Rozdział 1

Harry pov
Pocałowałem Nini w czoło i się uśmiechnąłem. Dzisiejszy dzień był naprawdę udany. Blondyn po posiłku, wspólnym filmie i winie, odrazu zasnął.
Delikatnie go podniosłem, podnioslem brew do góry słysząc cichy chichot.
-Ha? Czyli jednak nie śpisz - odstawiłem niedoszłą śpiącą królewnę.
-Hazza... Poróbmy coś... Dawno nie okazywaliśmy sobie innych uczuć - momentalnie na mojej twarzy, pojawił się zadziorny uśmieszek. Czyżby mój aniołek pokazywał rogi? Pochyliłem się nad nim, zacząłem robić mu malinki i składać delikatne pocałunki na jego szyjce.
Spojrzałem na chłopaka, który leżał pode mną i wił się, zaciskając zęby na kostkach lewej pięści. Spojrzałem w dół, by zobaczyć, jak bardzo był podniecony. Pochyliłem się nad nim, mrucząc w jego ucho, na co tylko głośniej jęknął. Trzęsącymi się dłońmi próbował rozpiąć moją koszulę, jednak po chwili zniecierpliwiony po prostu ją rozerwał. Po pokoju rozniósł się dźwięk rozrywanego materiału, a po chwili brzęk odbijających się od paneli plastikowych guzików. Cicho się zaśmiałem, po czym zdjąłem jego spodnie razem z bokserkami. Niall po chwili zrobił to samo ze mną, a ja bez ostrzeżenia naparlem moimi biodrami na jego. Delikatnie pocierałem swoją erekcją o tę jego, a z naszych ust wyrywały się łapczywe oddechy. Blondyn zacisnął oczy i wtedy wiedziałem, że jest już na granicy. Odsunąłem się, co spotkało się z oburzonym wzrokiem mojego chłopaka. Usmiechnalem się szeroko i sięgnąłem po lubrykant. Wylałem trochę mazi na palce, po chwili zaczynając przygotowywać chłopaka na siebie. Gdy poruszałem się w nim trzema palcami, a on zaczął je ujeżdżać wiedziałem, że jest już gotowy. Wysunąłem palce, wylewając i rozprowadzając nawilżacz po moim nabrzmiałym penisie. Ustawiłem się i naparlem powoli na jego wejście, a Horan wstrzymał oddech. Po chwili jednak pokój wypełniały jęki i prośby o więcej, a ja dawałem z siebie 100%. Chciałem go zadowolić bardziej niż siebie. Wiedziałem, że już długo nie wytrzymam, jednak starałem się, by do Niall doszedł pierwszy. Gdy usłyszałem, jak krzyczy moje imię doszedłem w nim, a przed oczami zobaczyłem gwiazdy. Padłem na niego, starając się unormować oddech. Nasze ciała kleiły się od potu i spermy, dlatego uznaliśmy, że weźmiemy prysznic.

Gdy wykąpany i najedzony Niall spał już w najlepsze, usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Najszybciej i najdelikatniej jak to możliwe wstałem z łóżka, uprzednio cmokając blondyna w czoło. Wziąłem telefon do ręki i widząc, że dzwonili z komendy wyszedłem do kuchni. Miałem złe przeczucia.
-Styles. Co się dzieje, że dzwonicie do mnie w środku nocy?
-Dobry wieczór. Przepraszam, Harry, ale to naprawdę ważne. Dostaliśmy wiadomość, że Zayn Malik i Liam Payne uciekli z więzienia.
W momencie poczułem, jak moje ciało ogarnia paraliż. Z wrażenia usiadłem i po chwili wyszeptałem.
-Jak?
-Pomogli im ludzie z zewnątrz. To musiało być planowane od dłuższego czasu...
-No oczywiście, że tak, ty idioto! Co, może ktoś poszedł sobie na grzyby w okolicy więzienia i powiedział: "Hej, stary! Mam pomysł! Choć, wyciągniemy Malika z więzienia, skoro mamy wolne popołudnie!?". Nie interesuje mnie jak, ale macie go znaleźć. I Niall nie ma prawa się o tym dowiedzieć. Dopiero co przestał spać z włączonym światłem.
-Rozumiem, Harry. Oczywiście policja w całym kraju jest już postawiona na nogi, nie uciekną nam.
-Obyś miał rację. Dobranoc, Mark- Hazza rozłączył się, wplątując palce we włosy, za które chwilę później się pociągnął. Cholera, kto pracuje w tym więzieniu? Jak można było dać im uciec? Wiedział, że dla własnego dobra Niall nie może o niczym wiedzieć. Załatwi mu ochronę, może nawet gdzieś wyjadą, dopóki Zayn i Liam znowu nie zostaną złapani. Z tą myślą udał się do sypialni, gdzie położył się obok śpiącego blondyna. Poczuł, jak do oczu napływają mu łzy. Spojrzał na niego i wiedział, że będzie go chronił nawet, za cenę własnego życia.

Dziękuję za pomoc w dopisaniu rozdziału. Współautorką opowiadania jest slipyzayna. Jak się dzisiaj czujecie? ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top