\14\
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
Red spojrzała na Michaela, siedząc na przeciwko niego i zachichotała pod nosem. Kolejne spotkanie w jej sesji, które sprawiło, że poczuła się nieco lepiej. Blondyn skutecznie odwracał jej uwagę od brzydkiej pogody i przez to uśmiech wkradał się na jej twarz. Brunetka zacisnęła dłoń na kubku i upiła trochę herbaty. Przyjemne ciepło rozeszło się po jej ciele i poczuła, że się odpręża po całym dniu w pracy. Miała kilka niezbyt przyjemnych incydentów, o których zdążyła już opowiedzieć, a potem rozmowa zeszła na lepsze tematy i takie, które nie dotyczyły jakiegoś ciężkiego tematów.
– Powiedz mi, Red. Masz jakieś plany na wakacje? – zaczął, unosząc brew. Sam pił drugą kawę tego dnia i nie było to zbyt mądre rozwiązanie, ale nie miał ochoty na Yerbę.
– Jest dopiero marzec, a ty już pytasz mnie o wakacje? – zaśmiała się, choć w zasadzie marzec zbliżał się końcowi, a wiosna wkradła się już na dobre do miasta. Niestety wraz z nią przyszły deszcze, które od jakiegoś czasu nie chciały odpuścić, przez co ulice były usiane niezliczoną ilością parasolek. – Szczerze, nie mam pojęcia. Raczej będę pracować, a gdy już dostanę trochę wolnego, to pewnie zaszyje się w domu i poczytam, ewentualnie pojadę na weekend nad jakieś jezioro, ale to wszystko. A ty?
– Nie wiem, ten rozwód dalej się ciągnie, nie chciałbym wyjechać i wrócić, aby okazało się, że sprawa została odroczona o kolejny termin. Już i tak mam tego serdecznie dość i wolałbym, aby nareszcie się to skończyło. Dlatego w tym roku chyba sobie odpuszczę jakieś wyjazdy, bo nie ma to najmniejszego sensu – Wzruszył ramionami, jakby to nie było nic specjalnego. Zauważył, że bardzo łatwo przychodziło mu otworzenie się przed brunetką i nie miał z tym najmniejszego problemu. A ona słuchała z zainteresowaniem i gołym okiem dało się zauważyć, że cieszy ją ich dobry kontakt.
– Mam nadzieje, że w końcu Ashley ustąpi i się od niej uwolnisz. To nie jest normalne, aby cię zdradzała i cały czas była z tamtym facetem i jednocześnie chciała naprawić wasze małżeństwo – Red pokręciła głową. Dziwiła się, że ktokolwiek w to uwierzył.
– Oficjalna wersja wygląda tak, że to tylko jej bliski przyjaciel. Ale gdy raz przyszedłem odebrać od niej Melanie i zobaczyłem jak ten typ w salonie wciąga bokserki na tyłek, a Ashley ma na sobie tylko jego koszulkę, dodałem dwa do dwóch i wyszło, co wyszło. Żałuje, że nie zrobiłem zdjęcia, miałbym przynajmniej dowód na to, że ta ich relacja jest głębsza niż sędzia uważa – prychnął, kręcąc głową. - Jeśli kiedykolwiek chciałabyś wychodzić za mąż, to dwukrotnie się zastanów zanim dasz się zaciągnąć pod ołtarz. A mówię ci to ja, facet, który niby się zakochał, a potem dał się zrobić w konia – dodał, wzdychając ciężko.
– Myślę, że nie będzie już takiej okazji. Nie planuje związku, a już na pewno nie teraz. Za jakiś czas, ale to z naciskiem na może. Muszę sobie poukładać życie i trochę się ustabilizować. – przyznała z nad kubka i posłała blondynowi lekki uśmiech.
– Bardzo dobry wybór, uwierz mi, nie pożałujesz. Chociaż kocham Melanie i jest dla mnie całym światem, to coraz częściej chce wrócić do momentu, w którym oświadczyłem się Ashley i jednak tego nie zrobić. Jaki ja byłem głupi, że chciałem spędzić z nią resztę życia – Pokręcił głową, a potem wstał i podszedł do okna. Zacisnął dłoń na kubku i spojrzał jak na powierzchni kawy robią się oczka.
Red odwróciła głowę w jego kierunku, po czym założyła nogę za nogę. Nie wiedziała, co ma na to powiedzieć i westchnęła cicho. Miała wrażenie, że czasami on sam traktował tę terapię jako ratunek dla siebie i szansę na wygadanie się przed kimś zupełnie obcym, kto nie powinien go oceniać. Brunetka podgryzła wargę i zaryzykowała podejściem do niego. Poczuła jego wzrok na sobie, gdy znalazła się obok i wyjrzała na ulicę, udając, że tego nie zauważyła.
– Wiesz, czasami zastanawiam się, po co ja zostałem psychologiem. Nie jestem nawet pewien, czy te terapie komukolwiek pomagają i czy się do tego nadaje – powiedział, opierając się o szybę.
– Jeśli o mnie chodzi, to się cieszę, że tutaj przyszłam. Za każdym razem jak już wracam do domu, czuje się lżej i nie myślę już, że to wszystko straciło sens, więc myślę, że jak najbardziej się do tego nadajesz – Posłała mu ciepły uśmiech.
Michael odwzajemnił uśmiech, po czym dopił kawę i odłożył pusty kubek na stolik. Poprawił krawat, a potem wygładził marynarkę. Red musiała przyznać, że prezentował się w takiej odsłonie naprawdę dobrze i mimowolnie podgryzła wargę. Zaraz potem skarciła się w myślach i przywołała do porządku, bo przecież nie przyszła do psychologa, aby wplątać się w kolejną relację, której mogła pożałować, a po to aby doprowadzić swoją psychikę do porządku. Musiała się oduczyć angażowania od samego początku całej siebie, bo kończyło się to właśnie w taki, a nie inny sposób.
– Dziękuje, miło to słyszeć – powiedział w końcu i podszedł do niej z powrotem. Uśmiechnął się szeroko i puścił jej oczko. – Masz transport do domu, czy cię podwieźć? – dodał, wracając już na ziemię.
– W zasadzie mogłabym iść na autobus, bo dzisiaj już zabrałam ze sobą parasol, ale skoro proponujesz, to z chęcią skorzystam. Nie chce marznąc – przyznała otwarcie i wsunęła dłonie do kieszeni spodni, które miała na sobie. – Oczywiście, jeśli to nie będzie problem. Nie chcę ci się narzucać, czy coś w tym stylu.
– Nie będziesz mi się narzucać, uwierz. Melanie aktualnie jest z opiekunką, więc pół godziny nikogo nie zbawi, a ja przynajmniej będę miał pewność, że moja pacjentka dotrze do domu cała i zdrowa. I nie rozchoruje się po jakimś czasie.
– Jesteś niemożliwy – zaśmiała się, gdy odstawiła na stolik pusty kubek po herbacie i założyła kosmyk włosów za ucho. Miała je związać rano, ale budzik zrobił jej psikusa i nie zadzwonił, więc nie było na to czasu. – Poza tym na twoim miejscu nie proponowałabym tego sobie tak często, bo jeszcze się przyzwyczaję i będzie problem.
– Dla mnie to nie będzie żaden problem, uwierz mi.
━━━━━ ◥ ◤ ━━━━━
trzymajcie za mnie kciuki, aby udało mi się skończyć to ff jeszcze na wakacjach
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top