Rozdział 19
#niesprawdzany
POV RAVEN :
Zła i jednocześnie zrozpaczona wybiegłam z pokoju złapałam w biegu z wieszaka bluzę która wcześniej tam zostawiłam i trzaskając drzwiami wyszłam z domu.
Mam tego dość! Wiem że to nie było celowe ale i tak mnie dotknęło. Może gdyby wiedzieli... Nie! Jeszcze nie mogę im o tym powiedzieć. Nie teraz...
Biegłam przed siebie a z moich oczu ciekły łzy. Otarłam twarz ręką i próbowałam przypomnieć sobie drogę do mojego miejsca. Ale żeby zapomnieć drogi do takiego miejsca? Myśl Rey, myśl... Wiem! Dobiegłam do końca ulicy i skręciłam w prawo w ślepa uliczkę. Dobiegłam do muru, wdrapałam się na stary kontener i przeskoczyłam na drugą stronę. Opadłam na ziemię na ugietych nogach i pobiegłam przed siebie. Tylko ja wiedziałam że po drugiej stronie muru jest stary plac zabaw ogrodzony z jednej strony od świata zewnętrznego murem a z drugiej żelazną bramą. Gdy byłam mniejsza i jeszcze mieszkałam na stałe w Sydney ciągle tu przychodziłam ale wtedy byłam w stanie przecisnąć się przez kraty a potem przeskakiwałam przez mur. Teraz brama zarosła i praktycznie nie można zobaczyć co jest w środku ale ja od początku zakochałam się w tym miejscu. Może to głupie ale spedzalam tu każda chwilę gdy byłam zła, smutna albo po prostu potrzebowałam pobyć sama. Nikt nigdy mnie tu nie znalazł więc teraz też powinnam mieć spokój. Ale się myliłam... Usłyszałam za sobą jakiś hałas więc odwróciłam się w stronę muru. Zobaczyłam czwórkę bardzo dobrze znanych mi chłopaków.
Nie... Czy oni wszczepili mi jakiś czip czy co? Nikt nie wiedział o tym miejscu! Przecież nigdy mnie tu nie znaleźli więc albo mam gdzieś nadajnik albo mają jakieś moce... Ta to bardziej niedorzeczne niż to że mam nadajnik. Chociaż... Z takimi to nigdy nic nie wiadomo.
Odwróciłam się do nich plecami. Objelam się ramionami i powiedziałam :
- Zostawcie mnie.
- Siostra przepraszamy cię...- zaczął Calum.
- Idźcie stąd. - szepnęłam ale, albo mnie nie słyszeli albo udawali że nie słyszą, bo cała czwórka podeszła do mnie i otoczyla. Calum ukucnął przede mną i zamierzał coś powiedzieć ale wstałam raptownie i nie dałam mu dojść do słowa.
- Nie słyszeliście że chce zostać sama?! - krzyknęłam i odwróciłam się z zamiarem ucieknięcia ale ktoś złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie udaremniając moja próbę ucieczki. Zostałam zamknięta w mocnym uścisku.
- Rey... Przepraszamy cię... Wiemy że to był głupi żart ale nie wiemy dlatego tak zareagowałas... - usłyszałam głos brata.
Momentalnie się we mnie zagotowało i uszły ze mnie wszystkie emocje i uczucia. Położyłam dłonie na klatce piersiowej Caluma i odepchnelam go od siebie krzycząc :
- Nie wiecie dlaczego tak zareagowalam na stwierdzenie że mam 19 lat i ciągle jestem dziewicą?! Czy az tak trudno się tego domyślić?! Chcecie poznać prawdę?! Tak?! No to proszę macie prawdę! Zostałam zgwałcona! Rozumiecie? Zgwałcona! Wykorzystana!
Przy ostatnich słowach głos mi się załamał a z oczu znowu pociekły łzy. Opadłam z bezsilności na kolana i rozplakalam się.
To nie miało tak być! Miałam im o tym powiedzieć na spokojnie, gdy będę gotowa. Teraz wszystko się wydało... Chciałam jakoś o tym zapomnieć, sprawić by mniej bolało a teraz rozdrapałam stare rany...
- Rey... - głos Caluma się załamał. Przez łzy byłam w stanie ujrzeć jak siada obok mnie. Po chwili poczułam jak przygarnia mnie do siebie i obejmuje. Zaczął mną kołysać i szeptać cicho jakieś słowa ale ja tylko coraz bardziej plakałam.
- Ćśś... Wszystko jest dobrze... Jesteśmy z tobą... Już jesteś bezpieczna...
- Nieprawda... Nic jest dobrze... Nigdy nie będę bezpieczna... Zawsze stanie się coś co... sprawi że będę cierpieć... - przerwałam mu ciągle płacząc i wylewając morze łez.
- Raven... Nie jesteś sama jesteśmy z tobą, ja, Calum, Mike, Luke. - usłyszałam głos Ashtona. - Z nami nic ci nie grozi. A to co zrobił ci Winston jest niewybaczalne ale nie możemy płakać nad rozlanym mlekiem. Wiemy że jest ci ciężko ale musisz iść na przód. Z czasem o tym zapomnisz a my pomożemy ci przez wszystko przejść. Musisz uwierzyć że nie jesteś, nie byłaś i nie będziesz sama. Zawsze będziemy przy tobie mimo wszystko.
- Wiem... Ja to wiem Ash ale... to jest zbyt trudne... - zachlipałam.
- Wiemy że ci ciężko nas też to dotknęło ale musimy trzymać się razem. - głos Caluma był smutny ale mimo wszystko dalej próbował mnie pocieszyć.
- Rey? Moglabys nam opowiedzieć jak to się dokładnie stało? Jak wyglądali ci ludzie? - spytał Mike a Luke uderzył go w rękę posylajac mu groźne spojrzenie.
- Jest ok Luke. - odparłam odsuwajac sie od brata żeby móc swobodnie wytrzeć resztki łez z twarzy.
- Jeśli nie chcesz lub będzie to dla ciebie zbyt bolesne to nie musisz nam tego mówić. - zaproponował Clifford. Kiwnęłam głową na znak że rozumiem i opierając się o ramię Caluma wróciłam wspomnieniami do tych strasznych dni.
- Był to wieczór jak wieczór. Cały czas siedziałam na parapecie i patrzyłam się w okno. W pokoju był ze mną Nick ale musiał wyjść bo ktoś miał chyba do niego sprawę. Na chwilę zostałam sama... Było to o chwilę za dużo. Gdy Nick wyszedł wstałam i miałam pójść do łazienki ale ktoś przyparł mnie do ściany obok drzwi łazienki. Wiedział że nikt go nie zobaczy bo od drzwi wejściowych odgradzała nas ściana. Zaczął całować mnie po szyi i dekolcie.- na wspomnienie tego zadrżałam na co brat przyciągnął mnie do siebie i zaczął tulic. - Opierałam się z całych sił ale mężczyzna był silniejszy. Nic nie moglam zrobić, byłam bezbronna. Trzymałam się nadziei że może wróci Nick... Potem wylądowałam na łóżku, wiedziałam wtedy ze to koniec, że już nikt mi nie pomoże. W trakcie... tego... musiałam zemdlec bo nie pamiętam nic więcej. Jedyne co uświadomiło mnie o tym że nie jestem już dziewicą to ból, potworny ból w kroczu. -
czułam jak Cal zaciska pięści i próbuje chamować złość. - Wpadłam w depresję, przestałam jeść i... i zaczęłam się ciąć... Gdyby nie Nick i jego dziewczyna Kate to różnie mogło by ze mną być. To było dla mnie zbyt bolesne a ból sprawiał mi przyjemność... Z czasem nauczyłam się z tym żyć ale nie raz wracały do mnie te wspomnienia przez co wszystko zaczynało się od nowa... Starałam się być silna, nie okazywać słabości przed nikim. Winston często "zapraszał" mnie do siebie. Przychodzilam do niego cała i zdrowa a wychodziłam cała pobita albo pocieta... - teraz już płakałam.
Siedziałam wtulona w brata chyba z pół godziny a on cierpliwie uspokajał mnie. Jednak wiedziałam że chamuje złość a gdy wrócimy do domu on wyładuje ja na jakiejś ścianie. Zawsze tak było... Reszta stała i z przerażeniem wpatrywała się w naszą dwójkę. Spojrzałam przez łzy na każdego z osobna. Mike był wstrząśnięty, Ash wyglądał jakby miał za chwilę coś rozwalić a Luke... No właśnie Luke... On wyglądał najgorzej z nich wszystkich. Był zdruzgotany i patrzył się w ziemię, dłonie miał zacisniete w pięści. Wstałam powoli i podeszłam do niego przytulając go i mówiąc :
- To nie twoja wina Luke. Nie obwiniaj się. Co się stało już się nie odstanie.
- Ale gdyby nie ja to by cie to nie spotkało. Jak mam się nie obwiniac skoro to wszystko co wycierpialas stało się przeze mnie? Gdybym był ostrożniejszy, uważniejszy, czujniejszy może bym ich zauważył a tak...
- Przestań! To nie twoja wina rozumiesz? - przrwalam i spojrzałam mu w oczy lecz odwrócił wzrok.
- Spójrz na mnie. Luke, popatrz mi w oczy i powiedz ze to nie twoja wina. - rozkazałam chłopakowi ale ciągle uciekał ode mnie wzrokiem.
- Luke do cholery! Ile mam ci powtarzać?! To nie twoja wina! Słyszysz?! Nie mogłeś tego przewidzieć! - byłam już zła na blondyna ale chłopak jakby otrzasnal się z transu i spojrzał mi w oczy ale nie odezwał się ani słowem. Uśmiechnęłam się do Luke'a i przytulilam go.
- Tak mi przykro Rey. - szepnął i objął mnie mocno. Staliśmy tak przez chwile po czym chłopak odsunął się ode mnie i uśmiechnął blado.
Współczuję mu... Wiem że to nie jego wina ale on uważa inaczej... Jest uparty i przekonany że zawsze ma rację ale czasami mógłby dać sobie coś przetłumaczyć... Nigdy go nie obwiniałam o to co się stało dwa lata temu i nie obwiniam... Widocznie tak musiało być a on marnuje sobie psychike wmawianiem sobie ze to przez niego. A to nie prawda, to przez Winstona, jego ludzi, może nawet naszych rodziców ale nie Luke'a, Caluma, Ashtona czy Michaela... Może nie zawsze robili wszystko dobrze ale nie dopuscili by do tego żebym została porwana. To było zaplanowane, oni tylko czekali aż wyjdę z domu, obojętnie czy sama czy z kimś. Wiedzieli że poczujemy się bezpieczni i nie będziemy uważać. Mogę obwiniac o to co mnie spotkało każdego, nawet Boga ale nie chłopaków...
Poczułam jak ktoś obejmuje mnie w talii. Odwróciłam się i ponownie wtuliłam się w brata.
- Wszystko w porządku? - spytał Calum.
- Mhm - przytaknęłam gdy ktoś dosłownie wyrwał mnie z uścisku brata i uniósł w powietrze trzymając ręce ppd moimi kolanami i na plecach. Wtedy poczułam piekący ból. Krzyknęłam z bólu a właściciel rąk natychmiast położył mnie na ziemi.
- Rey? Co jest? - usłyszałam na maksa przerażony głos Ashtona.
- M.. moje... blizny. - zaskomlałam i zgięłam się w pół.
- Raven, przepraszam nie wiedziałem że jeszcze cię bolą. - mamrotał w zdenerwowaniu Irwin.
- Nic mi nie jest Ash. Zaraz przestaną boleć. - wydusiłam z siebie i spróbowałam powoli wstać ale plecy znowu przeszyl mi ból i gdyby nie Mike który stał za mną spadłabym na ziemie.
- Może będzie lepiej jeśli cię poniose? - zaproponował Calum.
- Nie, dam radę. - odparłam i wyprostowalam się sycząc z bólu. Ruszyłam powoli w stronę muru a reszta poszła za mną. Wdrapałam się powoli na drewniane skrzynki. Podskoczyłam, złapałam się krawędzi muru i podciagnęłam ignorując ból. Stanęłam na murze i poczekałam na chłopaków. Pierwszy zeskoczył Luke, a po nim Calum.
- Skacz Raven. Złapie cię. - powiedział Hemminngs a ja kiwnelam głową i skoczyłam w dół ladujac w ramionach blondyna. Chłopak delikatnie postawił mnie na ziemi a ja cieszyłam się że nie musiałam skakać na ziemię bo moje plecy by tego nie wytrzymały. Zaczekaliśmy na resztę i wyszliśmy z zaułka.
- Skąd nauczyłaś się tak wspinać i skakać? - spytał mnie Ash.
- W tajemnicy przed wami ćwiczyłam parkour z kolegami. - odparlam.
- Że co?! - zawołał Calum.
- No wiesz, skakanie po blokach, murach i... - zaczęłam wyjaśniać ale nie dane mi było dokończyć.
- Wiem co to parkour! Czys ty oszalała!? Przecież mogło ci się coś stać! - krzyczał.
- Cicho bo ludzie się gapia.- syknęłam. - Ale nic mi się nie stało.
- Ale mogło! - zaoponował.
- No dobra przepraszam że ci nie powiedziałam. - oznajmilam i przytulilam się do brata. Chłopak objął mnie i spojrzał na mnie wzrokiem pełnym ulgi. Przez resztę drogi do domu wszyscy byli cicho...
POV LUKE:
No to kurwa pięknie. Raven wybiegła z pokoju i tyle ją widzieliśmy. Pp chwili usłyszeliśmy trzask drzwi.
- Kurwa Gordon musiałeś?! - wydarł się Calum naskakując na Clifforda.
- Przecież nic nie zrobiłem! - zaoponowal kolorowowłosy.
- On na rację Cal, to był tylko żart. - bronilem przyjaciela.
- Najwyraźniej był niestosowny skoro Rey wybiegła z domu. - Ashton stanął po stronie Hooda, ale jego stwierdzenie skłoniło mnie do przyznania mu racji.
- Dobra koniec. Musimy ją znaleźć. - uciąłem dalszą kłótnie.
- Tak. Luke ma rację. Tylko gdzie ona mogła pójść? - zastanawiał się Calum.
- Chyba wiem gdzie jest... - oznajmiłem a wszystkie pary oczu odwróciły się w moją stronę. - Kiedyś przebiegła obok nie zauważając mnie, chyba po kłótni z tobą lub z rodzicami bo płakała. Z ciekawości pobiegłem za nią. Cal? Pamiętasz ten zaułek na końcu ulicy? Ten gdzie siedzieliśmy urywajac się z budy?
- Tak. A co? - odparł Hood.
- Ona właśnie tam pobiegła, ale nie zatrzymała się tylko przeskoczyla przez mur. Nie wiem co jest po drugiej stronie bo nie poszedłem dalej ale chyba często tam bywała bo przeskoczyla całkiem sprawnie.. - wyjaśniłem.
- Nie wpadł bym na to... No to ruchy, idziemy tam. - oznajmił Calum i wstał z kanapy. Wyszliśmy za nim z domu i żeby było szybciej pobieglismy do końca ulicy i wpadliśmy do zaułka.
Zręcznie przeskoczylismy mur i rozejrzelismy się dookoła. Po drugiej stronie był stary plac zabaw.
Rey siedziała na jednej z hustawek i płakała. Gdy nas zauważyła chciała żebyśmy sobie poszli. Nie posluchalismy i podeszlismy do niej. Cal miał coś powiedzieć ale dziewczyna podniosła się raptownie i krzyknęła :
- Nie słyszeliście że chce zostać sama?! - odwróciła się i chciała uciec ale Calum złapał ja za rękę i przyciągając do siebie, przytulił mówiąc :
- Rey... Przepraszamy cię... Wiemy że to był głupi żart ale nie wiemy dlatego tak zareagowałas...
Najwyraźniej to nie były odpowiednie słowa bo Raven odtrąciła brata i krzyknęła :
- Nie wiecie dlaczego tak zareagowalam na stwierdzenie że mam 19 lat i ciągle jestem dziewicą?! Czy az tak trudno się tego domyślić?! Chcecie poznać prawdę?! Tak?! No to proszę macie prawdę! Zostałam zgwałcona! Rozumiecie? Zgwałcona! Wykorzystana!
O kurwa... Nie... Nie wiedziałem... Że... Że oni tak ją... Tak ja skrzywdzili... Idiota... Idiota... Idiota... Jestem idiota... Gdybym wtedy nigdzie nie wychodził nic by się nie stało... Rey dalej byłaby dziewicą... Nie musielibyśmy się szukać... Idiota... Czemu wtedy nie uważałem?! Czemu wydawało mi się że jesteśmy bezpieczni?! To przeze mnie... Przeze mnie... Gdyby nie ja nie doszło by do tego... Dlaczego...Dlaczego to wszystko musiało spotkać akurat nas?! Dlaczego...?! Chyba nikt nie zna odpowiedzi... Już takie nasze przeznaczenie... Będziemy całe życie uciekać, bać się... Gdy Rey została porwana nie chciało mi się żyć... Miałem na wszystko wyjebane, nic mnie nie obchodziło... Jedyne o czym myślałem to to że muszę ja znaleźć, za wszelką cenę. Jednak dopóki się za to zabrałem wpadłem w depresję, nie wiem czy można to nazwać depresja ale mój stan przypominał coś na podobieństwo depresji... Dzięki chłopakom pozbieralem się.... Teraz, gdy Rey wyznała co jej zrobili, jestem pewny że gdyby nie ja to nic by się nie wydarzyło.
W czasie w którym biłem się z myślami Rey zdążyła się już trochę uspokoić. Rozejrzała się wokół i spojrzała na każdego z osobna. Żeby uniknąć jej wzroku spuściłem głowę. Czułem na sobie jej wzrok, był przenikliwy, jakby próbowała wejrzec w głąb mnie i dowiedzieć się co mnie gryzie. Chyba jej się to udało bo wstała, podeszla do mnie i przytuliła mówiąc :
- To nie twoja wina Luke. Nie obwiniaj się. Co się stało już się nie odstanie.
- Ale gdyby nie ja to by cie to nie spotkało. Jak mam się nie obwiniac skoro to wszystko co wycierpialas stało się przeze mnie? Gdybym był ostrożniejszy, uważniejszy, czujniejszy może bym ich zauważył a tak... - nie mogłem się z nią zgodzić bo to wszystko co się stało było moją winą.
- Przestań! To nie twoja wina rozumiesz? - krzyknęła i spojrzała mi w oczy ale odwróciłem wzrok.
- Spójrz na mnie. Luke, popatrz mi w oczy i powiedz ze to nie twoja wina. - rozkazała ale nie posłuchałem.
- Luke do cholery! Ile mam ci powtarzać?! To nie twoja wina! Słyszysz?! Nie mogłeś tego przewidzieć! - była już zła więc żeby jej nie martwić spojrzałem jej w oczy ale nie odezwałem się. Dziewczyna przytulila mnie uśmiechając się a ja także ja objąłem i szepnąłem cicho :
- Tak mi przykro Rey.
Staliśmy przytuleni do siebie przez chwilę gdy w końcu odsunąłem się od niej. Dziewczyna jeszcze raz przytulila się do brata po czym zostala podniesiona przez Irwina w powietrze. Najprawdopodobniej chciał rozluźnić atmosferę ale nie do końca mu to wyszło bo Rey krzyknęła z bólu. Ashton od razu położył ja na trawie i spytał co się stało. Dziewczyna odparła że bolą ja blizny. Automatycznie zacisnalem pięści. Ten chuj jebany mi za to zapłaci... Nie puszczę mu plazem tego co zrobił Rey...
- Rey. Przepraszam, nie wiedziałem że jeszcze cię bolą... - denerował się Ash.
- Jest ok Ash. Zaraz przestaną. - odparła dziewczyna i spróbowała wstać ale zachwiala się i gdyby nie Mike upadła by.
- Może będzie lepiej jeśli cię poniose? - spytał mocno zaniepokojony Calum. Hood skrzywila się ale nie zgodziła się na propozycje brata. Wstała i poszła w stronę muru a my podążyliśmy za nią. Widać było że każdy ruch sprawiał jej ból ale bez zająknięcia wdrapala się na mur. Zaczekala na nas i, gdy ja i Calum zeskoczylismy na dół, szykowala się do skoku ale krzyknąłem :
- Skacz Rey złapie cię. - chyba dobrze zrobiłem bo widziałem ulgę na jej twarzy gdy postawiłem ja delikatnie na ziemi. Gdy reszta do nas dołączyła zaczęliśmy iść w stronę domu Hooda. W czasie drogi praktycznie nie rozmawialiśmy, oczywiście nie licząc małej kłótni rodzeństwa Hood, podczas której dowiedzieliśmy się nowych i dotąd nawet Calum'owi nie znanych rzeczy o Rey. Ta dziewczyna nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać...
HEJKA NAKLEJKA MISKI!
TU HAPPYGIRLS105!
No, w końcu udało mi się skończyć ten rozdział i go wam udostępnić. Idk czy jest szybciej bo przez brak czasu straciłam jego poczucie. Rozdział taki trochę niespodziewany pod względem wydarzeń z poprzednich rozdziałów i chyba was nim zaskoczyłam. Jestem ciekawa czy ktoś domyślał się tego co dzisiaj wyszło na jaw. A teraz tak troch z innej beczki, postanowiłam że, jako iż prawie nic o mnie nie wiecie, to napisze parę faktów o sobie.
No to lecimy :
1. Mam na imię Asia. 🅰
2. Mam 15 lat. 🔞
3. Jestem niska (płaczcie razem ze mną 😭😭).
4. Jestem niebieskooką ciemną blondynką👩 (Luke! To przeznaczenie!😂 xd)
5. Noszę okulary 👓, których nie cierpię ale cóż...
6. Uwielbiam spać.💤 Gdybym mogła cały dzień przeleżałabym w łóżku
7. Kocham 5 Seconds of Summer 😍😍❤❤
8. Moim fav jest Luke Hemminngs 😍😘
9. Moje życie krąży głównie wokół 5SoS i spania 💤🌛
10. Kocham czytać książki. 📖📕
11. Nie cierpię zimy. 😠
12. Kocham lato. 😊😁
13. Kocham emoji, co można zauważyć. 😂😂
14. Urodziłam się w maju. (maj rządzi okej?)🌸🌹
15. Mam starszego brata.👦
16. Jestem córeczką tatusia okej? 👪
17. W przyszłości chce zostać lekarzem, psychologiem, stylistka albo projektantem wnętrz. 👤
18. Marzę o spotkaniu 5SoS i wszystkim co z nimi związane. 😻
19. Mam jedną ale najlepszą przyjaciółkę. 👩
20. Nie lubię szkoły. 🏫
21. Chcę zamieszkać w Australii albo w Anglii. 🌏
22. Uwielbiam jeździć autem. 🚗
23. Oprócz 5SoS słucham też Green Day, Hey violet, Tøp i Shawna Mendesa.
24. Moja szczęśliwa liczba jest 8.🔢
25. Mój pokój to.... pobojowisko. 💥
26. Uwielbiam święta. 🎄
27. Na następne urodziny chce dostać fishke. 🏂
28. Uwielbiam zwiedzać nowe miejsca. 🌏
29. Nie mogę żyć bez muzyki i książek oraz telefonu. 🎶📖📱
30. Kocham pisać na wttp. 📲
31. Boję się pająków i węży.
32. Kocham pingwiny (czy wspominałam coś o przeznaczeniu Hemmo?) 🐧
33. Ulubiony przedmiot szkolny to geografia. 🌏
34. Fizyka i matematyka to zuo!!
35. Jestem humanista w stu dziesięciu procentach.
36. Planuję się odchudzać. (taa xd od urodzenia mam to w planach). 🚲
37. Jestem trzecia najlepsza w klasie. 😌😏
38. Nigdy w życiu nie zjem ośmiornicy, ślimaków, i innych owoców morza. 🌊
39. Kocham pierogi, kluski, gołąbki, naleśniki, frytki i wiele innych. 🍟🍴
40. Jestem uczulona na orzechy włoskie. 😨😩
41. Uwielbiam chodzić na zakupy i przymierzać ubrania. 👗
42. Kocham buty! 👠👢
43. Mam wiecznie pomalowane paznokcie. 💅
44. Nie maluje się. #nomake-up
45. Nigdzie nie ruszam się bez słuchawek i telefonu. 📱🎧
46. Gdybym miała wybrać jedną, ulubiona piosenkę sosów, to nie potrafiła bym tego zrobić.😵
47. Uwielbiam słodycze, a szczególnie lody. 🍦🍧
48. Nie cierpię deszczu, śniegu itp. 💧❄
49. Mam dobra pamięć. #good
50. Nie lubię kawy. 🍵
51. Jestem uzależniona od płatków kukurydzianych. 🌽
52. Mam głupie pomysły. 👼
53. Kocham dostawać prezenty.🎁
54. Uwielbiam chodzić do kina. 🎫
55. Nałogowo oglądam Nickelodeon. 📺
56. Nie gram w gry. 🎮
57. Chcę przefarbowac włosy na niebiesko albo pocieniować je. 💇
58. Moje ulubione kolory to niebieski, fioletowy, miętowy i czarny.
59. Nigdy nie założę dzwonów (wiecie, tych okropnych spodni). 👖
60. Ogólnie jestem pojebana i szalona. 😂😁
No, to chyba tyle... Trochę tego jest, może gdybym się uparła napisałabym więcej ale nie mam już sił.
Mam nadzieję że nie wydaję wam się nudna.
A teraz wracając do rozdziałów. Idk kiedy kolejny bo, jako iż zbliżają się święta nauczyciele gonią z materiałem i wogole mam mało czasu na cokolwiek. Postaram się dodać kolejny najszybciej jak się da. No to chyba tyle ogłoszeń parafialnych. Aha i wielkie dzięki za prawie 1,600 odsłon! Jesteście zajebisci! I lava you!
PAPATKI MISKI!
* Rozdział ma razem ponad 3300 słów!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top