•11•
Vann podeszła do Drake'a dala mu buziaka w policzek i grzecznie wyszła z pokoju nic nie pyskujac. Już wiedziała ze dzisiaj mocno przegięła, najpierw scena z krwią w naszej łazience teraz kłamstwo z serialem. Nie wiem czy kiedykolwiek zacznę go tolerować.
W samochodzie dziewczyny poznały się i zobaczyły po pierwszy raz.
-Britt to jest Vann, Vann to jest Britt -powiedziałem wsiadając i odpalając auto.
-Hej-odpowiedziały równocześnie uśmiechając się.
-Jesteście bardzo do siebie podobni. -stwierdziła Britt. Normalnie jak dwie krople wody. -zaśmiała się tułając nogami o podłogę samochodu.
-Matt ja nie chacie nic mówić, ale przed chwila piłeś piwo i raczej to jest niebezpieczne żebyś jechał teraz. -Britt dodała ostrożnie jak odpalałem samochód.
Walnąłem pięścią o kierownice. Wszystko się pierdoli. Dosłownie wszystko, nie daje już rady.
-Nie obchodzi mnie to jedziemy-odparłem wiedząc ze to jest bardzo nieodpowiedzialne i nie powinienem pokazywać takiego przykładu siostrze.
-Poza tym to było jedno nie całe piwo.A z tych wszystkich emocji pewnie już dawno wytrzeźwiałem tłumaczyłem się przed nimi.
-Jak uważasz-stwierdziła Vann. Chciałabym dożyć chociaż swojej osiemnastki.-zaśmiała się.
-Coś się stało jak czekałam w samochodzie? -zapytała. Co ci się stało w skroń? - Britt pokazała na głowę Vannessy na co ona złapała się za ranę.
-Przewróciłam się na schodach- odparła z anielskim spokojem.
-Opowiem ci wszystko później,teraz chce jak najszybciej trafić do domu bezpieczny.
Jechaliśmy już kilka minut bo na światłach był wypadek. Niestety ktoś o tak później porze musiał spowodować wypadek. Klnąłem w myślach żeby tylko pan policjant który kierował ruchem z jakiegoś dziwnego przypadku nie zatrzymał nas na kontrole.
-Kurwa- powiedziałem po cichu w myślach wiedząc ze to było do samego siebie. Jadąc na podwójnym gazie to nie był najlepszy pomysł. Jechaliśmy dalej spokojnie jak inni kierowcy. W pewnym momencie pan zaczął machać do nas charakterystycznym lizakiem żebym się zatrzymał.
-O kurwa-powiedziała Britt łapiąc się za usta, chyba miała powiedzieć to w myślach.
Pan policjant poprosił żebym otworzył okno. Modliłem się żeby nie poczuł woni alkoholu który się wydostawał z samochodu, ponieważ wszystkie okna mieliśmy praktycznie zaparowane. Na szczęście był większy wiatr i mógł tego nie poczuć a ja mogłem na spokojnie przez chwile wywietrzyć auto aby lepiej się oddychało.
-Panie kierowco- pokazałam odznakę dla pewności a mi zaczęło bić serce. Bo w takim momencie stracić prawo jazdy to trzeba być utalentowanym. -Jedzie pan bez świateł, proszę jak najszybciej włączyć światła i jechać dalej.
-Dobrze, dziękuje bardzo-jak najszybciej zamknąłem okno i włączyłem światło klepiąc się po głowie.
Wszyscy w samochodzie odetchnęli z ulga i nastała niezręczna cisza aż do momentu gdy nie dojechaliśmy do domu. Mijaliśmy wielkie budynki w centrum,szkole, ratusz i kościół. W radio jak co wieczór leciały stare przeboje i przy takiej atmosferze dojechaliśmy już spokojnie do celu.
-Britt przepraszam nie mam siły odwozić cię do domu wiec śpisz dzisiaj u nas.- odparłem resztkami sił.
-Nie masz za co przepraszać, rozumiem doskonale,mam tylko nadzieje ze Vann nie ma nic przeciwko.
-Niee zapraszamy, możemy obejrzeć pamiętniki wampirów-odparła patrząc na mnie czy nie chce jej okrzyczeć za nieodpowiedni żart.
-Myśle ze ty powinnaś już iść spać. -patrzę na godzinę a tam dochodzi już pierwsza w nocy. Vann pokiwała głowa i poszła spokojnie do swojego pokoju. Widziałem ze tez jest zmęczona tym wszystkim. I w duchu miałem nadzieje ze przemyśli sobie te wszystkie sytuacje. Naprawdę chce dla niej jak najlepiej, chce być jak najlepszym bratem a jedyne co robię to tylko zawodzę ludzi. Został nam jeden dzień do rozpoczęcia roku szkolnego i martwi mnie jedynie to, ze nie będę miał czasu wtedy dla siebie i bliskich czyli dla Vann. W tygodniu będę chodził do szkoły a w weekendy do pracy. Nie wiem kiedy znajdę czas na naukę do matury, która właśnie czeka mnie w tym roku.
-O czym tak myślisz- przerwała mi moje przemyślenia Britt, która mocno mnie przytuliła i pocałowała w usta.
-Dosłownie o niczym- zaśmiałem się i poszliśmy do mojego pokoju. Włączyłem jakiś randomowy serial i oboje położyliśmy się do spania. Britt przytuliła mnie mocno.
-Wiesz co, jesteś dobrym bratem. -odparła i momentalnie zamknęła oczy. Pogłaskałem ja po głowie i tak samo jak ona usnąłem.
Na szczęście dzisiaj każdy miał wolne ponieważ była niedziela. Otworzyłem oczy, przeciągnąłem się i chciałem przytulić się do Britt ale nie spotkałem jej po drodze. Już myślałem ze znowu wyszła o godzinie szóstej nad ranem, ale przecież dzisiaj był dzień wolny i nie musieliśmy iść dzisiaj do pracy, ponieważ po tych wszystkich sytuacjach szef stwierdził ze w końcu zamontuje kamery na całym obiekcie i da wszystkim wolne. Może w końcu będzie bezpieczniej bo po tych czterdziestu latach działania lokalu, już dawno przydałyby się.
Wstałem z łóżka przeciągnąłem się jeszcze raz i wybrałem się w stronę kuchni po szklankę zimnej wody. Od razu poczułem jak ktoś robi śniadanie, bo zapach unosił się prawie po całym domu. Podszedłem bliżej a moim oczom ukazała się Britt, która przewraca w tym momencie jajka na patelni.
-Dzień dobry piękna panno- odparłem nalewając sobie szklankę zimnej wody z lodówki a dziewczyna się zarumieniła. Britt pokroiła pomidory i ogórki na śniadanie i poukładała je ładnie na tacy. Wziąłem jeden plasterek i włożyłem do buzi a ona ukarała mnie wzrokiem mówiąc ze to na śniadanie i ze za chwile zjem. Kończyła właśnie ostatnie jajko na patelni gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerknąłem na zegar który wisiał w dużym pokoju, wskazywał godzinę dziesiąta rano. Kto o tej porze w niedziele mógł dzwonić do drzwi?
-
Jeżeli się spodobało proszę o zostawienie gwiazdki i miłego komentarza czy kontynuacja po tyłku latach się podoba hihi ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top