\20\
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
Red podeszła do drzwi gabinetu z duszą na ramieniu. Naprawdę było jej wstyd za tą całą rozmowę po pijaku i nie wiedziała jak Michael zareaguje, gdy zobaczą się twarzą w twarz. Odwlekała kolejne spotkanie w sesji ile mogła, aż w końcu skończyły jej się wymówki i musiała przyjść, czy tego chciała czy nie. Wzięła głębszy oddech i zapukała. Jej ręka drżała, bo denerwowała się jak nigdy wcześniej. W myślach układała sobie nawet, co powie i jak przeprosi blondyna, gdyby faktycznie był na nią zły, za to co się stało prawie tydzień wcześniej.
– Proszę! – Usłyszała ze środka i nacisnęła ostrożnie klamkę. Po wejściu do środka zobaczyła ten sam gabinet, co zawsze i założyła niepewnie kosmyk włosów za ucho. Michael siedział przy biurku, uzupełniając coś w jakiś dokumentach markowym piórem. Był skupiony i co parę chwil ściągał w zdziwieniu brwi, przez co na jego czole tworzyło się kilka zmarszczek. Red poczuła jak mimowolnie robi jej się gorąco na widok Clifforda w garniturze i kitlu narzuconym na ramiona. Wyglądało to naprawdę dobrze, choć zaraz jak o tym pomyślała, skarciła się w myślach. Brunetka odchrząknęła cicho, zdradzając swoją obecność i zwiesiła wzrok na swoje buty. – O, Red. Jesteś w końcu. Już myślałem, że nigdy nie przyjdziesz – dodał rozbawiony. Usłyszała nutkę radości w jego głosie. Tego się nie spodziewała.
– Przepraszam, miałam kilka spraw na głowie - skłamała, zajmując swoje standardowe miejsce. Michael uśmiechnął się do niej, a później usiadł na fotelu na przeciwko ze swoją podkładką i zwilżył wargi. – I chciałam cię przeprosić za coś jeszcze - dodała nieco drżącym głosem.
– Za co? – Zmarszczył brwi w zdziwieniu, bo naprawdę nie wiedział, o co jej chodzi.
– Za to wydzwanianie po pijaku. Nie pamiętam nawet, o czym była ta rozmowa. Gdy rano zobaczyłam wychodzące połączenie, do tego o tak później godzinie miałam ochotę spalić się ze wstydu - przyznała, mówiąc coraz szybciej. Zaczynało to przypominać strzały z karabinu maszynowego, ale Michael doskonale wszystko rozumiał. Czasem, gdy się nie kontrolował potrafił mówić jeszcze szybciej, a wychodziły z tego tylko jakieś mamroty. – Przepraszam. Zachowałam się jak idiotka – dodała, ale w zamian za jakąś reprymendę, czy cokolwiek innego usłyszała śmiech blondyna.
– To dlatego nie chciałaś przyjść? – spytał, aby się upewnić. Niepewnie skinęła głową i westchnęła ciężko, bawiąc się nerwowo swoimi dłońmi. – Oj, Red. To naprawdę nie było nic takiego. Muszę nawet przyznać, że ta rozmowa z tobą poprawiła mi wtedy humor. Miałem okazje trochę się pośmiać.
– Naprawdę? – spytała cicho, zerkając na niego w nieśmiały sposób. Podgryzła niepewnie wargę, zakładając nerwowo kosmyk włosów za ucho. Ona również była zdziwiona. Tym, że nie dostała ochrzanu za swoje zachowanie i Michael nie zmienił swojego nastawienia do niej. Nie bała się nawet zaryzykować stwierdzeniem, że chyba polubił ją przez ten durny telefon jeszcze bardziej. – Myślałam, że cię tym jakoś zdenerwowałam, c-czy coś... – dodała niepewnie.
– W żadnym wypadku – Pokręcił głową i usiadł obok niej na kanapie, aby jakoś przekonać ją do tego, żeby się tak nie zamartwiała tym ani nie męczyła. – Równie dobrze ja też mógłbym do ciebie zadzwonić po pijaku i co? Takie rzeczy się zdarzają, a to że chciałaś porozmawiać i to, że chciałaś porozmawiać akurat ze mną mnie cieszy. W końcu jestem psychologiem. Szczegół, że rozmowa powinna być prowadzona wtedy gdy obie strony są trzeźwe i kontaktują z otoczeniem – dodał, chichocząc pod nosem. Red także się roześmiała.
– Jeszcze raz przepraszam – Spojrzała niepewnie na niego, zwilżając przy tym swoje wargi. Od kilku dni wiało, przez co miała wysuszone usta, a ciągle zapominała zaopatrzyć się w balsam nawilżający.
– Naprawdę nie ma za co – Puścił jej oczko, po czym szturchnął ją lekko, aby się rozchmurzyła. Red westchnęła cicho i uśmiechnęła się niemrawo. Spojrzała na psychologa, a potem założyła kosmyk włosów za ucho. – Napijesz się herbaty? – dodał, schodząc już na nieco przyjemniejszy temat. Brunetka skinęła głową.
– Na zewnątrz jest zimno – przyznała, rozsiadając się wygodniej. Michael wstał i ruszył do drzwi gabinetu, aby poprosić sekretarkę o dwie filiżanki herbaty. – Niby mamy wiosnę, ale czuje się tak, jakby zima znowu przejmowała kontrolę nad światem – dodała, krzyżując ze sobą ramiona na piersi.
– Masz rację, pogoda jest ostatnio okropna – przyznał, kiwając głową. Nie za bardzo miał ochotę rozmawiać o pogodzie, bo do niczego to nie prowadziło, ale jakoś trzeba było zacząć. – Choć przypuszczam, że pewnie nie narzekasz za bardzo, bo masz okazję czytać – dodał, chichocząc pod nosem. Pokiwała zgodnie głową i podgryzła wargę.
– Tak, ostatnio zabrałam kilka książek z biblioteki i przyszło do mnie kilka nowych z księgarni – powiedziała, ciesząc się ze swoich nabytków. Traktowała książki jako piękne ozdoby w domu i cieszyła się, że jej kolekcja się rozrasta. Powoli, bo powoli, ale rosła i to w tym wszystkim było najważniejsze.
– Prawdziwy mól książkowy – Skomentował, chichocząc pod nosem. Tak naprawdę podziwiał ją jednak za to, że znalazła sobie tyle wytrwałości, aby nie poddać się w połowie jakiejś książki i po prostu jej nie odłożyć. Kiedyś przyznała mu się, że była tym typem czytelnika, który będzie męczył daną pozycje do samiuteńkiego końca, niezależnie od tego, czy się jej się podobało czy nie. – Może kiedyś coś mi pożyczysz, hm?
– Jak zasłużysz, to się zastanowię – przyznała z niewinnym uśmiechem. Słyszał już ten ton głosu. Wtedy, gdy rozmawiali przez telefon. Musiał przyznać, że mu się podobał. – Na ogół nie pożyczam swoich książek, chyba, że wiem, że będą w dobrych rękach – dodała tytułem wyjaśnienia. Michael skinął głową i uznał, że faktycznie trzeba się postarać. Nie wiedział nawet, czy będzie w stanie cokolwiek przeczytać, bo ostatnio dużo się działo i nie miał chwili dla siebie, ale z drugiej strony był to dobry pomysł, aby zbliżyć się jeszcze bardziej do brunetki. Chciał zbudować z nią solidne filary zaufania, aby bez obaw mówiła mu o wszystkim. W końcu od tego był i jego zadaniem było pomóc jej w uporaniu się z tym, co działo się w jej umyśle. Wiedział, że zmierzają w dobrym kierunku, ale chciał, aby było jeszcze lepiej.
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
jesteśmy w połowie broken!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top