~17~
Aimi ostatnimi czasy została zmuszona do ograniczenia pracy w nadgodzinach. Tak bardzo starała się dalej zapełnić pustkę w sercu po Odzie pracą, że nie zwracała uwagi na swoje zdrowie. Jej dar też wymagał stałej obserwacji. Przez anemie dziewczyna nie mogła używać mocy tak często jak robiła to do tej pory.
Jednak często odwiedzała Q, co pomagało jej i o dziwno uspokajało. Chłopiec bardzo ją polubił i za wszelką cenę chciał ją chronić przed innymi, ale także przed samym sobą. Po straszliwym koszmarze zwracał uwagę na to, aby czasami nie sprawić, że dziewczyna go dotknie w zranione miejsca i zostanie przeklęta przez niego. Nie wybaczyłby sobie tego.
W Japonii nadchodziły wakacje. Lato zapowiadało się upalnie i słonecznie. Mimo to Aimi i jej przyjaciele nie mogli odpoczywać nad wybrzeżem, pływać czy opalać się. Musieli czuwać nad miastem i swoim ego. Kolejne spotkania, likwidowanie przeciwników, papiery sądowe i inne,oraz ratowanie dobrej reputacji organizacji. Głowa od tego boli, ale taka jest prawda.
Odkryła stare i nieużywane wejście na dach siedziby mafii. Aimi uwielbiała takie miejsca a zwłaszcza piękny widok. Dała nieco poszaleć wiatrowi jej włosami i podeszła do krańca budynku. W dół była niewiarygodnie długa droga, przez co Hanako dostało gęsiej skórki i odwróciła wzrok na panoramę miasta. Zdecydowanie coś czuła do tego miejsca. Yokohama to jej Ziemia obiecana.
- Mówiłam, że znajdę wreszcie to przejście. - bąknęła odwracając się do tyłu spoglądając na wchodzącego Aku. Nie przyszłaby tutaj sama za pierwszym razem. Mimo swoich sprzeciwów chłopak zmuszony był jednak iść z nią.
- Z takim upartym charakterem na pewno prędzej czy później byś znalazła to miejsce. - odpowiedział i podszedł bliżej niej. Przez parę pierwszych sekund byli cicho oglądając Yokohame.
- Za to kocham to miasto. - przemówiła wreszcie dziewczyna nie odrywając swoich zielonych oczu z budynków i połyskującej w oddali wody. Spojrzał na nią pytająco na co prychnęła i uśmiechnęła się.
- Chodzi mi o to, że kocham to miasto za ukryte piękno. - odpowiedziała i wróciła spojrzeniem tak, gdzie była.
- Kochać... To miasto. - szeptał niesłyszalnie zastanawiając się nad jednym słowem. Kochać. Nie, to niemożliwe. Ale co tak na prawdę intrygowało go w Aimi?
Może te zabójczo zielone oczy, które patrzyły na ciebie z łagodnością i sympatią?
Może ten kojący uśmiech, dzięki któremu zapominałeś o smutkach?
Może jej miękkie i przyjemne, brązowe włosy, które delikatnie muskały twoją twarz przysparzając cię o łaskotki?
Delikatne dłonie, które z zawodowym opanowaniem opatrywały twoje rany i skaleczenia?
A może to jej nietypowy dar, któremu zawdzięczała swoje przezwisko "Wampira portowej mafii"?
A może to wszystko było tak interesujące w dziewczynie, że nie sposób przejść koło niej obojętnie? Ryunosuke tego nie wiedział. Podświadomie odpychał od siebie myśl o najgorszym.
- W każdym razie mam zamiar dzisiaj gdzieś wyskoczyć. Może do parku? Albo na obrzeża miasta? Mam dość tego hałasu na drogach w centrum... - wyżaliła mu się i wstała z miejsca spoglądając na towarzysza.
- Miałaś podobno dzisiaj jakiś występ z grupą. - przypomniał jej na co ona wyłupiła oczy ze zdziwienia. W następnej sekundzie jakby ją olśniło i wzdrygnęła się.
- To dziś?! O mój Boże, zapomniałam! - pisnęła i z zawrotną prędkością opuściła dach i zeszła na dół. Nie mogła sobie wyobrazić jak mogła zapomnieć o czymś takim ważnym jak spektakl dla sponsorów kółka muzycznego.
~~ time skip~~
Gdy dotarła do domu zabrała potrzebne nuty i szukała po szafie odpowiedniego stroju. Gdzie podziała się jej suknia, którą kupiła razem z Gin na zakupach? W tamtej chwili chciała sobie wyrwać włosy z głowy, gdy nagle ją olśniło. Zleciała z góry i zobaczyła szmaragdową suknie z czarnymi ozdobami w pasie i u dole materiału. Odetchnęła z ulgą i ruszyła szykować fryzurę i wygląd ogólny nucąc pod nosem rytm piosenki. Jej nałogiem było stukanie palcami w kolano, stół czy cokolwiek jak w klawisze pianina.
Po kilkunastu minutach była gotowa, musiała tylko wbić się w suknie i po wszystkim. Musi się spieszyć, albo nie zdąży na ostatnią przed występem próbę zespołu. Włożyła sukienkę i ozdobny naszyjnik zatrzymując dłoń na czerwonym oczku od pamiątki od przyjaciela. Przejechała po czerwieni i postanowiła nie zakładać nowego wisiorka tylko zostawić odróżniający się od błękitu czerwony kamień. Uśmiechnęła się i biorąc torbę z nutami i innymi potrzebnymi rzeczami ruszyła do wyjścia. Niestety ktoś wpadł w nią przy drzwiach, przez co prawie upadła.
- Aimi-chan, gdzie ty... Ale żeś się wystroiła! Co to za okazja? - nie był to nikt inny jak Chuuya. Wzdychnęła i odczepiła się od niego i jego dłoni, które jakimś cudem uratowały ją od spotkania z podłożem.
- Zaraz mam próbę przed występem o którym praktycznie zapomniałam, więc wybacz, ale muszę już iść. - powiedziała szybko wymijając go i lecąc do zamówionej uprzednio taksówki. Odprowadził ją wzrokiem i uniósł podejrzanie brew.
- Ucieka jak zawsze ode mnie. - skomentował cicho i odszedł od jej domu i ruszył do baru wypić swojego ulubionego trunku. W samochodzie jeszcze trenowała nuty i powtarzała scenę w której ma zagrać. Nie pozwoli sobie na porażkę. Nie tego dnia.
~~ time skip~~
Była już po próbie. O dziwo nie spóźniła się, była punktualnie, gdy grupa zaczynała grać. Cieszyła się, że nie pomyliła nut ani nie weszła za wcześnie czy za późno ze swoim pianinem. Podeszła do automatu z kawą i wrzucając monetę otrzymała swój kubeczek z ciepłym i energetyzującym napojem. Teraz czekał ją prawdziwy stres. Chwyciła torbę i wyjęła z niej tabletki. Łyknęła jedną i popiła aromatycznym napojem.
- Aimi, chodź już. - syknął reżyser i popędziła za scenę po drodze wypijając kawę i wyrzucając do kosza plastikowy kubeczek. Wciągnęła powietrze do płuc i patrzyła na gaszące się światła. Mimo, że jeszcze nie wchodziła czuła się jak przed najważniejszym egzaminem w życiu.
Kiedy to wreszcie nadeszła jej chwila wyszła i płynnie usiadła na krzesełku przy instrumencie. Wyprostowała się i zaczęła grać. Weszła wspaniale w rytm. Widownia siedziała cicho i z niedowierzaniem patrzyła na młodą i uzdolnioną pianistkę. Jak na jej wiek grała zawodowo i pięknie. Dała sobie odpłynąć i ponieść się muzyce wydobywającej się z pianina.
Przedstawienie udało się bez większych trudności. Każdy z widowi wstał z miejsca i klaskał aktorom jak i chórowi i muzykom. Ukłon i już mogli znikać za kurtyną. Szczęśliwa ekipa rzuciła się sobie na szyje i wesoło podskakiwali zadowoleni ze swojego debiutu. Hanako czuła się niekomfortowo, gdy słyszała komplementy jej kolegów i koleżanek na temat jej gry. Kiedy wreszcie dotarła do swojego kącika, gdzie mogła się przebrać i opuścić amfiteatr ktoś zapukał do jej garderoby.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top