*10*

            - Na prawdę znowu awansowałaś?! - jęknął egzekutor podnosząc się z miejsca.

             - Stoi przed tobą nowy morderca Portowej Mafii. - odpowiedziała dumnie Aimi wyprostowując się dumnie na co Chuuya prychnął cicho.

             - Samochwała. - skomentował cicho. Prychnęli i roześmiali kierując się do budynku głównego organizacji. Dziewczyna przestała gniewać się na Akutagawe i podjęli współprace i już planowali swoją pierwszą misję. Niby czarna robota, ale jej to nie przeszkadzało. Nie raz zajmowała się takimi rzeczami w slumasach.

~~ time skip~~

            - Musicie znaleźć hakera, który wczoraj próbował włamać się do naszego programu i dowiedzieć się o naszych tajnych sprawach. Liczę na wasze powodzenie. - powiedział szef Aimi do niej i jej partnera. Z szacunkiem ukłonili się lekko i wyszli z gabinetu. Aku zerknął jeszcze na dane młodego hakera i schował papiery do kieszeni płaszcza.

           - To jak? Idziemy? - spytała z uśmiechem patrząc na ciemnowłosego. Kiwnął głową i ruszyli do celu ich misji. Była to opuszczona fabryka części do statków handlowych na obrzeżach miasta. Jak się okazało, Dazai i Chuuya również zmierzali na tą misję, ponieważ Osamu musiał obserwować swojego podopiecznego podczas swojej pierwszej misji z partnerką.

             - A tylko spróbuj to sknocić, Aimi. - upomniał ją w miarę przyzwoicie Chuuya. - Jestem tutaj z dwóch powodów. Pierwszy to Dazai, który jest moim partnerem przez co idę z nim a drugi to twój nauczyciel. Kazał mi ciebie obserwować a potem zdać SZCZEGÓŁOWY raport z misji. - dodał już łagodniejszym tonem przeciągając się leniwie. 

             - Jaki on nadopiekuńczy się zrobił... - mruknęła patrząc z powrotem w szybę samochodu.

             - Znajdź osobę jedną, i nad rzekę zaprowadź ją. Złap jej dłonie i wyszepcz słowa te: Już na zawsze tylko ty i ja, połączeni jednym oddechem i zdaniem "Umrzeć z tobą to najczulsze wyznanie miłości". - nucił pod nosem samobójca patrząc znacząco na dziewczynę, która za wszelką cenę starała się nie zwracać uwagi na egzekutora.

             - Powiedziałam ci kiedyś, że ja już jestem umarła. - warknęła starając się brzmieć spokojnie. Objął ją ramieniem i naparł na nią całym swoim ciałem wgniatając ją w drzwiczki pojazdu.

              - Aimi-chan, nie mów taaak. - mruknął przeciągle na co Hanako rzuciła w niego wiązkę przekleństw i za wszelką cenę chciała uwolnić się od cielska okrutnego przyjaciela. Ryunosuke przyglądał się temu wszystkiemu z grobową miną z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony widział Dazaia z innej strony przy Aimi, a z drugiej dziwnie się czuł w tej sytuacji. To uczucie było mu nieznane wcześniej, co było bardzo dla niego irytujące.

               - Dazai, zejdź z niej. - mruknął partner Osamu uderzając go w tył głowy dłonią. - Dojechaliśmy. - dodał wysiadając z pojazdu, co uczynili pozostali. Rozejrzeli się i szukali wzrokiem budynku.

               - Tam jest. - bąknęła w pewnym momencie Aimi wskazując w zarośla i biegnąc w ich kierunku.

               - Masz zwidy, czy jak? Tutaj nic nie ma. - prychnął Dazai zmierzając za nią nie wiedząc jak bardzo się mylił. Baza hakera była dobrze zamaskowana przez zieleń. W pogotowiu cały czas miała swoją katanę i wiernego partnera u boku. - Okej, zwracam honor. - bąknął egzekutor stojąc i podziwiając ogromny opuszczony gmach fabryki.

               - Musimy podejść bliżej jeszcze nie mogę go wykryć. - wysyczała podchodząc bliżej i...

              - Aimi! - Znikąd wystrzeliły strzały w jej kierunku, które zdążyła ominąć i odbić kataną. Zła na siebie pociągnęła Akutagawe w bok ochraniając go i siebie przed ognistymi językami z miotaczy ognia. Chuuya zniszczył urządzenia i razem z parterem pobiegli za obdarzoną i jej wspólnikiem. Wskoczyli z pomocą swoich Rashomonów na dach budynku i rozprawili się w zawrotnym tępię ze snajperami i paroma osiłkami. Zanim egzekutorzy dorównali im kroku na górze nie pozostał ani jeden żywy przeciwnik.

            - Idzie ich tu więcej. - warknęła właścicielka niezwykłej krwi wywarzając metalowe drzwi przebiła krwistą macką na wylot kilku uzbrojonych ludzi i wyrzuciła ich z dachu na ziemię.

            - Zabijają w takim tępię... - mruknął w szoku Nakahara stojąc z boku koło samobójcy.

           - Aimi jest lepsza niż wcześniej. Dzięki treningom stała się dosłownie zimnokrwista dla wrogów. - wyjaśnił ponuro ciemnowłosy egzekutor wpatrując się w morderczyni. Zabijanie ludzi nie robiło na niej jakiegokolwiek wrażenia. Dziewczyna skoczyła do przejścia i próbowała zlokalizować głównego hakera na pomocą radaru, jednak z marnym skutkiem. Ludzi w budynku było za dużo, aby mogła dokładnie określić położenie głównego celu.

            - Uważaj! - warknął cicho partner dziewczyny, która zrobiła unik przed jego czarną bestią wyskakując w powietrze i broniąc tyłów partnera przed mięśniakiem z pałką do której powbijane były gwoździe. Zamachnął się i uderzył w czerwone pole ochronne Aimi. Ta, dzięki swojej pomysłowości wbiła ostrze w brzuch przeciwnika tak, że nawet nie zauważył momentu, gdy zabójczyni zamachnęła się.

            - Myślisz, że taka wykałaczka robi na mnie jakieś wrażenie? - prychnął niedbale i wykorzystał osłupienie zielonookiej, którą uderzył z całej siły tak mocno, że wbiła się w ścianę ostawiając na niej ogromne szkody.

            - A ty myślisz, że tego nie przewidziałam? - spytała z szyderczym uśmiechem podnosząc głowę i pstrykając palcami. Ogromny osiłek eksplodował od środka, przez co krew z jego ust i piersi zaplamiła całą jego okolicę, po czym upadł na ziemię i utonął we własnej krwi. Wypluła czerwoną ciecz z ust i otarła buzię z kropel krwi osiłka. Wstała i ruszyła w głąb budynku przeszukując każdy pokój z parterem.

            - Powinien być gdzieś tutaj. - skomentowała cicho podchodząc do kolejnych drzwi i wywarzając je. Pierwsze co ją zaskoczyło to automatycznie wyrzucane zespecjalnej wyrzutni noże. Zrobiła krok w lewo i ukryła się za futryną tak jak Akutagawa. Następnie robiąc pole ochronne weszla do środka i zaatakowała hakera. Czerwone ostrze spoczywało tuż przy tchawicy mężczyzny a jego kończyny były unieruchomione przez krwiste macki Aimi.

              - Szamotanie nic ci nie da. Zgiń marnie. - mruknął partner i pozwolił Rashomonowi rzucić się na nieszczęśnika, lecz...

               - Zadanie wykonane. - Dazai spowodował rozpłynięcie się w powietrzu czarnej bestii. Podszedł do dwójki świerzo upieczonych morderców. - Jak zwykle robisz wszystko za wolno i zbyt pochopnie. Miałeś znaleźć hakera a nie likwidować go. Poza tym gdyby nie Aimi już pare razy byś leżał tam, na korytarzu i umierał. - wyjaśnił ponuro egzekutor, na co Ryunosuke jak i Aimi spieli się z nerwów.

            - Skoro już swoje zadanie wykonaliśmy, czas chyba na twoją część zadania. Lepiej się pospiesz, bo nie mam zamiaru trzymać tego gówna w potrzasku wieczność. - warknęła wypuszczając z pułapki hakera dając mu drogę do ucieczki.

             - Nie zrobisz te... Aimi-chan! Znowu robisz mi same problemu! - jęknął zbulwersowany Osamu zmierzając z Chuuyą za ofiarą. Zmarszczyła brwi ze złości i zerknęła już spokojniej na przyjaciela.

              - Nic ci nie zrobił? - spytała łagodnie.
            

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top