Rozdział 4

POV RAVEN :
Jazda limuzyną zawsze jest fajna. Zwłaszcza jak się jedzie razem z czwórką chłopaków, ktorzy nigdy się nie nudzą. Czyli można powiedzieć że to była najbardziej pojebana jazda w całym moim życiu. Nie dość że Ash i Luke cały czas sobie dokuczali to dochodzą do tego także kawały i dowcipy od których tarzalismy się po posadzce i rozbolały nas brzuchy. Dobrze że tyle dzisiaj spałam bo po takiej jeździe padła bym ze zmęczenia. Niestety w końcu dojechaliśmy i musieliśmy się "ogarnąć". Gdy wysiedlismy nie zdziwił mnie widok fanów bo zawsze gdy jeździłam z chłopakami w trasy oni czekali na swoich idoli od rana. Przyznam że było mi trochę niezręcznie gdy jakieś dziewczyny zaczęły piszczec na mój widok i skandować moje imię. Jednak po chwili czułam się jak jakaś gwiazda i rozdawałam autografy i itede itepe. Byłam tak pochłonięta rozmowami z fanami że Ash musiał mnie zaciągnąć na halę siłą wyższą ( czyt. - siłą swoich mięśni xd= dop. autorki). Co rozumie się samo przez się że znowu wylądowałam na jego plecach. Tylko zastanawia mnie jeden fakt... Jak on to zrobił ?! Oczywiście jak tylko weszłam do środka znalazłam się w wirze fryzjerów, kosmetyczek, makijażystek, stylistek, choreografów i nie wiadomo kogo jeszcze. Na koniec wylądowałam w pokoju z chłopakami gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać i rozgrzać struny głosowe ( czy coś) . Usiadłam na jednej z puf i przesunełam wzrokiem po każdym z nich. Moją uwagę przykuły różowe końcówki włosów Michaela.
- Wow. Michael jak ty się dałeś do tego zmusić? - spytałam. A on uśmiechnął się krzywo i mruknął :
- Nie dałem...
Wszyscy buchneli śmiechem. Wtedy Luke zapytał :
- Denerwujesz się Rey?
- Nie skądże. Tylko czuje się tak jak bym miała zwymiotowac - odparłam i wyszczerzyłam się do niego jak jakaś jebnieta.
- Spokojnie. Świetnie ci pójdzie i przy tym będziesz się świetnie bawić. - powiedział Calum. Wtedy usłyszeliśmy pukanie i zza drzwi dobiegł nas czyjś głos :
- Luke, Calum, Ashton, Michael, Rey wchodzicie za 10 minut.
- O boże. To juz? - jęknęłam a oni się zaśmiali. Każdy podszedł do mnie przytulił po czym wyszliśmy i udaliśmy się w stronę sceny. Prowadzili nas długimi korytarzami pod sceną. Bo mieliśmy dosłownie wyskoczyć na scenę. Nie cwiczylismy tego ale i tak wszystko poszło dobrze. A jaki był pisk gdy sie pojawiliśmy,
uśmiechnęłam się do Cala i stanęłam przy mikrofonie. Było to obojętne jak się ustawimy na scenie ale już wcześniej uzgodniliśmy że stanę między bratem i Lukiem. Spiewalismy i można powiedzieć że skakalismy po scenie tzn. oni skakali bo ja miałam 10-centymetrowe szpilki. Chciałam założyć swoje ulubione sportowe koturny ale stylistka uparła się żebym założyła szpilki. Nie chciałam wyjść na jakąś rozwydrzoną gwiazdę więc zgodziłam się je założyć. Przez cały czas patrzyłam się na fanów którzy skakali, spiewali, piszczeli, tanczyli i nie wiadomo co co jeszcze robili. Wtedy moją uwagę przykuła jedna jedyna osoba która stała bez ruchu wśród tłumu fanów. Rozpoznalam gościa z windy i momentalnie zamarlam. Wszystko co działo się wokół mnie widziałam jak przez mgłę i słyszałam jak bym nie stała na tej scenie tylko gdzieś dalej. Usłyszałam że Luke zaczął krzyczeć :
- Stop! Zatrzymajcie muzykę! Stop!
I wtedy momentalnie wszystko ucichło. Luke ściągnął gitarę i podszedł do chłopaków. Momentalnie wszyscy zaczęli coś robić tylko nie śpiewać. Zarejestrowałam że Luke podszedł do mnie i przytulił. Calum stanął z boku i wyciągnął telefon a Ash i Michael darli się żeby facet od oświetlenia skierował reflektor na tego oblecha w skórzanej kurtce. A ja cały czas gapilam się na faceta i płakałam choć nie wiedziałam kiedy zaczęłam. Nie spuszczałam go z oczu nie wiedzieć czemu więc zauważyłam że przesunął wzrok na kogoś obok mnie - najprawdopodobniej Luka - i uśmiechnął się szyderczo. Wtedy objęłam blondyna i ukrylam twarz w jego torsie. Znowu jak przez mgłę usłyszałam że Ash i Michael rozkazuja ochronie wyprowadzić gościa i noe wpuszczać więcej na nasze koncerty w żadnym kraju. Nie powiem że mnie to ucieszyło gdy zrobili scenę przed fanami ale miło było że tak się o mnie troszczą.
- Chodź - szepnął Luke a ja tylko kiwnelam głową. Oczywiście za mną poszedł cały zespół przepraszajac fanów i mówiąc że za chwilę wrócą. Usiadłam i na jednym z pudeł i rozryczałam się na dobre. Wtedy Luke znowu przy mnie usiadł i znowu mnie przytulił mówiąc :
- Rey już wszystko dobrze. Faceta wyprowadzili i już więcej go nie zobaczysz. Obiecuję ci to.
- A skąd możesz to wiedzieć? - wyszlochałam.
- Bo Cal podał ochronie zdjęcie gościa a oni mają je podać policji która będzie go obserwować i jak tylko zbliży się do ciebie w promieniu 2 km zostanie zapuszkowany.- odpowiedział.
- Siostra. Nie musisz się niczego bać. Załatwimy ci ochroniarzy i zawsze będziemy obok ciebie - oznajmił usopajająco Cal i wziął mnie z objęć Luke'a. Wtulilam się w niego tak jak w Luke'a i podciagnelam nosem. Wtedy ze sceny dobiegły nas zniecierpliwione glosy fanów.
- Idźcie. Ja chwilę z nią zostanę i do was dołączę. - powiedział Hemminngs a oni usmiechnęli się do mnie smutno i poszli. Luke wstał i miał gdzieś pójść ale złapałam go za rękę i poprosiłam błagalnie:
- Nie zostawiaj mnie. Proszę.
- Zaraz wrócę. Przyniosę ci coś na uspokojenie.
- Nie chce zostać sama. - jęknęłam a on odwrócił się i zawołał do kogoś. Za chwilę obok nas pojawili się dwaj ochroniarze.
- Coś się stało panie Hemminngs? - spytał jeden z nich a Luke odpowiedział wskazując na mnie:
- Pilnujcie jej i nie dopuszczajcie do niej nikogo oprócz mnie i reszty członków zespołu. Ma się czuć bezpiecznie zrozumiano?
Gdy otrzymał potwierdzenie miał odejść ale z drugiej strony dobiegł nas czyjś głos :
- Rey!
Odwrócił się i zobaczyłam swojego starego przyjaciela - Nathana. Ucieszyłam się na jego widok więc momentalnie do niego pobiegłam i rzuciłam mu się w ramiona. Staliśmy tak chyba z 10 minut gdy usłyszeliśmy obok nas zniecierpliwione chrząknięcie. Odsunęłam się od Nath'a i popatrzyłam na Luke'a który spytał :
- Rey? Kto to jest?
- Emm... Luke to jest mój przyjaciel Nathan. Nath poznaj mojego... emm... kumpla Luke'a.
Przedstawiłam ich sobie i zaciagnelam Nath'a w miejsce na którym siedziałam. Usiadł obok mnie ale zaraz musiał wstać bo Luke go zawołał. Zaczęli o czymś gadać ale stali za daleko żebym ich mogła zrozumieć. Ale to było nie ważne. W czasie kiedy oni urządzili sobke pogadanko, przyjrzałam im się. Nath był wysoki ale Luke zdecydowanie nad nim górował. Za to Nath miał bardziej umięśnione ciało. Gdy skończyli rozmawiać Luke mrugnął do mnie i wrócił na scenę a Nath usiadł obok mnie. Czułam się trochę skrępowana w obecności tych ochroniarzy ale starałam się ich ignorować więc zwróciłam się do przyjaciela:
- Tak a propos to co ty tu robisz? Z tego co mi wiadomo wyprowadziles się pięć lat temu do Europy.
- A tak. Ale mama zatesknila za rodzinnymi stronami więc wróciliśmy. Byłbym dzisiaj już w NY ale odwołali nasz lot i utknęliśmy tutaj a gdy dowiedziałem się że będziesz tutaj dawała koncert to od razu kupiłem bilet - wyjaśnił a ja uśmiechnęłam się do niego.
- Cieszę się że o mnie nie zapomniałeś -wyznałam.
- Nigdy w życiu bym o tobie nie zapomniał. - odparł i uśmiechnął się do mnie ciepło.
- Ej a jakim cudem się tu dostałeś skoro wszędzie stoją ochroniarze? - spytałam.
- Noo... Gdy zauważyłem że płaczesz a zespół był zdenerwowany to trochę się zaniepokoiłem. A kiedy reflektor oswietlil tego goscia wiedziałem że musiało się coś stać więc poszedłem za kulisy ale nie chcieli mnie wpuścić mimo że mówiłem im że jestem twoim przyjacielem. I wtedy ten twój kumpel ich zawołał. Oni poszli a ja spokojnie przeszedłem i oto jestem. - wyjaśnił - To opowiesz mi o co chodzi z tym facetem?
Od razu się sploszylam i odwróciłam wzrok. Jednak Nath zmusił mnie żebym na niego spojrzała. W jego oczach można było wyczytać że się o mnie troszczy. Nie za bardzo chciałam wracać do wydarzeń z rana ale i tak mu wszystko oppwiedziałam.
- I dlatego siedzę tutaj zamiast stać na scenie i śpiewać z resztą - skończyłam swoją opowieść. Nath przytulił mnie i siedzieliśmy tak przez chwilę do póki nie przerwali nam chlopacy ktorzy najwidoczniej skończyli grac.
- Nath! Stary! Miło cię widzieć. - krzyknął Cal witając się z nim a za chwilę kucnal przede mną i spytał z troską w głosie :
- Jak się czujesz siostra?
- Bywało lepiej - odpalam i uśmiechnęłam się smutno.
- To może zostań tu z Nathanem a my pójdziemy na M&G co ty na to? - spytał Ash.
- Nie. Już i tak wystarczająco zawiodłam swoich fanów. Dajcie mi tylko chwilę na ogarnięcie się i przebranie. - odpowiedziałam stanowczo i poszłam zrobić to co zamierzałam. Weszłam go garderoby. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam zmywac i tak juz rozmyty makijaż. Przemylam twarz wodą i ściągnęłam swoje ubrania by założyć sukienkę którą wzięłam z domu. Wisiała gotowa na wieszaku. Ściągnęłam czarne szpilki i założyłam swoje także czarne szpileczki. Usiadłam przed lustrem i zrobiłam sobie nowy makijaż, wlosy rozczesalam i zwiazalam w koka na koniec spryskujac fryzurę lakierem do włosów. Wyszłam z garderoby i przywołałam na twarz wymuszony uśmiech. Wróciłam za kulisy i rzuciłam im zirytowane spojrzenie gdy stanęli z rozdziawionymi gebami na mój widok.
- To idziecie czy nie? - spytałam, odwróciłam się na pięcie i idałam w stronę miejsca spotkań z fanami...


POV LUKE :
Nie cierpię tych przygotowań przed koncertem. Wszyscy koło nas skaczą i wszystko tłumaczą i organizują. Osobiście wolałbym improwizację na scenie ale no cóż... Na szczęście mogliśmy chwilę odsapnąć i wyciszyć się przed koncertem w naszej garderobie. Nie był to mój pierwszy koncert więc za bardzo się nie denewawałem ale widać było że Rey bardzo się stresuje i po chwili sama mi to powiedziała gdy spytałem. Nie minęło parę sekund gdy zza drzwi dobiegł nas czyjś głos że wchodzimy za 10 minut. Dziewczyna jęknęła więc dodaliśmy jej otuchy i wyszliśmy. Skierowalismy się pod scenę bo dosłownie mieliśmy na nią wskoczyć. Nie było to przecwiczone i wszyscy się denerwowali czy to wyjdzie ale wszystko się udało. Jak zawsze świetnie się nam grało. Zaśpiewaliśmy już połowę planowanych piosenek gdy nagle Rey przestała śpiewać i wpatrywała się z przerażeniem w jakiś punkt na widowni. Podażyłem za jej wzrokiem i zobaczyłem tego samego gościa co rano w hotelu próbował zgwałcić Rey. Kurwa, jeszcze mu mało? - pomyślałem i przestałem grać po czym krzyknąłem :
- Stop! Zatrzymajcie muzykę! Stop!
Gdy w końcu wszystko ucichło ściągnąłem gitarę, podszedłem do chłopaków i powiedziałem :
- Gościu który pociął Rey pojawił się na koncercie. Stoi w sektorze A w trzecim rzędzie. Cal zrób mu zdjęcie i podaj ochronie niech przekażą je policji i mają go śledzić i zamknąć natychmiast gdy zbliży sie do Rey. Ashton, Michael każcie facetowi od oświetlenia skierować reflektor na tego gościa i każcie ochronie go wyprowadzić i nie wpuszczać na nasze koncerty w żadnym kraju. Ja idę do Rey.
Pokiwali głowami na zgodę po czym się rozeszli. Ja podszedłem do dziewczyny i przytuliłem ją. Facet natychmiast przeniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się szyderczo. Wtedy Rey wtuliła się we mnie a gościa wyprowadziła ochrona. Powiedziałem dziewczynie żeby poszła ze mną. Gdy skineła głową na zgodę zeszliśmy ze sceny a za nami chłopaki. Rey usiadła na jakimś pudle i rozpłakała się jeszcze bardziej. Usiadłem obok niej i objąłem ją mówiąc :
- Rey już wszystko dobrze. Faceta wyprowadzili i już więcej go nie zobaczysz. Obiecuję ci to.
Wtedy spytała skąd to wiem. Więc wyjaśniłem jej co zrobił Cal i było widać że trochę się uspokoiła. Calum podszedł do niej i ją pocieszał ale musieliśmy wracać na scenę i dokończyć koncert. Powiedziałem żeby poszli a ja z nią zostanę i za chwilę do nich dołącze. Zgodzili się a ja wstałem i chciałem pójść po coś na uspokojenie ale Rey złapała mnie za rękę i poprosła błagalnie:
- Nie zostawiaj mnie. Proszę.
- Zaraz wrócę. Przyniosę ci coś na uspokojenie.
- Nie chce zostać sama. - jeknęła. A ja odwróciłem się i zawołałem do dwóch ochroniarzy. Zaraz się zjawili.
- Pilnujcie jej i nie dopuszczajcie do niej nikogo oprócz mnie i reszty członków zespołu. Ma się czuć bezpiecznie zrozumiano? - wyjaśniłem i gdy otrzymałem potwierdzenie miałem wrócić na scenę ale jakiś chłopak krzyknął :
- Rey!
Nie znałem go więc zostałem żeby się upewnić że można mu ufać. Widać było że Raven ucieszyła się na jego widok i za chwilę wisiała mu na szyi. Stali tak przez chwilę do póki im nie przerwalem :
- Rey? Kto to jest?
Wyjaśniła mi że to jej przyjaciel Nathan. Usiadł koło dziewczyny ale zaraz go zawołałem i powiedziałem :
- Powiem prosto z mostu. Nie wiem czy mogę ci ufać ale ja muszę wracać na scenę. Więc zostań tu z Rey bo dużo dzisiaj przeszła. Jak będzie chciała to sama ci opowie. Nie pozwól nikomu się do niej zbliżyć.
- Nie obchodzi mnie czy mi ufasz czy nie. Ale Rey to moja przyjaciółka i zawsze będę się o nią troszczyl - odpowiedział a ja przyjąłem to jako zgodę więc odwróciłem się i mrugnąłem do dziewczyny po czym wróciłem na scenę. Przez całą końcówkę koncertu denerwowałem się o Rey. Wiem że była z przyjacielem i wogole ale jednak. Gdy w końcu zeszlismy ze sceny Rey przutalała się do Natha ale gdy nas usłyszała odskoczyła od niego jak poparzona. Cal przywitał się z Nathanem czyli koleś raczej był spoko.
Cal wypytywał ją jak się czuje a Ash zaproponował że może zostać tu z Nath'em a my pójdziemy na M&G. Ale nie zgodziła się na to bo i tak już wystarczająco zawiodła swoich fanów. Poprosiła żeby dać jej chwilę na przebranie się i ogarnięcie po czym poszła do garderoby. Wróciła po 10 minutach. Było widać że udaje szczęśliwą. Jednak i tak zrobiła na wszystkich wrażenie. Boże jak ona ładnie wyglądała. Wszyscy stali i gapili się na nią. A ona przeszła koło nas i rzuciła nam zirytowane spojrzenie pytając :
- To idziecie czy nie?
Zaraz wszyscy się otrzasneliśmy i podążylismy za nią. Spotkania z fanami minęły w miarę fajnie. Mimo że widać było ile kosztuje Rey ta udawana radość i wymuszony uśmiech. Trochę nam zeszło ale w końcu mogliśmy wrócić do swojej garderoby i odpocząć. Oczywiście Rey wzięła też Nathana. Nie żeby coś ale nie mam do niego zaufania mimo że Calum go lubi. Gdy już wszyscy odpoczęli mogliśmy się zwijać do domu. Wsiadłem do limuzyny a za mną chłopaki a Rey żegnała się z Nath'em. W drodze powrotnej nikt nie żartował bo wszyscy byli tak wykończeni że o mało tam nie pozasypialiśmy. Gdy w końcu dojechaliśmy do hotelu nikt nie zwracał uwagi na otoczenie tylko szedł do windy byle szybciej być w łóżku. Weszliśmy do apartamentu i każdy poszedł do siebie i walnął się na łóżko. Nawet ja byłem tak zmęczony że momentalnie zasnąłem....

HEJKA NAKLEJKA MISKI!
TU HAPPYGIRLS105!
JEJKU BARDZO WAS PRZEPRASZAM WIEM ŻE ROZDZIAŁ MIAŁ BYĆ DWA DNI TEMU ALE SIĘ NIE WYROBIŁAM I DLATEGO JEST DOPIERO DZISIAJ. PRZEZ NAJBLIŻSZY TYDZIEŃ ALBO DWA (JESZCZE SAMA NIE WIEM) NIE BĘDĘ MIAŁA NETA BO JADĘ NA OBÓZ ALE W KAŻDEJ WOLNEJ CHWILI BĘDĘ PISAC ROZDZIAŁY A JAK WRÓCĘ TO JE DODAM. MAM NADZIEJĘ ŻE JAK MNIE NIE BĘDZIE TO SIĘ ODE MNIE NIE ODWRÓCICIE A NAWET LICZĘ ŻE BĘDZIE WAS WIĘCEJ. ( ta xd. Mówi że jej nie będzie a chce wiecej czytających. Hah glupia)
JESZCZE RAZ BARDZO WAS PRZEPRASZAM I DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU!
PAPATKI MISKI!

PS. ROZDZIAŁ MA 2484 SŁOWA. WIEM DŁUGI ALE TO TAKIE MOJE ZADOŚĆUCZYNIENIE ZA TO ŻE TAK DŁUGO NIE DODAWALAM ROZDZIAŁÓW.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top