\16\

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Red zaprosiła Michaela do siebie, choć jeszcze nie ochłonęła po spotkaniu z Chrisem. Choć nie dało się tego do końca nazwać spotkaniem. Nawet nie wiedziała, o co mu chodziło i po co w ogóle przyszedł. Z jednej strony uznała, że przecież tak będzie lepiej i ona sama będzie spokojniejsza, jeśli się nie dowie, a z drugiej jakaś część jej serca wciąż była zaintrygowana tym mężczyzną. W końcu dzielili ze sobą życie przez spory kawałek czasu i nie mogła tego tak po prostu wymazać z pamięci, bo się po prostu nie dało. Chris na tyle wdarł się w zakątki jej umysłu i niej samej, że nie potrafiła bez niego funkcjonować. Była bardzo zakochana, a później zraniona, że dopiero Michael uświadomił jej w jakim błędzie tkwiła. Mogła żyć, a wręcz musiała żyć dalej, czy jej się to podobało, czy nie. Nie mogła zmarnować tylu dni na wypłakiwanie sobie łez, bo to nie sprawiło, że Chris by do niej wrócił, czy w jakikolwiek sposób znów był obok niej. 

– Napijesz się herbaty? – zapytała grzecznie, zdejmując z siebie płaszcz. Michael jej pomógł, a później sam się rozebrał i rozejrzał po mieszkaniu. Na pierwszy rzut oka było bardzo przytulne. I musiał przyznać, że wcale go to nie zaskoczyło. Urocze miejsce, takie jak to wręcz idealnie pasowało do Red. 

– Poproszę – powiedział, kiwając przy tym głową. Napisał przy okazji smsa opiekunce, że się spóźni, bo coś mu wypadło i ma nadzieje, że to nie będzie żaden problem. – Bardzo tu ładnie – dodał, aby ją pochwalić.

– Dziękuje – Usłyszał z kuchni, gdy zaczął iść przed siebie. Dotarł do niewielkiego salonu. Na środku stał szklany stolik z wazonem kwiatów, obok kanapa, a przy kanapie niewielki koszyczek, gdzie leżały książki, które pewnie aktualnie brunetka czytała. Usiadł na kanapie i rozejrzał się dookoła. Rzeczy, którymi ludzie się otaczali zawsze w jakiś sposób coś o nich mówiły. Dlatego też Michael podświadomie cieszył się, że mógł wejść do środka. Dzięki temu mógł ją poznać jeszcze lepiej, choć nie miała o tym pojęcia. 

Brunetka zjawiła się po chwili z parującymi kubkami i zanim zajęła swoje miejsce na kanapie, złożyła jeszcze koc, który leżał na fotelu przy oknie i dopiero później zajęła się swoim gościem. Michaela rozbawiło to, że zawstydziła się rozrzuconym kocem, bo przecież nie było to nic takiego i nie było się czego wstydzić. Sam miał bałagan w domu i nie było to według niego nic złego. Red usiadła obok i podciągnęła nogi pod swoją klatkę piersiową. Michael zajął się swoją herbatą, aby dać jej trochę czasu. Wiedział, że przez ten incydent jej postępy się zachwiały i bał się, że cała ta terapia poszła na marne. Na szczęście brunetka po chwili otrząsnęła się z letargu w jaki popadła i zerknęła na blondyna.

– Przepraszam, zamyśliłam się – przyznała, rumieniąc się lekko. Napiła się herbaty i założyła kosmyk włosów za ucho. – Powiedział ci czego chciał?

– Nie – Pokręcił głową, rozsiadając się wygodniej na kanapie. – Nie rozumiem pijackiego bełkotu, a on właśnie w taki sposób komunikował się z otoczeniem – dodał, wzdychając.

– Może to i lepiej, chyba nie jestem gotowa na to, aby z nim porozmawiać. Jego widok nadal sprawia mi ból – przyznała szczerze i spojrzała na swoją herbatę. Gorąca woda parowała i stopniowo się ochładzała, a Red pochłaniała ciepło, które przenikało przez ceramiczny kubek. 

– Nic na siłę, jeśli nie chcesz z nim rozmawiać, to nie musisz. Zresztą wydaje mi się, że tak prędko znowu się nie pojawi. A przynajmniej nie trzeźwy. Po pijaku nie ma sensu się z nim zadawać. Jeszcze ci coś zrobi, a to na pewno nie jest nikomu potrzebne. 

– Pewnie masz rację – Stwierdziła, po czym sięgnęła po pilot do telewizora, aby coś leciało w tle i nie było tej beznadziejnej ciszy. 

Michael spojrzał na nią, gdy zajęła się swoją herbatą i podgryzł wargę. Była naprawdę piękną dziewczyną. Długie włosy opadały jej falami na ramiona, a duże brązowe oczy błądziły od miejsca do miejsca, jakby chciały znaleźć coś, czy mogłaby się zająć. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że czuła się niezręcznie po tym, co zaszło przed klatką schodową i wiedział dlaczego, ale uznał, że lepiej będzie jeśli przez jakiś czas z nią posiedzi. Wsparcie było jej potrzebne, czy tego chciała czy nie i liczył na to, że to zrozumie. 

– Mam nadzieje, że jutro przestanie już padać – powiedział w końcu i zerknął na okno. W dalszym ciągu padało, co nie było pocieszające. Przez tę pogodę czuł się jakoś ciężko i ospale. Jedyne, co chciał zrobić to położyć się spać, a przecież miał tyle na głowie. – Chciałbym w końcu wyjść na jakiś spacer z Melanie, a nie mam jak. Już mam dość.

– Ja mam dość marznięcia na przystanku rano – zgodziła się z nim i spojrzała na blondyna. Posłała mu lekki uśmiech i również spojrzała na okno. – Ale poza tym nie narzekam, mam tu kilka książek, które wypadałoby skończyć. 

Uśmiechnął się, ciesząc się, że zaczęła z nim rozmawiać i poprowadził dalej rozmowę, aby tylko słowa padały z jej ust. Miał nadzieje, że dzięki tym odwróci jej uwagę od Chrisa. Nie chciał, żeby niepotrzebnie się przez niego męczyła i wracała do tego, co było, bo nie miało to sensu. Musiał ją nauczyć, aby skupiła się na tym, co ważne i na tym, co jeszcze jest przed nią. Miała dobrą pracę, miała troskliwą przyjaciółkę i hobby, jakim było czytanie. Cały ten czas próbował jej uświadomić, że nie ma co zawracać sobie głowy kimś, kto z dnia na dzień postanowił odejść bez słowa, choć kto jak kto, ale Red zasługiwała na jakiekolwiek wyjaśnienia. 

Później, gdy upewnił się już, że humor brunetki się nie popsuje, pożegnał się z nią i wyszedł do domu, choć wcale nie miał na to ochoty. Bardzo dobrze mu się z nią rozmawiało i podobnie jak Red, nie mógł się doczekać każdego kolejnego ich spotkania. Wiedział jednak, że opiekunka go zabije za te dodatkowe dwie godziny, ale nie mógł nic na to poradzić. Pierwszy raz od momentu, w którym postanowił się rozwieść z Ashley, coś się mu układało i liczył na to, że ta relacja z Red tak łatwo się nie zepsuje. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

ta pogoda to jakieś nieśmieszne żarty:--)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top