Scena XXII WNĘTRZE. POKÓJ PRZESŁUCHAŃ. PO POŁUDNIE.

KOMISARZ sadza na krześle DAMIANA.

DAMIAN

Po co pan mnie tu przywlókł. Utrzymuję to co powiedziałem.


KOMISARZ

Nie napinaj się Kozłowski. Ktoś chce z tobą porozmawiać.


Do pomieszczenia wchodzi PAULA. Wychodzi KOMISARZ.


PAULA

Cześć...


DAMIAN wstaje podchodzi do lustra, które jest weneckie i po drugiej stronie stoi KOMISARZ.


DAMIAN

(puka w lustro)

Hej! Panie komisarzu! Dobrze wiem, że współpracujecie! Jej też niczego nie powiem!


PAULA

Damian, siadaj. Ja muszę z tobą porozmawiać.


DAMIAN

Tak jest pani władzo... (siada)


PAULA

(szepcze)

Uspokój się. Nie pomagasz sobie. Wiesz co oni na ciebie mają? Oni cię podejrzewają o morderstwo, a ty jeszcze ich prowokujesz! Co ty sobie wyobrażasz?


DAMIAN

(szepcze)

Mam jedną zasadę. Nie dyskutuję z psami bez prawnika.


PAULA

(szepcze)

Nie rób z siebie idioty. Po co mam śledzić Monikę?


DAMIAN

(szepcze)

Wyobraź sobie, że ona od 2 lat handluje narkotykami. Nikt, żaden policjant nie potrafił jej przyłapać. Rok temu... rzeczywiście... Rzeczywiście brałem. Na początku było to niewinne... for fun. Później zaczęły się schodki. Zacząłem brać codziennie... czasami co drugi dzień. Wyobraź sobie, że w szkole nadal jest pełno osób, które biorą, ale nie zostały przyłapane. Było to akurat w sylwestra... prawdziwy narkoman nie może trzeźwo przeżyć nowego roku. Byłem akurat sam, wziąłem za dużo... kiedy to się zaczęło, myślałem, że to moje ostatnie minuty na tym świecie. Do mojego pokoju weszła wtedy mama... zadzwoniła po karetkę. Oczywiście sprawa wylądowała na policji... nie wydałem, ani jednego z moich „kolegów". Tylko Monikę, bo to ona handlowała.


PAULA

Dlaczego jej nie posadzili?


DAMIAN

Widzisz, diler nie bierze - tylko sprzedaje. Kiedy na nią doniosłem, też mi podrzuciła do szafki towar. Dodatkowo Monika ma kontakty u tych co dostarczają to świństwo. W tym tygodniu ponoć nawet...


PAULA

...przenieśli się do miasta. To ta grupa ludzi, która mieszka w domku pod miastem?


DAMIAN

Skąd wiesz? Z resztą oni tam funkcjonują od zawsze. Tylko ostatnio tam zamieszkali.


PAULA

Damian...


DAMIAN

Ufam tutaj tylko tobie.


Oboje mają łzy w oczach.


DAMIAN

No chodź! (rozkłada ręce) Przytul się!


PAULA

Wariat... (przytula się do DAMIANA)


DAMIAN

Mam prośbę... ten policjant co nas obserwuje, nie zadzwonił jeszcze do moich rodziców. Czy mogłabyś ty ich poinformować? Od zeszłego roku, jeśli chodzi o narkotyki, przestali mi wierzyć przez to, że kiedyś im kłamałem. Są wyczuleni. Ty im to lepiej przekażesz...


PAULA

Jasne, już dzwonię. Wezmę na głośnomówiący. (wyjmuje telefon)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top