**59**

-Calum !

-Nie przyjechaliście za szybko !

Rozświetlę wam sytuację, stoję z przyjaciółką przed domem tych bałwanów. 

-Co jest ? - Cody przepchał się przez nas i wszedł do środka

-A on to co ?

-Na pewno nie baba 

-Odszczekaj to azjato ! 

W czasie gdy Nao kłóciła się z Hoodem prześlizgnęłam się do środka. Nikt mnie nie zauważył, więc dość łatwo podsłuchałam ich rozmowę.

-Co się tu dzieje ?

-Hood i Hemmings zgubili go !

-Ashton jak zgubili ?!

-Wyparował okay ?

-Co na to Michael ?

-Jest na nich wściekły jak nie wiem, szukamy go od rana 

-Mam! - krzyknął z piętra Luke i zbiegł po schodach, weszłam do salonu nadal nie zauważona

-Masz szczęście blondasie bo ci jaja z - urwał gdy tylko wchodząc mnie zobaczył - Hej Lulu 

-Hej Miki 

-Ślicznie wyglądasz - szepnął mi na ucho 

Podeszłam do niego i go przytuliłam, międzyczasie Hemmings podał mu coś. Oczywiście tak bym nie widziała.

-Calum wpuść Naomi, 

-Sama się wpuściłam 

-Dobrze że nie puściła - zaśmiał się Derek wchodząc za nią do salonu

-Gdzie Hood ?

-Poszedł po mrożonki - powiedziała z uśmiechem Naomi

-Po co mu ?

Nagle w pomieszczeniu pojawił się przyjaciel. 

-Po to - wybuchnęliśmy śmiechem

Hood trzymał mrożonki na kroczu i kuśtykał jak jakaś ledwo żywa łasica. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top