21,5. Ona


Następnego dnia, gdzieś przed południem, kiedy wracałam właśnie z pracy, zastałam otwarte drzwi od mojego mieszkania. W pierwszej chwili, byłam totalnie wystraszona. Cicho przez nie przeszłam, torebkę zostawiłam na komodzie w przed pokoju, do ręki wzięłam podłużną parasolkę i tak samo cicho, skierowałam się w stronę salonu, z której dobiegał odgłos włączonego telewizora. Zajrzałam zza ściany i moim oczom ukazał się leżący na kanapie Yoongi. Rzuciłam parasolkę na ziemie i weszłam do środka salonu.
-Co Ty tu robisz? Przecież miałeś być na próbach! Yoongi popatrzył na mnie ze zmęczeniem i znudzeniem na twarzy, która była strasznie czerwona.
-A nie lepiej było się najpierw ze mną przywitać kochanie?- zapytał jak gdyby nigdy nic, po czym nagle kichną i okropnie zaczął kaszleć.
Wyglądało to conajmniej straszne. Zaniepokoiłam się o niego. Podeszłam do kanapy i dotknęłam jego, mokrego czoła. Wyłączyłam telewizor, skupiając całą swoją uwagę na nim.
-Suga? Czy ty przypadkiem nie masz gorączki?
Chłopak popatrzył na mnie jak na głupią.
-Ja? Nie... Wydaje Ci się...- odparł i znowu kaszlną.
-Skarbie, jesteś chory...A za tydzień masz trasę...
Yooni zrobił się zmieszany i wystraszony.
-Yooni? Czy ty przypadkiem nie zachorowałeś specjalnie, żeby pobyć ze mną?
Min zaczął bawić się pilotem od telewizora.
-No...może...,ale nie wiedziałem, że skórka od surowego ziemniaka tak na mnie zadziała...- powiedział, próbując się wytłumaczyć.
Najstarszy numer na zachorowanie pod słońcem.
Pocałowałam go w czoło i pogłaskałam go po policzku, na co Yooni od razu zareagował nieśmiałym uśmiechem.
Szybko poszłam do kuchni po pudełko z lekami i wróciłam do chłopaka. Wyjęłam termometr i włożyłam mu go pod pachę.
-Co Ci strzeliło do tej pięknej główki, co?
-Jak powiem, że tęsknota, to uwierzysz?
Lekko się zaśmiałam i zaczęłam szukać jakiś lekarstw na zbicie mu tej gorączkę.
-Ostatni raz mi tak robisz, rozumiesz?
Yoongi przelotnie mnie pocałował w policzek i łobuziarsko się uśmiechnął.
-Zobaczymy.

Nafaszerowałam go najlepszymi lekami, jakie miałam w domu i okryłam kilkoma kocami. Już miałam zamiar pójść do swojej sypialni, kiedy to usłyszałam okropne burczenie brzucha. Nie miałam wątpliwości, że to był mój Yoongi.
-Gdybym miał siły, żeby wstać i zajrzeć Ci do lodówki, to nie byłoby burczenia.- powiedział niewinnie.
-I chcesz, żebym to ja przyniosła Ci jedzenie, tak?
Poprawiłam jego jeden kocyk i powiedziałam.
-Mogłabym Ci zrobić Pho... Jeśli chcesz.
Yooni bardzo szeroko się uśmiechnął i wysłał mi całusa.
-Mówiłem Ci już jak bardzo Cię kocham?- zapytał, na co ja się zaśmiałam i poszłam do kuchni.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top