\15\

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

Red zapięła pas w samochodzie blondyna i odprowadziła go wzrokiem. Obszedł samochód z przodu i usiadł za kierownicą. Deszcz bębnił o szybę i tworzył strumyki płynące w dół. Michael potarł swoje dłonie i dopiero po tym wsunął kluczyk do stacyjki. Silnik obudził się do życia, a on sam poprawił jeszcze lusterko i zerknął na brunetkę. Posłała mu lekki uśmiech i rozsiadła się wygodniej. Poczuła jak robi jej się cieplej i podziękowała mu za to, że włączył ogrzewanie. Należała do zmarzluchów i niezależnie od pory roku chodziła w ciepłych skarpetkach z kubkiem herbaty w dłoni. 

– Mam nadzieję, że za niedługo przestanie padać, bo mam już serdecznie dość – stwierdził, aby zacząć rozmowę. Nie chciał, aby droga minęła im w milczeniu.

– Ja tam nie narzekam, przynajmniej nie muszę nigdzie wychodzić i siedzę w domu. Mam okazję, aby w spokoju poczytać – Uśmiechnęła się, zakładając kosmyk włosów na ucho. – No, może jest troszkę za zimno, ale mi zawsze jest zimno – dodała, chichocząc pod nosem. 

– A co teraz czytasz? – Zainteresował się i spojrzał na nią, gdy wyjeżdżali już na ulicę. Godzina szczytu już się powoli kończyła, przez co dookoła nie było już zbyt dużego tłoku. – Zauważyłem, że lubisz kryminały. I to bardzo. Rozważam opcję możliwości ucieczki i schowania się, bo jeszcze mnie dopadniesz i nikt mnie nie znajdzie – dodał, śmiejąc się. 

– Spokojnie, lubię cię, więc nie musisz się niczego obawiać – Puściła mu oczko i założyła nogę za nogę, aby siedziało jej się wygodniej. – I nie musisz się bać, że mam jakiegoś trupa w domu. Nie praktykuje takich zachowań. 

– Całe szczęście – Teatralnie otarł pot z czoła i pokręcił głową. Później zacisnął dłonie na kierownicy i skupił się już na drodze. – Masz jakieś plany na wieczór? Choć przypuszczam, że i tak znam odpowiedź na to pytanie.

– Jeśli myślisz, że będę czytać, to masz rację. 

Zaśmiał się, a później skinął głową i dodał nieco gazu. Na ulicach było spokojnie i gołym okiem dało się zauważyć, że nie trzeba być nadmiernie uważnym, czy też niepotrzebnie się denerwować z powodu korków. Red skupiła się z kolei na blondynie. Obserwowała go ukradkiem, mimowolnie podgryzając wargę. Naprawdę wpadł jej w oko i choć wtedy nie chciała tego do siebie dopuścić, musiała przyznać, że był przystojny, a ten lekki zarost na twarzy dodawał mu charakteru. Gdy chodziło o Chrisa, nie mogła znieść faktu, że był nieogolony, ale u Michaela zupełnie jej to nie przeszkadzało. 

– A ty? Co będziesz robił? – spytała, aby podtrzymać rozmowę. Na te kilka minut zapanowała cisza, co zaczęło jej przeszkadzać i zdecydowała się w końcu kontynuować jakiś temat.

– Jeszcze nie wiem, na pewno muszę dopilnować, żeby Melanie się położyła spać, a potem pewnie obejrzeć coś w TV i sam pójdę spać. Ostatnio mam jakieś problemy ze snem i nie mogę zmrużyć oka przez większość nocy. Nie wiem, o co chodzi, ale nie jest to fajne. Zwłaszcza, gdy następnego dnia muszę wstać do pracy. Założyłam, że muszę się dobrze prezentować, a te worki pod oczami na pewno nie motywują dodatkowo moich pacjentów. 

– Daj spokój, nie jest aż tak źle – Zaśmiała się i westchnęła cicho, gdy zorientowała się, że powoli zbliżali się do miejsca jej zamieszkania. Nie chciała się z nim rozmawiać. Był bardzo dobrym towarzyszem. Już nie tylko do rozmowy, ale i do wspólnego spędzania czasu. – Jak się przymknie jedno oko, a drugie zamknie to wyglądasz całkiem przyzwoicie – zażartowała. 

– Dzięki – Zaśmiał się i pokręcił głową, po czym zaparkował na poboczu i zgasił silnik. – Powiem ci, że dobrze, że to jednak ja jestem twoim psychologiem, a nie ty moim, bo nie wiem, co bym zrobił po terapii z tobą.

– Jak to co? Tryskałbyś pozytywną energią i miłym nastawieniem do ludzi. 

– Nie śmiem w to wątpić – przyznał, po czym otworzył jej drzwi. Poczekał aż wysiądzie i nacisnął odpowiedni przycisk na pilocie, aby zamknąć samochód.

Ruszyli przed siebie powolnym krokiem. Red po drodze zaczęła szukać kluczy. Po cichu liczyła na to, że blondyn da się namówić na jakąś herbatę, czy coś w tym rodzaju. Nie chciała się tak szybko rozstawać i miała nadzieje, że się zgodzić, bo czekanie na następna wizytę u niego wydawało się być czymś okrutnie długim i nie chciała sobie tego robić. Nim jednak cokolwiek zdążyła zaproponować zamarła w bezruchu. Znajoma sylwetka, która pojawiła jej się przed oczami sprawiła, że nie wiedziała, co ma zrobić. Po prostu stanęła, jakby ktoś ją dotknął czarodziejską różdżką i zaczęła się rozglądać za możliwością ucieczki.

– Coś się stało? – przyznał Michael i spojrzał na nią z troską wymalowaną na twarzy. Potem pobiegł za nią wzrokiem i napotkał nim mężczyznę, który napastował wejście na klatkę schodową. Był pijany i zachowywał się stanowczo za głośno. Wyczuł, że to mógł być jej były. – Czy to jest Chris? – dodał ciszej niż zamierzał, ale Red go usłyszała i tylko niemrawo skinęła głową.

– N-nie chce z nim rozmawiać – powiedziała, cofając się kilka kroków w tył. Michael nakrył jej plecy swoją dłonią i posłał jej motywujący uśmiech.

– Może to i lepiej? Konfrontacja prędzej czy później musiała nadejść, a wiem, że dasz sobie z tym radę. Poza tym wciąż tu jestem. Pomogę ci – Zapewnił ją i zabrał kluczę z jej dłoni. – Chodź, poradzisz sobie. 

Red niepewnie pozwoliła mu złapać się za rękę i gdy mijali Chrisa, który chwiał się do tego stopnia, że parę razy naprawdę mógł wylądować na ziemi, zrobiło jej się go żal. Ale tylko na moment. Bo zaraz po tym przyszła fala tego, co było i poczuła jak łzy napływają jej do oczu. Na szczęście Michael uporał się z zamkiem i wpuścił ją na klatkę schodową. 

– Poczekaj tutaj – Poprosił ją gdy chciała już wchodzić schodami na górę, a sam ponownie wyszedł na zewnątrz. Nie słyszała o czym rozmawiał, a raczej o czym próbował rozmawiać z Chrisem, ale nie chciała tego widzieć. Zwiesiła głowę, po czym westchnęła ciężko i otarła palcem wskazującym swój policzek z łzy, aby nie było po niej widać jak źle to zniosła. 

━━━━━ ◥ ۝ ◤ ━━━━━

zaczynam lubić relację richela w tym ff

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top