12. On


Zadzwoniłem do chłopaków, by się o mnie nie martwili. Powiedziałem im, że zostaje na noc u znajomego. Gdyby się dowiedzieli, że jestem u Yuwon, nie wiem, jakby na to zareagowali.
Po wspólnej kolacji i bardzo miłej rozmowie, usiedliśmy na kanapę i włączyliśmy jakiś film. Jakieś 10 minut po włączeniu, usłyszałem lekkie pochrapywanie, dochodzące z drugiej strony kanapy.

Kiedy odwróciłem się w tę stronę, zobaczyłem śpiącą Yuwon. Opierała się łokciem o krawędź kanapy i spokojnie oddychała. Wstałem z kanapy, sięgnęłam po koc, który leżał pod stołem i opatuliłem śpiocha. Usiadłem obok niej i ryzykując, że znów zaboli mnie bark, objąłem ją. Już chciałem zasnąć, kiedy to Yuwon zaczęła się wiercić i położyła głowę na mojej klatce piersiowej. Od razu poczułem jakby motyle w brzuchu. Nie potrafiłem tego do końca określić, ale przechodziło przeze mnie coś miłego i dobrego.

Wyłączyłem film i położyłem ją tak, by było jej wygodnie. Zdjąłem bluzę i położyłem się obok niej. Była taka ciepła i miła w dotyku. Gdy przytulałem się do niej, czułem ukojenie i mentalny spokój. Ułożyłem się obok niej wygodnie i od razu zasnąłem, tuląc ją do siebie. Dziewczyna w pewnej chwili, chwilkę się powierciła, po czym przytuliła moją klatkę piersiową i schowała głowę w zagłębieniu mojej szyi.

Rano, przez okno w salonie, słońca zaczęło świecić mi prosto w twarz. Sprawdziłem godzinę. Było jeszcze wcześnie, więc trochę nieprzytomny i niechętny, wstałem z kanapy, zasłoniłem okno i ponownie wróciłem do spania z moją ukochaną w moich objęciach.

GODZINA PÓŹNIEJ

-Yuwon?
Rozległ się nagle czyiś damski głos zza drzwi oraz pukanie.- Yuwon! Wstawaj!
Dziewczyna jeszcze spokojnie spała. Nie chciałem żeby tak szybko się obudziła, więc szybko wstałem z kanapy i poszedłem otworzyć drzwi.

Gdy to zrobiłem, zobaczyłem przed sobą trochę wyższą ode mnie kobietę...może to dlatego, że była na szpilkach. Popatrzyła na mnie z zaskoczeniem, a w rękach trzymała pojemnik z pączkami.
-Tak?-zapytałem najmilej jak potrafiłem, przecierając oczy.- Yuwon jeszcze śpi. Przekaże, że byłaś...
-...Sori. Jestem jej starszą siostrą.- odpowiedziała z lekkim uśmieszkiem.- A to dla WAS. Z czekoladą i toffi. Jej ulubione.- Podała mi pączki.
-To Ty jesteś jej nowym chłopakiem?
Na to zdanie, miłe się zaskoczyłem.
-Ostatnio z kimś bardzo często pisze i chodzi taka dziwnie zadowolona.
Podświadomie się do siebie uśmiechnąłem i delikatnie zgniotłem rogi pojemniczka od pączków.
-Tak. To ja. Jestem Yoongi..., ale lepiej będzie, żebyś nikomu o nas nie mówiła. Yuwon nie chce...No wiesz. Spiny.- szepnąłem, na co dziewczyna się uśmiechnęła i przytaknęła.
-Okey...Kumam. Będę cicho.
Pomachała mi na dowidzenia i zeszła po schodach do wyjścia. Cicho zamknąłem drzwi frontowe i poszedłem do salonu.

Akurat wtedy Yuwon przeciągała się nieprzytomnie na kanapie.
-Gdzie byłeś?- zapytała swoim kojącym głosem.
-Po śniadanie. Zrobiłem się bardzo głodny.
Podniosła się z kanapy i podejrzliwie na mnie popatrzyła.
-Ty? Pan „Nigdzie Nie Idę!" poszedł do cukierni po śniadanie?
-No widzisz? Wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
Dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła i podeszła do mnie, gdy stałem przy blacie kuchennym i wyciągałem talerzyki.

-Umiesz się nie oblizać?
-Umiem. A Ty umiesz?
-Pytasz się Króla Swagu, czy potrafi się nie oblizać w trakcie jedzenia pączka? Ty chyba nie doceniasz moich umiejętności.
Myślałem, że będzie to proste, ale w ostatniej chwili, niestety przegrałem. Uradowana dziewczyna swoją wygraną, nagle mnie bardzo mocno przytuliła.
Gdy jednak skrzyżowaliśmy swoje spojrzenia, a nasze twarzy były bardzo blisko siebie, oboje nas zamurowało i nie wiedzieliśmy co zrobić dalej. Nie wiem czy na szczęście czy nie, zadzwonił mój telefon, którego szybko odebrałem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top