19. On


Tego dnia Yuwon przygotowywała się na wieczorny wieczór panieński swojej przyszłej szwagierki. Oczywiście nie mogłem zabronić jej iść, nawet jakbym bardzo chciał.

Nastała noc. Mogliśmy w dormie trochę odpocząć, więc ja swój czas przeznaczyłem na graniu sobie spokojnie na pianinie. Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie to, że nagle wparował do mnie Tae. W rękach trzymał swoją ulubioną maskotkę i co chwilkę nim podrzucał.
-Hej Hyung.- zaczął miło, jak to on potrafił.
-Hej. Stało się coś?- zapytałem spokojnie, zabierając ręce z klawiszy.
-Nie...Chciałem tylko przyjść zobaczyć co robisz...i zapytać o tą twoją nową dziewczynę.
-A co dokładnie chciałbyś wiedzieć.
-...Bardziej...Jak to jest być w związku.
-Em...- trochę mnie to zdziwiło.- ...A Ty przypadkiem nie miałeś kiedyś dziewczyny?
-No...właśnie nie...Dlatego przychodzę do Ciebie, bo bardzo mnie to ciekawi, jak to mieć dziewczynę.
Westchnąłem niepewnie, ale postanowiłem mu powiedzieć. Zacząłbym, gdyby nie to, że mój telefon nagle zadzwonił. Była to Yuwon. Najwidoczniej się już za mną stęskniła na tym panieńskim.

-Hej Skarbie.
-Yoongi?
Co się okazało, że to nie była ona.
-Kto tam? Gdzie jest Yuwon?
-Tu Sori, siostra Yuwon. Jesteśmy na panieńskim naszej szwagierki...
-Wiem. Yuwon mi już mówiła. Gdzie ona jest?
-Troszkę za dużo wypiła i...śpi na kanapie. Nie mogę jej dobudzić i dodatkowo próbuje odgonić napalonych facetów od niej...ale potrzebuje twojej pomocy. Mógłbyś po nią przyjechać? Nie chce, żeby coś się z nią stało.
Na jej słowa, przestraszyłem się...nawet bardzo.
-W którym jesteście dokładnie klubie? Zaraz po nią będę.

Przyjechałem pod wyznaczony klubu. Wszedłem do środka i od razu zauważyłem moją dziewczynę. Jej siostra próbowała ją postawić na równe nogi, ale z marnym skutkiem.
-Hej.
-O hej. Dobrze, że jesteś.
Kobieta podała mi pijaną Yuwi. Nie pachniała aż tak źle.
-Ile dokładnie wypiła?- zapytałem, podnosząc ją do góry i trzymając w ramionach jak pannę młodą.
-Dwa drinki...plus dopiła końcówkę mojego.
Dziewczyna po chwili zaczęła coś mamrotać pod nosem. Lekko się zaśmiałem, ponieważ nic z tego nie zrozumiałem.
-Tak skarbie. Zawiozę Cię do domku.- powiedziałem i ucałowałem jej czoło.
-Nie dziwię się Yuwon, że się w tobie zakochała. Gdyby Dong był taki sam jak Ty, kochałabym go o wiele bardziej.
Kobieta podała mi jej torebkę i napiła się swojego różowego drinka.
-Taki skarb zasługuje na wszystko. Prawda?- zapytałem Yuwi, na co ona odwróciła śpiącą głowę w zagłębienie mojej szyi. -Dobra. Miłej tam...tej waszej zabawy. Ja wiozę ją do domu. Narazie.
Oddaliłem się, a z tyłu głowy usłyszałem wołanie jej siostry.
-Okey. Dzięki!

Gdy tylko znaleźliśmy się pod jej mieszkaniem i udało mi się znaleść w jej ogromnej torebce klucze, wprowadziłem ją go środka. Zaniosłem śpiącą do sypialni, rozebrałem do bielizny i położyłem na łóżko. Przygotowałem jej miskę, ręcznik, szklankę wody i znalazłem akieś elektrolity w jej lekach, by jakkolwiek udało jej się rano wstać. Na odchodne pocałowałem ją w policzek i wyszedłem z mieszkania.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top