•2•
-W takim razie muszę jeszcze zastanowić się nad decyzją. Jakbym kogoś zwalniał napisze sms. - krążył koło swojego biurka aż w końcu usiadł.
-Na co czekacie? Klienci sami się nie obslużą. - powiedział donosnym głosem a każdy po kolei wyszedł z pokoju, był dzisiaj najbardziej wkurzony jakiego kiedykolwiek widziałem. W sumie chyba jednak go rozumiem. Po chwili ktoś lekko dotknął mojego ramienia. Odwróciłem głowę i zauważyłem Maggie.
-W razie czego, jakby szef chciałby cię wyrzucić, to ja się przyznam żebyś potem nie miał problemu w znalezieniu innej pracy.
-Ale..
-Żadnych ale, ja już i tak za stara jestem.
-Nie powinni mnie oskarżać o takie rzeczy nigdy bym takiego czegoś nie zrobił.
-Wiem skarbie, nie przejmuj się. - Maggie przytuliła mnie serdecznie.
-Swoją drogą był chyba naprawdę wkurzony.
-Wiele razy już było okradane, poniekąd powinien się przyzwyczaić. - zaśmiała się a ja wraz z nią.
-Może powinni zainwestować w kamery?-dałem pomysł.
-Raczej ta knajpa ma za małe dochody , ale już to nie nasz problem. Jakbyś chciał jeszcze porozmawiać to śmiało przychodz. - uśmiechnęła się od ucha do ucha.
-Jasne Maggie. - odpowiedziałem i podeszłem do kasy. Popatrzyłem na nią.
-Czemu przez takie gówniane rzeczy muszę mieć problem? - zapytałem w myślach.
Dzisiaj w knajpie było dość luźno. Okna były otwarte, gdyż nie kupili klimatyzacji. W oknach była przewieszona żółta firanka, nie mająca żadnego kontrastu z jasną podłogą. Stoły były zwyczajne, takie najtańsze coś w stylu jak się kupywało w simsach na początek rozgrywki. Stały na nich dwie butelki, czerwona z ketchupem, żółta z musztardą. Oczywiście grała ta sama muzyka do której nie można było nawet tańczyć, nie mogłem po prostu złapać rytmu. Mimo że po tak strasznych przeżyciach jakich doświadczyło to miejsce, ludzie nadal tu przychodzą. Może dlatego że są ciekawi, lub przyciąga ich magnez do tego miejsca. W sumie u mnie też jest taki mały sentyment. Z myśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka, którego jak ktoś otworzył drzwi było słychać na cały lokal. Weszła grupka znajomych, dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Wszyscy ubrani podobnie, tzn na czarno. Przykuła mi wzrok dziewczyna o blond włosach, jej oczy było widać z daleka, iż były tak niebieskie i ten uśmiech który po zobaczeniu mojej osoby poszerzył się jeszcze bardziej. Miała długie nogi do tego jeszcze czarne buty na wysokiej podeszwie. Nie mam pojęcia jak się nazywają, nie jestem dziewczyną.
Z zaplecza wybiegł Jack, który najwyraźniej miał ochotę obsłużyć ta grupkę. Podszedłem w strone niego kiedy brał notatnik i złapałem go za ramię.
-Już obslużyłem nie musisz się martwić. - powiedziałem do niego a on wrócił skąd przyszedł. Teraz mogłem spokojnie iść obsłużyć ich. Wziąłem do ręki notatnik, który przed chwilą miał w rękach Jack i podszedłem powoli do stolika.
-Dzień dobry, przyszedłem przyjąć zamówienie.- Dziewczyny popatrzył się na mnie od razu a blondynka ponownie się do mnie uśmiechnęła.
-Dwa hamburgery, dwie sałatki i lody czekoladowe z bitą śmietaną. - odparł jeden z chłopaków w okularach.
-Może coś do picia?
-Herbatę z lodem-powiedziala blondynka.
-Kawa late- powiedziała jej koleżanka patrząc na mnie jak na wroga. Nie wiem czemu. Po kompletnym zamówieniu poszedłem przekazać kartkę Maggie, aby zaczęła przyrządzać jedzenie.
-Czemu mnie okłamałeś Smith?- naskoczył na mnie Jack. Nigdy go nie lubiłem, po prostu dupkiem. Nie szanował niczego i nikogo.
-O co ci chodzi Jack?
-Ty dobrze wiesz o co mi chodzi - wkurzył się.
-Nie, nie wiem o co ci chodzi, wykonuje tylko swoją pracę, a teraz idz bo mi tylko przeszkadzasz- uśmiechnąłem się sarkastycznie.
-Matt! - usłyszałem mogę imie i poszedłem jednocześnie uderzając Jacka z bara.
-Jeszcze się policzymy Matt. - parsknął pod nosem.
Na ladzie położone było zamówienie dla grupki przyjaciół. Wziąłem je i po chwili musiałem wrócić bo było tego za dużo. Za drugim razem przyniosłem im do stolika napoje. Brunetka, która siedziała przy zewnętrznej stronie po prostu zawaliła ręką swoją kawę, po czym miałem całe brudne ubranie.
-UPS, posprzątaj kolego- zaśmiała się chamskim głosem.
---
Hej! Mam nadzieję że tu jeszcze jesteście! Przepraszam że rozdziały pojawiają się baaaardzo rzadko ale jest to spowodowane moja nauka w technikum, nie jest łatwo, lecz mam nadzieję że nie jesteście zli, piszcie czy macie ferie i jak tam u was! Do zobaczenia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top