie przypominałam, że nie ma Cię w Korei i że pewnie o tej porze śpisz...czy robisz coś ważnego.
Patrzyłem na nią, a w środku czułem spokój i opanowaniem, którego mi od dłuższego czasu brakowało.
-Nie wiedziałem, że jesteś tak bardzo urocza i troskliwa. Podoba mi się to...tylko...
-...Mam nikomu o tym nie mówić?- dokończyła.- Jak sobie chcesz, ale i tak prędzej czy później wszyscy się o tym dowiedzą.
Leciutko uśmiechnąłem pod nosem i już chciałem złapać dłonią jej lewego policzka, kiedy to podczas podnoszenia ramienia do góry, poczułem ostry ból. Szybko syknąłem z bólu, zaciskając przy tym zęby.
-Kurwa...- wymsknęło mi się.
Przestraszona dziewczyna popatrzyła na moje bolące ramie i delikatnie go dotknęła. Przelotnie pocałowała delikatnie zabandażowane miejsce.
-Idę po lekarza. Niech zrobią coś, żeby Cię tak bardzo nie bolało.
Dziewczyna szybko ze mnie wstała i poszła na korytarz. Chciałem ją powstrzymać, ale nie zdążyłem.
Nawet jeśli mi się to czasem nie podobało, bardzo lubiłem ją w takim wydaniu. Uparta, niezależna i waleczna. Nie mógłbym jednak zapomnieć o tej jej delikatnej i troskliwej stronie, którą zdążyła pokazać mi już kilka razy nieświadomie...w tym dzisiaj.

Czekałem tak na nią już kilka minut. Skończyło się na tym, że siedziałem sam w sali pół godziny. Dopiero po czasie, przyszedł do mnie lekarz, a za nim lekko wkurzona Yuwi. Miała założone ręce na swojej piersi i usłyszałem leciutkie zgrzytanie zębami z jej strony.

Lekarz najpierw zadał mi kilka pytań o to, czy bardzo mnie bolą barki i jak bardzo mi to przeszkadza. Zapytał się jeszcze o jakieś głupoty i podszedł do mnie z jakimiś lekami, które okazały się być tabletkami przeciwbólowymi. Podobno miały być bardzo mocne i sprawić, że trochę mnie przymulą, ale barki przestaną mnie boleć, chociaż na dłuższy czas.

Wziąłem tabletki, a doktorek sobie poszedł, unikając przy tym wzroku gniewnej Yuwi, która cały czas stała w tym samym miejscu.

Yuwon z powrotem usiadła na swoim fotelu i wyciągnęła na chwilkę swój telefon z torebki. Od razu na dzień dobry, zaczęła czytać życzenia urodzinowe, wysyłane przez znajomych.
-Ile w końcu dostałaś tych życzeń?- zapytałem zaciekawiony.
Dziewczyna z malutkim zacieszem na twarzy, zaczęła przeliczać.
-Równo 20...- nagle rozległo się powiadomienie.- 21. Znajomy ze studiów wysłał mi właśnie nasze stare zdjęcie z wyjazdu integracyjnego do Tokyo. - odparła śmiejąc się lekko.
Pokazała mi owe zdjęcie. W życzeniach jej „kolega" napisał, żeby Yuwon się trzymała i znowu pojechała kiedyś z kimś do Tokyo.
-Kiedy robione była ta fotka?
-Jakieś...4,5 roku temu? Byłam wtedy taka młoda...,a teraz to mogę jedynie czekać na zmarszczki na twarzy i fioletowe wory pod oczami.- zażartowała.
Schowała telefon, a kiedy chciała coś jeszcze powiedzieć, przerwałem jej nagłym pocałunkiem.
-Teraz, to Ty możesz czekać jedynie na dzień, w którym zostaniemy małżeństwem i dzień porodu naszych dzieci...- w ostatnim momencie ugryzłam się w język.
„Kurwa! Yoongi! Po cholerę jej to mówisz? Nie możesz tego teraz tak „o" jej powiedzieć o tym, że chcesz, żeby została twoją żoną! Jeszcze się przestraszy!
Dziewczyna nagle otworzyła oczy, a na jej policzkach pojawił się ogromny rumieniec.
-...To znaczy...Emm...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top