\22\
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
Michael posłał Red lekki uśmiech, ciekawy tego, czy nie była zła na niego za to, że zostawił ją samą z dzieckiem. Z drugiej jednak strony jej ciało czy wyraz twarzy nie wykazywały żadnych śladów zdenerwowania czy niechęci, więc uznał w duchu, że musiał dobrze postąpić. Zamknął za sobą drzwi, ciesząc się, że było po wszystkim i przeczesał palcami włosy.
– Co mnie ominęło? – spytał, będąc ciekawy tego, co działo się w gabinecie, podczas gdy on kłócił się z Ashley na zewnątrz. Brunetka spojrzała na niego z uśmiechem i wyprostowała się, aby móc z nim w spokoju porozmawiać.
– W zasadzie to nic. Trochę porysowałyśmy i to wszystko – przyznała, zakładając kosmyk włosów za ucho i westchnęła cicho. Michael posłał jej przepraszające spojrzenie, mając nadzieje, że zrozumie to, że dokończą to spotkanie kiedy indziej. – Prawda, Melanie?
– Prawda, na biurku położyłam ci jednego kucyka – powiedziała, po czym posłała tacie lekki uśmiech, a Michael podszedł do fotela i usiadł w nim. Sięgnął po rysunek i uśmiechnął się szeroko na jego widok. Schował go później do szuflady, aby mieć w pracy coś, co przypominałoby mu o córce i spojrzał na Red. Wciąż była zajęta dziewczynką i widział, że Melanie również dobrze się z nią dogaduje.
– Macie może ochotę na herbatę? – spytał po chwili. W prawdzie Red jeszcze nie zdążyła wypić swojej poprzedniej, ale uznał, że na pewno nie będzie to jakaś wielka wtopa, jeśli takie pytanie rzeczywiście. – Mogę pójść i nam coś zaparzyć.
– Chętnie – Brunetka pokiwała głową i spojrzała na Melanie. Dziewczynka również się zgodziła, więc zabrał puste kubki i udał się do pokoju socjalnego, gdzie znajdował się elektryczny czajnik i słoiczek z torebkami herbaty.
Oparł się o blat, gdy woda się gotowała i skrzyżował dłonie na piersi. Wiedział, że czekała go rozmowa z adwokatem na temat tego, co stało się na korytarzu, ale nie miał zamiaru tego odwlekać. Im szybciej prawnik będzie o tym wiedział, tym szybciej będzie można wystosować jakieś kroki. Liczył na to, że w końcu przyśpieszy to termin ostatecznej rozprawy rozwodowej, bo miał już serdecznie dość tej szopki. Nie chodziło o to, że miał żal do Ashley o to, że zaczęła go zdradzać, bo być może rzeczywiście dał jej do tego jakieś powody, ale o to, że był już tym wszystkim zmęczony. To małżeństwo to rzeczywiście była pomyłka i jedyne, czego nie żałował w tamtym momencie to Melanie. Córka była dla niego wszystkim i nie wyobrażał sobie jej nie wychowywać.
Wrócił do brunetek, niosąc na tacy trzy kubki z parującą herbatą. Postawił tackę na stoliku i upewnił się, że zabrał ze sobą cukier, bo gdyby go nie było, pobiegłby jeszcze szybko do socjalnego, ale o niczym udało mu się nie zapomnieć i uśmiechnął się sam do siebie. Zabrał wolny kubek, wsypał do niego dwie łyżeczki cukru i usiadł obok Red, która wciąż towarzyszyła Melanie w rysowaniu.
– Jak wam idzie? – zaciekawił się, po czym zajrzał na stolik, gdzie zostało już tylko kilka czystych kartek. Red już dawno mogła iść do domu, bo ich wspólne spotkanie dobiegło końca, ale dalej wytrwale siedziała na podłodze i opierała się o kanapę.
– Chyba dobrze, kolejny kucyk właśnie się tworzy – Red oplotła swoją drobną dłoń na kubku z herbatą i spojrzała na blondyna. – Swoją drogą nie wiedziałam, że jest tak bardzo zakręcona na ich punkcie.
– Nawet nie wiesz jak bardzo – wyszeptał i przeczesał palcami włosy. – Odkąd obiecałem jej, że na urodziny dostanie prezent w postaci nauki jazdy, tak nie ma innego tematu. Naprawdę. Ale jeśli tylko chce i będzie sobie radzić, to nie widzę żadnego problemu. Pasje trzeba rozwijać od małego – dodał, po czym musnął czule jej czoło.
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
– Poczekasz tutaj, słońce? – Michael spojrzał na córkę przez lusterko. Chciał odprowadzić Red pod drzwi, aby mieć pewność, że nikt jej znowu nie najdzie. Naprawdę nie chciał, aby te postępy, które zrobili zniknęły, bo nagle jej eks sobie przypomniał, że istniała. – Odprowadzę Red i wrócę do ciebie, dobrze?
– A zostawisz włączone radio?
– Niech ci będzie – Wcisnął odpowiedni guzik i wysiadł z samochodu. Obiegł go, a potem i otworzył drzwi brunetce. Uśmiechnęła się do niego i założyła kosmyk włosów za ucho. Ten dzień był naprawdę udany i choć nie spodziewała się, że ta wizyta się tak potoczy, to całkiem jej się to podobało. Szli obok siebie, nie odzywając się ani słowem, ale Michaelowi to nie przeszkadzało. Był w na tyle dobrym nastroju, że nie zawracał sobie głowy kolejnymi tematami, o których mogliby porozmawiać. I z tego, co zdążył zauważyć, brunetka wychodziła z tego samego założenia.
– Dziękuje za dzisiaj – przyznała, gdy zatrzymali się przy wejściu na klatkę schodową. Poprawiła torebkę, która zsunęła jej się z ramienia i założyła znowu kosmyk włosów za ucho. – Było naprawdę bardzo fajnie. A twoja córka jest cudowna. I podobna do ciebie – dodała, puszczając mu oczko.
– Nie ma za co. I ja też dziękuje – Uśmiechnął się szeroko, wsuwając dłonie do kieszeni spodni. Cieszył się z tego, co usłyszał. – I przepraszam. Zabrałem nam jedną godzinę, ale przejrzę grafik i obiecuje znaleźć dla ciebie trochę czasu. Nie chce, abyś marnowała pieniądze.
– Te pieniądze wcale się nie zmarnowały – zapewniła go, po czym zajęła się szukaniem kluczy. – Spokojnie, Michael. Naprawdę mi się podobało i cieszę się, że to wszystko tak wyszło, bo wiem, że dalej bym się obwiniała za to dzwonienie do ciebie po pijaku, a tak przynajmniej nie musiałam o tym myśleć.
– W takim razie się cieszę. I mam nadzieje, że jeszcze kiedyś to powtórzymy – Teraz to on puścił jej oczko i uśmiechnął się jeszcze szczerzej. Ostatnio przyłapał się nawet na tym, że robił to znacznie częściej, gdy brunetka była obok. Nie miał pojęcia, od czego to zależało, ale jeśli tylko poprawiało mu to humor, był gotów brnąć w tę znajomość dalej, nie przejmując się przy tym konsekwencjami. Poza tym za niedługo już miał naprawdę stać się z powrotem wolnym człowiekiem, a nie zamierzał przez resztę życia być sam.
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
postaram się dodawać po dwa dziennie, aby szybko dobić do 30:")
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top