Wrona
Jak już polegniemy...
Jak już padniemy...
Padniemy,
I nie powstaniemy...
Rozdziobią nas wrony.
I wielce uszczęśliwione będą
Z naszej beznadziejnej
Śmierci...
Dziobać będą,
Nasze bezkształtne ciała...
Czarne demony śmierci...
Wątroby nam pozjadają...
Dobrze, że bogami nie jesteśmy,
Że nie jesteśmy
Tak dobroczynni jak
Prometeusz...
Jeszcze by nas wrony
Do góry przykuły...
*
W mojej głowie wyglądało to nadzwyczaj wybitnie. Ale każdy widzi jak wyszło. Generalnie inspiracją był mit o Prometeuszu i "Rozdziobią nas kruki, wrony..."
Sami możecie ocenić.
Wiersz miał być wczoraj, ale wczorajszy dzień był tak potworny, że nawet nie miałam czasu myśleć o pisaniu wiersza. Więc nadrabiam dzisiaj.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top