Rozdział 2
*teraz*
Obudził mnie dzwoniący budzik. Wyłączyłem go, a następnie wywlokłem się z łóżka. Powolnym krokiem ruszyłem do łazienki, w której mam naszykowane ubrania na dzisiaj. Załatwiłem swoje potrzeby, ubrałem się i umyłem zęby, a następnie poszedłem do mojego pokoju. Spakowałem książki, które są potrzebne na dzisiejszy dzień w szkole. Szkoła... Nienawidze tego miejsca. Nie o to mi chodzi, że jej nienawidze bo nie chce mi się uczyć, ja mam dobre oceny. Nienawidze tego miejsca za to, że jestem nękany. Większość szkoły wraz z moją klasą się ze mnie wyśmiewa. Wszyscy się ode mnie odwrocili gdy dowiedzieli się o mojej orientacji, a sprawa mojego ojca z nie jakim Malikiem wcale mi tego nie ułatwiała. Moje myśli orzerwał mi ojciec, ktory szedł do mojego pokoju by sprawdzić czy jestem gotowy.
- Niall wstawaj. O już wstałeś... Podwieźć Cię?
- Nie, ale dziękuje.- powiedziałem i uśmiechnąłem się ukazując moje ząbki w aparacie. To nie tak, że wstydzę się jechać z tatą do szkoły tylko wiem, że potem pojechałby na grób mamy. Nie pamiętam jej dokładnie, wiem tylko z opowieści taty, że była piękną kobietą o cudownym charakterze. Ona umarła przy porodzie, mnie naszczęście udało się uratować. To może wydawać się dziwne ale czasami wydaje mi się, że ona czuwa nademną. Spojrzałem na zegarek znajdujący sie na moim nadgarstku, widząc godzine 7.40 wziąłem plecak i chciałem wyjść z domu, ale wróciłem się i poszedłem do kuchni by spakować jabłko, które będzie moim śniadaniem do mojego plecaka. Wyszedłem z domu i idąc do szkoły zacząłem nucić piosenkę, którą sam wymyśliłem. Postanowiłem ją nazwać " This Town", chciałbym być w przyszłości piosenkarzem ale mój tata tego nie popiera, mówi, że śpiew nie zapewni mi dobrej przyszłości, tylko wyląduje na ulicy żebrząc o drobne. Cóż może ma racje...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top