~16~

Kilka dni po tym na misji poznała Q. Yumeno okazał się bardzo wesołym i jednocześnie biednym chłopcem. Przez jego umiejętność mafia musiała podejmować specjalne kroki, aby chronić swoich ludzi. Kiedy dziewczyna odzyskała siły ruszyła pewnym krokiem do gabinetu szefa.

             - Nie uwarzasz, że to dość szalony pomysł? Tylko Dazai potrafił go kontrolować. - bąknął Michizou, którego zielonooka spotkała po drodze.

              - No co ty. Q ufa mi a ja jemu. W końcu on teź jest człowiekiem, prawda? - powiedziała zerkając na przyjaciela ukratkiem. Oczywiście miała pewne obawy, jednak szybko odpłynęły z jej umysłu. Chłopiec był na prawdę intrygujący i interesujący. Aimi nie mogła go tak po prostu olać i postanowiła zrobić coś, czego jeszcze nikt nie zrobił.

               - Wampiry na serio są dziwne. Powodzenia, Aimi. - skomentował i odszedł od niej, kiedy ona stanęła pod drzwiami pokoju Ougaia. Zapukała i weszła.

W tym czasie chłopiec przebywał w specjalnym pomieszczeniu w siedzibie z dala od ludzi. W końcu jego moc mogła dosięgnąć także ludzi z portowej mafii. Dziwny chłopiec nucił cicho pod nosem piosenkę, aby zagłuszyć ciszę. Nienawidził siebie. Ranił się nieustannie wbijając w bandaż kolejne żyletki. Krew wypływała strumykami z ran. Uśmiechnął się do siebie i zachichotał cicho.

              - Jestem taki odrażający. - wyszeptał i odchylił do tyłu głowę.

               - Aimi... Czy tobie mózg zanikł?! Chcesz wyciągnąć Q z siedziby i "wziąć go do swojego domu"?! - ryknął Mori wstając z miejsca prawie rozlewając wino z kieliszka. Stała dalej spokojnie i wzdychnęła.

               - No tak. Q choć raz powinien spędzić dzień poza celą. Poznałam go już nieco i mogłabym się zająć nim. - wyjaśniła setny raz zmęczona.

                 - Q nie potrafi kontrolować swojej mocy. Jeden fałszywy ruch a może cię zabić jak i całą mafię. To nie zabawa, Aimi. - powiedział surowo zamrażając ją wzrokiem.

                 - Będę odpowiedzialna za jakiekolwiek szkody jakie wywoła Q podczas pobytu u mnie. - zapewniła swojego szefa i oblizała nerwowo usta.

                  - ... Wiem, że jesteś silna ze swoją mocą, ale... - miał coś jeszcze dopowiedzieć, ale nie dane mu to było.

                  - Gdy coś pójdzie źle po prostu oszołomie chłopca i odstawie natychmiast do mafii. - odpowiedziała patrząc porozumiewawczo na Ougaia. Zamyślił się głęboko wiedząc, co ma na myśli mówiąc "oszołomić". Może użyć mocy krwi i obezwłdnić Q. Z zapartym tchem czekała na odpowiedź mężczyzny.

              - ... Dobrze. Ale tylko na jeden dzień. - bąknął na co kamień spadł z serca obdarzonej zielonookiej. Wyszła z gabinetu i skierowała się do Q. Chłopiec powinien być mile zaskoczony,choć kto wie jak taki ktoś zareaguje. Zeszła po schodach do podziemnej częście siedziby i idąc korytarzem rozglądała się za celą chłopca. Nagle go usłyszała i przyspieszyła.

              - Kyusaku, jak tak dalej pójdzie to będę musiała zawieźć cię do szpitala czego nie chcemy. - powiedziała patrząc oskarżycielskim wzrokiem na chłopca raniącego swoje ręce. Nie zwrócił na nią zbytnej uwagi i dalej wbijał żyletki w skórę. Wzdychnęła i wyjęła klucz od jego celi, otwarła ją i weszła do środka podchodząc do skaleczonego.

              - Yumeno, przestań. - powiedziała i dotknęła ramienia chłopca dzięki czemu oprzytomniał i spojrzał na nią zaskoczony.

              - One-chan (przypomnienie z japońskiego "siostrzyczka"), co ty tutaj robisz? - spytał z wielkimi oczami. Ta wzdychnęła i położyła dłonie na skaleczonej ręce. Krew wracała pod skórę a rany jakie zadał sobie chlopiec zagoiły się. Chwyciła żyletki, i schowała je do kieszeni płaszcza.

              - Zabieram cię do swojego domu. Chciałam spęłnić twoje życzenie. - odpowiedziała z uśmiechem na ustach. Q jakby oprzytomniał i odwzajenił uśmiech.

               - Jesteś wspaniała, siostrzyczko! - powiedział i zaklaskał kilka razy w dłonie. Wstali i ruszyli do wyjścia. Po drodze Aimi napotkała Akutagawe, który z szeroko otwartymi oczami przyglądał się jej i małemu towarzyszowi koło niej. Posłała mu łagodzący obawy uśmiech i wyszła na zewnątrz.

Przez całą drogę do jej domu czuli się obserwowani. Hanako bacznie i dyskretnie obserwowała co jakiś czas swoje otoczenie.

            - Po prawej, w czarnym garniturze i włosami upiętyi w kucyka. - wyszeptał cicho Q tak, aby tylko zielonooka mogła go usłyszeć. Zerknęła szybko na agenta z ich prawej strony. Wyglądał podejrzanie i nagle poczuła czyjeś dłonie na jej łokciu i została wciągnięta do ciemnego zaułka razem z podopiecznym. Drugi agent, którego wypatrzył Yumeno dołączył do wspólnika, który trzymał dziewczynę a chłopieć leżał na ziemi nieprzytomny.

Aimi nadepnęła na stopę swojemu porywaczowi i korzystając z szansy wysfobodziła się po czym uderzyła mężczyznę w brzuch. Odebrała mu bronie i schowała sobie jego pistolet. W mgnieniu oka usłyszała ładowanie innej broni przy jej głowie. Krew z jej nadgarstka uderzyła mężczyznę w ścianę i prawie przebiła na wylot. Drugi rzucił się na nią, ale została osłonięta przez pewnego chłopca.

               - Kyusaku! - krzyknęła widząc jak "braciszek" zostaje zraniony nożem motylkowym.

               - Dogra Rogra. - powiedział i nagle z oczu agenta wyleciała krew. Krwista macka odczepiła się od leżącego pod ścianą,który z resztą też został dosięgnięty klątwą obdarzonego chłopca. Aimi pierwszy raz widziała z bliska ofiary jego klątwy. Były przerażające.

              - Chodźmy, siostrzyczko. - poczuła czyjąś dłoń w swojej i po chwili zmuszona była do biegu. Zanim jednak zniknęła z ciemnego zakątka zauważyła jakiegoś mężczyznę z kamerą. Ostatkami chwil urzyła mocy i kontrolując jego ciało sprawiła, że dziennikarz wyrzucił z impetem swoją kamerę o ścianę sprawiając, że sprzęt uległ zepsuciu.

                 - Q, nic ci nie jest? - spytała pod swoim domem otwierając drzwi. Chłopiec uśmiechnął się do niej i pokiwał przecząco głową. Weszli do środka mieszkania dobrze zamykając drzwi za sobą.

                 - Ale masz ładny dom, one-chan! - krzyknął z zachwytu posiadacz czarno - białych włosów. Poczochrała małego po włosach z uśmiechem i zaprowadziła go do salonu, gdzie usiadł i poszła po apteczke. Gdy wróciła chłopiec grzecznie siedział na swoim miejscu i nucił piosenkę pod nosem.

                - Podaj mi tą dłoń zranioną. - poleciła mu co zrobił natychmiast. Oczyściła ranę i owinęła bandażem.

               - Dlaczego nie użyjesz swojej mocy? - spytał chłopiec obserwując ruchy dziewczyny.

               - Przez anemię moje ciało jest trochę słabe, więc staram się nieco ograniczyć moją moc. - odpowiedziała i odłożyła apteczke na bok. Przyniosła ciasteczka i sok, po czym usiadła koło gościa i razem zaczęli oglądać jakiś film w telewizji.

Była już późna godzina. Aimi wcześniej poszła się umyć i przebrać i koszulę nocną, po czym dołączyła do Yumeno i dokończyli seans. Zanim jednak film się skończył chłopiec zasnął otulony kocem z głową na kolanach dziewczyny. Prychnęła cicho i zaniosła go do siebie do pokoju na łóżko, dała buziaka na dobranoc i zeszła do salonu jeszcze coś obejrzeć. Trakotowała go bardzo czule. Był dla niej jak młodszy brat potrzebujący miłości i ciepła.

Kiedy to sama zielonooka zaczęła się usypiać usłyszała szybkie kroki z góry na dół po schodach i cichy płacz. Odwróciła się i została mocno przytulona. Zoskoczona zdała sobie sprawę, że był to Q i objęła go.

              - Co się stało? - spytała cicho głaszcząc go po dwukomorowych włosach.

             - Miałem koszmar! W którym... W którym rzuciłem... Na ciebie klątwę! Ja tego nie chcę! - mówił poprzez płacz przerażony swoim snem. Z całych sił starała się go uspokoić mówiąc czułe słówka i że go nie opuści. Na końcu ucałowała chłopca w czoło i poszła do swojego pokoju utulając go do snu tym razem nie samego.

"Kagome, kagome,

Jak ptak w klatce zamknięty,
Kiedy uda ci się wyjść na zewnątrz,
Kto stoi za tobą?

Kagome, kagome"*

---------------------------------------------------------

* - "kagome, kagome" to japońska piosenka, którą śpiewały dzieci znajdujące się w sierocińcu po 2 Wojnie światowej. Według niektórych podań w sierocińcu znajdowała się grupa szalonych nukowców, która badała mózgi dzieci, by znaleźć klucz do nieśmiertelności. Jak możemy się domyślić zabijał on dzieci w określony sposób.

https://youtu.be/tJ6rC-xbUCE (link do creepypasty o "Kagome, kagome"

https://youtu.be/reddWEEsOfg (link do piosenki w wykonaniu Vocaloid z napisami polskimi)

Ps. Co jak co, ale Q ma wspaniały gust w piosenkach....(/ -,-)/

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top