\31\

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Michael przepuścił Melanie przodem na schodach i ruszył za dziewczynką, niosąc jej plecak, który był wyjątkowo ciężki. Zdziwił się, gdy odebrał go od małej pod szkołą, ale uznał, że nie będzie pytał, bo to dziecko miało swoje sekrety, które były niegroźne, a o których czasami lepiej było nie wiedzieć. Tamtego popołudnia wybrali się do babci Melanie, aby mogła spędzić z nią trochę czasu. Matka Ashley od samego początku uwielbiała swojego zięcia i nigdy nie popierała swojej córki w jej zachowaniu. Dlatego też Clifford czasami miał z tą kobietą stosunki lepsze niż z własnymi rodzicami, co nieco go dziwiło, bo zawsze przypuszczał, że matka będzie bronić własnego dziecka za wszelką cenę. 

Blondyn zapukał do drzwi, gdy znaleźli się już na odpowiednim piętrze i spojrzał na Melanie, która uśmiechała się szeroko, nie mogąc się doczekać, aż zobaczy babcię. Ostatnio wpadli w odwiedziny jakiś czas temu i wypadało nadrobić zaległości, ale Michael miał małe urwanie głowy w pracy, do tego wypadło mu kilka spotkań z adwokatem i zaproszenie na sympozjum za miastem, które wciąż wahał się przyjąć i określić swoją obecność. Nie za bardzo miał ochoty na wielkie picie i plotki w świecie psychologii oraz psychiatrii, ale z drugiej strony była to szansa, aby się zareklamować i jeszcze bardziej poprawić swoją renomę. Poza tym zaproszenie było na dwie osoby i kusiło go to, aby zabrać ze sobą Red, o ile miałaby jak wyrwać się z pracy. Nikt nie musiał wiedzieć kim dla niego było, zresztą na sympozjach liczyła się bardziej ilość dobrego alkoholu, a nie towarzystwo. MIchael doskonale zdawał sobie z tego sprawę. 

– Cześć, dzieciaki – June przywitała ich z uśmiechem na ustach. Drzwi otworzyły się w jednej chwili i Michael nie zorientował się kiedy matka Ashley stoi przed nimi. Miała na sobie fartuszek, a jej twarz pokrytą drobnymi zmarszczkami przyozdabiał uśmiech. – Wejdźcie – dodała, wpuszczając ich do środka. 

– Babcia! – Melanie pisnęła radośnie i zachichotała, gdy kobieta wzięła ją na ręce i pocałowała w czoło. – Stęskniłam się za tobą. 

– Wiem, maluszku. Ja za tobą też – przyznała spokojnie, po czym odstawiła dziewczynkę na ziemię. – Biegnij umyć ręce i zaraz zjemy obiad – dodała, gładząc ją głowie.Dziewczynka oddaliła się, a Michael zdjął swoje buty i odstawił plecak na podłogę, aby mu nie przeszkadzał. Tamtego dnia było słonecznie i ciepło, więc nikt nie miał okrycia wierzchniego do zdjęcia. – Cześć, Michael.

– Cześć, June – Blondyn pocałował w policzek kobietę i zerknął na nią z lekkim uśmiechem na ustach. – Wszystko w porządku?

– Tak, wszystko dobrze – Pokiwała głową, gdy skierowali się już do kuchni. Ją samą dziwiło to, że ma lepsze stosunki z zięciem niż z własną córką, ale Ashley czasami zachowywała się tak, że aż wstyd się było do tego przyznać. – A jak stoi sprawa z rozwodem?

– Adwokat mówi, że jeśli ona już nic nie wymyśli, to ta rozprawa powinna być ostatnią, ale nie jestem do tego jakoś optymistycznie nastawiony. W końcu to Ashley – przyznał, opierając się o blat. June podeszła do płyty indukcyjnej, na której stała patelnia z sosem z pieczarek i kurczakiem, który był do makaronu. 

– Czasem nie chce mi się wierzyć, że taka osoba jest moją córką – przyznała i pokręciła głową. – To okrutne, wiem, ale właśnie tak myślę. Starałam się ją wychować jak najlepiej potrafiłam, ale kiedy wyprowadziła się z domu i zachłysnęła się tą swobodą, odbiło się to na niej z negatywnym skutkiem. Myślałam, że to wasze małżeństwo pomoże jej się ustatkować, ale najwidoczniej się pomyliłam. 

– Na początku było dobrze, wiesz o tym – Michael uśmiechnął się mimowolnie, gdy zobaczył, że Melanie wraca już z łazienki. – A potem stopniowo coraz gorzej i gorzej, aż w końcu doszło do rozwodu. 

Zajęli się obiadem, aby nie rozmawiać na ten temat przy Melanie i po chwili cała trójka siedziała już przy stole i zajadała się makaronem. Dziewczynce bardzo smakowało, zresztą Michael przypuszczał, że w szkole nie zjadła śniadania, bo rano była markotna i nie chciała nic jeść. Sam też był głodny i zjadł swoją porcję zanim się obejrzał. June była jednak przygotowana na taką ewentualność i zatroszczyła się o dokładkę. W jej domu nie było nawet mowy o tym, aby ktoś chodził głodny. 

Po obiedzie Michael zaoferował, że pozmywa, bo nie było to dla niego nic takiego. June jednak nie chciała się zgodzić i wygoniła go z kuchni do salonu. Uznał więc, że pomoże Melanie przy zadaniu domowym. Gdy dziewczynka to usłyszała, od razu pobiegła po swój plecak i przytargała go na kanapę w salonie. Usiedli przy stoliku, a Michael czuwał na tym, aby nigdzie nie wkradł się jakiś błąd. Nie było tego dużo, ale wiedział, że lepiej będzie zrobić to od razu niż czekać, aż wrócą do domu. Uporali się szybko z zadaniem i po mniej więcej pół godzinie wszystko było już gotowe, a Melanie miała przed sobą całe wolne popołudnie. June przyszła do nich mniej więcej wtedy, gdy pakowali rzeczy dziewczynki do plecaka. Niosła ze sobą ciasto. Michael nie miał pojęcia, gdzie je wciśnie, ale wyglądało naprawdę apetycznie. 

Gdy mała zajęła się oglądaniem bajek w TV, Michael i June zaczęli rozmawiać. Nie były to żadne ciężkie tematy, a coś luźnego i sprzyjającego odprężeniu się. Michael jadł ciasto, ciesząc się, że córka mogła spotkać się z babcią i spędzić z nią trochę czasu. Gdy już znudziła jej się telewizja, zaciągnęła June do kuchni, aby zrobiły razem babeczki, na co kobieta chętnie się zgodziła. Michael znał jej zamiłowanie do pieczenia, dlatego nawet nie zamierzał pytać się, czy trzeba im coś pomóc, bo doskonale wiedział, że poradzą sobie we dwie. Sam natomiast zajął się przeglądaniem dokumentów, które przywiózł ze sobą. W prawdzie musiał pójść po nie do samochodu, ale nie był to dla niego żaden problem. Zabrał aktówkę z siedzenia pasażera i wrócił do mieszkania. Właśnie tak im minął tamten dzień i choć wielokrotnie chciał zadzwonić do Red, aby z nią porozmawiać, to wciąż uznawał, że lepiej będzie jeśli nikt, nawet June, nie dowie się, że blondyn sobie kogoś znalazł. Chciał doprowadzić sprawę rozwodu do końca, a potem w końcu zająć się swoim prywatnym życiem. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

w następnym tygodniu wracam do tego ff i je kończę x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top