•5•

Myślałem że będzie głośniej słychać spadające opakowania z jedzeniem. W duchu modliłem się że nie usłyszała nawet sprzedawczyni. Przez myśli przeszedł mi pomysł żeby uciec z miejsca zdarzenia i udawać że się nic nie stało, jednak nie chciałem mieć problemów i po chwili schylilem się aby pozbierać opakowania. Myślałem że tego jest mniej. Odwracając się zauważyłem że na półce leżą moje ulubione chipsy. Wziąłem i szybkim krokiem poszedłem do kasy. Przez szybę stała Vann ze swoim chłopakiem. Prawdopodobnie chłopakiem. Akurat popatrzyłem w idealnym momencie, kiedy owy chłopak podaję jej papierosa. Widząc jak bierze go do buzi wszystko się we mnie momentalnie zagotowalo. Myślałem że naprawdę jestem dobrym bratem i dobrym opiekunem. Jak widać myliłem się.
-Halo proszę pana-powiedziała do mnie kasjerka wybudziajac mnie z zamyślen.
-Emm przepraszam już płace.
-Wie może pani czy oni czesto robią tutaj zakupy? - zapytałem się gdy wpisywałem kod do terminala.
-Wybacz, nie mogę Ci udzielać takich odpowiedzi, ale także zauważyłam że ta młoda nie jest pełnoletnia, coś zrobić taka jest już młodzież.
- Emm... Taaak.. Dowodzenia-usmiechnąłem się serdecznie i podążałem z powrotem do samochodu. Mój humor zmienił się momentalnie. Nie byłem już tak zadowolony co poprzednio. Otworzyłem drzwi do samochodu i powoli wsiadłem zapalając silnik. Britt nadal spiewała jakas randomowa piosenkę i podobało mi się to.
- Możesz mi tak ciągle spiewac- nie chce jej mówić to co wydarzyło się w sklepie, nie miałem jeszcze do niej tak dużego zaufania. Prawdę mówiąc wcale nie miałem do nikogo takie zaufania jak miałem do Jacka.
Jack to był mój bardzo dobry kolega, ale od kiedy wyprowadził się z Brighton nie miałem z nim kontaktu
-Co kupiłeś dobrego? - spytała.
- Moje ulubione chipsy, paprykowe. - odpowiedzialem ona popatrzył na mnie jakbym wygrał w totka.
- Też uwielbiam paprykowe - powiedziała uradowana.
Dalszą podróż przebiegła w ciszy i nim zauważyłem byłem już pod moim domem.
Wysiada z samochodu lekko zamykając drzwi i od razu coś przykład jej uwagę. Była to biała bujaczka wyglądająca jak ławka. Pogoda była wspaniała bo powoli słońce styka się z horyzontem i był lekki zachód słońca.
-Jaka piękna pogoda, jak na koniec wakacji. - przytaknalem jej skinieniem głowy i usiadłem na ławce. Ona zrobiła to samo. W tle usłyszeliśmy muzykę która dochodziła z domu obok.
-Masz bardzo ładny dom.
-Mama bardzo o niego dbała- popatrzyłem się na biały dom z czarnym dachem.
-Co będziesz robił, gdy skończą się wakacje? - zapytała kładąc głowę na moim ramieniu. Miałem wielka nadzieję że po pracy nie będzie czuć ode mnie odpychajacego zapachu.
-Skończę szkole, i w najlepszym przypadku pojadę na wymarzone studia do Vienne's.
-Tobie też jeszcze rok został?
-Niestety, chciałbym ten rok poświęcić na pracę, ale no cóż.
-Tak samo, jeszcze nie będę mogła jechać gdzieś dalej się uczyć, tylko muszę, zostać w tym mieście.- powiedziała przygnębiona.
-Czemuż to?
-Moja ciocia jest ciężko chora. - posmutniala.
- Nie martw się, będzie dobrze. - dotknąłem jej rękę, a ona się uśmiechnęła.
Pokiwala głową i wstała z ławki ciagnac mnie za rękę.
-Gdzie idziesz?
-Chodź, mam pomysł.
Zza moim domem była plaża, wielka piaszczysta, totalnie jak z amerykańskich filmów. Pobiegła do brzegu, zdjela biała bluzkę i poszła do wody. Zachód słońca idealnie współgrał z jej wspaniałą szczupłą figurą, byłoby idealnie ujęcie na zdjęcie. Odwróciła się do mnie  i pomachała ręką na znak że mam wejść z nią. Nie miałem ochoty na to żeby teraz pływać, ale nie chciałem jej zrobić przykrości. Moim marzeniem teraz bylo poprawić sobie humor. Kilka sekund później byłem już w wodzie a ona podziwiala mój wyrzezbiony tors. Uśmiechnęła się gdy zobaczyła że się  zawstydzilem. Ochlapala mnie lekko, na co ja złapałem  za nogi i szedłem coraz głębiej.
-Puść proszę! - krzyczała zabawnie, ale widziałem że się uśmiechała.
-Jesteś okropny! Zostaw mnie bo pożałujesz! - Na co razem wybuchnelismy śmiechem. Spojrzała się na mnie niewinnie i objęła mnie wkoło bioder. Spojrzałem jej prosto w oczy i dotknąłem kciukiem jej policzka, masowalem lekko przybliżając się coraz bliżej i bliżej. Delikatnie obrócił w prawo swoją głowę i złożyła pocałunek na moich ustach.
----
Dziękuję za dużo wyświetleń jeśli Ci się spodobało nie zapomnij dać gwiazdki i skomentować! Dziękuję za miłe wiadomości prywatne ro bardzo motywuje!! 💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top