9

Sigrid każdego dnia czuła się coraz bezpieczniej, czuła, że jest na tym świecie ktoś kto ją kocha bezinteresownie, że nie jest tylko przedmiotem w czyichś rękach. Jednak nie mówiła Danielowi całej prawdy o swojej przeszłości, o tym co się wcześniej działo. Od tygodnia chce mu powiedzieć prawdę, lecz boi się, że zmieni to relację między nimi, że przez to co się stało wiele lat temu znienawidzi ją i zostawi i że znów zostanie sama jak palec na tym świecie.

Podczas robienia wspólnej kolacji brunetka w końcu decyduje się na wyjawienie całej prawdy.

- Danny. - zaczyna, ale nie wie co powiedzieć dalej.

- Tak, kochanie? - chłopak przyciąga ją do siebie i całuje w czubek głowy.

- Bo ja nie mówiłam ci wszystkiego. Nie byłam wobec ciebie całkiem szczera, kiedy mówiłam o swojej przeszłości.

Na twarzy blondyna maluje się zaskoczenie, więc łapie ukochaną za nadgarstek i oboje siadają na miękkiej kanapie.

- Słucham. - zachęca brązowooką do kontynuowania.

- Wiesz, że mój ojciec znęcał się nade mną i nad moją mamą. Głównym powodem było to, że moja mama miała romans. To znaczy już wcześniej nas bił, ale po tym jak się dowiedział, było jeszcze gorzej.

- Gdybym wiedział... - Tande smutnieje.

- Moja mama miała romans z... - dziewczyna bierze głęboki oddech i przymyka oczy. - Z twoim tatą...

- Co?! To nie może być prawda! - Daniel słysząc te słowa, wstaje i podchodzi do okna, patrząc w dal, a dziewczynie napływają do oczu łzy.

- To nie wszystko. - ręce Sigrid zaczynają się pocić ze zdenerwowania, a jej ciałem władnie drżenie. - On był niepoczytalny, kiedy się dowiedział, kiedy moja mama powiedziała mu prawdę... On...

Chłopak powoli zaczyna łączyć fakty. Ojciec wieczorami potrafił znikać, z kobietą, która wyglądała na znajomą, kiedy z ojcem na mieście spotykał Sigrid z jej mamą, to kobiety policzki stawały się zaczerwienione, a jego ojciec sprawiał wrażenie zdenerwowanego. Jeśli to była prawda to...

- On w zemście podpalił wasz dom. - dziewczyna w końcu cicho dodaje, ale blondyn wszystko doskonale słyszy.

Chłopak nerwowo kręci głową, po jego policzkach zaczynają płynąć gorzkie łzy.

- Straciłem rodzinę. Przez twojego chorego ojca i matkę, która trwała w romansie z moim ojcem. - na twarzy Daniela zamiast rozpaczy, pojawia się gniew i obrzydzenie. Palcem wskazuje na drzwi wyjściowe jego mieszkania. - Wyjdź.

- To nie była wina mojej matki. - brunetka szepcze na zmianę z płaczem.

- Wyjdź! Już!

Stało się to czego dziewczyna najbardziej się bała. Straciła jedyną osobę, którą kochała z wzajemnością. Ale nie mogła postąpić inaczej, nie mogła pozwolić, żeby jej ukochany żył w niewiedzy, myśląc że śmierć jego rodziny była tylko wypadkiem.

Dziewczyna zabiera swoją torebkę, w pośpiechu zakłada buty i kurtkę i szybko wychodzi z mieszkania Danny'ego.






jeszcze jeden rozdział i epilog i kończymy, myślę że dziś wieczorkiem wrzucę resztę xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top