*6*
Czekała przy jego łóżku całą noc nie zasypiając przy tym. Miała już dobrze widoczne wory pod oczami, ale ważniejsze było czówanie. Nad ranem do pokoiku ktoś wszedł na co Aimi zwróciła uwagę.
- Powinnaś nie co odpocząć. Masz dzisiaj trening i dwie misje. - powiedział jej przyjaciel samobójca. Wzdychnęła spoglądając na śpiącego towarzysza.
- Nie mogę iść spać dopóki nie usłyszę jego głosu. - odpowiedziała i dostała czymś w głowę. Odwróciła się do Osamu zdziwiona prezentem.
- Użyj tego pod kark. Dobrze ci to zrobi. - mrugnął jej z uśmiechem i wyszedł z pokoju. Chwyciła mięciusi materiał i przyglądała mu się.
- Bardzo pomysłowy... Poduszka. - bąknęła używając jej tak jak nakazał jej egzekutor. Jej kark i całe ciało było tak wykończone i połamane jak nigdy wcześniej. Kości w kolanach i łokciach przeskakiwały wydając głośne odgłosy strzelania. Odchyliła głowe do tyłu i nagle poczuła jak dłoń Akutagawy lekko drgnęła. Wróciła wzrokiem do obdarzonego i wyczekiwała kolejnej reakcji z jego strony.
- Ryunosuke... - szepnęła czekając, aż chłopak otworzy oczy. Po chwili patrzył słaby na jej zaszklone oczy. - Tak się cieszę, że żyjesz. - dodała uśmiechnięta.
- ... Gdzie byłaś? Szukaliśmy cię z Drakem. - spytał nie odrywając od niej wzroku.
- Zabrali mnie stamtąd. To wszystko wydażyło się tak szybko, mówiłam im, aby też wrócili po was, ale nie słuchali. - tłumaczyła się rozpaczliwie. - Przepraszam. Powinnam dać chociaż jakiś znak. - dodała z wyrzutem i poczuciem winy. Odwrócił wzrok na okno.
- Dalej go masz. - powiedział zamyślony. Zerknęla na pierś i chwyciła łańcuszek w dłonie.
- Zawsze. - odpowiedziała ze szczerym uśmiechem. - Jak się czujesz? - spytała z troską. Zerknął na nią oskarżycielsko.
- Nie mów tego takim tonem. Nie potrzebna mi twoja troska. - powiedział zimnym tonem na co dziewczyna prychnęła cicho.
- Na szczęście nic się nie zmieniłeś. - bąkła opuszczając głowę nat łóżko koło twarzy chłopaka zakrywając buzię rękoma.
Tymczasem Oda obserwował wszystko w okienku na korytarzu. Z uwagą patrzył na szczęście i ulgę w oczach Aimi.
- Pierwszy raz jest tak szczerze uradowana. - powiedział spokojnie. Egzekutor spojrzał na niego i na dziewczynę.
- To może ją zniszczyć. Zniszczyć tą drugą Aimi. - odpowiedział śmiertelnie poważnie.
- Każdy zasługuje na odrobinę szczęścia w życiu. - Oda dalej stawiał na swoim. Szczęście bliskiwj osoby było dla niego ważne i dawało mu siłę.
- Ale nie morderca. - rzucił Dazai i chowając dłonie w kieszeniach odszedł. Oda przymknął oczy i postąpił tak jak jego towarzyszy. Postanowił dać spokój jej i Akutagawie.
~~ time skip~~
Minął już miesiąc odkąd obdarzony przyjaciel Hanako dołączył do Mafii. Aimi dzięki niemu czuła się pewniej, ba - ona nawet stała się bardziej otwarta i pewna siebie. Częściej się uśmiechała i przyjmowała wszystko z pozytywnymi myślami. Nikt nie poznawał nowej Aimi, a raczej tej prawdziwej Aimi.
- Dazai, ty mendo oddaj mi mangę! - jąknęła przeciągle gimnastykując się na palcach aby dosięgnąć własność.
- Ładnie poproś to się zastanowię. - odpowiedział zadziornie.
- Jak ci przywale to będziesz trzy dni bez muzyki tańczył. - warknęła podskakując przy okazji popychając egzekutora do tyłu. Odzyskała komiks i przy okazji powaliła mężczyznę na którym aktualnie siedziała.
- Taka pozycja mi odpowiada. - mruknął chcąc poprawić dziewczynę na swoim brzuchu. Zamachnęła się i uderzyła Osamu mangą w twarz.
- Jesteś pociągający jak spłuczka od klozetu. - odgryzła się wstając z egzekutora i napotykając Odasaku. - On zaczął! - broniła się i uciekła z miejsca zdarzenia na misję. Biegła zadowolona do Czarnych Jaszczurek i do swojego nauczyciela.
- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałam coś załatwić po drodzę! - powiedziała doskakując do swojego wychowawcy.
- Następnym razem nie odpuszczę ci spóźnienia. - syknął zmęczony Hirotsu wyrzucając papierosa i kierując się ze swoją prawą ręką w miejsce kolejnej misji. Tak, Aimi stała się szybko zastępcą dowódcy Jaszczurek i zyskała szacunek innych ludzi.
- Wchodzimy od tyłu a dziesięć ludzi idzie na zmyłkę od przodu. Wślizgujemy się do środka, wybijamy facetów z pukawkami wymierzonymi w naszą stronę i pochwycamy ich szefa. Jasne? - przedstwiła plan swojemu oddziałowi trzydziestu ludzi. Kiwnęli na zgodę i ruszyli aby się ukryć. Sama schowała się za krzakiem i czekała na sygnał od nauczyciela. Gdy jej telefon zadrżał podniosła ręke do góry i ruszyła razem ze swoimi agentami na szturm tylnego wejścia.
- Na dachu! - krzyknął któryś z jej podopiecznych i wymierzył broń do snajpera, który okazał się być szybszy. Na szczęście snajper nie trafił w głowę i lekko drasnął nieszczęsnego agenta w policzek. Po chwili ujrzał że ktoś wykręca kark snajperowi na dachu. Ku jego zdziwieniu była to osoba, która jeszcze przed chwilą stała tuż koło niego.
- Nigdy nie zdradzaj wrogowi, że go zauważyłeś! Możesz stracić przez to głowę! - krzyknęła i machnęła kataną raniąc kolejnego wroga. Uratowany przez nią agent chwilę stał w miescu podziwiając jej osobę. Ma dobiero piętnaście lat a jest znakomita w tym co robi. W ciągu pierwszych dni udało jej się awansować o kilka stopni wyżej w hierarchii mafii.
Zauważył, że walcząca dziewczyna nie zauważyła trzeciego osodnika z nożem na jej plecami. Agent oprzytomniał i namierzył nożownika.
- Hanako-san! - krzyknąl na co obdarzona zrobiła unik a kula trafiła wroga za jej plecami. Wykańczając poprzedniego spojrzała z wdzięcznością na agenta i ruszyła w głąb budynku za pozostałymi członkami jej oddziału. Bez trudu zabijała kolejnych nieszczęśników na swojej drodze kierując oddział na spotkanie z Hirotsu przy sercu budowli, czyli siedzibie bossa wrogiej organizacji.
- Hirotsu-sensei, zrobione. - zameldowała doskakując do jej nauczyciela po raz drugi tego dnia.
- Świetnie. Odsuń się. - bąknął chcąc wywarzyć drzwi za pomocą swojego daru, lecz coś go wyprzedziło. Wielki, ciemnoczerwony potwór rozwalił wejście do którego po sekundzie weszła długowłosa. Użyła swojej mocy przed nim. Hirotsu nie mógł zapanować nad jej osobą w takich momentach. Była zawsze pozytywnie nastawiona do sprawy i robiła wszystko z uśmiechem.
- Mam go. - odpowiedziała po krótkiej pogoni za winnym.
- Świetnie. Zabuerzcie go do furgonetki, zadanie wykonane. - powiedział spokojnie mężczyzna, lecz po chwili usłyszał strzał. Zrobił krok do przodu i bardziej rozszerzył oczy. - A... Aimi? - bąknął widziąc jak boss organizacji trzyma pistolet wymirzony kilkanaście centymetrów od czoła dziewczyny.
- Broń palna nie jest w stanie mnie zabić. - odpowiedziała ofierze ukazując tarcze ochronną przed nią, która zatrzymała kulę. Skłutego mężczyznę pchnęła w stronę agentów odbierając mu przy okazji pukawkę i nóż. Zabrali go do auta a Aimi i Hirotsu zostali w tyle.
- Jak smakuje rana postrzałowa? - spytał jej nauczyciel kiedy odwróciła się do niego przodem z krwawiącym policzkiem.
- Jest gorąca od kuli. Ale to tylko draśnięcie. - odpowiedziała wymijając nauczyciela zmierzając za resztą podwładnych członków zadania.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top