\25\
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
Red pogłaskała Daisy po pysku, a potem rzuciła jej patyk. Psica pobiegła za nim, wesoło czekając i brunetka uśmiechnęła się pod nosem. Sama chciała mieć psa, ale na razie nie było na to warunków. Czworonóg, nawet taki ze schroniska, to było jej marzenie. Niestety właściciel kamienicy, u którego wynajmowała mieszkanie kategorycznie zabronił sprowadzania do budynku jakichkolwiek kotów, czy psów. Nawet chomiki, czy żółwie nie wchodziły w grę. Dlatego też brunetka chętnie korzystała z okazji z wyjścia na spacer z Rachel i jej psem. Daisy była cudowna i nigdy nie mogła się na nią napatrzeć.
– Czekam – Hudson spojrzała na nią wymownie i skrzyżowała dłonie na swoich piersiach. Dni były już ciepłe, w końcu maj zagościł w mieście na dobre i nie zamierzał nigdzie uciekać. Przez to zdecydowały się na ten spacer po pracy. Red zresztą powiedziała przyjaciółce, że musi z nią o czymś porozmawiać. Miała tylko nadzieje, że nikt inny się o tym nie dowie, bo nie zamierzała się potem tłumaczyć z tego, że nie umiała utrzymać języka za zębami. – Red?
– Tak, wiem, wiem – westchnęła i założyła kosmyk włosów za ucho. Zerknęła na brunetkę i podgryzła wargę. Nawet nie wiedziała jak zacząć ten temat. – Po prostu stało się coś, co nie za bardzo wiem jak zinterpretować.
– Rozwiń temat – Rachel rozsiadła się wygodniej i odwróciła się do przyjaciółki, aby móc ją w spokoju wysłuchać. Wybrały ustronne miejsce w parku, aby nikt im nie przeszkodził. – Nie bój się, nikomu nie powiem.
– Michael do mnie przyszedł kilka dni temu – powiedziała, drapiąc się po karku. Spojrzała na brunetkę, po czym podgryzła wargę. – Przeprosił mnie za to najście Ashley i przyniósł kwiaty. A potem się pocałowaliśmy...
– Co?!
– To co słyszałaś – Red westchnęła cicho i przewróciła oczami. – Nie każ mi tego powtarzać, proszę.
– Ale jak to? – Rachel przysunęła się do Davenport. – Tak normalnie? Czy jednak poznam jakieś pikantne szczegóły?
Red opowiedziała jej jak Michael wziął ją na swoje kolana i to wszystko zaczęło zmierzać w bardzo dobrze znanym kierunku, ale w ostatniej chwili obydwoje stchórzyli. Red do tej pory nie mogła się pozbyć spojrzenia blondyna ze swojej głowy. Nikt jeszcze tak na nią nie patrzył, jak on. Nawet u Chrisa nie pamiętała czegoś takiego. Poczuła się dzięki temu pożądana i miała wrażenie, że to wcale nie było na pokaz. Kto jak kto, ale Michael nie potrafił udawać. Zdała sobie o tym sprawę już jakiś czas temu. Zresztą oczy nie potrafiły kłamać. Całe ciało mogło, ale oczy i tak zawsze zdradzały zamiary ich właściciela.
– Nie sądziłam, że kiedykolwiek doczekam się tego momentu – przyznała Hudson i spojrzała wymownie na przyjaciółkę. Red cała się zaczerwieniła i zwiesiła wzrok na swoje dłonie. Po tym jak się oderwali od siebie, próbowali normalnie rozmawiać, ale nic z tego nie wyszło i Michael uznał, że najlepiej będzie jak wyjdzie. Od tamtego momentu nie widziała go ani razu. Było jej przykro, ale uznała, że lepiej będzie, jeśli nie będzie wypisywać i wydzwaniać. Nie chciała zakończyć tej znajomości przez swoją głupotę. – Chodź, idziemy na jakąś kawę. Musisz trochę się ogarnąć i tyle o tym nie myśleć, bo widzę, że w twojej głowie nie ma innego tematu.
– Nie wiem, co mam zrobić – powiedziała szczerze, po czym westchnęła ciężko. Następną wizytę miała dopiero w poniedziałek, a był czwartek. W piątek wieczorem czekał ją rajd po miejskich klubach z okazji zbliżających się urodzin Hudson. Nie miała na to za bardzo ochoty, ale nie chciała, aby brunetce było przykro i nie zamierzała się już z tego wykręcać. Poza tym uznała, że alkohol sam z siebie poprawi jej humor.
– Myślę, że możesz dać sobie trochę wytchnienia. W poniedziałek się zobaczycie, więc nie masz się, o co stresować. A z tego, co słyszę, to na pewno mu się podobało i tak łatwo tego nie odpuści, możesz mi wierzyć – Rachel puściła przyjaciółce oczko, a potem przywołała do siebie Daisy i ruszyły już przed siebie do pobliskiej kawiarni. Kawa o tak późnej porze to jednak nie był dobry pomysł i obie zgodnie zamówiły herbatę zamiast niej, a także kawałek ciasta. Red tak naprawdę nie miała ochoty, aby zjeść coś słodkiego, ale nie chciała jeszcze wracać do domu, bo wiedziała, że dopiero tam zacznie tak bardzo o tym myśleć, że nie będzie mogła z tego wszystkiego zasnąć.
W kawiarni rozmowa jednak zeszła na nieco inne tory. Davenport nie wiedziała, czy Rachel zaczynała takie tematy specjalnie, czy po prostu, ale była jej wdzięczna za to, że nie dręczyła ją już pytaniami o Michaela i tamten wieczór. Skupiły się już natomiast na tym, co chciały na siebie włożyć w piątek wieczorem. Rachel nie mogła się doczekać tego momentu, w którym będą mogły się napić. Red, chcąc nie chcąc uznała, że może być naprawdę fajnie i miała nadzieje, że sprawi tym swojej przyjaciółce radość.
Po tym krótkim wypadzie, Hudson odprowadziła brunetkę do domu. Pożegnały się u niej na klatce schodowej, po czym dziewczyna odeszła w swoją stronę, trzymając psa na smyczy. Red odprowadziła je wzrokiem, po czym weszła już schodami na swoje piętro. W mieszkaniu było duszno, więc zdecydowała się otworzyć okno w kuchni i sypialni, aby wpuścić do środka trochę chłodniejszego powietrza, po czym usiadła przed telewizorem. Nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Nie miała kompletnie na nic ochoty, wliczając w to oglądanie filmów, czy nawet czytanie. Siedziała tylko na kanapie, patrząc się w jakiś punkt przed sobą i westchnęła ciężko. Wróciło do niej wspomnienie z tamtego wieczora.
W końcu pokręciła głową, zdając sobie sprawę z tego, że dla niego pewnie to nic nie znaczyło i dał się ponieść emocjom. W końcu niezbyt często ma okazje przebywać w towarzystwie prawie półnagiej dziewczyny. Mimowolnie się zaczerwieniła, gdy przypomniała sobie, że otworzyła mu w samych zakolanówkach i sweterku, pod którym miała tylko dolną część bielizny. W domu nie nosiła stanika, bo był niewygodny, poza tym dopiero co się wykąpała. Na pewno musiał potraktować to jako coś w rodzaju zaproszenia, a potem, w niemalże kulminacyjnym momencie czar prysł i odsunęli się od siebie, wiedząc, że niewiele zabrakło do tego, aby zrobili coś głupiego.
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
wieczorkiem będzie następny, tak samo jak wczoraj x
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top