Rozdział 17
* Zayn*
Gdy skończyłem, to założyłem swoje bokserki wraz ze spodniami. Po ubraniu spojrzałem na nastolatka z satysfakcjonującym uśmiechem, następnie zostawiłem blondyna na zakrwawionym łóżku z wypływającą z jego wnętrza moją spermą.
- Louis, gdzie jesteście?
- W salonie- odkrzyknął szatyn. Ruszyłem w skazanym przez niego kierunku. Gdy doszedłem do pomieszczenia to zobaczyłem dużo pustych i pełnych butelek z alkoholem, oraz moich przyjaciół siedzących przed telewizorem oglądając mecz.
- I jak było? - zapytał Louis, spoglądając na mnie ze śmiechem.
- Byłoby nieźle, gdyby ciągle nie ryczał wyrywając się.
- Zostawicie go w końcu? Ten dzieciak nic wam nie zrobił, jest niewinny. - powiedział piwnooki wzdychając.
- Ma za ojca gównianego prawnika, należy mu się - warknął Louis .
- Dokładnie - powiedziałem.
- Kiedyś tego pożałujesz, Zayn.. - westchnął piwnooki, kierując się do piwnicy.
- Gdzie idziesz, Payne! - zapytałem, podnosząc brew.
- Opatrzyć tego biedaka, nie zabronisz mi tego, Malik- warknął, po czym odszedł.
2/5
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top