•6•
Pływalismy sobie na plaży jeszcze przez kilka minut. Cudowny zachód słońca odbija się od naszych ciał w piękne czyste jezioro. Jeszcze kilkanaście dni i ten cudowny czas zwany wakacjami się sknczy, mimo to że muszę chodzić do pracy, to nie przeszkadzało mi to. Mogłybym wiecznie pracować tylko dlatego żeby wakacje trwały wieczność. Objąłem Britt rękami wkoło jej ciała, choć nie jestem jej chłopakiem chciałem żeby zrobiło się romantycznie. W głowie miałem tylko piosenkę Eda którą śpiewała jadąc do mojego domu. Momentalnie zrobiło się ciemno, słońce znikło z linii horyzontu a na niebie pojawiły się pojedyncze gwiazdki. Zauważyłem jak Britt trzęsie się z zimna.
-Może już wyjdziemy? - spytałem się jej.
-W sumie to dobry pomysł- wstała lekko podnosząc kącik swoich pełnych ust.
Złapała mnie szybko za rękę i momentalnie byliśmy przy brzegu. Rozłożyłem swoją bluzkę żebyśmy razem usiedli na piasku, a bluzę dałem jej żeby się ograł, chodź troszkę.
-Nawet tu romantycznie- stwierdziła patrząc na wcześniej wspomnianą duża plaże.
-Miałaś kiedyś chłopaka? - spytałem, nawet nie wiem dlaczego
- Emm.. no kiedyś taak. - odpowiedziała dziwnie się wahając. Ale raczej nie mam szczęścia do związków.
-Uh.. Czemuż to?
-Wszyscy uważają że jestem psychiczna- zaśmiała się a ja wraz z nią.
-Psychiczna? Jesteś bardzo fajna i mądra dziewczyna, czemu uważają że jestes taka?
-Mój ostatni były skończył w więzieniu. - odparła biorąc kosmyk włosów za uczy i zrobiła się nie ręczna cisza.
-Tylko nie to.
-Ale co?
-Tylko nie ta niezreczna cisza, zawsze tak robią gdy wspominam o tym.
Po prostu on nie należał do ludzi którzy byli mili dla środowiska.
-Za co trafił do więzienia? - spytałem.
-Za morderstwo.
Po patrzyłem na nią że zdziwieniem i nie mogłem uwierzyć co w tym momencie Britt mi przekazała.
Zauważyłem też że zaczęły jej lecieć łzy.
-Przepraszam, dupek że mnie, nie płacz proszę.. - wytarłem jej łzy moja bluza, która ją wcześniej przykryłem.
-To nie przez ciebie Matt, po prostu ona była moja najlepsza przyjaciółką. - przytuliłem ją a ona płakała do mojego ramienia.
-Nawet nie wiesz jak mi teraz jest głupio i przykro.
-Czemu głupio?- zapytała płaczącym tonem.
-Bo ja zadałem to pytanie.
-Nic się nie stało.
-Co powiesz na gorącą czekoladę i jakiś ciekawy film u mnie? -uśmiechnęła się gdy to powiedziałem.
-Ty wiesz co mi poprawia humor.
Zebraliśmy się i poszliśmy do mojego domu. Britt poszła do do łazienki się umyc i załatwić wszystkie dziewczyńskie sprawy. A ja zabrałem się do robienia gorącej czekolady. Spojrzałem na zegar, który wskazywał już dziesiąta wieczorem, a mnie zastanawiało gdzie jest moja kochana siostra. Zdecydowałem do niej zadzwonić, ale jedyne co usłyszałem to poczta głosowa. Walnalem w stół pięścią. Nie wybaczyłbym sobie żeby coś jej się stało.
-Matt, nie mam się w co ubrać! - krzyczała Britt z łazienki.
-Ubierz jakieś moje rzeczy które są w szafce nad wanna.
Po chwili wyszła z łazienki, w dużo za dużej bluzce i moich spodenkach. Uśmiechnąłem się na ten widok.
-Co się stało, bo słyszałam jakby coś spadło?
-To tylko.. pudełko mi spadło. - skłamałem a ona nie do końca mi uwierzyła.
-Mów co jest. - rozkazała.
-----------
Jesi ci się spodobało daj gwiazdkę i komentarz!!!😍😍
I mam do was jedno pytanie, wolicie jak rozdziały są dłuższe czy krótkie? Odpowiedzcie koniecznie!!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top